Zaczynam się cieszyć, że zmieniłem dyscyplinę -wczoraj wróciliśmy z Włoch z imprezy jeździeckiej rozgrywanej w ramach dużego festiwalu jeździeckiego (mistrzostwa kraju) w znakomitej obsadzie, bo część światowych zawodników pozostała we Włoszech po rozgrywanych tydzień wcześniej MŚ. Wszystko odbyło się oczywiście w jakimś tam reżimie sanitarnym, ale bardziej "na pokaz". Podobnież z podróżą - przejechaliśmy nie niepokojeni przez kilka granic, fakt, że zaopatrzeni w stosowne certyfikaty, ale bez żadnych testów. A biegaczy, widziałem mnóstwo na trasie wyścigu, dobrze,że konie się nie płoszyły. |