Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [18]  PRZYJAC. [278]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Truskawa
Pamiętnik internetowy
Biegam, więc żyję.

Izabela Weisman
Urodzony: 1972-02-
Miejsce zamieszkania: Żory
333 / 483


2012-06-14

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
:) (czytano: 1003 razy)

 

Niby emocje porzeźnicze opadły ale wciąż sobie chodzę i nucę piosenki. Dzisiaj na tapecie „w oknach i drzwiach, szparkach i dziurkach, wiewiórka, wiewiórka, wiewiórka, wiewiórka”. Wciąż też jeszcze przeżywam bieg, analizuję i zastanawiam się czy na pewno nie dało się dobiec. Staram się myśleć, że się nie dało ale im dalej od biegu tym bardziej jestem pewna, że się dało tylko zabrakło mi charakteru. Nie ważne w sumie. Ważne, że moje dwie kontuzje zaczynają odpuszczać, z tym, że wczoraj fizjoterapeuta powiedział, że jeśli jeszcze w ogóle chcę się bawić w jakąkolwiek rekreację, to muszę coś zrobić ze sobą i zacząć od chodu. Podobno jest patologiczny, a co za tym idzie bieg jest chyba patologiczny podwójnie. No taki wybrak jestem jednym słowem. Obiecał, że z nogi opuchlizna zejdzie do piątku ale jeśli pójdę biegać to i tak mi to spuchnie. Generalnie jest niefajnie. I w sumie wychodzi na to, że ta kontuzja to tak naprawdę plus imprezy w Biszczadach, bo pewnie jeszcze długo nie zajęłabym się sobą. A tak, groźba zamknięcia się w domu i zrezygnowania z ruchu dała mi do myślenia. Już czas. :)
Droga Mirka po prostu obnażyła słabość mojego organizmu. Ela mi fajnie napisała w smsie, który doszedł akurat wtedy kiedy biłam się z myślami co dalej. Biec czy zrezygnować. Napisała, że jeśli ktoś decyduje się na udział w tej imprezie musi być całkowicie zdrowy. Przyznaję jej całkowitą rację. I dlatego Rzeźnik od dziś jest moja priorytetową imprezą za rok. Koniec, kropka. I dlatego zrobię porządek z moim zajechanym organizmem i za rok pokażę koledze kto tu jest Miszcz. Ja nie mam wątpliwości, że to ja. Kolega jeszcze pewnie się łudzi, ze to on. Ale to tylko do przyszłego roku.

Zdrowie wiadomo, bardzo ważna rzecz ale jest coś co jest ważniejsze od wszystkiego na Biegu Rzeźnika. Ważniejsze niż świetne buty, niż odpowiednie przygotowanie, ważniejsze niż woda na trasie i pogoda. Najważniejszy jest odpowiedni partner. Ja trafiłam najlepiej jak mogłam. Krysia jest wspaniałym człowiekiem, bardzo odpowiedzialnym i nienachlanie opiekuńczym. Nie potrafię się Krysi odwdzięczyć więc napiszę tylko DZIĘKUJĘ i że było super! Jeśli mogę coś komuś doradzić, komuś kto jeszcze nie biegł, to niech dobrze się zastanowi z kim będzie pokonywał te osiemdziesiąt kilometrów. Partner to klucz do sukcesu. :)

Póki co, fizjoterapia działa cuda i po każdym zabiegu coraz bardziej się pionizuję a opuchlizna zaczyna znikać w tempie ekspresowym. Zaczynam odzyskiwać nogę. We wtorek idę znowu do lekarza, tym razem zabieram ze sobą RTG (ślicznie wyszłam na tych zdjęciach, zwłaszcza na tych z jamą brzuszną) i się zobaczy co dalej. Biegać nie przestanę bo nie mogę, bo się uzależniłam. Nie tylko od ruchu. Od przyjaciół na MP też. I to tyle bo zaczynam lekko pierniczyć, a tak naprawdę to chciałabym tylko podziękować Krysi. :)


Mam mało zdjęć z Rzeźnika więc wklejam zdjęcie górników przed szychtą. Jeden podobny do Miniaczka, inny do Radzia, baba z wozu koniom lżej do Truskawy i nawet z tułu coś jakby Łyse stoi. :) (Krysia byla w tym czasie w miejscu ustronnym). :)))

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Truskawa (2012-06-14,13:38): Tak jest. Właśnie przeszła mi cała niechęć do biegania, która dopadła mnie po Dębnie. NIe mogę to chcę biegać tak, ze niczego bardziej nie pragnę.
Truskawa (2012-06-14,13:40): Chyba jeszcze raz sobie to przeczytam. :)
Truskawa (2012-06-14,13:40): Ta, ale jakoś wolę innych przyjaciół.
Truskawa (2012-06-14,13:46): A podrzuć tytuł.
Gerhard (2012-06-14,14:01): To co? Leczymy kontuzje i za rok im pokażemy? A po za tym "biegniemy parami, bo samemu żal"...
robaczek277 (2012-06-14,14:36): Chyba bedzie pasowac, "co Cie nie zabije, to Cie wzmocni" Za rok bedziesz same usmiechy tu na formum wrzucac
snipster (2012-06-14,14:42): zdrowiej zdrowiej ;) pozytywne nastawienie działa cuda :)
Maria (2012-06-14,14:54): No to będziemy się często widywać w przyszłym roku;)
Mijagi (2012-06-14,15:18): Zdrówka Iza. Mnie zachciało się Rzeźnika po przeczytaniu Urodzonych Biegaczy... i zapewne niedługo znowu zacznę ich czytac.
kokrobite (2012-06-14,17:55): Bardzo lubię czytać Twojego bloga. Za takie wpisy właśnie :-)
Kkasia (2012-06-14,19:38): "pain is temporary"..
Marysieńka (2012-06-14,19:51): Wylecz nózię...chyba zasłużyła na to prawda??? :))
michu77 (2012-06-14,22:33): chyba wiem co czujesz, bo też zakończyłem Rzeźnika z powodu kontuzji... na 4 przepaku..., ale jeszcze tam wrócę ;-)))
jacdzi (2012-06-15,08:45): Pan na F (fizjoterapeuta) robi cuda! Coz na to Twoj Maz?
Rufi (2012-06-15,08:55): no to leć sobie tego rzeźnika :-) A ja kocham jeszcze bardziej triathlon :-) - szczególnie po obejrzeniu zdjeć ze Środy Wlkp :-)...no piekne :-)
KR (2012-06-15,09:49): zdrowie jest najwazniejsze a 0:1 jest tylko do przerwy.
Hepatica (2012-06-15,09:51): Iza, mi na pewno nie trzeba się odwdzięczać, dla mnie trzeba się wyleczyć:))). A z bólem nogi głowa nie ma szans, a nawet nie powinna wygrywać:).
Truskawa (2012-06-15,10:24): "ciszyć się urodą tych bieszczadzkich hal" :) jasne, leczymy i begniemy. nie ma innej opcji. :)
Truskawa (2012-06-15,10:25): nic innego nei biorę pod uwagę. :DD może i bezczelne ale prawdziwe. :))
Truskawa (2012-06-15,10:26): Jasne Piotrek, ale tym razem trzeba je nieco wesprzeć medycyną. Dam radę. :)
Truskawa (2012-06-15,10:27): A żebyś Ty Marysiu wiedziała jak mnie to cieszy... :)
Truskawa (2012-06-15,10:28): Dzięki Wojtek. :) A ja zachciałam Rzeźnika zaraz po tym jak się tu zalgowałam pierwszy raz, tylko wydawało mi sie to niemożliwe do przejścia. A teraz wiem, ze sie da. :)
Truskawa (2012-06-15,10:29): Leszku, nie mozesz mi pisać takich rzeczy, bo ja mam bardzo mało miejsca pod biurkiem, a właśnie tam się chowam jak mi wsytd. :DD Ale bardzo dziękuję. :D
Truskawa (2012-06-15,10:30): ano załużyła Marysiu. Obchodzę sie z nią teraz jak z księżniczką. Lepiej późno niż wcale. :))
Truskawa (2012-06-15,10:30): I właśnie tego się trzymam. :)
Truskawa (2012-06-15,10:31): Jak na czwartym to o cały przepak dalej niż ja. I zaś mam powód do zazdrosći. :)))
Truskawa (2012-06-15,10:32): NO tak, ale ta przerwa cos dłuuuuga.. :) Wytrzymam. :)
Truskawa (2012-06-15,10:32): A mąż zadowolony Jacku. Zadowolony. ;))))
Truskawa (2012-06-15,10:33): Właśnie w tym kierunku działam Krysiu. :)))







 Ostatnio zalogowani
Cooba
06:19
Andrzej5335
05:48
biegacz54
05:06
przystan
00:13
orfeusz1
23:41
akforce
23:38
gpnowak
23:11
Citos
23:08
Lektor443
23:03
robertst1
21:54
maste
21:25
ab
21:19
Stonechip
21:18
JolaPe
20:50
platat
20:19
AntonAusTirol
20:10
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |