| | | |
|
| 2012-04-22, 18:24
No to masz ci los. W takim razie życzę powrotu do zdrowia i do zobaczenia w Rzeszowie w weekend majowy |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 18:42
2012-04-22, 16:01 - Andrzej Cisek napisał/-a:
ROBERT KORAB 02:59:56
JÓZEF KUBIK 3:08:58
MAREK KALANDYK 3:30:22
MIROSŁAW MAKSYMIUK 3:35:48
HENRYK SZYMKÓW 3:37:38
JANUSZ WACNIK 3:47:22
JAROSZ MAREK 3:47:58
BOŻENA JASKOWSKA 3:53:21
GRZEGORZ ŚLĘZAK 3:57:39
MARCIN ŻACZEK 4:04:24
MACIEJ SZPILA 4:05:45
WOJCIECH TOMAKA 4:12:38
JACEK GROCHALA 4:28:16
ZBIGNIEW KLIMASZ 4:33:30
JOLANTA ZARĘBA 4:40:39
:) |
Gratulacje dla Wszystkich szczególnie dla tych, którzy połamali granice:) Roberta, który złamał 3, Bożeny, Grześka, którzy w debiucie złamali 4kę.
Gratulacje również dla naszej koleżanki Agnieszki Cader 2:59:16!!!
Jeszcze ze znajomych Jola Domańska 5:29 i Staszek Rut 5:19.
Gratulacje!!! |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 18:47
2012-04-22, 18:42 - mgajews napisał/-a:
Gratulacje dla Wszystkich szczególnie dla tych, którzy połamali granice:) Roberta, który złamał 3, Bożeny, Grześka, którzy w debiucie złamali 4kę.
Gratulacje również dla naszej koleżanki Agnieszki Cader 2:59:16!!!
Jeszcze ze znajomych Jola Domańska 5:29 i Staszek Rut 5:19.
Gratulacje!!! |
Gratulacje dla wszystkich!!! |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 20:15
Gratulacje dla maratończyków biegających tydzień temu maraton w Dębnie J.Zaręba i H.Szymków. |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 20:23
Gratulacje dla Henryka Mikołajczyka 3:53:12,BRAVO. |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 21:27
Dziękuję piękne za trzymanie kciuków i gratki:)
Letko nie było ale się udało a pogoda zadania nie ułatwiała:)
Do 18 kaema leciałem z około 25 osobową grupą trójkołamaczy i trzymaliśmy tempo około 4:13/km. Na 18 kaemie Aga Cedar nasza koleżanka z Zabierzowa, jedyna dziewczyna w naszej grupie ciut mocniej pociągnęła a za nią poszło kilka osób. W tym i moja skromna osoba. Biegliśmy teraz w tempie 4:09 - 11 na km. Na połówce mieliśmy około 30 sekund naddatku. Biegło mi sie fajnie. Na około 26 kaemie wysunąłem sie na czoło naszej grupki i do około 33-34 km nadawałem tempo. Na 37 czułem że lekko słabnę i oddałem prowadzenie innym. Na 40 km po ostatnim lekkim około 30 m podbiegu poczułem nagle ogromną niemoc w nogach i niechęć do kontynuacji maratonu:)
Tempo zaczęło mi momentami lecieć do 4:30-4:40/km. Zacząłem się martwić że nie dociagnę na połamanie trójki. Nie złożyłem jednak broni i starałem sie pokonać ogromne zniechęcenie. Trzymałem się wzrokiem moich niedawnych jeszcze towarzyszy niedoli i próbowałem jak najdłużej trzymać wzrokowy kontakt z nimi. Bołało już bardzo. Jak wpadłem na ostatnią około 100m prostą zobaczyłem u góry nad Metą zegar który pokazywał czas 2:59:40. Rzuciłem na szalę ostatnie resztki sił i rozpocząłem zabójczy finisz:) Wycieńczony do granic możliwości szaleńczą końcówką wpadłem na Metę z czasem 2:59:56 brutto. Yes Yes Yes:))
Po biegu jeszcze 10 minut siedziałem oparty o ogrodzenie i dochodziłem do siebie ale warto było:)
Dzisiaj zrobiłem to co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało mi sie utopijne i nierealne do wykonania przeze mnie. Złamałem trójkę:)
Gratulacje dla pozostałych Naszych GiGów. Pięknie walczyliście dzisiaj:)
Pozdro for all i jeszcze raz dziękuję za miłe słowa i kciuki:) |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 21:42
2012-04-22, 21:27 - TREBORUS napisał/-a:
Dziękuję piękne za trzymanie kciuków i gratki:)
Letko nie było ale się udało a pogoda zadania nie ułatwiała:)
Do 18 kaema leciałem z około 25 osobową grupą trójkołamaczy i trzymaliśmy tempo około 4:13/km. Na 18 kaemie Aga Cedar nasza koleżanka z Zabierzowa, jedyna dziewczyna w naszej grupie ciut mocniej pociągnęła a za nią poszło kilka osób. W tym i moja skromna osoba. Biegliśmy teraz w tempie 4:09 - 11 na km. Na połówce mieliśmy około 30 sekund naddatku. Biegło mi sie fajnie. Na około 26 kaemie wysunąłem sie na czoło naszej grupki i do około 33-34 km nadawałem tempo. Na 37 czułem że lekko słabnę i oddałem prowadzenie innym. Na 40 km po ostatnim lekkim około 30 m podbiegu poczułem nagle ogromną niemoc w nogach i niechęć do kontynuacji maratonu:)
Tempo zaczęło mi momentami lecieć do 4:30-4:40/km. Zacząłem się martwić że nie dociagnę na połamanie trójki. Nie złożyłem jednak broni i starałem sie pokonać ogromne zniechęcenie. Trzymałem się wzrokiem moich niedawnych jeszcze towarzyszy niedoli i próbowałem jak najdłużej trzymać wzrokowy kontakt z nimi. Bołało już bardzo. Jak wpadłem na ostatnią około 100m prostą zobaczyłem u góry nad Metą zegar który pokazywał czas 2:59:40. Rzuciłem na szalę ostatnie resztki sił i rozpocząłem zabójczy finisz:) Wycieńczony do granic możliwości szaleńczą końcówką wpadłem na Metę z czasem 2:59:56 brutto. Yes Yes Yes:))
Po biegu jeszcze 10 minut siedziałem oparty o ogrodzenie i dochodziłem do siebie ale warto było:)
Dzisiaj zrobiłem to co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało mi sie utopijne i nierealne do wykonania przeze mnie. Złamałem trójkę:)
Gratulacje dla pozostałych Naszych GiGów. Pięknie walczyliście dzisiaj:)
Pozdro for all i jeszcze raz dziękuję za miłe słowa i kciuki:) |
Dzięki Trebi za wsparcie i gratulacje za piękną życióweczkę :)
Wybaczam Ci nawet przekręcenie mojego nazwiska, po takim wysiłku ;) hehe
Jeszcze raz wielkie gratki i do zobaczenia na trasach biegowych. Pozdrawiam :) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 22:04
2012-04-22, 21:42 - agajagoda napisał/-a:
Dzięki Trebi za wsparcie i gratulacje za piękną życióweczkę :)
Wybaczam Ci nawet przekręcenie mojego nazwiska, po takim wysiłku ;) hehe
Jeszcze raz wielkie gratki i do zobaczenia na trasach biegowych. Pozdrawiam :) |
Przepraszam Aga za literówkę. To najpewniej jeszcze efekty pomaratońskiego zmęczenia;)
Wielkie gtatki za twój mega piękny wynik i lokatę. Byłaś w dużym stopniu moim motywatorem i masz spory udzial w moim wyniku:)
Pozdrawiam serdecznie i dzięki piękne za wspólną walkę z czasem i dystansem:) |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 22:05
2012-04-22, 12:46 - mpiotrowski napisał/-a:
Robert na mecie
79 KORAB ROBERT [1735] 02:59:56
Gratulacje!!! |
Robert, wielkie gratulacje. Piękny wynik. |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 22:13
Gratki TREBI połamania 3h :)
gratki dla wszystkich pozostałych
Bożenka dzięki za wspólny bieg od 29km od 36go prawie potem poszłaś jak burza :)
Ja dziś zrobiłem wybieganie po Krakowie i zwiedzanie tego miasta i poprowadziłem koleżankę i udało się pobiegła życiówkę poprawiając ją o 1 minutę ale się udało i nabiegała 3h 54min 12sek z czego się ciesze że się nam udało :)"
Miło było poznać nie których z was na starcie biegu !
Dzięki za spotkanie :)
PS> będzie ktoś w KROŚNIE na Biegu Konstytucji 3go maja ? |
|
| | | |
|
| 2012-04-23, 07:50 GRATULACJE!!!
Wielkie Gratulacje dla wszystkich maratończyków... pięknie wszyscy pobiegliście:)
Roberto super! Szacun! Cieszę się z Tobą z połamania trójeczki!!!
Brawo Gazele i Gepardy:) |
|
| | | |
|
| 2012-04-23, 10:46 Przemyskie sukcesy
2012-04-23, 07:50 - mach85 napisał/-a:
Wielkie Gratulacje dla wszystkich maratończyków... pięknie wszyscy pobiegliście:)
Roberto super! Szacun! Cieszę się z Tobą z połamania trójeczki!!!
Brawo Gazele i Gepardy:) |
Gratulacje dla wszystkich Gazel i Gepardów. Ale nasi koledzy z Przemyśla pobiegli zupełnie nieprawdopodobnie. Robert Preisner miał czas 2:52 a Marek Żuk - 2:54. Mega-gratulacje!!! |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2012-04-23, 11:14 Maraton Kraków 2012 relacja
Cztery godziny złamane: czas brutto 3:57:39; czas netto 3:56:13
Biegłem do 35 km z zającami i to była dobra decyzja. Na początku tak do 21 km miałem odczucie że biegniemy jakoś wolno i że mógłbym szybciej i dużo ludzi nas wyprzedzało ale nie dałem się ponieść emocjom i trzymałem się grupy.
Po połowie miałem odwrotne wrażenie że zające przyspieszyli i teraz biegną jakoś szybciej a przecież biegli cały czas w tym samym tempie i teraz to nasza grupa musiała się co chwilę przeciskać do przodu.
Od około 25 km już raczej czułem że z nimi dobiegnę w stałym tempie do mety, oni zakładali czas netto na złamanie 4 godzin, ale mieli zapasu ok. 1 min. tak że mogli w sumie złamać na mecie czas brutto 4 godzin.
Zacząłem myśleć od 25 km żeby w miarę możliwości spróbować im odskoczyć trochę po 30 km. Ale w sumie się nie zdecydowałem na samotną walkę bo mogłem sam nie dać rady takiego dystansu. I tak się zastanawiałem od którego kilometra spróbować powalczyć i zdecydowałem na 35 km.
Na 35 km pożegnałem się z nimi i po małej radzie od zająca żebym nie przyspieszał za mocno bo skończę na trawniku ruszyłem do przodu.
Faktycznie na 36 km miałem 5:08 i czułem że za mocno i za chwilę wyląduję na trawniku więc zwolniłem na 5:33; 5:38; 5:33; 5:38; i znów przyspieszyłem 5:20; 5:08; ostanie 200 metrów wpadłem na metę sprintem przez to dochodziłem do siebie przez 10 minut. W sumie na tych 7 kilometrach uzbierałem w stosunku do zająców 2:21 min czasu brutto albo 2:26 czasu netto czyli jakieś 20 sek. na kilometrze i z tego jestem najbardziej zadowolony w całym maratonie.
Wnioski
1. Sam dużo bardziej szarpię tempem więc bieg z zającami jest dobrym rozwiązaniem (na punktach odżywczych ciągle mi odchodzili do przodu więc musiałem ich doganiać)
2. Na punktach odżywczych nie piłem z kubka tylko brałem butelkę izotonika i popijałem po drodze, więc cały maraton przebiegłem z butelką w ręce i przez to równomiernie się nawadniałem.
Dziękuję również chłopakom: Robertowi, Zygmuntowi, Markowi i Januszowi za wspólną podróż i wspaniałą atmosferę, która też ma olbrzymie znaczenie dla dobrego samopoczucia i motywuje do walki podczas biegu. Chłopaki gdybym sam jechał na pewno moja motywacja nie była by tak duża jak z wami.
Gratulacje dla wszystkich którzy brali udział w maratonie podjętej walki z własnymi słabościami.
Niektórzy ładne czasy zrobili: Robert złamanych 3 godzin (brutto o 4 sekundy), Mirek M. 3:35:33 kiedyś może do tego dojdę, Bożena 3:51:56 (o 4:17 minuty szybciej ode mnie, będę cię ścigał na następnych maratonach).
|
|
| | | |
|
| 2012-04-23, 11:47 Mój pierwszy maraton ;)
Dla mnie ten maraton był czymś więcej niż maratonem. To marzenie, które gdzieś tam zawsze siedziało mi w głowie i do realizacji którego wreszcie dojrzałam i postanowiłam spełnić. Bo od tego są marzenia, nie?
A za metą normalnie się poryczałam... Ze zmęczenia, szczęścia i radości. I dumy, że dałam radę i zwyciężyłam.
I to z czasem, którego nie muszę się wstydzić ;) - 3:51:56 netto.
Ale sporo jeszcze przede mną do nauczenia: jak nie rwać tempa i oszczędzać siły, jak pić w biegu ;), jak nie słuchać diabełka... Bo pojawił się diabeł - na 37 km i gadał: "zwolnij, przystań, pomaszeruj". I przy punktach odżywczych faktycznie przechodziłam w marsz, ale tylko po to by wylać na siebie kolejne kubki wody i przywołać siebie do porządku. Czy to była ta "sławna ściana"? Raczej ścianka, ot murek taki, płotek ;) Na 39 km dziwnie zaczęło boleć mnie całe ciało - głównie brzuch i klatka piersiowa, spodziewałam się raczej ciężkości nóg, a tu taka niespodzianka. Jakby ktoś owijał mnie celofanem bardzo mocno.
No ale na szczęście nastał 41 i 42 km, kibice, doping i brawa. I nic się już nie liczyło. Wiedziałam, że mi się udało. A na mecie to chyba nawet uniosłam ręce w zwycięskim geście:) No i się popłakałam.
Błogosławię sobotę, na której pojawiłam się na stadionie BBL gdzie Marek i Andrzej zaprosili mnie na niedzielne wybieganie. Dzięki temu poznałam Was i połknęłam bakcyla. Bo niby bieganie to sport "samotnościowy", tak jednak ludzie i wsparcie, które dają są równie ważne jak własna dyscyplina i ambicja. Tak więc bardzo Wam wszystkim dziękuję: za rady, wsparcie, towarzystwo (jakże miłe) i przede wszystkim za to, że dzięki Wam uwierzyłam, że mój maraton to nie jakieś science fiction tylko po prostu - marzenie, które czas zacząć spełniać i realizować.
GRATULUJĘ WSZYSTKIM MARATOŃCZYKOM Z KRAKOWA UDANEGO STARTU I WYNIKÓW! |
|
| | | |
|
| 2012-04-23, 18:27 Maraton Lubaczów - Ukraina
Koledzy z klubu biegacza Lubaczów, zapraszają 20 maja na I Międzynarodowy Maraton Lubaczów- Jaworów. Szczegóły regulaminu: www.lubaczow.powiat.pl
e-mail: pckis@lubaczow.powiat.pl
tel/fax 16 632 11 26 |
|
| | | |
|
| 2012-04-23, 19:48
2012-04-22, 22:04 - TREBORUS napisał/-a:
Przepraszam Aga za literówkę. To najpewniej jeszcze efekty pomaratońskiego zmęczenia;)
Wielkie gtatki za twój mega piękny wynik i lokatę. Byłaś w dużym stopniu moim motywatorem i masz spory udzial w moim wyniku:)
Pozdrawiam serdecznie i dzięki piękne za wspólną walkę z czasem i dystansem:) |
Aga była dla Ciebie Robercie wielkim motywatorem zaraz przed metą bo rozumiem, że to jej wypatrujesz jak przekracza metę?? :-))))
jeszcze raz gratki dla Ciebie!!! |
|
| | | |
|
| 2012-04-23, 20:04
2012-04-23, 11:47 - boshka napisał/-a:
Dla mnie ten maraton był czymś więcej niż maratonem. To marzenie, które gdzieś tam zawsze siedziało mi w głowie i do realizacji którego wreszcie dojrzałam i postanowiłam spełnić. Bo od tego są marzenia, nie?
A za metą normalnie się poryczałam... Ze zmęczenia, szczęścia i radości. I dumy, że dałam radę i zwyciężyłam.
I to z czasem, którego nie muszę się wstydzić ;) - 3:51:56 netto.
Ale sporo jeszcze przede mną do nauczenia: jak nie rwać tempa i oszczędzać siły, jak pić w biegu ;), jak nie słuchać diabełka... Bo pojawił się diabeł - na 37 km i gadał: "zwolnij, przystań, pomaszeruj". I przy punktach odżywczych faktycznie przechodziłam w marsz, ale tylko po to by wylać na siebie kolejne kubki wody i przywołać siebie do porządku. Czy to była ta "sławna ściana"? Raczej ścianka, ot murek taki, płotek ;) Na 39 km dziwnie zaczęło boleć mnie całe ciało - głównie brzuch i klatka piersiowa, spodziewałam się raczej ciężkości nóg, a tu taka niespodzianka. Jakby ktoś owijał mnie celofanem bardzo mocno.
No ale na szczęście nastał 41 i 42 km, kibice, doping i brawa. I nic się już nie liczyło. Wiedziałam, że mi się udało. A na mecie to chyba nawet uniosłam ręce w zwycięskim geście:) No i się popłakałam.
Błogosławię sobotę, na której pojawiłam się na stadionie BBL gdzie Marek i Andrzej zaprosili mnie na niedzielne wybieganie. Dzięki temu poznałam Was i połknęłam bakcyla. Bo niby bieganie to sport "samotnościowy", tak jednak ludzie i wsparcie, które dają są równie ważne jak własna dyscyplina i ambicja. Tak więc bardzo Wam wszystkim dziękuję: za rady, wsparcie, towarzystwo (jakże miłe) i przede wszystkim za to, że dzięki Wam uwierzyłam, że mój maraton to nie jakieś science fiction tylko po prostu - marzenie, które czas zacząć spełniać i realizować.
GRATULUJĘ WSZYSTKIM MARATOŃCZYKOM Z KRAKOWA UDANEGO STARTU I WYNIKÓW! |
Dobre miałem przeczucia Bożenka, że to będzie super debiut:) Gratulacje złamania czwórki!
Super, że marzenie się spełniło:D |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2012-04-23, 20:36 Gdy emocje już opadły :)
Ja również napiszę kilka zdań o moich zmaganiach w Krakowie.
Do pełni szczęścia brakło 4 i poł minuty, ale i tak jestem mega-zadowolony. Poprawiłem wynik z "wrocławskiej masakry" o około 45 minut :)
Niestety jak dla mnie już na starcie było zbyt ciepło.
Zgodnie z założeniami zacząłem spokojnie i bez żadnych wątpliwości odpuściłem grupę z zającami na 4 godziny.
Po kilku kilometrach (zgodnie z planem) lekko przyspieszyłem. Na półmetku (netto) 2:00:11 a zgodnie z planem powinno być 2:00:31.
Podobno maraton zaczyna się po trzydziestce :) w moim przypadku zaczął się na trzydziestym piątym, choć już na 32 kilometrze zaliczyłem kilkanaście sekund opóźnienia.
Jednak nie tylko nie udało mi się przyspieszyć, nie utrzymałem nawet dotychczasowego tempa. Po 38 km siadło już całkiem, wlokłem się po około 6:10 na kilometr (zamiast 5:40).
Najgorszy był 41 - tempo 6:20. Psychicznie najtrudniejszy był dla mnie ten odcinek nad Wisłą, udało się jednak - biegłem cały czas, i cały czas wyprzedzałem innych, głównie tych co musieli maszerować.
Jednym słowem - na 38 kilometrze trafiłem na ścianę. Wnioski już wyciągnięte :)
Na zakończenie - gratulacje. Dla tych, którzy połamali to co chcieli połamać :)
Dla tych, którzy poprawili rekordy życiowe :)
Dla tych, którzy dobiegli do mety :)
|
|
| | | |
|
| 2012-04-23, 21:09 Jeszcze rzeszowski akcent w maratonie krakowskim
Właśnie przed chwilą moja kochana żoneczka :) uświadomiła mi, że w Krakowie w klasyfikacji handbike wygrał Rafał Wilk z Rzeszowa, były żużlowiec, który po wypadku na torze żużlowym nie przerwał kariery sportowej.
Wielki szacun i gratulacje dla Rafała |
|
| | | |
|
| 2012-04-24, 00:48
2012-04-23, 19:48 - adamus napisał/-a:
Aga była dla Ciebie Robercie wielkim motywatorem zaraz przed metą bo rozumiem, że to jej wypatrujesz jak przekracza metę?? :-))))
jeszcze raz gratki dla Ciebie!!! |
Żle rozumujesz Mireczku:) W tym momencie wyostrzam wzrok w kierunku zegara i próbuje odczytać czas jaki mi pozostał aby zmieścić się poniżej trzech:)
A to zdjęcie twojego autorstwa które zamieszczam obok jest po porostu nieziemskie. Dzięki Miras:) |
|