2015-11-10
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| naj... (czytano: 434 razy)
Najlepszy półmaraton w tym roku. Najpiękniejsza pogoda. Najwspanialsi kibice. Wszystko to spotkało mnie w ostatnią niedzielę w Kościanie.
Znów byliśmy razem w liczbie ok. dwóch tysięcy. Przez wąskie uliczki, ryneczek wśród tłumu kibiców. Jakże piękne przeżycie sportowe – ukończony szósty półmaraton w tym roku. Kolejne święto, które stało się moim udziałem tylko dlatego, że biegam, że pokonuję własne słabości. Że chce mi się wychodzić z domu; że chce mi się trochę dać z siebie, a potem tylko to wszystko wraca do mnie w dwójnasób. Na końcu każdego wysiłku jest nagroda; medal, uściski, gratulacje i przede wszystkim satysfakcja z ogromu możliwości, które mogłem wydobyć z siebie. Im więcej daję, tym więcej sił rodzi się do życia, do działania, do aktywności.
Sama impreza biegowa, oprawa i przygotowanie były z pewnością ważną częścią biegu, ale dla mnie zawsze istotniejsze jest moje nastawienie, moje wewnętrzne przekonanie, że jestem we właściwym miejscu; że mogę czerpać radość z tego, co robię na co dzień; że znów mogę naładować się pozytywnie do często szarej rzeczywistości życia. A że pogoda była cudowna, to mogłem tych endorfin nałapać co niemiara :)
Wyruszyłem więc w niedzielny poranek do Kościana i puściłem sobie w samochodzie piosenkę Marka Grechuty „Niepewność” w której utożsamiałem się często z tekstem tej piosenki: „Gdy cię nie widzę…, czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam. I tęskniąc sobie zadaję pytanie; czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?” :)
No właśnie, takie mam odczucia do mojego biegania, do mojego joggingu. Kiedy w niedzielę „wystrzeliłem” z linii startu i pobiegłem ulicami Kościana nagle poczułem, że odżywam, że jestem znów tam , gdzie jest moje miejsce, wśród biegaczy, wśród tłumu kibiców, którzy wspierali każdy krok, nagradzali nie tylko za to, że się biegnie, lecz że daje się z siebie wszystko, całego siebie.
Po jednej małej pętli i dwóch dużych była meta „oblepiona” ze wszystkich stron kibicami. To było najwspanialsze uczucie i nagroda, że biegło się na tyle, na ile organizm pozwalał. W tym momencie należą się też brawa tym, którzy poświęcili nam swój czas w kibicowaniu, w byciu z nami razem.
Uśmiałem się tuż za metą, bo na ok. 500 m przed „dorwałem” z wielką satysfakcją balonik na 1:40. Okazało się, że prawdziwy Peacemaker zaniemógł tuż przed metą i ktoś po prostu przejął ten balonik, który na szczęście za bardzo nie odstawał od tego prawdziwego. Metę zatem minąłem w czasie 1:41:07 i jest to mój najlepszy czas półmaratoński w tym roku :)
- na zdjęciu tuż przed startem :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Truskawa (2015-11-10,12:41): Też tak mam. Zawsze na starcie czuję, że to moje miejsce. Jak najbardziej właściwe. Chciałabym kiedyś pobiec w Kościanie. Gratulacje Paulo. :) Robert_J (2015-11-10,12:41): Gratulacje. A swoją drogą to fajnie, że jak piszesz, nie tylko na imprezach organizowanych w dużych miastach, ale także w mniejszych miejscowościach można spotkać rzesze wspaniałych fanów paulo (2015-11-10,12:54): Jolu, myślę że każdy z nas biega głównie po to, by być bardziej radosnym. Dzięki :) paulo (2015-11-10,12:57): Izo, gdybym Cię kiedyś spotkał w Kościanie na biegu, to z pewnością byłoby jeszcze cudowniej, czyli naj... do drugiej potęgi :) paulo (2015-11-10,12:58): Robercie, sam byłem zaskoczony ilością kibiców. Biegłem tam po raz piąty i chyba pierwszy raz widziałem takie tłumy. Pozdrawiam :) henryko48 (2015-11-10,16:06): Moje gratulacje,świetny czas i jak zwykle dobry i optymistyczny opis,pozdrawiam:)) Hung (2015-11-10,16:17): Taki balonik może nieźle zmylic. paulo (2015-11-10,18:15): Henryku, jest dobrze :) Również pozdrawiam paulo (2015-11-10,18:17): na szczęście Marku zmylił tylko o minutę :) Mahor (2015-11-10,18:59): Ho ho Pawełku! Wkurzyłeś mnie,biegasz szybciej ode mnie :-) mariusz67 (2015-11-10,20:19): Gratulacje Paweł.Coś mi się wydaje,że w końcu nadejdzie ten dzień i przegonisz wszystkich Kenijczyków :)
A tak już serio to masz rację najważniejsza jest radość i zdrowie oby zawsze dopisywało czego Tobie życzę i pozdrawiam))) aniabazylia (2015-11-10,21:25): Gratulacje Paulo!:) paulo (2015-11-10,22:05): Macieju, obyś to wkurzenie jak najlepiej wykorzystał :) paulo (2015-11-10,22:07): Mariuszu, Tobie również wszystkiego tego, co jest potrzebne do radości. Pozdrawiam :) paulo (2015-11-10,22:08): Aniu, cieszę się, że żyjesz :) jacdzi (2015-11-10,23:33): W Koscianie jeszcze nie biegalem. Musze to nadrobic. paulo (2015-11-12,08:10): Jacku, musisz, tym bardziej że lata lecą :) Joseph (2015-11-12,12:10): Pawle i to wszystko co nas spotyka na starcie i na mecie to jest własnie ta prawdziwa superkompensacja :) No i piękny wynik na koniec pięknego sezonu :) Gratulacje! paulo (2015-11-12,15:31): Łukaszu, dzięki za miłe słowa. Dobrze mieć wokół siebie takich wrażliwych, z dużą dozą empatii w sobie. Pozdrawiam :) żiżi (2015-11-12,23:09): Gratuluję świetnego czasu(kiedy ja taki będę mieć?).Na zdjęciu widzę same znajome twarze:).Co do Kościana,od ilu lat już tam nie biegam?organizator mi nie podchodzi,myślałam,że się poprawił,ale okazało się,że nie...kategoria powiatowa to chyba rozumie się,że ktoś mieszka w tym powiecie,w którym jest prowadzona klasyfikacja a nie jak w jednym przypadku,osoba biegnąca należy do klubu kościańskiego to zalicza się tą osobę do kategorii powiatowej?????może ja czegoś nie rozumiem:(..mimo wszystko cieszę się ,ze Ci się podobało:) paulo (2015-11-13,08:55): Angelino, prawdę mówiąc nigdy nie zagłębiałem się w te klasyfikacje. Po prostu przyjeżdżałem do Kościana i chciałem jak najlepiej pobiec. No może raz, kiedy musiałem odebrać po Koronę Półmaratonów Wielkopolski. Niemniej najbardziej lubię Kościan, bo tam jest zawsze dobra temperatura do biegania :) A co do wyniku, to się za bardzo nie zamartwiaj. Ważne jest, że biegamy :) Pozdrawiam Piotr Fitek (2015-11-13,09:23): gratulacje Pawle! :) paulo (2015-11-16,08:45): Piotrze, pozdrawiam :)
|