|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Jarek42 (2016-08-24) | Ostatnio komentował | Martix (2016-08-28) | Aktywnosc | Komentowano 36 razy, czytano 468 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2016-08-24, 10:51 Zjazd do boksu, czyli jak się schodzi z maratonu
Nie zszedłem nigdy, choć kilka razy nie mogłem biec. Za to mogłem iść. Kilka razy ledwo powłócząc nogami. |
| | | | | |
| 2016-08-24, 11:57
LINK: http://Ja jestem normalny,...kibic,... | Normalny kibic który ma prawo do fajnych emocji. Zdecydowanie nie jest moim ulubionych hymnem pieśń podpitych kibiców,..."nic się nie stalo, Polacy, nic się nie stało,..." Tak trochę się stało. Zaznaczam, że rozumiem i nawet podzielam zawodową solidarność autora tekstu ze schodzącymi z trasy. Jednak my jesteśmy normalnymi ludżmi ze swoim prawem do radości, przeżywania sukcesów "naszych". W 2014 pofatygowałem się po nad 700 kilometrów do Zurychu aby zobaczyć naszych, schodzących z trasy. Odpowiadając Lewandowskiemy, na pytanie czy Polak jest gotów poświęcić dzień urlopu aby kibicować biegaczom, odpowiadam, tak i to nie jeden. Powracając do olimpiady i występów maratończyków. W tej konkurencji obronił się Artur Kozłowski i chwała mu za to. Yared, którego darzę wielką sympatią popełnij jakiś błąd logistyczny na poziomie uczniaka. Trudno, szkoda tylko tego treningowego wysiłku, pieniędzy i ogromnej zadymy medialnej wokł jego osoby. Pozostaje Henryk Szost. Zastanawiam się czy my po prostu nie przeceniamy możliwości tego biegacza. Odwołujemy się z lubością, wspominamy jakieś olimpiady, jakieś maratony,... Kogo to tak na prawdę, po za statystykami interesuje,...? Żyjemu tu i teraz. To teraz jest ta olimipada, to ten cały tydzień czekaliśmy na ten dzień. Gdy ktoś w tym momencie próbuje mi wciskać zjełczałą strawę, że kiedyś, że coś tam,... Może po prodtu Henryk Szost jest słaby, jest dużo słabszy niż byśmy tego chcieli,... Może nie warto pompować tego balona, może decyzję o tym czy pompować pieniądze, na występu tego i owego na olimpiadzie lepiej przeznaczyć na sport dla najmłodszych???
Panie Szost w przyszłości, jak nie da się biec to Waszmość maszeruj. Jest taka śmieszna metoda biegania, tzw Gallowey. Może w obliczu kryzysu to jest rozwiązaniem,... Ja wiem, że w biegowym CV będzie to wyglądało słabo,... Biegam byle jak, po te swoje cztery godziny. Czasem bluzgi cisną mi się na 35-tym kilometrze, na usta, jednak nigdy nie zszedłem z trady. Ja wiem, że mój przypadek może być śmieszny,... |
| | | | |
| | | | | |
| 2016-08-24, 12:16
"Jeśli nie umiesz być z nami,gdy przegrywamy to nie ciesz się z nami gdy wygrywamy" B.Kurek
fakt, takiej zajezdni nie miałem, żeby nie być w stanie kontynuować nawet truchtu, jednak byłem blisko i nie chodzi tu już o tempo, o którym wspominał Szost.
Zajezdnia zajezdni nie równa, ale mówienie, że moja Zajezdnia jest najbardziej Zajedniowata to trochę nazbyt emocjonalne potraktowanie sprawy.
Nie chodzi również o skutek, czyli o ścianę, ale o przyczynę. Nikt przecież nie neguje hartu ducha Szosta, a tym bardziej, że robi to celowo (to już w ogóle abstrakcja).
Łukasz fajnie to opisałeś, bo zabrałeś się właśnie za przyczynę owej ściany.
Nie chodzi o ciągłe walenie głową w mur, tylko o to, żeby wiedzieć czemu się wali głową w mur i następnym razem tego nie robić.
|
| | | | | |
| 2016-08-24, 12:45
LINK: http://x | Lubię Twoje komentarze ,ale co byś zrobił na miejscu Szosta przecież wiedział ze afryką nie wygra.Druga sprawa forma jest kilka lat, a później trzeba iść do roboty ,ćieba iść.Pozdrawiam! |
| | | | | |
| 2016-08-24, 12:50
LINK: http://x | Szost nastęny maraton 2,10 będzie miał. |
| | | | | |
| 2016-08-24, 12:54
Powiem tak, należy godnie reprezentować swój kraj,POLSKĘ. Swój klub,swoje,środowisko. Różnica między amatorami a, "zawodowcami" jest taka, że my to robimy za swoje pieniądze. A reszta jest milczeniem.
|
| | | | | |
| 2016-08-24, 13:20 Jarek42
LINK: http://x | Jak będziesz pisal to sobie to przemysl 500000razy. |
| | | | |
| | | | | |
| 2016-08-24, 13:57
Kiedy nie biegałem, trafiłem kiedyś (jako kibic, a może bardziej gap - od gapia ;) ) na Maraton Warszawski. Myslę, że to było już około 38 km. Dzień bardzo cieopły, za ciepły. Byłem bardzo zniesmaczony tym, że tak duzo osob szło. "Po co oni startują w maratonie? Żeby maszerować?!" :))) Teraz juz wiem jak to jest :) Z siedmiu maratonów przebiegłem w całości 3, w pozostałych było łażenie. Ostatni, w Łodzi był dla mnie ciężką próbą nie sił, a charakteru. 20 km i kompletny brak sił. Pozornie, bo jednak ukończyłem, z najgorszym czasem w maratonach ale jednak.
Z trasy nigdy nie zszedłem. Chociaz raz, na 10km, powinienem. Przypłaciłem to później 3 m-cną kontuzją. Czy zejdę kiedys z trasy? Wykluczyć nie mogę, ale byłby to dla mnie dramat. Z racji wieku staję się coraz bardziej ostrozny i nie biegam na swojego maksa, kiedy nie ma ku temu warunków (np. upał) Chciałbym mieć czyste konto do końca swojego biegania
A Szost? To jest inne bieganie, zupełnie mi nieznane. Na ryzyku, na granicy mozliwości. |Niewiele osób w Polsce zna te granice i tylko oni dokładnie wiedzą jak to jest.
|
| | | | | |
| 2016-08-24, 14:16
Amatorzy nie schodzą. Zawodowcy schodzą. Jak zawodowiec, który nie ma szans na sukces - biegnie, to jest kiepskim zawodowcem. |
| | | | | |
| 2016-08-24, 14:56 statystki jakie są w przypadku olimpiad???
140 dobiegło, 15 DNF w tym Polak.
2x Kenia
2x Bahrajn
1x Lesotho
1x Tunezja
1x Polska
1x Południowa Afryka
1x Algieria
1x Burundi
1x Zimbabwe
1x Etiopia
1x Wielka Brytania
1x Włochy
1x Uzbekistan
Więc statystycznie nie jest tak źle, tylko ze niedosyt pozostał.
|
| | | | | |
| 2016-08-24, 15:06
Jarek,
zajezdnia zajezdni nie równa, jeśli chciałbyś porównać różne imprezy. Na przykład zupełnie inny klimat panował w Londynie, a zupełnie inny w Rio, więc dane będą różne.
Poza tym jeden schodzi bo doznał ściany, inny bo złapał kontuzję. |
| | | | | |
| 2016-08-24, 16:18
Olimpijczycy, to zawodowcy i cenią swoje zdrowie i sezon startowy (patrz Radwańska), więc schodzą gdy nie mają szans. Jednak my, kibice, widzimy ich jako naszych przedstawicieli na najważniejszej imprezie i chcemy, by walczyli do końca. Choć w tym roku przygotowywałem się do maratonu lepiej niż w poprzednich latach, to ledwo doczłapałem do mety, nie zszedłem. Ale ja nie mam trenera, ja mogłem popełnić błąd, o którym nie wiem, ja nie mam ambicji zwycięzcy. A Szost, też nie ma trenera? Przecież nie pierwszy raz zszedł, i to nie w wyniku kontuzji. Zszedł, bo tak, i już. Wydaje mi się, że on potrzebuje (podobnie jak Fajdek) psychologa lub oceny fachowca, który może stwierdziłby, że Szost nie nadaje się na Igrzyska i na podobne imprezy. |
| | | | |
| | | | | |
| 2016-08-24, 16:25
2016-08-24, 10:51 - Jarek42 napisał/-a:
Nie zszedłem nigdy, choć kilka razy nie mogłem biec. Za to mogłem iść. Kilka razy ledwo powłócząc nogami. |
Co do zejścia z trasy podczas biegu uważam że jest to ryzyko zawodowe. Jedziesz na 100 - 150% swoich możliwości i nie zawsze udaje się dobiec. Zwłaszcza, że Szost przyznał iż walczy o pierwszą dziesiątkę. Dlatego jeden zaryzykował, ale co z pozostałymi? A kobiecy maraton? Też nasza Polka zeszła z trasy... A wbrew ogólnej opinii nie uważam, że był to dla nich udany występ w Rio. Bo najważniejszy z maratonów, a żaden z Polskich maratończyków (razem 6 osób) nie zbliżył się nawet do swojego czasu eliminacyjnego... Może to klimat, ale zawodowiec i jego sztab wie jak należy się przygotować na takie zawody. A na koniec co do schodzenia z trasy - mam na koncie ok. 110 startów w zawodach i nigdy nie przerywałem biegu, bo wiem, że może to wejść w krew. Dlatego biegłem nawet z kontuzjami. Może nie zarabiam tym na życie, ale trzeba też zrozumieć osoby które zaryzykują wszystko i przegrają... Trzeba ich szanować.
|
| | | | | |
| 2016-08-24, 17:33
Naszym zawodnikom zarzuciłbym brak motywacji, bo jak wytłumaczyć fakt że bez względu na warunki atmosferyczne, ale jak są Wojskowe Mistrzostwa Świata w maratonie to wszyscy jednak do mety potrafią dotrzeć. Ryzyku nieprzedłużenia kontraktu robi swoje i gdyby tutaj zawodnicy byliby pod ścianą zapewne wyniki byłyby lepsze..
Mi się zdarzyło też zejść z trasy ale tylko na moje życzenie kiedy to do biegu nie byłem fizycznie ani nawet psychicznie przygotowany..
W przypadku biegów gdzie reprezentuję wojsko, nie ma takiej możliwości żebym biegu nie ukończył z wiadomych względów..:) |
| | | | | |
| 2016-08-24, 18:31
najlepiej ich nie wysyłać na igrzyska , niech sobie startują w komercyjnych biegach wg swojego uznania |
| | | | | |
| 2016-08-24, 21:01 maraton igrzyska Rio De Janeiro
Nie pochwalam schodzenia z trasy
Ale też nie zazdroszczę warunków w jakich zmagali się zawodnicy.
Dumni po zwycięstwie , wierni po porażce !!!
Polacy jeszcze się odkują !!! |
| | | | | |
| 2016-08-24, 21:41
Krzysiek,
napisz proszę, kiedy jest następna impreza dla wojskowych... :)
nie znam kalendarza dla wojaków, co gdzie i kiedy jest z imprez na poziomie prestiżowego w świecie.
ech, ja naprawdę nie mogę pojąć, kto zaplanował i klepnął te obozy w Szklarskiej i St. Moritz, gdzie od kilku lat było wiadome, że IO są w Rio :>
nevermind, sport to także porażki, na których buduje się zwycięstwa. Mam nadzieję, ze nasi się odbudują, a do nich dołączą inni. Chociaż na razie nie widać kogoś z młodych na horyzoncie, nawet takiego, który by szorował weteranom po piętach lądując w zajezdni. |
| | | | |
| | | | | |
| 2016-08-24, 21:55
to co Łukasz pisze to świetna obrona dla nas amatorów. Biegających za swoje i dla siebie. Dlatego mamy prawo zejść lub nie schodzić. Ale ci 3 panowie zawarli z nami wszystkimi umowę o pracę. W zamian za pieniądze z naszych podatków mogą robić to co kochają (podobno) zamiast stać przy maszynach czy za kasami. I( nraz na 4 lata dawać z siebie wszystko aby ten dług spłacić. Nie robią łaski, że zaplanują podróż tak żeby zdążyć. To ich obowiązek-i tu nie mam pretensji do Radwańskiej, ona gra za swoje. Co to za argument w wypadku Pana Szosta że nie skończył pracy bo się zmęczył. Kto z nas może sobie pozwolić na to żeby tak powiedzieć szefowi? I nie znaleźć się na szczawiu? I tu jest problem. Oni nas nie postrzegają jako swoich pracodawców. A to my ich zatrudniamy i opłacamy żeby raz na jakiś czas mieć widowisko. Osobiście uważam że są nam winni kasę. To kwestia przyzwoitości. Za niepodjęcie walki. |
| | | | | |
| 2016-08-24, 22:26
2016-08-24, 21:55 - dziesiatka napisał/-a:
to co Łukasz pisze to świetna obrona dla nas amatorów. Biegających za swoje i dla siebie. Dlatego mamy prawo zejść lub nie schodzić. Ale ci 3 panowie zawarli z nami wszystkimi umowę o pracę. W zamian za pieniądze z naszych podatków mogą robić to co kochają (podobno) zamiast stać przy maszynach czy za kasami. I( nraz na 4 lata dawać z siebie wszystko aby ten dług spłacić. Nie robią łaski, że zaplanują podróż tak żeby zdążyć. To ich obowiązek-i tu nie mam pretensji do Radwańskiej, ona gra za swoje. Co to za argument w wypadku Pana Szosta że nie skończył pracy bo się zmęczył. Kto z nas może sobie pozwolić na to żeby tak powiedzieć szefowi? I nie znaleźć się na szczawiu? I tu jest problem. Oni nas nie postrzegają jako swoich pracodawców. A to my ich zatrudniamy i opłacamy żeby raz na jakiś czas mieć widowisko. Osobiście uważam że są nam winni kasę. To kwestia przyzwoitości. Za niepodjęcie walki. |
A może Heniu Szost zszedł z trasy właśnie dlatego, że podjął walkę? Nie pobiegł zachowawczo, oby dobiec, jak Yared, tylko zaryzykował, zawalczył, wiedząc co stawia na szali - swój wizerunek, ryzyko że padnie, ryzyko że w sieci będą go opluwać. Mimo to pobiegł odważnie, podejmując walkę. I przegrał. Można mu zarzucić że przegrał, że oczekiwaliśmy od niego więcej, ale chyba nie że nie podjął walki. |
| | | | | |
| 2016-08-24, 22:42
2016-08-24, 22:26 - Admin napisał/-a:
A może Heniu Szost zszedł z trasy właśnie dlatego, że podjął walkę? Nie pobiegł zachowawczo, oby dobiec, jak Yared, tylko zaryzykował, zawalczył, wiedząc co stawia na szali - swój wizerunek, ryzyko że padnie, ryzyko że w sieci będą go opluwać. Mimo to pobiegł odważnie, podejmując walkę. I przegrał. Można mu zarzucić że przegrał, że oczekiwaliśmy od niego więcej, ale chyba nie że nie podjął walki. |
To zdefiniujmy co rozumiemy przez podjęcie walki
Bo ja nie uważam, żeby był nim bieg w myśl amatorskiej zasady że pierwsze pół ile się da a drugie jak się da. A właściwie jak się nie da. To zawodowiec-od niego mam prawo oczekiwać że pobiegnie jak na zawodowca przystało. Taką jak on taktyką to ja mogę biegać, nie On
I jeszcze z czymś sioę nie zgodzę-krytyka się należy. I nie ma co strzelać focha. Każdy z nas codziennie odpowiada za jakośc swojej pracy. I gdy ją źle wykonuje-słyszy krytykę. Nie uważam żeby pan Szost niałby być z tego wyłączony. |
|
|
|
| |
|