|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | STRUS (2013-12-03) | Ostatnio komentował | michu77 (2013-12-08) | Aktywnosc | Komentowano 117 razy, czytano 480 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 4 5 6 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2013-12-06, 08:29
Tak sobie poczytałem i stwierdzam, że najbardziej poszkodowani są tzw. orgowie. Zapewne robią to wszystko charytatywnie nie zarabiając nic na biegających homo sapiens. Skoro z tego nic nie mają, to po co tyle tych biegów? Powiedzieć sobie trzeba prosto, organizowanie imprez biegowych (koncertów)staje się dochodowym interesem i tyle w tym temacie.
A ja czemu nie organizuję biegów, bo na czym innym robię kasę :)a biegam tam gdzie sprzedawca imprezy zaproponuje mi najlepsze warunki. A widząc opłaty w niektórych imprezach stosuję reklamę Media Markt - Nie dla idiotów! |
| | | | | |
| 2013-12-06, 15:31
weź pod uwagę, że mamy różne typy organizatorów
jeżeli jest jakiś MOSiR albo w ogóle urząd miasta, to inaczej wygląda kwestia finansów, inaczej gdy robi to jakaś fundacja, inaczej gdy bierze się za to jakiś klub lub pojedyncza osoba
są osoby, które stwierdziły że dokładać nie będą i widać to we wpisowym, ale jakoś te imprezy na brak powodzenia nie narzekają, natomiast nie widzę żadnego orga, a znam ich kilku, żeby mu się znacząco poziom życia podniósł, przeważnie jest wręcz odwrotnie i często przyczyniają się do tego sami biegacze
weź również pod uwagę, że przeważnie jeden organizator robi kilka imprez: albo grand prix czyli np kilka biegów na tej samej trasie, albo kilka różnych dystansów w różnych okresach czasu, to też czasem ma wpływ na finanse
większość organizatorów, zwłaszcza tych mniejszych imprez, to ludzie z pasją, którzy zwracają na wiele rzeczy uwagę, ale na pewno nie jak się na nas dorobić
takie podejście jest dla wielu osób krzywdzące
|
| | | | |
| | | | | |
| 2013-12-06, 15:41
2013-12-06, 15:31 - Magda napisał/-a:
weź pod uwagę, że mamy różne typy organizatorów
jeżeli jest jakiś MOSiR albo w ogóle urząd miasta, to inaczej wygląda kwestia finansów, inaczej gdy robi to jakaś fundacja, inaczej gdy bierze się za to jakiś klub lub pojedyncza osoba
są osoby, które stwierdziły że dokładać nie będą i widać to we wpisowym, ale jakoś te imprezy na brak powodzenia nie narzekają, natomiast nie widzę żadnego orga, a znam ich kilku, żeby mu się znacząco poziom życia podniósł, przeważnie jest wręcz odwrotnie i często przyczyniają się do tego sami biegacze
weź również pod uwagę, że przeważnie jeden organizator robi kilka imprez: albo grand prix czyli np kilka biegów na tej samej trasie, albo kilka różnych dystansów w różnych okresach czasu, to też czasem ma wpływ na finanse
większość organizatorów, zwłaszcza tych mniejszych imprez, to ludzie z pasją, którzy zwracają na wiele rzeczy uwagę, ale na pewno nie jak się na nas dorobić
takie podejście jest dla wielu osób krzywdzące
|
Magda, próżny trud. Ci, którzy to rozumieją nie potrzebują przekonywania. A Ci, którzy myślą, że za ich pieniądze z opłat startowych organizatorzy sobie domy budują, tak już mają, że nie zrozumieją argumentacji. Nie zrozumieją, bo ONI SWOJE WIEDZĄ I JUŻ. Co nie oznacza, że sami wezmą się za organizację - IM NA PIENIĄDZACH nie zależy. Tylko, że skoro narzekają, to czemu sami biegów nie zorganizują i nie zostaną bogaczami? Ot, nie, bo nie :-) |
| | | | | |
| 2013-12-06, 16:43
2013-12-06, 15:41 - Admin napisał/-a:
Magda, próżny trud. Ci, którzy to rozumieją nie potrzebują przekonywania. A Ci, którzy myślą, że za ich pieniądze z opłat startowych organizatorzy sobie domy budują, tak już mają, że nie zrozumieją argumentacji. Nie zrozumieją, bo ONI SWOJE WIEDZĄ I JUŻ. Co nie oznacza, że sami wezmą się za organizację - IM NA PIENIĄDZACH nie zależy. Tylko, że skoro narzekają, to czemu sami biegów nie zorganizują i nie zostaną bogaczami? Ot, nie, bo nie :-) |
organizację wielu biegów widziałam od kuchni- i to nie raz dosłownie
to nie jest kwestia przekonania jednego nieszczęśliwego człowieka, który widzi tylko zło wokół siebie, ale obrona dobrego imienia moich przyjaciół, którzy wiele poświęcają, by dać nam biegową imprezę, ciągle zbierają cięgi od malkontentów, i raz na jakiś czas usłyszą szczere "dziękuję"
i dla tego "dziękuję" właśnie robi się takie imprezy
chociaż większość osób tutaj się wypowiadających patrzy na wszystko przez pryzmat pieniędzy, to zapewniam że wciąż są ludzie, którzy widzą trochę więcej i piękniej |
| | | | | |
| 2013-12-06, 16:47
Co to za argumenty, że jak się komuś nie podoba, to niech sam zrobi imprezę (już tak wiele razy przytoczone, że aż mdli)? Czyli, jeśli mnie się sytuacja w Polsce lub rząd polski nie podoba, to mam sam zostać premierem i stworzyć nowy gabinet? Nie. Właśnie po to są inne formy, między innymi protest lub wyrażenie swojej opinii, by pokazać co mi się podoba a co nie i nie znaczy to, że sam mam się wziąć za tę robotę. Mogę wierzyć lub nie, że nie da się lepiej (taniej) ale nie znaczy to, że mam siedzieć na tyłku i udawać, że jest ok. Taka jest demokratyczna zasada, by mówić co mnie boli i to, że nie organizowałem żadnych zawodów nie pozbawia mnie prawa krytykowania tych, co do których mam obiekcje. Może organizatorzy nie budują domów i nie kupują wytwornych samochodów za przychody z organizowania biegów (są pewnie i tacy, którzy dokładają) ale wielu z nas też nie buduje willi ze swojej pracy, bo się nie da a mimo to pracują, bo trzeba z czegoś żyć. Są też tacy, którzy plajtują. "Każdy orze jak może", nawet orgowie. |
| | | | | |
| 2013-12-06, 17:14
argument "zrób sam imprezę biegową i zobacz" powstał kilka lat temu, po jednym z pierwszych tego typu tematów (wtedy jeszcze nie pomstowano tak bardzo na wysokość wpisowego, a imprez było może 1/5 tego co teraz)
pewien młody i elokwentny człowiek stwierdził, że za co te wpisowe jest, że medal to pewnie z 5zł bo w hurcie (był odlewany), koszulka to góra 10zł i kartka papieru na numer startowy, no nawet jeśli zaokrąglić do 20zł to wystarczy, a on zapłacić 35zł i podejrzewa naciągactwo
zaczęliśmy mu wyliczać, dawać linki, tłumaczyć
to stwierdził, że org na pewno dostał wsparcie od włodarzy miasta, bo dla miasto to przecież prestiż i promocja, na pewno dużo dają
w końcu zasugerowano, żeby sam zorganizował imprezę i zobaczył z czym to się wiąże, co wszystko trzeba pozałatwiać, kupić, zrobić
tak, to zdecydowanie był ten moment, gdy narodził się ten argument
z czasem coraz więcej osób bierze się za współ- lub organizację, z rozbawieniem obserwuję, jak bardzo niektórym zmienia to perspektywę, jacy cisi i pokorni się robią
dlatego uważam, że to bardzo dobry argument, pozwoli otworzyć oczy, bo niby wszystko wiadomo, ale dopóki nie poczujemy na własnej skórze to jakoś tak za bardzo nie trafia |
| | | | | |
| 2013-12-06, 17:29
2013-12-06, 16:47 - Hung napisał/-a:
Co to za argumenty, że jak się komuś nie podoba, to niech sam zrobi imprezę (już tak wiele razy przytoczone, że aż mdli)? Czyli, jeśli mnie się sytuacja w Polsce lub rząd polski nie podoba, to mam sam zostać premierem i stworzyć nowy gabinet? Nie. Właśnie po to są inne formy, między innymi protest lub wyrażenie swojej opinii, by pokazać co mi się podoba a co nie i nie znaczy to, że sam mam się wziąć za tę robotę. Mogę wierzyć lub nie, że nie da się lepiej (taniej) ale nie znaczy to, że mam siedzieć na tyłku i udawać, że jest ok. Taka jest demokratyczna zasada, by mówić co mnie boli i to, że nie organizowałem żadnych zawodów nie pozbawia mnie prawa krytykowania tych, co do których mam obiekcje. Może organizatorzy nie budują domów i nie kupują wytwornych samochodów za przychody z organizowania biegów (są pewnie i tacy, którzy dokładają) ale wielu z nas też nie buduje willi ze swojej pracy, bo się nie da a mimo to pracują, bo trzeba z czegoś żyć. Są też tacy, którzy plajtują. "Każdy orze jak może", nawet orgowie. |
Przypomina to trochę na narzekanie na muzyka, że się jego piosenka nie podoba. Jak się nie podoba, to nie słuchaj jej, słuchaj tych, którzy Ci się podobają. Jak uznajesz, że nie odpowiada Ci regulamin, bo za drogo, to nie startuj - startuj tam, gdzie wpisowe Ci odpowiada. A jak ktoś uważa, że organizator zbija kokosy, to niech zorganizuje sobie sam bieg i też te kokosy pozbija.
Czym innym jest stwierdzenie "Protestuję, za drogo, nie startuję" a czym innym przez niektóre osoby nagminnie używane "Organizatorzy to łobuzy, zarabiają moim kosztem". |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-12-06, 17:50
2013-12-06, 17:14 - Magda napisał/-a:
argument "zrób sam imprezę biegową i zobacz" powstał kilka lat temu, po jednym z pierwszych tego typu tematów (wtedy jeszcze nie pomstowano tak bardzo na wysokość wpisowego, a imprez było może 1/5 tego co teraz)
pewien młody i elokwentny człowiek stwierdził, że za co te wpisowe jest, że medal to pewnie z 5zł bo w hurcie (był odlewany), koszulka to góra 10zł i kartka papieru na numer startowy, no nawet jeśli zaokrąglić do 20zł to wystarczy, a on zapłacić 35zł i podejrzewa naciągactwo
zaczęliśmy mu wyliczać, dawać linki, tłumaczyć
to stwierdził, że org na pewno dostał wsparcie od włodarzy miasta, bo dla miasto to przecież prestiż i promocja, na pewno dużo dają
w końcu zasugerowano, żeby sam zorganizował imprezę i zobaczył z czym to się wiąże, co wszystko trzeba pozałatwiać, kupić, zrobić
tak, to zdecydowanie był ten moment, gdy narodził się ten argument
z czasem coraz więcej osób bierze się za współ- lub organizację, z rozbawieniem obserwuję, jak bardzo niektórym zmienia to perspektywę, jacy cisi i pokorni się robią
dlatego uważam, że to bardzo dobry argument, pozwoli otworzyć oczy, bo niby wszystko wiadomo, ale dopóki nie poczujemy na własnej skórze to jakoś tak za bardzo nie trafia |
No tak, ale ten argument, to tylko słowa i prawie nikt w związku z tym nie spróbuje zrobić imprezy, by się przekonać, iż to bardzo trudna i czasochłonna sprawa. On (argument) nie otworzy nikomu oczu, on sfrustruje jeszcze bardziej. Nie da się też każdego przekonać, ze to duży trud, ale też nie ma potrzeby wszystkich uświadamiać na siłę, bo są tacy, dla których ważny jest rezultat a nie obchodzi go jak do tego doszło. |
| | | | | |
| 2013-12-06, 18:00
2013-12-06, 17:29 - Admin napisał/-a:
Przypomina to trochę na narzekanie na muzyka, że się jego piosenka nie podoba. Jak się nie podoba, to nie słuchaj jej, słuchaj tych, którzy Ci się podobają. Jak uznajesz, że nie odpowiada Ci regulamin, bo za drogo, to nie startuj - startuj tam, gdzie wpisowe Ci odpowiada. A jak ktoś uważa, że organizator zbija kokosy, to niech zorganizuje sobie sam bieg i też te kokosy pozbija.
Czym innym jest stwierdzenie "Protestuję, za drogo, nie startuję" a czym innym przez niektóre osoby nagminnie używane "Organizatorzy to łobuzy, zarabiają moim kosztem". |
Nie przesadzałbym z tym, że nagminnie ktoś oskarża organizatorów o łobuzerstwo i zarabianie kosztem innych (nieuczciwe zarabianie, tak?), bo samo zarabianie nie jest czymś złym i zazwyczaj ktoś musi stracić, żeby zyskać mógł ktoś. Chociaż mogę się mylić, bo przecież nie czytam wszystkich wątków a z tego konkretnego wcale tak źle nie wynika. Ale nawet jeśli znajdują się tacy wytrwali w opluwaniu, to jest to margines, który łatwo rozpoznać i po prostu dać sobie z nim spokój. Jestem przekonany, że cenę i brzydki regulamin ludzie bez problemu weryfikują i nie startują w danych zawodach. |
| | | | | |
| 2013-12-06, 18:52
Jest popyt, to jest i podaż. Narzekamy, że drogo, ale... i tak bierzemy udział w imprezach. Proste rozwiązanie - za drogo, nie stać mnie, nie startuję w danej imprezie. Przykład? Bieg Rzeźnika jest dla mnie za drogi - nie biegnę. Wystartuję w biegu Szczecin-Kołobrzeg, bo dużo tańszy itp. Przecież jak mnie nie stać na nowy samochód, to kupię tańszy. Nie stać mnie na Karaiby? Jadę nad Bałtyk itp. Będzie za drogo - zawodnicy odpuszczą i nie wystartują. |
| | | | | |
| 2013-12-06, 19:54
2013-12-06, 17:50 - Hung napisał/-a:
No tak, ale ten argument, to tylko słowa i prawie nikt w związku z tym nie spróbuje zrobić imprezy, by się przekonać, iż to bardzo trudna i czasochłonna sprawa. On (argument) nie otworzy nikomu oczu, on sfrustruje jeszcze bardziej. Nie da się też każdego przekonać, ze to duży trud, ale też nie ma potrzeby wszystkich uświadamiać na siłę, bo są tacy, dla których ważny jest rezultat a nie obchodzi go jak do tego doszło. |
jednak kilka osób trochę przemyślało sprawę i już tak nie pyszczy, jest więcej biegów, więc tez i większe szanse na otarcie się o organizację, większość imprez robią biegacze, więc jak znasz kogoś z tras, to przy następnej okazji pogadacie o tym i się dowiesz wielu ciekawych rzeczy- i to z pierwszej ręki
poza tym na jednym z tych wątków o wysokich opłatach zabrało głos wielu organizatorów mniejszych i większych biegów
jak zaczęli sypać przykładami niedorzeczności, z którymi się spotkali- głównie przepisów i podejścia władz, to nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać
na pewno sama bym takich głupot w życiu nie wymyśliła, nawet przy największym przypływie sarkazmu, a to samo życie było
warto słuchać i myśleć
kiedyś robili to prawie wszyscy biegacze, teraz staliśmy się bardziej konsumentami i zapominamy o tym co jest ważne
|
| | | | | |
| 2013-12-06, 20:25
2013-12-06, 19:54 - Magda napisał/-a:
jednak kilka osób trochę przemyślało sprawę i już tak nie pyszczy, jest więcej biegów, więc tez i większe szanse na otarcie się o organizację, większość imprez robią biegacze, więc jak znasz kogoś z tras, to przy następnej okazji pogadacie o tym i się dowiesz wielu ciekawych rzeczy- i to z pierwszej ręki
poza tym na jednym z tych wątków o wysokich opłatach zabrało głos wielu organizatorów mniejszych i większych biegów
jak zaczęli sypać przykładami niedorzeczności, z którymi się spotkali- głównie przepisów i podejścia władz, to nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać
na pewno sama bym takich głupot w życiu nie wymyśliła, nawet przy największym przypływie sarkazmu, a to samo życie było
warto słuchać i myśleć
kiedyś robili to prawie wszyscy biegacze, teraz staliśmy się bardziej konsumentami i zapominamy o tym co jest ważne
|
Uświadamianie ma wielką przyszłość. Musimy też pamiętać o tym, że ciągle dochodzą nowi biegacze i uczestnicy imprez biegowych, którzy mogą być (są) niezorientowani w sytuacji, co u "starych", wtajemniczonych, powoduje napięcie nerwów. Rozumiem, że można stracić cierpliwość ale ciągle dochodzą nowi, dla których temat jest świeży. Myśląc nad problemem widzę wiele trudności (te nasze, polskie, bareizmy), które czyhają na organizatorów ale dostrzegam też problemy drugiej strony, która patrzy bardziej wybiórczo (konsumencko - przecież to nie grzech cywilizacyjny, bo inny, to może tak), bo doświadczenie ma mniejsze lub żadne, która chce mieć wygodnie i dobrze, która mówiąc, ze mu coś nie pasowało nie oznacza, że było do dupy, a tylko, że jemu nie pasowało i ma do tego prawo i wcale nie trzeba się na nią obrażać, tylko wytłumaczyć (jeśli ma się cierpliwość) lub nie zwracać nań uwagi. Te pojedyncze osoby nie zakłócą dobrego (jeśli rzeczywiście taki jest) obrazu imprezy lub organizatora. A jeśli będzie ich więcej lub dużo więcej, to znaczy, że coś w tym jest i może czas zrewidować swoje podejście do tematu. Wiesz, jak ktoś ci mówi, żeś głupi, to możesz go olać ale jak to samo stwierdzi dziesięciu, to warto się nad tym zastanowić. |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-12-06, 23:43
I Zimowy Bieg Wulkanów. 140 zł od osoby w dniu zawodów. Bieg na 11 km. Przy starcie dwóch osób (a tak biegamy z Żoną) to jest 280 zł. Nieco dużo, jak za bieg.
Jeżeli wystartuje w nim 500 osób - jak w limicie, i średnio osoba zapłaci 120 zł, to organizator otrzyma kwotę 60 tys. zł. Czy to są tylko koszty i nagrody? Myślę jednak, że jest to impreza o charakterze komercyjnym - zarobkowym. |
| | | | | |
| 2013-12-07, 09:28
2013-12-06, 23:43 - terenowiec napisał/-a:
I Zimowy Bieg Wulkanów. 140 zł od osoby w dniu zawodów. Bieg na 11 km. Przy starcie dwóch osób (a tak biegamy z Żoną) to jest 280 zł. Nieco dużo, jak za bieg.
Jeżeli wystartuje w nim 500 osób - jak w limicie, i średnio osoba zapłaci 120 zł, to organizator otrzyma kwotę 60 tys. zł. Czy to są tylko koszty i nagrody? Myślę jednak, że jest to impreza o charakterze komercyjnym - zarobkowym. |
ale to nie jest normalny bieg na ulicy
przygotowanie części przeszkód wymaga niewątpliwie odpowiedniego sprzętu, który te przeszkody na miejsce dowiezie i rozładuje, będziesz sam robił swój medal- proces niewątpliwie też droższy
i jakoś widzę już 300 osób na liście, pewnie popłaciły wcześniej, gdy było taniej, więc już twoje szacunki to jeden wielki (...)
widzę że nadal są osoby które nie rozróżniają "wysokich opłat startowych"(sugerując w dodatku że WSZYSTKIE są wysokie) a "nie stać mnie/żal mi na to takich pieniędzy"
to naprawdę są dwie różne rzeczy
wszystko kwestia gospodarki pieniędzmi i priorytetów
kiedyś najwięcej o wysokich opłatach krzyczeli ci, co startowali co tydzień, jakoś nie policzyli że opłaty startowe to ułamek wydatków, bo najwięcej pochłaniały transport i noclegi
tutaj najlepszym przykładem jest kolega który często zabierał głos w sprawie wysokich opłat, startował w biegach często w sobotę i niedzielę, niejednokrotnie w miejscach oddalonych od siebie, ale od czasu jak złapał kontuzje i tyle nie biega i nie startuje, to wysokość opłat przestała mu przeszkadzać, a te opłaty się nie skurczyły.... to jak to jest panowie?
|
| | | | | |
| 2013-12-07, 09:47
Dopóki są chętni na "drogie" biegi, dopóty one będą istniały na mapach biegowych. Gdy już człowiek pobiega kilka lat to na szczęście orientuje się co jest warte ceny a co nie. Z niektórymi biegami jest jak z mango w TV, każdy wie, że te produkty są G warte, a jak już są coś warte to pewnie 1/5 ceny widniejącej na ekranie, a i tak znajdują się tacy co to kupują i tamtych, sprzedających, stać nawet na reklamę telewizyjną.
Każdy rozumny człowiek orientuje się o co chodzi, gdy ma do porównania dwa biegi, np Rzeźnik i Chudy (myślę że żaden z tych orgów do interesu nie dokłada) to jak porównać opłatę w jednym 250 a w drugim 100 od łebka ... a jak się ma do tego sudecka setka za 60zł (płacone w dniu startu)z gratisowym spaniem, to już nawet nie wiem. Przecież przy porównywalnej trasie za 250zł z Rzeźnika da się wykarmić czterech z sudeckiej.
Duże opłaty są dla świeżaków i z ich "winy" bo każdy chce zaliczyć kultową imprezę ... podobnie jest z butami, bo "świeżak" kupuje jakiś model za 449zł po super obniżce 50zł od sprzedawcy i ma wmówione że zrobił dobry interes. Biegacz, który funkcjonuje na tym rynku już kilka lat za tą cenę kupuje dwie pary tych samych butów i też zadowolony sprzedawca dziękuje mu za zakup. |
| | | | | |
| 2013-12-07, 09:56 Niektórzy tylko biorą i jeszcze narzekają.
Biegacze którzy uważają, że orgowie trzepią kasę na organizowaniu biegów, nie mają o tym zielonego pojęcia, bo wypowiadając się w ten sposób dają dowód, że sami nigdy nic nie organizowali.
Znam kilku organizatorów biegów; biegów skromnych, rzekłbym podwórkowych i tych prestiżowych znanych w całym kraju. Jedno jest pewne, że żadnych wielkich kokosów się na tym nie zbije, jeśli w ogóle cokolwiek można na tym ugrać. Są i tacy orgowie, którzy dokładają z własnej kieszeni, by sprawić biegaczom jakąkolwiek radość. Sam organizowałem bieg i wiem, jak dużo trzeba poświęcić czasu i zdrowia, by dać biegaczom możliwość startu. Mam szacunek dla każdego, kto stara się coś od siebie dać, a nie tylko brać i jeszcze narzekać.
Powtórzę słowa, wypowiadane już setki razy: Chcesz się przekonać jak to jest, to nie narzekaj na orgów, tylko sam zorganizuj bieg. A jeśli coś ci nie wyjdzie, i ktoś powie ci, że ten bieg był do dupy, to będziesz miał jasność, z kim masz do czynienia. |
| | | | | |
| 2013-12-07, 10:18
2013-12-07, 09:56 - Paweł II Yazomb napisał/-a:
Biegacze którzy uważają, że orgowie trzepią kasę na organizowaniu biegów, nie mają o tym zielonego pojęcia, bo wypowiadając się w ten sposób dają dowód, że sami nigdy nic nie organizowali.
Znam kilku organizatorów biegów; biegów skromnych, rzekłbym podwórkowych i tych prestiżowych znanych w całym kraju. Jedno jest pewne, że żadnych wielkich kokosów się na tym nie zbije, jeśli w ogóle cokolwiek można na tym ugrać. Są i tacy orgowie, którzy dokładają z własnej kieszeni, by sprawić biegaczom jakąkolwiek radość. Sam organizowałem bieg i wiem, jak dużo trzeba poświęcić czasu i zdrowia, by dać biegaczom możliwość startu. Mam szacunek dla każdego, kto stara się coś od siebie dać, a nie tylko brać i jeszcze narzekać.
Powtórzę słowa, wypowiadane już setki razy: Chcesz się przekonać jak to jest, to nie narzekaj na orgów, tylko sam zorganizuj bieg. A jeśli coś ci nie wyjdzie, i ktoś powie ci, że ten bieg był do dupy, to będziesz miał jasność, z kim masz do czynienia. |
Myślę Paweł, że ten wątek nie jest o tych orgach o których piszesz, bo dla nich w 90% wielki szacunek inna sprawa, że należałoby założyć osobny wątek o biegaczach, którym można złota do dupy napchać a i tak wiecznie jęczą. |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-12-07, 11:34
Człowiek, który niczego od siebie nie daje, niewiele straci, ale też niczego się nie nauczy. |
| | | | | |
| 2013-12-07, 13:52
W całej dyskusji mało kto zwrócił uwagę, że biegi to nie Caritas. Organizatorzy biegów nie muszą prowadzić działalności "charytatywnej". O ile popularyzacja sportu jest ze wszech miar czymś dobrym, o tyle nie można wymagać, by 100% organizatorów robiło je po kosztach. Miasta, gminy i powiaty często dokładają ze swoich budżetów do takich imprez, bo w ten sposób się częściowo promują, i my, biegacze na tym korzystamy.
Jednak jeżeli się znajdzie Kowalski z Iksińskim i zechcą zorganizować imprezę (na przykład biegową), na której chcą zarobić i wiedzą jak to zrobić, to czy należy ich za to linczować? Mają pomysł, super organizację, najładniejsza trasę w Polsce i potrafią skusić ludzi do startu, to i rachunek mają prawo wystawić bardzo wysoki. Kogoś stać zapłacić kilka stówek za start - dobrze. Nie stać - szkoda. Ale czy można mieć pretensje do organizatora, szczególnie prywatnego?
Myślę, że uwagi odnośnie zbyt wysokich wpisowych mogłyby być słuszne (ale nie muszą) w przypadku imprez organizowanych z publicznych pieniędzy. Na publiczne pieniądze - czyli nas podatników, patrzy się zawsze nieco inaczej |
| | | | | |
| 2013-12-07, 14:49
jeszcze a propos dokładania do biegów przez urzędy miasta
nie pamiętam, czy to było 2 czy 3 lata temu
o ile się orientujecie, mamy coś takiego jak Silesia Marathon, bieg z Katowic, przez Siemianowice, z metą w Chorzowie
organizator wystąpił do włodarzy tych miast z prośbą o wsparcie finansowe
ówczesny prezydent miasta (Kopel- a więc łatwo sprawdzić, bo to musiało być trochę przed wyborami) powiedział, że oczywiście i wspaniałomyślnie zaproponował 1000zł (słownie: tysiąc zł)
to żebyście mieli pogląd, jak najczęściej wygląda pomoc miasta, a w większość i tak można tylko spotkać się z rozłożonymi rękami i "ni hu hu" |
|
|
|
| |
|