|
Na zdjęciu: wjazd do wsi Niebo przez którą przebiegała trasa biegu
"Mijam śmietnik i po jakimś czasie ląduję znów w Piekle. Co jest? Mapka pokazuje co innego. Biegnę ponownie do Nieba. Raz być w Niebie, a dwa w Piekle nie uchodzi. Jak będę po równo to przy remisie może wyląduję kiedyś w Czyśccu?. Z Nieba wracam ponownie w okolice Drogi Pożarowej. Żółte znaki wyraźnie nakazują mi biec w stronę skał. Niestety zaliczam po raz trzeci Piekło. Droga znajoma. Powrót w stronę Ośrodka. Druga godzina biegu. Biegnę przez las w jego stronę. Po drodze znajduję schowane wcześniej w jagodzinach moje picie. Wypijam do dna. Dobiegam do asfaltu pojawiają się ponownie żółte znaki zgodnie z mapką. W myślach obliczam czy mam już przebiegniętą połowę maratonu. Na mapce patyczkami porównuję przebiegnięte kilometry z odcinkiem Ośrodek Piekło..." |
|
|
| |
|