2012-01-05
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Noworoczne postanowienie biegowe (czytano: 494 razy)
Po biegu w Trzebnicy uznałem, że jestem słaby, że okresy bez biegania masakruj± moj± dopiero co wywalczon± byle jak± formę.
Trzeba biegać bezustannie. Postanowiłem biegać, jak kenijscy biegacze, 6 razy w tygodniu. Po pięciu dniach biegania codziennie uznałem, że KENIJCZYKIEM NIE JESTEM !!
Dzi¶ miałem biegać po pracy, ale postanowiłem skorzystać z MPK. Nogi bolały, postanowiłem posłuchać się swojego ciała i nie biec, szczególnie że bieg ten nie byłby szybki, a człapać to mi się nie opłaca, bo przyzwyczaję się i tak mi zostanie.
Wczoraj na treningu, z koleg± Arturem, odwalałem kaszanę. Biegli¶my tyko 18km, a on był cały czas z przodu, nie dawałem rady utrzymywać jego tempa, musiał na mnie czekać. Porażka. Tempo tragiczne - 5:10.
A biegłem jak szybko mogłem, na 110%, czuj±c cały czas silny ból. Nogi mi odpadały, dopiero na końcowych kilometrach odzyskałem wigor i przy¶pieszyłem. Dlatego dzi¶ odpoczynek, zreszt± w niedzielę pierwszy Zimnar, nie mogę się skompromitować.
Chociaż porzuciłem kenijsk± ¶cieżkę je¶li chodzi o tygodniow± ilo¶ć treningów, które ostatecznie ograniczę do 5 dni w tygodni, to jeszcze bardziej nastawiam się na ich podej¶cie do obuwia. Definitywnie kończę bieganie w butach z potężn± amortyzacj±( moje, już na emeryturze Asicsy na zdjęciu). Teraz zbliżam się szybkimi krokami do biegania w butach jak najbardziej minimalistycznych, Dębno planuje polecieć w trampkach czy czym¶ takim.
Aha, i wypadałoby wrócić do ćwiczeń siłowych, ale to inna bajka...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |