Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [18]  PRZYJAC. [278]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Truskawa
Pamiętnik internetowy
Biegam, więc żyję.

Izabela Weisman
Urodzony: 1972-02-
Miejsce zamieszkania: Żory
416 / 483


2013-11-19

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Dzięcioł czarny (czytano: 767 razy)

 

To, że każdy biegacz ma dokładnie wymierzone swoje trasy biegowe nie jest niczym nadzwyczajnym. Pokonujemy setki kilometrów w ciągu roku, więc trudno nie poznać dokładnie terenu po którym się poruszamy, a sławny kilometr od/z domu z każdej możliwej strony, to zaryzykuję i napiszę, że zna każdy, nawet początkujący.

Moją ulubioną trasę biegową tez mam pomierzoną dokładnie. Dzięki temu nawet jeśli nie idzie ze mną Garmin, czy endomondo i tak wiem jak długą drogę przejdę albo przebiegnę i ile czasu mniej więcej mi to zajmie. Jak dla mnie, rewelacja.

Dzisiaj też tak było. Zabrałam co prawda endo ale nie uważałam za stosowne śledzić co się tam dzieje. Wiedziałam, że trasa będzie miała 6 kilometrów i wyjdzie jakieś pół godziny. To, że od grobli do miejsca gdzie zostawiam auto mam 3 kilosy jest oczywistą oczywistością więc w ogóle tego nie zauważam. Smiesznie robi się dopiero na drugiej części trasy, bo dokładnie wiem że: od grobli do krzakodrzewa jest jakieś 500 m. Od krzakodrzewa mam mój ulubiony interwałowy kilometr wzdłuż stawu, aż do linii lasu. Potem jest 500 metrów do zwalonego pnia, a od pnia do samochodu równy kilometr, który można spokojnie rozbić na 300 metrów do skrzyżowania i 700 do auta. No takie tam gópociny. :)

A po co ten wpis? A no tylko po to, żeby napisać, że widziałam dzisiaj dzięcioła czarnego. Przeleciał mi tuż przed nosem. Byłam w takim szoku, że omal się nie potknęłam. Ostatni raz widziałam dzięcioła czarnego… dawno. W sumie nie pamiętam. Zapomniałam nawet o jego istnieniu. Aż tu nagle, dzisiaj miałam go na wyciągnięcie ręki. Ptaszor jest piękny, bo cały czarny z czerwoną czapeczką, wg. mnie jeden z najładniejszych polskich ptaków. Ale może ja się nie znam. :)




Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


tombach11 (2013-11-19,16:50): Biegacze kochają naturę ,a natura kocha biegaczy, a Twoje spostrzeżenie tylko to potwierdz.Czarny dzięcioł tak jak czarny bocian jest rzadkim okazem i do tego bardzo płochliwym.
Truskawa (2013-11-19,16:51): No widzisz... a w mojej pamięci był bardzo pospolitym ptakiem, ale być może był. W każdyrm razie to było badzo miłe spotkanie. :)
(2013-11-19,17:57): szkoda, że mu zdjęcia nie zrobiłaś :-)
jacdzi (2013-11-19,18:13): Przyroda nieraz nagradza nasz biegowy trud, obcowanie z nia, wlasnie takimi milymi i unikalnymi spotkaniami! Ja ostatnio jako gruba biegajaca swinka zapuscilem sie do lasu i napotkalem dzika! Nic mi nie zrobil, ale nogi sie pode mna ugiely.
kasjer (2013-11-19,19:08): dzięcioł w drzewo stukał, dziewczę płakało... (M.Rodowicz), płakałaś? ;)
snipster (2013-11-19,19:45): zazdraszczam tego ptasiora... bo jest jak leśny superman ;) z tymi kiloskami od chaty w każdą możliwą stronę to też tak samo mam/znam ;)
Mahor (2013-11-19,19:47): A ja to miałem!Natknąłem się o świcie na borsuka.Przeciął mi drogę ze 3 metry od mojego zdziwienia.Nie przypuszczałem że są takie duże.Wyraźnie słyszałem szum ciągniętego futra a raczej furczącej szczeciny.Choć dzisiaj już nie wiem gdzie mi tak szumiało...a może przechodziło to ludzkie pojęcie...
Rufi (2013-11-19,22:41): O kurdeeee. Faktycznie :-) ten kilometr to znam w każdą stronę :-) ale jaja :-)
jann (2013-11-20,07:04): moją trasę 9,61km znam do bólu, szczególnie od listopada do marca gdy biegam po ciemku i nie wypuszczam się do mojego Lasu na dłuższe eskapady.
Truskawa (2013-11-20,08:05): Nawet nie zdążyłabym o tym pomyśleć Piotrek. Nie mówiąc już o tym, że zanim mój telefon zajarzy, że chodzi o zdjęcie, mija ruski miesiąc. Byłabym bez szans. :)
Truskawa (2013-11-20,08:06): Oj tam, oj tam Jacku. Choć nie powiem. Mnie też się skojarzył. Tak biskupio bym powiedziała.. :)
Truskawa (2013-11-20,08:06): O właśnie Jacku! Ostatnio miałam spotkanie z dzikiem w czasie spaceru. Nogi mi zmiękły i wycofałam się tak cicho jak tylko potrafiłam. :))
Truskawa (2013-11-20,08:07): Nie płakałam Grzegorz, ale pewnie dlatego, że w porę nie przyszedł mi do głowy ów cytat. :)
Truskawa (2013-11-20,08:08): No dyć w Twoich Piotrek, zielonogórskich lasach chyba masz na tony takich ptaszników? :)
Truskawa (2013-11-20,08:10): Zazdroszczę Maciej! Do tej pory widziałam borsuka tylko dwa razy i za każdym razem był to martwy borsuk. Az mi się wierzyć nei chciało. Pewnie dlatego nie mam pojęcia jak dużym zwierzęciem może być. Zazdroszczę przygody! :)
Truskawa (2013-11-20,08:10): No nie? Zawsze wiemy kiedy będziemy w domu, niezależnie z której strony przybiegniemy. :)
Truskawa (2013-11-20,08:12): A w ogóle to bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, bo myślałam, że nikomu nie będzie sie chciało pisać o zwierzakach, a tu proszę. Widać biegacze kochają przyrodę. :)
Truskawa (2013-11-20,08:12): W takim razie Janku, akurat zacząłeś sezon na swojej trasie. :)) A ja moją trasę po prostu lubię i dlatego ciągle po niej biegam. Nie potrafi mi się znudzić. Inna rzecz, że ten las to wielki nie jest. Akurat na treningi.
Piotr Fitek (2013-11-20,09:41): największy dzięcioł Europy ;) ładniutki
Truskawa (2013-11-20,10:40): Przecież ptaki są mądre Jacku.
Truskawa (2013-11-20,10:41): Nie wiedziałam, że jest największy. :)
(2013-11-20,10:53): i to właśnie lubię w bieganiu, że jest to chwila dla mnie by rozejrzeć się dookoła i zobaczyć piękno otoczenia. Mimo że znam każdy metr 6.2km pętli to czasem trafi się stado dzików o poranku czy sarenki po zmroku, czy wyjątkowo dobrze widoczne Tatry... taki mały azyl... miłego biegania!
Truskawa (2013-11-20,13:40): Dzięki Wojtek, Tobie też miłego. Zazdroszczę, że widujesz się z Tatrami ot, tak sobie. :)
(2013-11-20,14:43): nie ot tak sobie, w linii prostej jest koło setki pewnie. Musi być dobra przejrzystość powietrza. Bywa że jest przez parę dni, potem nie ma przez pół roku... ale dziękuję.
Piotr Fitek (2013-11-20,16:59): ja też, sprawdziłem w wikipedii ;)
Mahor (2013-11-20,21:29): Zajrzałem jeszcze raz co słuchać u dzięcioła a widzę wysyp truskawek,cała łubianka. Co mnie miło zaskoczyło.Na wszystkie wpisy Iza milutko odpisuje.Aż niezręcznie się poczułem przybierając kolor truskawki,nie domyślając się że tak należy postępować a nie jak "każdy chłop" niemal sądzi,że to zbędne.Okazuje się że sezon na truskawki trwa cały rok...Pozdrawiam i dzięcioła też.
paulo (2013-11-21,08:44): też lubię spotykać zwierzątka w moim lesie :). To jest dla mnie taka dodatkowa nagroda za bieganie. Najbardziej zawsze fascynuje mnie jednak rodzina dzików, której trochę się boję :)
Truskawa (2013-11-21,09:42): Oj tam. Ale widzisz. Gdybym ja chciała zobaczyć Tatry to musiałabym raczej pojechać do Rybola i wleźć na wieżę Fary czy tam Bazyliki. I jeszcze poczekać na bardzo dobrą pogodę. :)
Truskawa (2013-11-21,09:43): Paweł ja też czuję respekt przed dzikami. Dzicze mamy podobno mogą być bardzo niemiłe jeśil uznają Cię za zagrożenie dla swoich smarkaczy, więc bardzo grzecznie się obchodzę. Ale miałam już kilka fajnych spotkań, w tym dwa z mamuchami i ich dziećmi i było bardzo przyjemnie. :)
Truskawa (2013-11-21,09:45): Fajny ten komentarz Maćku. :))) Odpisuję, bo lubię pogadać. Jak nie gadasz nie dostajesz nowych przyjaciół i znajomych tylko czytelników. Bardziej zależy mi na tym pierwszym. W zasadzie wyłącznie tylko na tym. Dzięki! :)







 Ostatnio zalogowani
zbyszekbiega
21:20
MareG
21:18
elektrod
21:16
tomaszbartkiewicz
21:15
kornas
21:15
Dana M
21:15
karollo
21:14
arco75
21:12
TheKrayze13
20:59
Leonidas1974
20:54
Deja vu
20:51
johnlyndon
20:49
miszcz przez szcz
20:46
wigi
20:46
zetus
20:45
bobolo500
20:33
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |