Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [26]  PRZYJAC. [123]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
paulo
Pamiętnik internetowy
moja radość-bieganie

Paweł Kasierski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Poznań
34 / 355


2012-11-14

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
być gotowym (czytano: 758 razy)

 

Kilka dni temu pożegnałem na zawsze mojego Przyjaciela, głównie z kortu tenisowego, który odszedł tak nagle i przypomniał mi się na cmentarzu ostatni wiersz Wysockiego. Ten, który obiecał już z Moskwy przesłać Marinie depeszą. Ten, którego nie zdążył przetelegrafować. Śmierć była szybsza. Pisał Wołodia: „…Czterdzieści z hakiem latek sobie liczę, od lat dwunastu z Tobą biegną one, gdy przed Najwyższym stawię się obliczem, mam co zaśpiewać na swoją obronę”. Wiersz szczególny. Jest w nim przeczucie nieuchronnego. Jakby przygotowanie do spotkania Tego, co czai się za progiem. Jakiś rachunek sumienia. Trochę nonszalancki, zwarty w poetyckim skrócie – syntezie. Gotowość poddania się Najwyższemu osądowi. Pogodna, spokojna. Strach, lęk – przesłonięte, może nawet nieco zniwelowane – autoironią. „Mam co zaśpiewać na swoją obronę” – to ostatnie słowa wypowiedziane – napisane przez Wołodię. Słowa pożegnania z tymi, którzy TU jeszcze – z woli Bożej – zostają. A zarazem fraza powitania – spotkania z Nieskończonością. Co ja zaśpiewam na swoją obronę ? Mój Przyjaciel, mogę się domyśleć, „zaśpiewał”, że pomógł wielu osobom, że okazywał serce bezinteresownie, że leczył w dosłownym tego słowa znaczeniu. A ja, z jakim „repertuarem” pojawię się na „niebieskiej” scenie, gdy Wielki Inspicjent mnie na nią wezwie? Co mam na swoją obronę? Jak wytłumaczę swój tak długi pobyt na ziemskim padole? Dylemat, który towarzyszy mi od lat. Ostatnio jakby częściej i silniej. Domaga się odpowiedzi. Myślę, że krótkiej, klarownej i syntetycznej. On nie będzie miał „zdrowia” na wysłuchiwanie zawiłych tyrad i autopsychoanalitycznego gaworzenia. Zresztą On wie wszystko. Jeśli Go coś ciekawi, to jedynie stopień zgodności JEGO osądu z moją prawdą o sobie samym – z moją samooceną. To probierz mojej szczerości, mądrości i pokory. Stąd ważna jest tylko istota. Co zostanie na świecie po moim na nim przebywaniu? Ile i – zwłaszcza – czego przybędzie? Co zostawię innym i dla innych? Co mam na swoją obronę? Pytanie o sens. Nie da się jego ostrej, ojcowskiej klarowności rozmazać w buchalteryjnej wyliczance: rzeczy, które kupiłem, sukcesików – osiągnięć nawet, krzątaniny codziennej, gestów, działań i zaniechań… On zapyta o REZULTAT. O bilans. Choćby jedynie intencji i starań. W jakim zmierzały kierunku? Bardziej: od czy bardziej do siebie? Być gotowym do odpowiedzi na najważniejsze pytanie. Mieć pogodną świadomość, że i ja „mam co zaśpiewać na swoją obronę”. Swoją pieśń. Chociaż kilka jej aktów. Nie fałszować. Nie chcieć zaśpiewać cudzym głosem. Znać swoją piosenkę już teraz. By być pogodnie gotowym. Jak Wołodia, jak, mam nadzieję, mój Przyjaciel…

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Inek (2012-11-15,15:26): Niełatwo "być gotowym", tyle jest jeszcze do zrobienia. Zastanawia mnie np. na ile staram się szukać prawdy, a na ile zadawalam się serwowanymi mi półprawdami??







 Ostatnio zalogowani
kuzag
01:12
Marco7776
23:56
camillo88kg
23:43
przystan
23:39
inka
23:30
Roadrunner
23:21
conditor
23:12
Lektor443
22:21
pixel5
22:03
kornik
22:00
kos 88
21:50
Przemek_Czersk
21:49
rdz86
21:46
milosz2007
21:44
radosc
21:43
Stonechip
21:42
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |