Wszyscy oczekiwali z niecierpliwością kolejnej edycji Biegu marzanny. Powodów kilka długa zima, brak imprez biegowych oraz coraz większa chęć biegania która budzi się wraz z pierwszymi oznakami wiosny.
Od samego rana miłośnicy biegania zaczęli zjeżdżać z różnych stron Polski by wystartować po raz kolejny inni po raz pierwszy w tej imprezie. Impreza ta była wyjątkowa z kilku względów biuro umieszczone w innym miejscu niż do tej pory (i całe szczęście –Szkoła Podstawowa nr 32 im: Karola Chodkiewicza) większe zaangażowanie się członków KKB Dystans Kraków w organizację biegu – można powiedzieć pełna perfekcja zresztą o tym potem.
Frekwencja była też rekordowa - prawie 300 osób - to już drodzy biegacze ekstraklasa krajowa. Warto dodać i przypomnieć że to III edycja tego biegu, aż strach wybiegać w przyszłość co się będzie działo na X edycji , obserwując zaangażowanie organizatorów i ich determinację przed biegiem i na trasie to na pewno nie spoczną na laurach.
Umiejscowienie Biura zawodów w szkole było strzałem w "10" bo to właśnie tutaj była i męska szatnia ,damska, depozyt na rzeczy a gdy dodam że po biegu każdy kto chciał korzystał z kąpieli oraz smacznego bigosu to można by rzec, że było się w biegowym raju. A co kilka minut Pani Dyrektor Szkoły Ewa Klimczyk pytała czy czegoś nie wiemy czy smakuje bigos czy wiemy gdzie jest szatnia i prysznic itd. Sam pakiet startowy staje się coraz bogatszy ,co bardzo biegaczy cieszyło. By jednak korzystać z uciech tej edycji biegu po biegu trzeba by było przebiec dystans 21km (z małym hakiem ) a było z kim i z czym walczyć na trasie nie zmiennej o pierwszej edycji –wokół Błoń tylko 6 kółeczek i basta.
Przed biegiem jak zwykle pytania na ile biegniesz ? Kiedy następny start? Czy biegniesz w Dębnie, Krakowie ,Wrocławiu itd.
Wszystkich rozbawiał Wasyl który zgodnie z zapowiedziami pojawił się w Krakowie z aparatem "ja cię nie mogę" robiąc stosowne fotki ze swoim komentarzem. Na jednym z forum biegowych grzegorz68 przyrzekał Wasylowi że gdy przyjedzie do Krakowa to obiecuje kupić tylko dwie zgrzewki, jednak po minach obydwu było widać ze obietnica nie została dotrzymana i było tego trochę więcej. Na trasie Wasyl walczył mężnie z dystansem dodając sił tym którzy chyłkiem przemykali się koło niego niczym wiosenna marzanna.
Warto też wspomnieć o samym zabezpieczeniu trasy, bo to tez nie tak do końca tak prosta sprawa jakby się komuś mogło wydawać. Organizatorzy włożyli naprawdę wiele w to by biegało się bezpiecznie. Gdy dodam że cały odcinek na prostej wzdłuż Alei Focha został dosłownie zamieciony miotłami brzozowymi (mam stosowne zdjęcie ) to też oddaje zaangażowanie orgów w to by ta edycja była z wszech miar wyjątkowa.
Oczywiście nie mógł nikt zatrzymać przenikliwego wiatru wiejącego wzdłuż AL.3 Maja jest to odcinek około 1800 metrów .Wielu z nas biegnących 6X wokół Błoń zastanawiało się czemu tak wolno? To niestety ten koleś wiatr powodował to że ponad 10 km byliśmy w plecy z czasem, ja pobiegłem ten pół maraton szybciej niż rok temu a czas słabszy, praw przyrody się nie zmieni mawiał kiedyś Jan Kobuszewski.
Trzeba też wspomnieć o coraz liczniejszej liczbie kibiców na całej trasie, oraz aktywnym wspieraniu biegaczy przez Dyrektora Biegu Stanisława Byczka poprzez odczytywanie nazwisk przebiegających biegaczy, mnie tam 6x odczytywano pomyślałem a niech tam wiedza że biegam tutaj to tez dodawało tego "powera" że jednak nie jest się osobą anonimową .
Przebiegając pierwsze kółko usłyszałem rozmowę szacownych mężczyzn "Wiesz co, by tak biegać jak oni to trzeba robić kilka skłonów, przysiadów i można tak biegać". Pewno że można , pojawienie się biegaczy na pewno dało wiele do myślenia tym którzy biegają codziennie maratony wokół kanałów telewizyjnych.
Jest start jest tez i meta, i niekiedy najgorsze to co nas czeka za metą to, zmęczenie, brak sił, brak pomocnej dłoni. Jednak poza dwoma pierwszymi czynnikami nikt kto przebiegł linię mety nie mógł narzekać na ten trzeci element. Nie jestem jakimś wyjadaczem biegowych imprez, biegam od czterech lat jednak niejedno widziałem i niekiedy sam byłem odbiorcą tego co nie powinno spotykać biegaczy. Raj biegowy(organizacyjny) jaki nam zafundowali organizatorzy Biegu Marzanny przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania, w to wszystko z pewnością wpisała się wspominana Pani Ewa Klimczyk, która do znudzenia pytała i prosiła by się jej radzić gdybyśmy nie wiedzieli gdzie co i jak. Trzeba dodać że te pytania były szczere i konkretne a intencja tej Pani z wszech miar szlachetna. Nawet w obecności przygotowanych do prysznica biegaczy. Oj ma kobita nerwy.
Sam oczekiwałem tej imprezy z niecierpliwością, bo może cos im nie wyjdzie i będzie można im to i owo wytykać. Jednak tutaj niema czego wytykać a trzeba chwalić, co niniejszym starałem się czynić. A piwo tam piłem i nie mogę się doczekać następnej edycji. Pozdrawiam wszystkich orgów , oraz biegnących te szalone 21km.
PS. Przed samym biegiem odbyła się mała uroczystość ku czci pamięci Marszałka , śpiewanie hymnu . Mówiono nam kto z której Rzeczypospoliej się wywodził Z tego co zauważyłem i usłyszałem wielu nie śpiewało ,i nie będzie śpiewać. Jest to impreza biegowa i tak ją postrzegajmy ,niech nam się oszołomy nie przedstawiają na trasach biegowych .Od uroczystości patriotycznych są inne okoliczności i tam inicjatorów niniejszych wycieczek zapraszamy ,pomimo ze bieg się odbywa w Krakowie.
JANUSZ WESOŁOWSKI |