Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [31]  PRZYJAC. [132]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
tdrapella
Pamiętnik internetowy
Luźne myśli z nie tak odległego kraju...

Tomasz Drapella
Urodzony: 1979-07-31
Miejsce zamieszkania: Gdansk / Vänersborg
56 / 105


2011-07-12

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Mordercy w ciężarówkach (czytano: 784 razy)

 

Od przyjazdu do Polski mam czas na wszystko więc na trening już go brakuje... Nie wiem co się dzieje, ale jak nie mam napiętego harmonogramu dnia to jakoś ciężko się zmobilizować. Tyle osób do odwiedzenia, oprócz tego dentysta, finały ligi światowej w Trójmieście no i treningu było jak na lekarstwo. Ale nie ma co narzekać, mój świadomy wybór. Wreszcie miałem okazję być na meczach polskiej reprezentacji siatkówki. To trudno opisać, to trzeba samemu przeżyć. Bilety mieliśmy na ostatni dzień zmagań grupowych, czyli na mecze Bułgaria – Włochy i Polska – Argentyna. Oba bardzo ważne. Bułgarzy musieli wygrać z Włochami, aby nasza reprezentacja miała jeszcze o co walczyć z Agrentyńczykami. No i dostali taki doping, że Włosi po prostu nie istnieli, a trener Bułgarów po meczu powiedział, że jego reprezentacja jeszcze nigdy nie grała przy takim dopingu :) (i długo już nie zagra ;)). Następnie pięciosetowy horror z „happy endem” i totalna euforia na trybunach! To była niezapomniana noc. Następny dzień to mecz z Rosją i choć przegrany to uważam, że nasi zagrali bardzo dobrze. Rosjanie byli po prostu lepsi i udowodnili to w finale i cieszę się z ich zwycięstwa nad Brazylią (no ileż czasu może być tylko Brazylia i Giba a potem długo, długo nic ;))

Ale nie o tym miało być w tym wpisie. Jednak tak zupełnie nic treningu to nie było. Najbardziej się zastanawiałem gdzie zrobić trening rowerowy. Gdańsk cały rozkopany. Z jednej strony aż miło patrzeć ile się dzieje i co już za jakiś czas będzie zrobione, ale chwilowo ciężko się po nim poruszać. Oczywiście o treningu w mieście nie ma mowy. Korki, światła, objazdy, nierówne chodniki itp. No więc po małym wywiadzie lokalnym postanowiłem wyjechać za miasto na drogę między miejscowościami Lniska – Kolbudy. Podobno mniejszy ruch i nowy asfalt, a więc równo. W jedną stronę około 10km po górkach. Super. Niestety był to mój pierwszy i ostatni trening na rowerze szosowym. Przynajmniej w okolicy Gdańska... Nie, nic mi się nie stało, ale mogło i na pierwszych 13km groźnie było aż trzykrotnie mimo mojego dużego skupienia. Po prostu szkoda życia i nie potrzebnego ryzyka na tekie treningi. Najpierw bus wyprzedzający nadjeżdżający z naprzeciwka samochód. Dobrze mnie widział, mimo to wyprzedzał tak by mijać się ze mną na wysokości wyprzedzanego samochodu. Pobocza nie ma, a w tym miejscu był dość wysoki krawężnik. Zero szans dla mnie na ucieczkę... Ale przecież mijał mnie w odległości około 1m jadąc około 100km/h więc w sumie co ja się czepiam. Fala powietrza którą rozpychał wokół siebie nie była aż tak duża. Udało mi się utrzymać na jezdni...

Przy dojeździe do Kolbud zaczyna się długi dość ostry i kręty zjazd. Asfalt już stay, sporo nierówności, zapadnięte studzienki przy krawędzi drogi. Ograniczenie do 60km/h i podwójna ciągła na całej długości zjazdu. Jadę około 53km/h uważnie wypatrując dziur w nawierzchni przede mną. Na plecach czuję sapiącą ciężarówkę. Nie przejmuję się i zjeżdżam lekko na środek jezdni by nie przyszło mu na myśl mnie jednak wyprzedzać przy tej podwójnej ciągłej. Niestety kierowca nie dał za wygraną i zaczyna wyprzedzać. Pewnie uważa, że podwójną ciągłą nie można tylko wszystkimi kołami przekraczać a tylko dwoma jak najbardziej więc wyprzedza mnie bez należytego dystansu zjeżdżając do krawędzi zaraz po wyprzedzeniu mnie szoferką i całym tyłem spychając mnie do krawędzi. Przed sobą widzę zapadniętą o dobre 20cm studzienkę, po prawej krawężnik po lewej ciężarówka jadąca niewiele szybciej ode mnie... Na szczęście udało mi się na tyle wyhamować by dojeżdżając do studzienki móc się już schować za tył wyprzedzającej mnie ciężarówki. Puls skoczył do góry jeszcze bardziej niż przy pierwszym zdażeniu.

Po nawrocie jakieś 1,5km dalej zaczynam wspinaczkę pod górę. Mimo wszystko jadę jak na rower dość szybko i mam ponad 20 „na budziku”. Cały czas podwójna ciągła. Zakręt, na zakręcie przejscie dla pieszych z wysepką na środku, więc zwężenie pasa. Za mną sapie kolejna ciężarówka. Rozumiem, że będzie mnie wyprzedzać mimo podwójnej ciągłej bo tym razem jadę pod górę która się ciągnie dobre 2km i jadę tylko 22-25 km/h a nie ponad 50. Też bym takiego rowerzystę wyprzedził. Ale dlaczego akurat na przejściu dla pieszych, na zwężeniu drogi i na zakręcie??!! Tego typa już na prawdę nie potrafię zrozumieć. Zostawił mi miejsca na centymerty. Na szczęscie z tej prędkości łatwo było mi wyhamować do zera uwalniając buta z pedałów i puścić idiotę przodem. Na szczęscie nic mi się nie stało, ale ochota na treningi rowerowe zmalała. Te trzy zdarzenia miały miejsce w czasie krótszym niż półgodziny, na drodze stosunkowo mało uczęszczanej. Było po osiemnastej. Do samochodu miałem jeszcze 9km. Dalsza trasa była już spokojna i ruch jakby zmalał. Pozstanowiłem, że zrobię jeszcze jedną pętlę zwłaszcza, że zobaczyłem przed sobą jakiegoś kolarza i chciałem go dogonić i pogadać o trasach na których on trenuje. Udało mi się to prawie w Kolbudach. On też na tej tresie jeżdzi bardzo rzadko, bo nie jest bezbieczna. Zwykle wyjeżdża samochodem jeszcze dalej od Gdańska, prawie pod Wieżycę i tam trenuje. Dziś po prostu nie miał tyle czasu.

Nie rozumiem tych kierowców ciężarówek. Czy to jest kompletny brak myślenia, czy poczucie, że oto jedzie „król szos” więc wszyscy mają mu zejść z drogi? Skąd ten pośpiech, jakby nie było, wśród zawodowych kierowców? Dlaczego trzeba łamać wszystkie możliwe przepisy włącznie ze zdrowym rozsądkiem? Czy krótykolwiek z nich pomyślał o możliwych konsekwencjach, po za przebłyskiem, czy tu gdzieś przypadkiem nie ma ukrytego radiowozu? Każdy z nich był o krok od doprowadzenia do poważnego wypadku drogowego. Jeśli nawet wyprzedza, dlaczego nie może zostawić rowerzyście więcej miejsca skoro naprawdę ma taką możliwość, albo wykonać manerw bezpieczniej za 20 sekund? Nie zrozumiem tego. Dla mnie to byli potencjalni mordercy, i to mordercy z premedytacją.

Wiecej nie trenowałem na szosówce w okolicy Gdańska. Przesiadłem się na MTB taty i trochę pojeździłem po okolicy. Na półfinały ligi światowej pojechaliśmy z tatą rowerami a w drodze powrotnej jakoś włączyła się nam mała rywalizacja :) Tata nie odpuszcza w takich sytuacjach i zmienialiśmy się na prowadzeniu wielokrotnie. W końcówce tata wybrał inną drogę niż ja i znikł mi za plecami, ale domyśliłem się co się kroi i nie zatrzymałem się czekając na niego. Spotkaliśmy się za jakiś kilometr dalej. Miałem jakieś 100m przewagi. Do domu jako pierwszy dojechał Tato wyprzedzając mnie przed karkołomnym zjazdem na przełaj po ciemku koło domu który ja już odpuściłem. Lubię tą naszą małą rywalizację i to że tata wciąż daje radę :) On jest nie do zdarcia :)

Jeszcze jedna myśl. Ostatnio głośno się w prasie zrobiło na temat morderstwa polskich kajakarzy w Peru. Byli to znajomi moich rodziców i o ich zaginięciu i akcji poszukiwawczej wiedzieliśmy już o d dawna. Wiadomość ta wstrząsnęła nami bardzo. Przypominają się słowa wielkiego ekstremalnego podróżnika Mike’a Horna, który mówił, że nie straszne mu są choroby tropikalne, huragany, jadowite węże czy dzikie zwierzęta. Największe zagrożenie przychodzi zawsze od ludzi. I dotyczy to również dnia codziennego, chociażby na naszych polskich drogach. Wypadki drogowe znieczuliły nas na śmierć ludzką...


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


agawa (2011-07-12,13:48): Drogi mamy do kitu, kierowców też mamy do kitu dlatego rowerem jeżdżę najczęściej u sąsiadów. Ścieżek dla bicykli jest masa i bezpieczniej na ulicy.
tdrapella (2011-07-12,13:58): Aga, ja też przeważnie jeżdżę u naszych północnych sąsiadów... Teraz mam trochę za daleko...
suchy (2011-07-12,15:22): Witaj w kraju ;) Ja za każdym razem jak wyjeżdżam na szosę mam ciepło... szczególnie jak mam mijankę z tirem. Jak będziesz miał okazję spróbuj szosy wokół jeziora Żarnowieckiego, ok 25km i bdb asfalt oraz mały ruch.
Truskawa (2011-07-12,16:43): Oglądałam mecze z nosem pryzklejonym do tv. :) A co do jazdy na rowerze, to pamietam jak Wikusia była malutka i jechała ze mnę na rowerze w foteliku. TIR przejechał kilka centymetrów ode mnie. Wystarczyło, że staciłabym na chwilę równowagę o co nietrudno przy pędzącym kolosie.. Najgorsza była bezsilność i nieopanowana chęć oplucia tego debila za kierownicą.
tdrapella (2011-07-13,22:24): Piotr, może się tam razem jakoś spotkamy? W kupie zawsze większa szansa, że ktoś jednak przeżyje ;)
tdrapella (2011-07-13,22:31): Iza, żałuj, że cię nie było :) A co do tego TIRa to podziwiam że chciałaś tylko na niego napluć. Ja miałem bardziej mordercze myśli :)
tdrapella (2011-07-13,22:35): Tomek, wiem coś o tym. Przyznam, że sam w Szwecji jeździłem trochę szybciej niż można... Do czasu pierwszego mandatu. Oj bolało... Jakby u nas mandaty były po 1500zł i było to egzekwowane i prawa jazdy zabierane bez dyskusji za przekroczenie prędkości o 30km/h to szybko by doprowadzono do przestrzegania przepisów. U nas mamy w dupie i policje i prawo.
jacdzi (2011-07-14,16:31): Meczy tylko pozazdroscic. Co do roweru szosowego to naprawde trudno jest wymyslic trase na ktorej nie przezywa sie chwil grozy. Ciezarowki ale i osobowe pedzace po waskiej drodze na uboczu ponad 150km/godz. Ja tez ograniczam rower szosowy, wlasnie z powodu braku odpowiedzialnosci kierowcow.
Mufat (2011-07-15,00:27): Tomek! Proszę Cię UWAŻAJ !! Niestety, to nie Szwecja,tylko codzienna-zwykła Polska, a my wszyscy czekamy na Ciebie !!!
tygrisos (2011-08-09,21:22): Tomek, bardzo dobrą inicjatywą jest zapamiętanie numeru rej. pojazdu i zgłoszenie go na policje. Jeśli coś sie stanie komuś innemu i takie zdarzenie bedzie, wtedy taki łeb nie wymiga się odo odpowiedzialniości.
tdrapella (2011-08-10,11:44): Bardzo mi sie podoba taka inicjatywa i jesli bede mial podiums przygode ponownie nie omieszkam tego uczynic.







 Ostatnio zalogowani
mirek065
09:58
lordedward
09:55
benfika
09:55
alex
09:22
crespo9077
09:20
piotrhierowski
09:20
lotnik
09:00
Patriszja11
09:00
Wojciech
08:51
StaryCop
08:33
Leno
08:27
chris_cros
08:10
jaro109
07:46
Hung
06:35
biegacz54
05:21
kornik
04:19
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |