| Autor: gregp5, 2013-07-05, 05:58 napisał/-a: Maraton okazał się nadspodziewanie trudny, ze względu na poprzedzające dzień startu wielkie upały nad Newą, a w dniu biegu - ogromną wilgotność powietrza i wiatr w samą twarz podczas ostatniej dziesiątki bulwarami nad Newą od Smolnego w kierunku mety przy Pałacu Zimowym od strony Placu Zamkowego. Trasa na ogół płaska, ale skala trudności - ze względu na wspomniane wyżej warunki atmosferyczne - podobna jak w przypadku Maratonu w Jerozolimie (jeśli ten ostatni, naturalnie, nie odbywa się w upale). 1 marca tego roku biegłem przy dobrych warunkach atmosferycznych maraton w Jerusalem, cały czas po górkach - uzyskałem tam czas tylko o minutę gorszy niż teraz w Petersburgu (oba ok. 3.45). Biorąc pod uwagę fakt, że moja norma to ok. 3.30, a nawet 3.25, to muszę powiedzieć, że piękny Maraton Białe Noce jest maratonem trudnym. Nie sposób przejawić w nim wszystkich swoich zalet biegowych, a wady wychodzą jak na dłoni. Jakie wady? Gdy np. ktoś, jak ja, łatwo ulega odwodnieniu, to w Petersburgu ma to zagwarantowane. Trzeba wtedy dużo pić podczas biegu, dużo więcej niż zwykle, brzuch robi się pełny, biegniesz wolniej, a i tak jeszcze przed następnym punktem z napojami pragnienie znowu zaczyna doskwierać. W efekcie nie możesz biec na swoim poziomie. Dotarłem do mety, piłem jak smok, a potem się okazało - na drugi i na trzeci dzień - że w ogóle mnie nie bolą nogi po tym biegu. Normalnie nie mogę chodzić na drugi-trzeci dzień, a teraz łaziłem po Newskim i jeździłem na wycieczki daleko. Taki jest klimat w tym czarującym, ale i mrocznym niekiedy mieście, gdzie ongiś Rodion Raskolnikow zabił toporem lichwiarkę, a potem się pokajał i przyjął komunię św. |