Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
snipster
Pamiętnik internetowy
rozrewolweryzowany rewolwer, stół z powyłamywanymi nogami...

Piotr Łużyński
Urodzony: 1977-05-23
Miejsce zamieszkania: Zielona Góra
93 / 338


2013-01-06

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
im bardziej, tym mniej bardziej, jak najbardziej (czytano: 615 razy)

 

Skoro urodzeni w niedziele to szczęściarze życiowi, to jak nazwać tych urodzonych w poniedziałek?
Podobno nie spieszyło mi się z wejściem na ten świat, w związku z tym faktem narodziłem się jakoś o 6 rano w poniedziałek.
Kiedyś słyszałem, że "ci z niedzieli" to farciarze (nawet Franek Dolas w "Jak rozpętałem III Wojnę Światową" tak prawił), ale skoro tak, to ci z poniedziałku muszą być chyba pechowcami.
Albo w tym powiedzeniu coś jest na rzeczy, albo mój anioł stróż to jakiś mega szachista z poprzedniego wcielenia, który tak przestawia semafory z moją kolejką życiową, że zapewne ma z tego niezły ubaw.
Mi tam niestety nie jest do śmiechu, bo nie widzę czasem jakiegoś sensu w tym wszystkim.

Oczywiście byłbym "wery hepi" jakbym zrobił na weekend to, co sobie mniej/lub więcej zaplanowałem w mojej dziwnej zwojowni myślowej.
W sobotę, jak wyleciałem do lasu, dopadło mnie znowu jakieś przeciążenie, na razie okazuje się, że to jakaś wersja mini... na szczęście. Po paru kilosach zacząłem odczuwać dziwną niemoc w lewej łydce, najbardziej pod kolanem, czyli ścięgna. W pewnym momencie zacząłem chyba nawet lekko kuśtykać.
Jeju jak mną targało... chciałem krzyczeć w sposób bardzo niekulturalny, ale zlitowałem się nad otaczająca mnie przyrodą.
No dobra, przyznam się, "k... żesz ja p...." sobie tylko pod nosem rzuciłem ;)


Będąc 5 tygodni na banicji biegowej rozmyślałem o tym i owym, w końcu to szmat czasu. Leżąc plackiem w saunie czas leci naprawdę w bardzo zwolnionym tempie, a liczenie deseczek w pewnym momencie sprawia, że człowiek transuje jak Ghandi ;)
Postanowiłem zmienić moje bieganie. Przede wszystkim nie szarpać się z ilością startów, ale głównie zmienić technikę, na niby mniej kontuzjocośtam.
Metodą dedukcji wpadłem na prostą diagnozę - bieganie na śródstopiu celem oszczędzenia stawów, wyprostowanym, z w miarę poprawną techniką.

Początki po przerwie to istna tortura, tętno z kosmosu, zakwasy, itd.
Początkowo dawałem radę 5km bez jakiegoś bólu, potem łydy już krzyczały do mnie. Oczywiście na początku mocno czułem rozcięgno, albo to coś na stopie, co mniej więcej się tak nazywa, piłeczka tenisowa jednak i masowanie stopy pomogło niczym drewniany przyrząd Harrego Pottera.
Potem było delikatne zwiększanie dystansu, jakieś Kettlebelsy i Spinning. Powoli się rozkręcałem i rozkręcałem.
Kiedy już dystanse rzędu 20km i więcej były czymś zjadliwym (dla łydek głównie), dokładałem wraz z tym wszystkim rozciąganie po bieganiu.
Wszystko układało się powoli w jedną całość i jakoś to szło kroczkami do przodu.
Prędkości nie było, ale na to miała przyjść dopiero pora.

Ostatnio zapodałem sobie w głowie akcencik, kilka dni ciągłego biegania, bez jakiegoś szaleństwa z tempem, wszystko na wolnych obrotach. No kurcze, wszystko szło do przodu, kiedy postanowiłem znowu pójść na skróty.

Zamiast spokojnie się rozciągać po tym bieganiu i różnych ćwiczeniach, to nie, chciałem być lepszy, lepsiejszy, najlepsiejsiowaty, wylepsiejsiowaty.
Nie wiem czemu, ale zawsze wszystkim powtarzam jak ktoś mnie coś pyta o maraton, że tu nie ma drogi na skróty.
Droga na skróty oznacza ZONK. Ironia ;)
czemu zawsze jak coś palnę, to się to obraca później przeciwko mnie? ten mój anioł stróż ma niezłą pamięć i ostro kombinuje, aby to wszystko zgrać i mi o tym wszystkim później przypomnieć... ;)

Mimowolnie postanowiłem trochę bardziej się porozciągać, zamiast delikatnie, to nie, po co, jak można hardkorowo i na siłę ostro... no i coś tak delikatnie poczułem. Myślałem jednak, że nic nie będzie...

W sobotę jednak poczułem, że wtedy przegiąłem :(
Tak to jest, jak szaleniec zaczyna bieganie w wieku 34 lat...
Może powinienem wyluzować totalnie, bez napalania się na jakiekolwiek wyniki na wiosnę, delikatnie sobie latać co drugi/trzeci dzień bez tych wszystkim około-biegowych szaleństw?
Ech czasem to ja nic nie wiem, chce się dobrze, wychodzi zupełnie odwrotnie.
Moja mózgownica nadaje się chyba wyłącznie do jakiegoś robota, jak Robocop pewnie bym był jakimś zajebiaszczym czymś, bo w swoim ciele to ja mam czasem problem z umiarem ;)

Nie ma co się łamać, chociaż z drugiej strony może powinienem pod kocykiem z termoforem siedzieć? :)

Coś jest na rzeczy, bo całą niedzielę miałem taką senność, że szok ;)
...
...
...
i czemu mi się ciągle chce wcinać coś słodkiego o każdej porze dnia i nocy? :)
mam taką chcicę na słodkości, że już nie potrafię nie kupić kawałka sernika w sklepie na weekend, nie mówiąc o innych podobnych ;)





pl

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


renia_42195 (2013-01-06,23:48): Ja zawsze sądziłam, że faceci nie są takimi łasuchami na słodkie :) Mój ojciec ze słodkiego zawsze wybierał... golonkę;) Dobrze, że biegasz i możesz wciągać takie ilości serników :)
snipster (2013-01-06,23:50): hehe, ja tam zawsze wybierał słodkie, dopiero potem resztę ;)
renia_42195 (2013-01-06,23:58): To jakiś "ewenement" faceta jesteś ;) Ja jak zjem dwa cukierki na dzień to cud boski... teraz, bo kiedyś wciągałam b/o... każdą ilość :)
snipster (2013-01-07,00:07): czeko jest za mała, bo idzie od razu na raz, tak samo z ciachem... niby jeden, dwa kawałki, a znika po chwili wszystko ;) mógłbym chyba żyć wyłącznie na słodkich rzeczach, jakby tak się dało ;)
Truskawa (2013-01-07,00:08): Zadbaj trochę o siebie! Dobrze, że będziesz trochę mniej biegał. A Czytało mi się trochę jak o mnie.
snipster (2013-01-07,00:10): Iza, oczywiście, drabina czeka ;) ale chyba znowu zaprzyjaźnię się z sauną... ;) hehe, też tak czasem mam tylko w drugą stronę ;)
Truskawa (2013-01-07,00:10): Mi też sie wciąż chce czegoś słodkiego. Przed chwilą zeżarłam pierniczki, nasze świąteczne. Pycha, choć zdaję sobie sprawę, że nie każdy lubi pierniki, które są bardzo korzenne w smaku. Ale ja je kocham. :)
snipster (2013-01-07,00:11): Pierniki, w każdej postaci, z lukrem, bez z nadzieniem, bez, duże, małe ;) kiedyś w ramach ograniczeń kupiłem suchary... żeby potem je z miodem młócić. Masakra jakaś ;)
Truskawa (2013-01-07,00:13): A co z krioterapią? Bo też zdaje się próbowałeś.
snipster (2013-01-07,00:15): Kriokomora była wypas. Na wiosnę przed maratonem się zapiszę również, bo regeneracja jest kosmiczna. Tylko te 270zeta muszę jakoś na czymś (na słodyczach? omg) przyoszczędzić...
Truskawa (2013-01-07,00:16): 270 za ile zabiegów? U nas po 180 za 9. :D
snipster (2013-01-07,00:18): za 10 zabiegów. Kurcze, to macie taniej sporo. Tam gdzie ja chodziłem mrozili do -140 no i można się dogadać, żeby dłużej postać w środku ;) po 3 dniach już śmigałem po 5 minut ;)
Marysieńka (2013-01-07,07:28): "i czemu mi się ciągle chce wcinać coś słodkiego o każdej porze dnia i nocy? :)"....mam tak samo...podobno najlepszym "antydotum" na te słodkości jest seks...ale my single musimy słodkościami się zadowalać...hahaha...a tak całkiem serio...powiadają, że nadgorliwość gorsza od faszyzmu:))
snipster (2013-01-07,08:44): Maryś, hehe trafna diagnoza :) a co to za ciacha ten "sex"? ;)
paulo (2013-01-07,09:26): słodkiego mi nic nie zastąpi, nawet to, o czym wspomniała Marysieńka :). Szczególnie po biegu mogą i muszą być kilogramy słodkości.
snipster (2013-01-07,09:35): po biegu obowiązkowo :)
mamusiajakubaijasia (2013-01-07,09:38): Zdjęcie cudne:) A tak w ogóle to poleciłabym ten wpis na główną, ale Admin tego nie puści. Nie dlatego, że słabe, nie dlatego, że nie na temat, tylko dlatego, że prawie każdy Twój wpis jest na głównej. Musisz mieć do tego pisania aż taki pazur?
snipster (2013-01-07,09:48): Gaba hehe :) tak sobie chciałem delikatnie pojęczeć, bo siedzi to we mnie... a jak człowiek wyrzuci z siebie to i owo, to czasem jakoś tak lepiej. Zresztą, czasem czytam sam siebie i łapie się za głowę, ale to już osobny temat :)
jacdzi (2013-01-07,12:05): Ja slodycze a zwlaszcza: chalwe, lody, czekolade gorzka, ciasta wszelkiej masci,.... moglym od rana do nocy, od poniedzialku do niedzieli... Snipi, to normalka, nic na to chyba poradzic sie nie da.
snipster (2013-01-07,12:11): skoro nic się nie da... trzeba wcinać ;)
wlodara (2013-01-07,15:18): a ja się urodziłam w niedzielę i też lubię słodkości ;)
snipster (2013-01-07,15:21): Wlodara, ty szczęściaro... :P ;)
wlodara (2013-01-07,15:24): więc Ty też jesteś szczęściarzem skoro je lubisz, ba Ty bez słodyczy funkcjonować nie potrafisz ;) bo wierz mi, że urodzenie się w niedziele kompletnie nic w tej kwestii nie zmienia i szczęścia też nie daje
snipster (2013-01-07,15:42): Wlodara, ja tam nie wiem, w sumie to nic nie wiem... ;) a słodkie rzeczy lubi chyba każdy ;)
snipster (2013-01-07,17:42): Ania, lodów z ogórkiem, miodu z czosnkiem i serem... takich rzeczy nie jadam, więc nie jestem... ;)
dario_7 (2013-01-09,13:47): A ja się rodziłem o północy z niedzieli na poniedziałek - głowa wylazła w niedzielę i stąd zwykle weekendowa jest ;)) Nóziami zaś przebieram już poniedziałkowo. Co do słodyczy, to sam wiesz jak mam ;) A... zapytałeś Marysię: "co to za ciacha ten "sex"?" - odpowiadam: to jest wtedy, kiedy ma się chrapkę na babkę!!! Hahaha!!!... :)))
snipster (2013-01-09,13:59): hehe dobre :) chrapkę na babkę :) muszę to zapamiętać :)
Truskawa (2013-01-09,19:57): Boże.. ale gópia jestem. PRzecież to akurat było z Czerwonego Kapturka. :)))) NO żenada truskawkowa. :)))
Truskawa (2013-01-09,19:57): "Mam chrapkę na babkię, gdy w brzuchu burczy dostaję skórczy i jem wszystko, że aż furczy". Tak jakos to chyba było.. A bajka nazywała się "O Tadku niejadku, babci i dziadku". :)
snipster (2013-01-09,22:04): Iza, HAHA :)))) słyszałem o jednym i o drugim, ale tego powiedzenia nie pamiętałem nihuhu ;)
dario_7 (2013-01-10,13:23): Iza, a może ten wilk to Tadeusz miał??... ;)) Ja z Czerwonego Kapturka to pamiętam tylko WIELKIE oczy :P
snipster (2013-01-10,13:33): oho, wkraczamy na teren bajkowy... ;)







 Ostatnio zalogowani
orfeusz1
01:40
Isle del Force
00:49
benfika
00:35
romangla
00:26
mariachi25
00:18
przystan
00:13
flatlander
00:10
maciek93
00:03
m!k!
23:21
lordedward
23:12
zdziennik
23:09
Nicpoń
22:59
Pathfinder
22:28
Citos
22:16
soniksoniks
22:15
szymk
22:09
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |