Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  kwiatu666 (2013-08-11)
  Ostatnio komentował  Snake (2013-08-23)
  Aktywnosc  Komentowano 77 razy, czytano 585 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    1  2  3  4  
Do tego tematu podpięte są artykuły:
Oddech Kostuchy(Walczewski Michał, 2013-08-11)
 

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



stanwoj7
Stanisław Wójcik

Ostatnio zalogowany
2023-06-13
05:50

 2013-08-12, 09:08
 Kostucha też lubi kobiety
2013-08-11, 11:23 - kasjer napisał/-a:

Kobietom też się to zdarza. Koleżanka trzy lata temu padła na trasie i obudziła sie w szpitalu. Biega dalej.
Nie biegam w trupa. Mam zawsze pulsometr i jeśli on pokazuje, że za mocno to odpuszczam. Takie moje pull up :) Chcę jeszcze długo biegać i dlatego z szacunkiem do swojego organizmu :)
Biegłem 4 lata temu w maratonie wrocławskim .Kilka kilometrów przed metą zasłabła młoda maratonka .Młoda , bo do 35 lat klasyfikuje się sportowców jako jeszcze młodzież .Zabrała ją karetka pogotowia ratunkowego w ciężkim stanie .Wyszła z tego , jak się później dowiedziałem , ale już nie biega .Organizm dał ostrzeżenie a lekarze potwierdzili , że taki ponowny przypadek to dla niej pewna śmierć .W Rudawie najczęściej widziałem podczas biegu omdlenia kobiet.Dziwi mnie fakt , że organizatorzy nigdy nie podają tego do wiadomości w końcowym sprawozdaniu na równi z wynikami zawodow , bo utrata zdrowia to dla sportowca jak śmierć a to mogłoby być dla niektorych ostrzeżeniem .Moim zdaniem wypadki zdarzają się częściej kobietom na zawodach .Charakterystyczne było , że jedna z pań na Cracovia maraton zatrzymala się ze słowami ,,umieram" a nie był to żart .Moja rada: każdy długodystansowiec powinien pilnować swojego maksymalnego tętna , które po kilku miesiącach używania pulsometru wyczuwa się bez czujnika .Nie szybkość dla amatorów ma znaczenie a tętno ,stąd maksymalnego progu tętna nigdy nie należy przekraczać i tylko wtedy na mecie będziemy w takim stanie zdrowotnym jak na starcie .

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (19 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (2 sztuk)


Patriszja11
Patrycja Dettlaff

Ostatnio zalogowany
2024-04-09
17:24

 2013-08-12, 12:26
 
Myślę że gdzieś na początku tej dyskusji ktoś przyjął błędne założenie że sport to zdrowie, a nic bardziej mylnego. No bo sport właśnie polega na tym aby docierać do granic możliwości człowieka i próbować je przekraczać. Z tego też względu sport nie jest i nigdy nie będzie dla wszystkich dla wszystkich jest rekreacja i tu właśnie jest pies pogrzebany. My biegacze amatorzy lubimy uważać się za sportowców, a rekreacja wydaje nam się być terminem dla mięczaków. Mało tego wielu popularnych trenerów i autorów książek nas do tego namawia nie biegaj lecz trenuj jak chcesz mieć wyniki! Problem w tym że regularny trening niezależnie od tego jakie ma się wyniki to już nie jest rekreacja. Trzeba więc na samym początku odpowiedzieć sobie na pytanie czego chce się od biegania: przekraczania granic (sportu) czy zdrowia (rekreacji)? A wtedy jeżeli odpowiedź brzmi że zdrowia to należy zastosować ćwiczenia o umiarkowanej intensywności najwyżej 3 razy w tygodniu po 30min z tętnem 130 uderzeń na minutę od tego się raczej nie umrze, z drugiej strony nie można zabronić ludziom uprawiania sportu nawet na amatorskim poziomie, nie można ludziom zabronić doprowadzania się do granic. Można natomiast edukować, tłumaczyć jakie są konsekwencje jednego i drugiego tak aby każdy kto podejmuje aktywność fizyczną był w pełni świadomy do czego ona prowadzi.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (89 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (72 sztuk)

 



Ewa Maj-Pł...
Ewa Maj-Płotka

Ostatnio zalogowany
2016-01-26
17:25

 2013-08-12, 12:55
 
2013-08-12, 12:26 - Patriszja11 napisał/-a:

Myślę że gdzieś na początku tej dyskusji ktoś przyjął błędne założenie że sport to zdrowie, a nic bardziej mylnego. No bo sport właśnie polega na tym aby docierać do granic możliwości człowieka i próbować je przekraczać. Z tego też względu sport nie jest i nigdy nie będzie dla wszystkich dla wszystkich jest rekreacja i tu właśnie jest pies pogrzebany. My biegacze amatorzy lubimy uważać się za sportowców, a rekreacja wydaje nam się być terminem dla mięczaków. Mało tego wielu popularnych trenerów i autorów książek nas do tego namawia nie biegaj lecz trenuj jak chcesz mieć wyniki! Problem w tym że regularny trening niezależnie od tego jakie ma się wyniki to już nie jest rekreacja. Trzeba więc na samym początku odpowiedzieć sobie na pytanie czego chce się od biegania: przekraczania granic (sportu) czy zdrowia (rekreacji)? A wtedy jeżeli odpowiedź brzmi że zdrowia to należy zastosować ćwiczenia o umiarkowanej intensywności najwyżej 3 razy w tygodniu po 30min z tętnem 130 uderzeń na minutę od tego się raczej nie umrze, z drugiej strony nie można zabronić ludziom uprawiania sportu nawet na amatorskim poziomie, nie można ludziom zabronić doprowadzania się do granic. Można natomiast edukować, tłumaczyć jakie są konsekwencje jednego i drugiego tak aby każdy kto podejmuje aktywność fizyczną był w pełni świadomy do czego ona prowadzi.
Bez przesady z tym, że regularny trening, to już nie rekreacja. Właśnie regularny trening jest sposobem na zachowanie zdrowia. Jak niektórzy biegają kilka razy w miesiącu plus startują na zawodach, to dopiero można sobie krzywdę zrobić. Dla jednego 30 minut, 3 razy w tygodniu będzie dużo, dla drugiego zdecydowanie za mało, żeby np. wzmocnić sobie mięśnie i stawy.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


malta79
Ela

Ostatnio zalogowany
2015-07-21
16:11

 2013-08-12, 13:42
 
Patriszja 11 pisze właśnie o tym ,że regularny trening, czyli 3 razy w tygodniu o wysiłku umiarkowanym (czyli tętno około 140) - jest właśnie REKREACJĄ.I ja się pod tym podpisuję.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (10 sztuk)




Ostatnio zalogowany
---


 2013-08-12, 15:01
 
2013-08-12, 09:08 - stanwoj7 napisał/-a:

Biegłem 4 lata temu w maratonie wrocławskim .Kilka kilometrów przed metą zasłabła młoda maratonka .Młoda , bo do 35 lat klasyfikuje się sportowców jako jeszcze młodzież .Zabrała ją karetka pogotowia ratunkowego w ciężkim stanie .Wyszła z tego , jak się później dowiedziałem , ale już nie biega .Organizm dał ostrzeżenie a lekarze potwierdzili , że taki ponowny przypadek to dla niej pewna śmierć .W Rudawie najczęściej widziałem podczas biegu omdlenia kobiet.Dziwi mnie fakt , że organizatorzy nigdy nie podają tego do wiadomości w końcowym sprawozdaniu na równi z wynikami zawodow , bo utrata zdrowia to dla sportowca jak śmierć a to mogłoby być dla niektorych ostrzeżeniem .Moim zdaniem wypadki zdarzają się częściej kobietom na zawodach .Charakterystyczne było , że jedna z pań na Cracovia maraton zatrzymala się ze słowami ,,umieram" a nie był to żart .Moja rada: każdy długodystansowiec powinien pilnować swojego maksymalnego tętna , które po kilku miesiącach używania pulsometru wyczuwa się bez czujnika .Nie szybkość dla amatorów ma znaczenie a tętno ,stąd maksymalnego progu tętna nigdy nie należy przekraczać i tylko wtedy na mecie będziemy w takim stanie zdrowotnym jak na starcie .
Vitam

Nie bardzo rozumiem czemu miałoby służyć upublicznianie po biegu przez organizatora (zwłaszcza przez niego) statystyk z wypadków zdrowotnych i w jakiej to miałoby być formie.
Przecież żaden normalny organizator nie napisze że na jego imprezie doszło do zgonu, zawału, 3 skręceń kostek i 15 omdleń.

Pozdrawiam
Piotr

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (35 sztuk)


johnykagwe
Jacek Kasperowicz

Ostatnio zalogowany
2014-11-30
23:04

 2013-08-12, 16:50
 
Tak dla jasności nie domagam się wcale żadnego uznania dla moich wyników u Pana lecz sensu zrozumienia, sensu biegania i walki np w kategoriach wiekowych czy np mistrzostwach Polski weteranów które to już są od 35 lat, bo po to one powstały a co do przytoczonego błędu w pisowni to nie wydaje mi sie bynajmniej aby to miało jakiekolwiek znaczenie we wiarygodnośći czyichś wypowiedzi czy też opini widać że jak ktoś nie ma argumentów to szuka innych błędów nie istotnych w sprawie.Wracając do tematu to nie chodzi tu o rozdymanie swych wyników do sportowych epopei a powtarzam że jestem przeciwnikiem stosowania dziwnych specyfików i uważam że kazdy kto chce rozpocząc jakąkolwiek przygode z bieganiem a tymbardziej przy jej kontynuacji to powinien się regularnie badać a jak są w tej kwestji jakieś niejasności to najpierw powinien się leczyć ,no chyba że jest to choroba całkowicie wyeliminowująca ze sportu zawodniczego (nie mylic z zawodowym)to powinien taki delikwent nie zabierać sie za szybkie bieganie.Ja bynajmniej nie rozumiem Pańskiego toku rozumowania iż jest jakakolwiek różnica pomiędzy tym czy to pada z wyczerpania(nie umiera)zawodowiec czy też amator po 40-ce,różnica jest jedynie w końcowym rozliczeniu finansowym a to za mało aby twierdzić iż ci drudzy nie powinni się tak zamęczać bo rorumiem że w Pańskim przypadku gdyby znalazł sie ktoś chętny zapłacic Panu ogromne pieniądzie za np walenie głową w mur czy to w jakikolwiek inny robienie sobie krzywdy to by było ok i zgodził by się Pan bez namysłu a jak za darmo lub za małe pieniądze tzw marchewke to już nie,wiem że to nie to samo .Opinia nasuwa sie sama .W rezultacie jaka jest różnica czy to umrze zawodowiec czy to amator ,śmierć jest śmiercią i żadne pieniądze tego nie rekompesują.Pozdrawiam

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA




Ostatnio zalogowany



 2013-08-12, 17:41
 
2013-08-12, 16:50 - johnykagwe napisał/-a:

Tak dla jasności nie domagam się wcale żadnego uznania dla moich wyników u Pana lecz sensu zrozumienia, sensu biegania i walki np w kategoriach wiekowych czy np mistrzostwach Polski weteranów które to już są od 35 lat, bo po to one powstały a co do przytoczonego błędu w pisowni to nie wydaje mi sie bynajmniej aby to miało jakiekolwiek znaczenie we wiarygodnośći czyichś wypowiedzi czy też opini widać że jak ktoś nie ma argumentów to szuka innych błędów nie istotnych w sprawie.Wracając do tematu to nie chodzi tu o rozdymanie swych wyników do sportowych epopei a powtarzam że jestem przeciwnikiem stosowania dziwnych specyfików i uważam że kazdy kto chce rozpocząc jakąkolwiek przygode z bieganiem a tymbardziej przy jej kontynuacji to powinien się regularnie badać a jak są w tej kwestji jakieś niejasności to najpierw powinien się leczyć ,no chyba że jest to choroba całkowicie wyeliminowująca ze sportu zawodniczego (nie mylic z zawodowym)to powinien taki delikwent nie zabierać sie za szybkie bieganie.Ja bynajmniej nie rozumiem Pańskiego toku rozumowania iż jest jakakolwiek różnica pomiędzy tym czy to pada z wyczerpania(nie umiera)zawodowiec czy też amator po 40-ce,różnica jest jedynie w końcowym rozliczeniu finansowym a to za mało aby twierdzić iż ci drudzy nie powinni się tak zamęczać bo rorumiem że w Pańskim przypadku gdyby znalazł sie ktoś chętny zapłacic Panu ogromne pieniądzie za np walenie głową w mur czy to w jakikolwiek inny robienie sobie krzywdy to by było ok i zgodził by się Pan bez namysłu a jak za darmo lub za małe pieniądze tzw marchewke to już nie,wiem że to nie to samo .Opinia nasuwa sie sama .W rezultacie jaka jest różnica czy to umrze zawodowiec czy to amator ,śmierć jest śmiercią i żadne pieniądze tego nie rekompesują.Pozdrawiam
To w jaki sposób się Pan wypowiada, to jednak jest pewien miernik wykształcenia i daje ogólny obraz poziomu wewnętrznej komunikacji. Dlatego właśnie w szkołach na całym świecie wypracowania pisemne stanowią podstawę do formułowania ocen postępów w nauce, bądź też umożliwiają diagnozę dotyczącą rozmaitych zaburzeń i/lub zaniedbań.

Nie musi Pan rozumieć mojego stanowiska. Widzę, że to Panu sprawia dużą trudność. Nie szkodzi. Nie mam zamiaru się nad Panem znęcać. Proszę sobie bić te swoje podwórkowe „rekordy”, jeśli to dla Pana tak istotne. To co napisałem, to nie jest apel do ludzi, dla których bieganie stanowi przedłużenie tego i owego. Takich osobników nie przekona żadna argumentacja. Chcą poznać długość penisa każdego rywala w okolicy, a gdy wynik wyda im się „podejrzany”, przyniosą miarkę i zażądają ściągnięcia majtek.

Dla mnie bieganie to zabawa i sposób na utrzymanie względnie przyzwoitej formy. Opisane przez Pana żyłowanie organizmu w biegu o „pietruszkę”, nie wzbudza mojego podziwu. Uważam, że to głupota i skrajna nieodpowiedzialność, amatorszczyzna czystej wody. Interesuje mnie jedynie rywalizacja (nie tylko zresztą biegowa) najlepszych z najlepszych.

Czy zgodziłbym się zrobić coś naprawdę głupiego za duże pieniądze? Kto wie? Dwadzieścia lat temu być może. Pan regularnie tłucze głową w szklany sufit własnej niemożności i robi to za friko. To kwestia racjonalnej kalkulacji, nie moich subiektywnych opinii.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (50 wpisów)

 



emka64
Krzysztof Mazur
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-03-29
21:54

 2013-08-12, 20:32
 
Kilka dni temu od pewnego fachowca dowiedziałem się , że nie jestem biegaczem tylko truchtaczem ,.
Po przeczytaniu artykułu zacząłem wątpić czy jestem mężczyzną, bo nigdy nie "zeszłem" na zawodach , więc może jestem kobietą ? ( nie wiem co na to moja żona i córki ? )
Nadzieję przywrócił mi jeden z komentarzy . Jestem profesjonalstą !
Na mecie maratonu w Wiedniu puściłem metrowego pawia walcząc o złamanie 4:30 , ale cóż takie są prawa profesjonalistów, a nie czereśniaków.
Rozumie ktoś coś z tego ? : )

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (21 sztuk)


johnykagwe
Jacek Kasperowicz

Ostatnio zalogowany
2014-11-30
23:04

 2013-08-12, 21:08
 
2013-08-12, 20:32 - emka64 napisał/-a:

Kilka dni temu od pewnego fachowca dowiedziałem się , że nie jestem biegaczem tylko truchtaczem ,.
Po przeczytaniu artykułu zacząłem wątpić czy jestem mężczyzną, bo nigdy nie "zeszłem" na zawodach , więc może jestem kobietą ? ( nie wiem co na to moja żona i córki ? )
Nadzieję przywrócił mi jeden z komentarzy . Jestem profesjonalstą !
Na mecie maratonu w Wiedniu puściłem metrowego pawia walcząc o złamanie 4:30 , ale cóż takie są prawa profesjonalistów, a nie czereśniaków.
Rozumie ktoś coś z tego ? : )
Witam i jak udało się chociaż rozmienić wspomniany wynik?? z opisu wynika że walka była do końca i jak warto było??myśle że tak.Co do " biegacz -truchtacz" to raczej ten pierwszy gdyż to nie poziom sportowy określa czy jest Pan biegaczem czy nie, lecz serce które Pan wkłada w to co robi.Pozdrawiem Jacek K.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


fan10
Sławek Łyczko

Ostatnio zalogowany
2023-08-21
19:32

 2013-08-12, 21:14
 
...Nikt... nie pobiegnie dłużej o chwile niż naprawdę zdoła:
tylko moc ciała i ducha wyznaczyć może granice zwycięstwa.

Pierre de Coubertin

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (24 sztuk)


mickan

Ostatnio zalogowany
2013-09-29
10:06

 2013-08-12, 21:27
 Sprawa indywidualna
Są biegacze, którzy nie potrafią pobiec na tzw. pół gwizdka i zawsze dają z siebie wszystko.Są też tacy, którym nie zależy na śrubowaniu własnych rekordów życiowych. Jedni i drudzy pewnie nie wyobrażają sobie swojego życia bez biegania i to jest w tym wszystkim najistotniejsze.Sport jest najważniejszy.

To czy bieganie na maxa jest dla Szanownego autora głupotą i bezmyślnością to w mojej ocenie nie ma żadnego znaczenia.Każdy ma swoje cele i priorytety a innym nic do tego, to jest ich niezbywalne prawo do samostanowienia o własnym zdrowiu.Może akurat takich doznań w życiu potrzebują. Z całą pewnością nie należy kierować pod ich adresem obraźliwych słów Szanowny Panie autorze.

Na marginesie, wydaje się, że Pan autor należy do grupy tzw.rekreacyjnych biegaczy z wielką wrażliwością na wszelką krytykę skierowaną w kierunku jego sposobu myślenia.

PS. Sam artykuł w zasadzie oddaje rzeczywistość biegowych imprez masowych, jednak dyskusja i argumenty autora w komentarzach dalece niestosowne.
Mam nadzieję,że nie zrobiłem żadnego błędu ortograficznego :)

Pozdrawiam, mniej nerwów i radości z biegania życzę :)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


johnykagwe
Jacek Kasperowicz

Ostatnio zalogowany
2014-11-30
23:04

 2013-08-12, 21:34
 
2013-08-12, 17:41 - van napisał/-a:

To w jaki sposób się Pan wypowiada, to jednak jest pewien miernik wykształcenia i daje ogólny obraz poziomu wewnętrznej komunikacji. Dlatego właśnie w szkołach na całym świecie wypracowania pisemne stanowią podstawę do formułowania ocen postępów w nauce, bądź też umożliwiają diagnozę dotyczącą rozmaitych zaburzeń i/lub zaniedbań.

Nie musi Pan rozumieć mojego stanowiska. Widzę, że to Panu sprawia dużą trudność. Nie szkodzi. Nie mam zamiaru się nad Panem znęcać. Proszę sobie bić te swoje podwórkowe „rekordy”, jeśli to dla Pana tak istotne. To co napisałem, to nie jest apel do ludzi, dla których bieganie stanowi przedłużenie tego i owego. Takich osobników nie przekona żadna argumentacja. Chcą poznać długość penisa każdego rywala w okolicy, a gdy wynik wyda im się „podejrzany”, przyniosą miarkę i zażądają ściągnięcia majtek.

Dla mnie bieganie to zabawa i sposób na utrzymanie względnie przyzwoitej formy. Opisane przez Pana żyłowanie organizmu w biegu o „pietruszkę”, nie wzbudza mojego podziwu. Uważam, że to głupota i skrajna nieodpowiedzialność, amatorszczyzna czystej wody. Interesuje mnie jedynie rywalizacja (nie tylko zresztą biegowa) najlepszych z najlepszych.

Czy zgodziłbym się zrobić coś naprawdę głupiego za duże pieniądze? Kto wie? Dwadzieścia lat temu być może. Pan regularnie tłucze głową w szklany sufit własnej niemożności i robi to za friko. To kwestia racjonalnej kalkulacji, nie moich subiektywnych opinii.
kolejny brak argumentów po stronie sportowej a tak poza tym to ocenia mnie Pan tak naprawde nie znając mojej osoby np po sposobie wypowiadania się czy błędach w pisowni ,nie każdy jest tak dobry z ortografi jak Pan!!! ale to nadal nie ma nic wspólnego z omawianym wątkiem.Co do kalkulacji to kolejny przykład nie znajomości mojej osoby,tak się składa że z racji mojej pracy i wykonywanego zawodu mam wiele korzyści z biegania i walki do końca i to nie zawsze tych materialnych ale także i tych,ale rozumiem wkońcu każdy ma prawo do własnego zdania i opini,choć do obrażania osób nie dokąca znanych sobie już nie koniecznie.Życze dobrej zabawy i dalszego utrzymywania przyzwoitej formy.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-27
12:28

 2013-08-12, 21:39
 
2013-08-12, 21:27 - mickan napisał/-a:

Są biegacze, którzy nie potrafią pobiec na tzw. pół gwizdka i zawsze dają z siebie wszystko.Są też tacy, którym nie zależy na śrubowaniu własnych rekordów życiowych. Jedni i drudzy pewnie nie wyobrażają sobie swojego życia bez biegania i to jest w tym wszystkim najistotniejsze.Sport jest najważniejszy.

To czy bieganie na maxa jest dla Szanownego autora głupotą i bezmyślnością to w mojej ocenie nie ma żadnego znaczenia.Każdy ma swoje cele i priorytety a innym nic do tego, to jest ich niezbywalne prawo do samostanowienia o własnym zdrowiu.Może akurat takich doznań w życiu potrzebują. Z całą pewnością nie należy kierować pod ich adresem obraźliwych słów Szanowny Panie autorze.

Na marginesie, wydaje się, że Pan autor należy do grupy tzw.rekreacyjnych biegaczy z wielką wrażliwością na wszelką krytykę skierowaną w kierunku jego sposobu myślenia.

PS. Sam artykuł w zasadzie oddaje rzeczywistość biegowych imprez masowych, jednak dyskusja i argumenty autora w komentarzach dalece niestosowne.
Mam nadzieję,że nie zrobiłem żadnego błędu ortograficznego :)

Pozdrawiam, mniej nerwów i radości z biegania życzę :)
Hm. Pytanie za 100 punktów - do kogo skierowana jest ta wypowiedź, bo nie bardzo zrozumiałem :-)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


johnykagwe
Jacek Kasperowicz

Ostatnio zalogowany
2014-11-30
23:04

 2013-08-12, 21:42
 
2013-08-12, 21:27 - mickan napisał/-a:

Są biegacze, którzy nie potrafią pobiec na tzw. pół gwizdka i zawsze dają z siebie wszystko.Są też tacy, którym nie zależy na śrubowaniu własnych rekordów życiowych. Jedni i drudzy pewnie nie wyobrażają sobie swojego życia bez biegania i to jest w tym wszystkim najistotniejsze.Sport jest najważniejszy.

To czy bieganie na maxa jest dla Szanownego autora głupotą i bezmyślnością to w mojej ocenie nie ma żadnego znaczenia.Każdy ma swoje cele i priorytety a innym nic do tego, to jest ich niezbywalne prawo do samostanowienia o własnym zdrowiu.Może akurat takich doznań w życiu potrzebują. Z całą pewnością nie należy kierować pod ich adresem obraźliwych słów Szanowny Panie autorze.

