Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [26]  PRZYJAC. [123]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
paulo
Pamiętnik internetowy
moja radość-bieganie

Paweł Kasierski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Poznań
191 / 355


2016-08-18

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
pot i zwycięstwo (czytano: 507 razy)

 

Na kanwie trwającej olimpiady w Rio i radości zwycięzców oraz tych, co potrafią się cieszyć z niższych miejsc, jakże bliskie to jest każdemu, kto choć trochę wylał potu na ścieżkach biegowych, tudzież triathlonowych, by poczuć ten smak zwycięstwa na zawodach. Oczywiście w przeważającej części chodzi o zwycięstwo nad samym sobą, które równie jest piękne jak te o prestiż, sławę i gratyfikacje finansowe.

Ileż w tej walce na zawodach jest ukrytej walki z samym sobą, ileż setek wyrzeczeń, osamotnienia, ileż ciężkiej pracy i wysiłku, by zakosztować radości na mecie. Radości, której nigdzie nie można kupić ani dostać po znajomości, a którą zdobywa się przez samozaparcie, wychodzenie na trening z domu mimo wszystko. Nie może brakować uporu, by w końcu zakosztować tych jednych z najpiękniejszych chwil jaką dają ukończone zawody. Nieważne jaki dystans. Ważne, że pokonałem siebie i swoje słabości na miarę moich możliwości. Możliwości które na przestrzeni lat można pomnażać albo rozszerzać.

Bardzo mi odpowiada takie życie, które przeplatane sportem kończy się zawodami na których mogę poczuć smak zwycięstwa nad samym sobą. Czasami ten smak zwycięstwa jest okupiony ogromnym wysiłkiem, jest nieprzewidywalny, ale za to jest taki piękny. Tutaj na jakiejkolwiek imprezie sportowej nie da się niczego zdobyć przypadkiem, mimochodem. Jednak przez wytrwałe treningi na co dzień mogę na zawodach poczuć się mistrzem. Czuć się szczęśliwym i mieć nie rzadko ogromny dystans do spraw małych, nieistotnych, błahostek, które mogą napsuć krwi.

Dzisiaj wiem, że jak jest mi ciężko, jak przeżyję jakiś stres w pracy, jak mam spadek nastroju to najlepszym lekarstwem jest wyjście z domu w stroju sportowym na trening. Trening, który zawsze kończy się gdzieś jakimiś zawodami w bliższej lub dalszej odległości. To jest moje narzędzie do radzenia sobie z emocjami, ze stresem. Mogę dzięki temu żyć coraz bardziej swoim życiem, a nie życiem innych. Na życie życiem innych po prostu już nie starcza czasu, sił i ochoty. Żyję tym, co ja mogę zrobić i na co mam wpływ. Dziś wiem, że jeśli coś jest dla mnie ważne to znajdę na to czas.

Fajnie więc mieć pasję sportową jakąkolwiek. Najlepiej jeśli to będzie bieganie, ale dla higieny psychicznej i stawów można to jeszcze czymś dodatkowym urozmaicić :) Dzisiaj dzięki tym moim pasjom sportowym mogę bardziej marzyć, śnić, mogę układać sobie to, co będę robił za rok, za dwa, a może za pięć lat. Wlewa we mnie nadzieję, że jeszcze wiele przede mną, że jeszcze tyle mogę zrobić.

Z pewnością jednak nie zapomnę tych wszystkich lekcji pokory jakich doświadczyłem na maratonach, trathlonach i wreszcie na Ironmanie przed miesiącem. Pokory do własnego ciała, do bólu, wreszcie do dalszego życia i uprawiania sportów. Niemniej dzięki tym doświadczeniom znajduję miejsce, gdzie mogę znaleźć spokój i zebrać siły. Tym przepięknym schronieniem jest moje wnętrze, które odnajduję tylekroć, ilekroć wybiegam nad jezioro, do lasu. Lubię jak mi podpowiada: „wycisz oddech, skup się i ruszaj - ruszaj na dalszą przygodę jeszcze w tym roku na półmaratonach, maratonie, (który zdecydowałem że będzie :)) i na triatlonie” :)" Tym razem powalczę w „ćwiartce” Ironmana w Przechlewie, bo przecież muszę mieć trochę zabawy w tych trzech dyscyplinach, a nie tylko wspomnienia morderczej walki :)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Joseph (2016-08-18,10:52): Paulo, stawiam Cię wszystkim moim znajomym za wzór uprawiania sportu z prawdziwym sercem. Jak to dobrze, że nie jesteśmy profesjonalistami ;) Pozdrawiam serdecznie Mistrzu Ironmanie :)
Hung (2016-08-18,11:16): Pawle, ileż razy słyszałem, że na coś nie ma się czasu, wielokrotnie sam tak chciałem uważać. Teraz wiem, że trzeba pokonać siebie, by umieć znaleźć dziurę w pełnym i wyjść na trening. Nim zaczniemy pokonywać innych, zacznijmy od siebie.
paulo (2016-08-18,14:12): Łukaszu, miło co piszesz :) Niemniej myślę, że każdy kto ukończył maraton też musi podchodzić do sportu z dużym sercem, szczególnie jak go się biega ciut, ciut powyżej trójki :) Do zobaczenia gdzieś w Poznaniu :)
paulo (2016-08-18,14:15): wiesz Marku, lenistwo i chęć zamienienia biegu na fotel lub kanapę czyha prawie codziennie :)
Truskawa (2016-08-19,14:53): Sport najlepszy na wszelkie humory. Zgadzam się z Tobą Paulo. Nic lepiej nie poprawia nastroju jak bieganie, rower, pływanie albo nawet zwykły spacer czy skakanie na skakance. ruch mnie zawsze uzdrawia.
paulo (2016-08-19,15:25): Zgadzam się w pełni z Tobą Izo :) Dla mnie wszelki ruch na świeżym powietrzu leczy i duszę i ciało :), a to drugie też i hartuje :)
jacdzi (2016-08-20,04:52): To jest wlasnie magia i moc sportu! Co do zwyciestwa to tylko jedna drobna uwaga, nie dla kazdego i nie zawsze zwycistwo oznacza to samo. Nieraz przekroczenie linii mety na ostatnim miejsvu, ale pokonanie trasy i wlasnych slabosci jest zwyciestwem.
paulo (2016-08-22,08:21): Jacku, pozdrawiam :)







 Ostatnio zalogowani
borowion
15:56
marczy
15:55
tadeuszruta
15:53
biegradziejow
15:51
kolor70
15:46
krzysztof@
15:45
przemek300
15:42
RobertLiderTeam
15:40
Andrzej D
15:39
Pathfinder
15:35
Admin
15:34
witekm
15:29
FEMINA
15:27
konrad73
15:27
BornToRun
15:25
Zedwa
15:23
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |