2013-08-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| W Krakowie (czytano: 487 razy)
Przez cztery dni zwiedzałem to cudowne miasto, ale najbardziej będę pamiętać poranne bieganie nad Wisł±. No i rewelacyjny, luzacki Kazimierz, gdzie w hostelu mieli¶my bazę.
Pobudka była około godziny 5-6, potem kilka minut truchtu nad Wisłę, a póĽniej w lewo lub w prawo. W lewo, w stronę Nowej Huty, poleciałem raz, w prawo trzy razy. Pod Skałk±, Wawelem, Salwatorem, a także, vis a vis, domem, w którym Karol Wojtyła, gdy był bardzo młody, mieszkał ze swoim tat±.
Mosty zapamiętałem trzy: niebieski (bodaj im. J. Piłsudskiego), taki podwójny, w±ski, gdzie zakochani umieszczaj± kłódki, i Grunwaldzki. Na „kłódkowym” w niedzielę tuż po szóstej mój bieg zakłócił na moment sesję fotograficzn± młodej pary.
Po drugiej stronie zahaczyłem raz o Podgórze z rynkiem i placem z krzesłami – pomnikiem ku czci żydowskich ofiar II wojny. Żydowskich akcentów na trasach było zreszt± więcej, wszak mieszkałem na Szerokiej. Kostka Kazimierza była w sam raz na zwalnianie na koniec biegania.
W czwartek i pi±tek biegłem po godzinie, a w sobotę wypu¶ciłem się na pierwsz± od dawna trzydziestkę – do Tyńca. Ponieważ oznakowanie ¶cieżki rowerowej nie jest – w tej sytuacji na szczę¶cie – perfekcyjne, w pewnym momencie j± zgubiłem i pobiegłem ulic± Tynieck±. Po kółku na dziedzińcu opactwa benedyktynów wróciłem ¶cieżk± nad Wisł±, gdzie jednak również, w pobliżu autostrady, zgubiłem ¶cieżkę. Szybko na ni± wróciłem, ale dodałem 2 kilometry. Dzięki temu wyszło prawie 30 w równe trzy godziny. W niedzielę jeszcze wyszedłem na godzinę truchtu, na pożegnanie.
Byłem wiele razy w Krakowie, ale zawsze krótko, w jakim¶ okre¶lonym celu. Znałem w zasadzie tylko rynek i najbliższ± okolicę. Pierwszy raz mogłem się po nim rzeczywi¶cie powłóczyć. Największe wrażenie zrobiła na mnie okolica Wisły – nie tylko dlatego, że to ¶wietny teren do biegania, jazdy na rowerze i rolkach, spacerów itp. Tak doskonałe wykorzystanie rzeki, zwrócenie miasta ku niej, i to w jego centrum, daje miastu oddech. W Krakowie miejsc o takim charakterze jest więcej, bo i Planty, i Błonia.
Lewa noga nie bolała, ale nadal j± czułem, zwłaszcza, gdy starałem się przyspieszyć. Z tym jest jednak bardzo kiepsko – przez kilka tygodni drastycznego ograniczania biegania (w lipcu zaledwie nieco ponad stówa), złapałem kilka kilogramów. W sumie mam już prawie dychę więcej, niż rok temu. Jest co wybiegać.
I jeszcze taki obrazek z Krakowa: rano biegnę, jest około szóstej, a nad Wisł±, niedaleko Sheratona, młodzi ludzie jeszcze imprezuj±. Zreszt± nie tylko tam widziałem takie scenki podczas krakowskich porannych przebieżek. Kiedy¶, ze 20 lat temu, też bym pewnie się tak ostro bawił. Na wszystko jest w życiu miejsce i czas.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu mamusiajakubaijasia (2013-08-19,14:07): Dziękuję :)
|