Na marginesie, wydaje się, że Pan autor należy do grupy tzw.rekreacyjnych biegaczy z wielką wrażliwością na wszelką krytykę skierowaną w kierunku jego sposobu myślenia.

PS. Sam artykuł w zasadzie oddaje rzeczywistość biegowych imprez masowych, jednak dyskusja i argumenty autora w komentarzach dalece niestosowne.
Mam nadzieję,że nie zrobiłem żadnego błędu ortograficznego :)

Pozdrawiam, mniej nerwów i radości z biegania życzę :)
zgadzam się z Panem w zupełności ,pięknie Pan to podsumował bieganie jest dla wszystkich i każdy ma swe priorytety a to trzeba uszanować ,ja może nie jestem mistrzem ortografi ale chyba Pan nie popełnił błędów w pisowni ;-)Pozdrawiam serdecznie.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


johnykagwe
Jacek Kasperowicz

Ostatnio zalogowany
2014-11-30
23:04

 2013-08-12, 21:47
 
2013-08-12, 21:39 - Admin napisał/-a:

Hm. Pytanie za 100 punktów - do kogo skierowana jest ta wypowiedź, bo nie bardzo zrozumiałem :-)
myślę że do Pana VANa czyli Tadeusza Kwiatkowskiego no chyba że sie myle.Pozdrawiam

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


stanwoj7
Stanisław Wójcik

Ostatnio zalogowany
2023-06-13
05:50

 2013-08-12, 21:56
 Sciśle nie tajne
2013-08-12, 15:01 - Turek75_31 napisał/-a:

Vitam

Nie bardzo rozumiem czemu miałoby służyć upublicznianie po biegu przez organizatora (zwłaszcza przez niego) statystyk z wypadków zdrowotnych i w jakiej to miałoby być formie.
Przecież żaden normalny organizator nie napisze że na jego imprezie doszło do zgonu, zawału, 3 skręceń kostek i 15 omdleń.

Pozdrawiam
Piotr
Upublicznianie takich statystyk , może nie bezpośrednio po biegu ale po pewnym czasie , uprzytomniłoby mniejszości nieprzygotowanej całkowicie kondycyjnie, jakie zagrożenia niesie start na długim dystansie .Dałoby to do myślenia , jak ważny jest odpowiedni trening przed zawodami oraz samokontrola własnego organizmu , aby zminimalizować prawdopodobieństwo najgorszego co mogłoby w czasie zawodów nastąpić .

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (19 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (2 sztuk)


Hung
Marek Piotrowski

Ostatnio zalogowany
2024-02-17
21:23

 2013-08-13, 00:56
 
- "Czemu ktoś, kto jest na granicy swojej wytrzymałości, a częstokroć tę granicę przekracza ... nie zatrzyma się i nie odpocznie?"
Człowiek, który nie biega zadaje normalne, logiczne pytanie, na które doświadczony biegacz nie potrafi odpowiedzieć. Nie potrafi, bo gdy zaczynał biegać, to musiał przełamać niemoc, ból, załamanie woli, nauczyć się, że organizm go oszukuje mówiąc: dzisiaj nie biegnij, bo jesteś zmęczony, i nie poddawać się jego sygnałom, uświadomić sobie, że ból jest w głowie a nie w nogach i jest do opanowania. Każdy inny człowiek odczuwając dyskomfort w wykonywaniu jakiejś czynności robi przerwę, ale nie biegacz, bo pauza nie pozwala mu na osiągnięcie długotrwałej wytrzymałości, która jest tak potrzebna u długodystansowców. W momencie, w którym dochodzi do życiówki lub do pokonania wyniku swojego znajomego zaczyna mieć nadzieję, że może uda mu się jeszcze więcej (i nie ważne tu jest, czy jest zawodowcem, czy amatorem), więc ciśnie i choć organizm mówi stop, to tłumaczy sobie, że to tylko nieudolna obrona mojego słabszego ja, którą moja siła woli jest w stanie pokonać. Przecież kilka razy były mroczki i nie myślało się, że trzeba sprawdzić dlaczego ale dumało się jak postąpić, by się nie wykopyrtnąć i biec dalej. Ile razy dobiegając do mety przyśpieszam i wyprzedzam kilka osób a przed samym końcem ktoś mnie prześciga i myślę wtedy: ku..a, jak mogłem się tak dać wyrolować? I jakie to ma znaczenie? Nijakie, powie ktoś. Gó..o prawda. Ma znaczenie, bo wieczorem, gdy są już podane wyniki, patrzę który jestem w stawce; i jak jestem blisko środka, tom dumny, że wyszło lepiej niż ostatnio ... ale, ale, jak tam ten, którego wyprzedziłem przed metą, czy jest z mojego roku, czy młodszy, bo jak młodszy, to satysfakcja większa ... tyle że ten co mnie wziął 10 metrów przed metą jest starszy ode mnie; ale to nic, i tak jestem gość, bo walczyłem.
Z kobietami jest trochę inaczej, bo ich startuje mniej więcej 10 razy mniej niż facetów, przez co mało się słyszy o ich upadkach, a poza tym są bardziej odporne na ból i zimno - i może jeszcze inne niesprzyjające czynniki - od chłopów. Kobiety też mają mniejsze zapotrzebowanie na pokazywanie się, że są maczo, bo nawet jak są, to i tak żadem facet w to nie chce wierzyć, bo po co mu baba z większymi jajami niż sam ma. Przecież to takie nienaturalne. Facet da w ryj i się uspokaja a kobieta uderzy w ryło i ma mało, ona ma jeszcze sporo adrenaliny na to, by nienawidzić. Może dlatego panie, mając małą konkurencję (w biegach) wśród swojej płci, ładują swe akumulatory podczas mijania każdego faceta, co pozwala im na bardziej rozsądne szafowanie swoimi wytrzymałościowymi możliwościami mając w rezerwie te pięć litrów nienawiści na dodatkowe kilometry.
- Wyprzedziłam 50 facetów i to mi wystarczy a jak będą się śmiać ze mnie, to zachowam się tak jak oni i nie patrząc na alarm organizmu wyprzedzę jeszcze kilku.
Do tego zazwyczaj nie dochodzi, bo większość mężczyzn jest pełna podziwu dla pań, że one potrafią przebiec taki sam dystans jak oni, i do tego, tylko w minimalnie wolniejszym tempie. Paniom taki komplement wystarcza a dla panów jest to bezpieczne, bo mogą nadal ścigać się ze sobą a nie z kobietami. A że męska natura nie pozwala na to, by inny samiec był lepszy, to gnają na złamanie karku, choć sił nie starcza.
Kostucha, to baba, więc jest bardziej cięta na chłopów.
Artykuł podoba mi się.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (151 wpisów)

 



Magda
Magdalena R-C

Ostatnio zalogowany
---


 2013-08-13, 08:28
 
większych bzdur niż to, że baby ładują się mijaniem facetów, w życiu nie słyszałam

nie mierz kobiet męską miarką- nie przystoi

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (91 sztuk)


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-27
12:28

 2013-08-13, 09:19
 
Kostucha, to baba, więc jest bardziej cięta na chłopów."

To zdanie wszystko wyjaśnia :-)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


malta79
Ela

Ostatnio zalogowany
2015-07-21
16:11

 2013-08-13, 10:33
 
Magdo, myślę ,że Hung ma duże poczucie humoru, a swoją wypowiedź sformułował "pół żartem- pół serio". Mi się ona w każdym razie bardzo podoba;)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (10 sztuk)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :1  2  3  4  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
lida401
17:14
cumaso
17:13
Basia
17:02
Leno
16:55
chris_cros
16:54
anielskooki
16:46
sephix
16:41
Piotr Czesław
16:35
alex
16:05
Zedwa
16:03
biegacz54
15:47
xtomaj
15:19
czewis3
15:08
Biela
14:59
mieszek12a
14:41
ronan51
14:24
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |