|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Admin (2012-02-15) | Ostatnio komentował | wiechu44 (2012-02-18) | Aktywnosc | Komentowano 44 razy, czytano 377 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2012-02-16, 06:57
2012-02-15, 22:57 - marcin m. napisał/-a:
nie mam na swoim koncie dużo startów - raptem 26 - stan na dzień dzisiejszy...
mimo to byłem świadkiem kilku zasłabnięć na trasach biegowych, gdzie ludzie wyglądali jakby mieli za chwilę spotkać się z kostuchą... myślę, że wiele tych osób już dalej nie kontynuowało biegu, ale czy dostali medale za nie ukończenie biegu???
jedna osoba przypłaciła to utratą nerki - jak się nie mylę, to było na Cracovia Maraton, ale nie jestem pewien...
...ciekaw jestem czy za takie poświęcenie też dostała medal??? ;D
ale do czego zmierzam... i to mi się już nie podoba - dostałeś medal pomimo, że zszedłeś z trasy!
układy?? układziki?? znajomości, bo Twój tata był znaną lubianą osobą!?
znasz osobę Jana Niedźwiedzkiego - biegającego Polskiego Ułana - człowieka, którego rak zjada od ponad 25 lat!?
ten staruszek jest na tyle ambitny i honorowy, że pomimo swojej zaawansowanej choroby - na medal zawsze zasługuje - po prostu go językiem "łopatologicznym" wybieguje!
podobno Pan Janek już ze względu na bardzo zły stan zdrowia przestał biegać maratony i półmaratony.. :o(
kolejna osoba Barbara Szlachetka - znasz???
ta kobieta biegała z rakiem - raz po 40 dniach po przebytej chemioterapi - prosto ze szpitala udała się na maraton - umierała w biegu, biegła z łzami w oczach, z wielkim grymasem na twarzy, ale docierała do mety i nie liczyła na żadną litość, względy i układziki!
"INNI" co nic nie wiedzą na temat Jana Niedźwiedzkiego i Barbary Szlachetki - niech się wstydzą i czym prędzej nadrobią zaległości!
Twoja historia dla mnie nie jest wzruszająca, a już zupełnie nie mam szacunku do osób, które jak to wspomniałem mają jakieś "specjalne zasługi"
zasady fair-play idą już w H...J!
a już na zakończenie... życzę Ci szczerze, abyś w uczciwy sposób złamał 3 godziny w maratonie! :DD
dziękuję za uwagę.... marcin m. |
Zacznij czytać ze zrozumieniem wtedy takich głupot nie będziesz pisał. |
| | | | | |
| 2012-02-16, 08:04 ...
2012-02-15, 22:57 - marcin m. napisał/-a:
nie mam na swoim koncie dużo startów - raptem 26 - stan na dzień dzisiejszy...
mimo to byłem świadkiem kilku zasłabnięć na trasach biegowych, gdzie ludzie wyglądali jakby mieli za chwilę spotkać się z kostuchą... myślę, że wiele tych osób już dalej nie kontynuowało biegu, ale czy dostali medale za nie ukończenie biegu???
jedna osoba przypłaciła to utratą nerki - jak się nie mylę, to było na Cracovia Maraton, ale nie jestem pewien...
...ciekaw jestem czy za takie poświęcenie też dostała medal??? ;D
ale do czego zmierzam... i to mi się już nie podoba - dostałeś medal pomimo, że zszedłeś z trasy!
układy?? układziki?? znajomości, bo Twój tata był znaną lubianą osobą!?
znasz osobę Jana Niedźwiedzkiego - biegającego Polskiego Ułana - człowieka, którego rak zjada od ponad 25 lat!?
ten staruszek jest na tyle ambitny i honorowy, że pomimo swojej zaawansowanej choroby - na medal zawsze zasługuje - po prostu go językiem "łopatologicznym" wybieguje!
podobno Pan Janek już ze względu na bardzo zły stan zdrowia przestał biegać maratony i półmaratony.. :o(
kolejna osoba Barbara Szlachetka - znasz???
ta kobieta biegała z rakiem - raz po 40 dniach po przebytej chemioterapi - prosto ze szpitala udała się na maraton - umierała w biegu, biegła z łzami w oczach, z wielkim grymasem na twarzy, ale docierała do mety i nie liczyła na żadną litość, względy i układziki!
"INNI" co nic nie wiedzą na temat Jana Niedźwiedzkiego i Barbary Szlachetki - niech się wstydzą i czym prędzej nadrobią zaległości!
Twoja historia dla mnie nie jest wzruszająca, a już zupełnie nie mam szacunku do osób, które jak to wspomniałem mają jakieś "specjalne zasługi"
zasady fair-play idą już w H...J!
a już na zakończenie... życzę Ci szczerze, abyś w uczciwy sposób złamał 3 godziny w maratonie! :DD
dziękuję za uwagę.... marcin m. |
Oto cała prawda o "układzikach":
Organizator wysyłał list (po ok miesiącu) wraz z medalem "bez zawieszki" każdej osobie, która nie ukończyła maratonu w tych bardzo trudnych warunkach...zapraszając na kolejny maraton we Wrocławiu.
|
| | | | |
| | | | | |
| 2012-02-16, 08:08 szkoda słów
szkoda słów i powinnam to zostawić bez komentarza, ale powiem jedno. Ten artykuł nie jest o medalu, który po "znajomości" dostał biegacz, ale o walce człowieka z przeciwnościami, walce o życie i dla jednego i drugiego była to walka przegrana.
Insynuowanie, iż tata od biegacza był znany i dlatego otrzymał medal jest nie na miejscu a w dodatku jest to kłamstwo. Medal zostal wysłany bez wiedzy biegacza, otrzymał go i zatrzymał. A potem dał go tacie w ostatniej podróży....
|
| | | | | |
| 2012-02-16, 08:08
Wzruszający tekst wyciskajacy łzy.Czas leczy rany wiem to po sobie.
|
| | | | | |
| 2012-02-16, 08:14
2012-02-16, 08:04 - AgnieszkaBR napisał/-a:
Oto cała prawda o "układzikach":
Organizator wysyłał list (po ok miesiącu) wraz z medalem "bez zawieszki" każdej osobie, która nie ukończyła maratonu w tych bardzo trudnych warunkach...zapraszając na kolejny maraton we Wrocławiu.
|
Myślę że gościu co pisał o układzikach już się pali ze wstydu i jakby mógł to by wykasował wpis ale za pózno ha ha...niech się pali. |
| | | | | |
| 2012-02-16, 08:17 do marcina.m...
Chłopie! Jeżeli jedyną rzeczą którą zauważyłeś z całego tego wpisu jest fakt, iż kolega dostał medal - o który zresztą wcale nie prosił - to... nawet niewiem jak to skomentować...
...czasami warto przeczytać i 5 razy to, co się zamierza opublikować na forum... . Niewiem jaki miałeś w tym cel. |
| | | | | |
| 2012-02-16, 08:22 życzenia dla Pana Marcina
po przeczytaniu kolejnego pełnego ciepła i zrozumienia dla innych posta chciałbym, podpierając się opisem z Pana wizytówki, życzyć jeszcze więcej pozytywnej energii i siły w chwilach słabości takich jak podczas pisania podobnych bzdur jak wyżej
"każdy swój bieg dedykuję JP II - a podczas rejestracji w biegach masowych w miejsce klub/drużyna wpisuję: JP II od 22.11.2011 (wcześniej JP II 1920 - 2005)
...sam się zastanawiam nieraz dlaczego jeszcze chce mi się biegać skoro nigdy nie osiągnę znaczących wyników w tej dyscyplinie, ale najwidoczniej JP II czuwa nade mną i daje mi z nieba pozytywną energię w chwilach zwątpienia i słabości :o)" |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-02-16, 09:57 Dobrze jest...
Michale
Przypomniałeś mi. Rok 1989, jestem w Brazylii w tym czasie w lutym w Polsce umiera mi moja matka.Chciałem być ptakiem.W dwa miesiące po tym, maraton Jastarnia -Puck Jej Pamięci poświęcam.
Dobrze jest, że jest młoda generacja maratończyków tak wrażliwa- dobrze jest!
Powodzenia na biegowych trasach, dziękuję za wzruszający tak osobisty zarazem tekst.
Pozdrawiam |
| | | | | |
| 2012-02-16, 11:43 Podziękowania
Dziękuję Michałowi za ciekawy i wzruszający artykuł.
Moje ukłony! |
| | | | | |
| 2012-02-16, 13:39 ...szczera wiara czyni cuda!
...nie chcę "zaśmiecać" tego miejsca swoimi wpisami - tym bardziej, że jest to osobista historia, a z drugiej strony nie chcę zwracać uwagi na swoją "parszywą" osobę!
zostałem pouczony przez kogoś tam, żebym czytał ze zrozumieniem i dopiero się wypowiadał!
ja czytałem dokładnie zdanie po zdaniu i nie wiem - może jestem odosobnionym przypadkiem, ale gdybym ja tak bardzo chciał łączyć się w bólu i żalu, to co bym zrobił???
...poszedłbym po prośbę do Boga - zawierzając mojego ojca właśnie Bogu - z tym tylko wyjątkiem, że żeby tak uczynić - osoba taka musi być szczera, mieć czyste sumienie, bo tylko wtedy można liczyć na cud!
Ty natomiast zamiast się modlić co robiłeś??? ...wylewałeś poty, pracowałeś nad kondycją, wydolnością - żeby pobiec maraton poniżej 3 godzin!
...a może trzeba było iść wcześniej na pielgrzymke do Częstochowy w intencji ojca???
zdaję sobię sprawę, że moje powyższe uwagi nie mają najmniejszego sensu jeśli jesteś osobą niewierzącą i nie wierzysz, że wiara czyni cuda...
śmierć jest przykra, smutna, ale to jedyna sprawiedliwość na tym świecie takie są niestety fakty - umierają złe osoby i dobre - umierają bogaci i biedni - umierają zdrowi i chorzy... każdy z nas umrze!
mógłbym w tym miejscu opisać swoją historię co mnie spotkało - "coś" co kiedyś wręcz przekreślało moje bieganie w jakiejkolwiek formie, ale kiedyś zawierzyłem swoje zdrowie JP II i wszelkie diagnozy lekarskie, badania USG, prześwietlenia zostały... że tak powiem - spopielone właśnie przez zawierzenie mojego zdrowia JP II i dlatego w hołdzie dla JP II biegam i to własnie JEMU dedykuję każdy swój bieg!
co do panujących warunków w owym już owianym legendą Wrocław Maraton - gdzie ludzie padali z wycieńczenia, to nie litujcie się tak nad sobą, bo podczas II Maratonu Bałtyckiego w 2011 roku w słońcu było na pewno ok. 40*C i... biegło się po piasku!
"RAK" praktycznie w każdym stadium jest uleczalny - jeśli ktoś tego nie wie, to tylko dlatego, że te informacje są "głęboko schowane" - gdyby taki lek został dopuszczony do sprzedaży - to szpitale, molochy farmaceutyczne by padły!!!
TO JEST ZA DUŻA KASA, ŻEBY UDOSTĘPNIAĆ LEK ZA MARNE GROSZE, KTÓRY BY LECZYŁ RAKA!
wystarczy "coś" jeść co definitywnie zabija komórki rakowe - takie rewelacje zostały już wiele, wiele lat temu udowodnione naukowo, ale nakazano milczenie... i rak zbiera żniwo!
jeśli ktoś wie co mam na myśli - co jest tym cudownym lekiem na raka, to zgodzi się ze mną w 100%
przepraszam - rozpisałem się... już mnie nie ma i nie będzie! |
| | | | | |
| 2012-02-16, 13:51
2012-02-16, 13:39 - marcin m. napisał/-a:
...nie chcę "zaśmiecać" tego miejsca swoimi wpisami - tym bardziej, że jest to osobista historia, a z drugiej strony nie chcę zwracać uwagi na swoją "parszywą" osobę!
zostałem pouczony przez kogoś tam, żebym czytał ze zrozumieniem i dopiero się wypowiadał!
ja czytałem dokładnie zdanie po zdaniu i nie wiem - może jestem odosobnionym przypadkiem, ale gdybym ja tak bardzo chciał łączyć się w bólu i żalu, to co bym zrobił???
...poszedłbym po prośbę do Boga - zawierzając mojego ojca właśnie Bogu - z tym tylko wyjątkiem, że żeby tak uczynić - osoba taka musi być szczera, mieć czyste sumienie, bo tylko wtedy można liczyć na cud!
Ty natomiast zamiast się modlić co robiłeś??? ...wylewałeś poty, pracowałeś nad kondycją, wydolnością - żeby pobiec maraton poniżej 3 godzin!
...a może trzeba było iść wcześniej na pielgrzymke do Częstochowy w intencji ojca???
zdaję sobię sprawę, że moje powyższe uwagi nie mają najmniejszego sensu jeśli jesteś osobą niewierzącą i nie wierzysz, że wiara czyni cuda...
śmierć jest przykra, smutna, ale to jedyna sprawiedliwość na tym świecie takie są niestety fakty - umierają złe osoby i dobre - umierają bogaci i biedni - umierają zdrowi i chorzy... każdy z nas umrze!
mógłbym w tym miejscu opisać swoją historię co mnie spotkało - "coś" co kiedyś wręcz przekreślało moje bieganie w jakiejkolwiek formie, ale kiedyś zawierzyłem swoje zdrowie JP II i wszelkie diagnozy lekarskie, badania USG, prześwietlenia zostały... że tak powiem - spopielone właśnie przez zawierzenie mojego zdrowia JP II i dlatego w hołdzie dla JP II biegam i to własnie JEMU dedykuję każdy swój bieg!
co do panujących warunków w owym już owianym legendą Wrocław Maraton - gdzie ludzie padali z wycieńczenia, to nie litujcie się tak nad sobą, bo podczas II Maratonu Bałtyckiego w 2011 roku w słońcu było na pewno ok. 40*C i... biegło się po piasku!
"RAK" praktycznie w każdym stadium jest uleczalny - jeśli ktoś tego nie wie, to tylko dlatego, że te informacje są "głęboko schowane" - gdyby taki lek został dopuszczony do sprzedaży - to szpitale, molochy farmaceutyczne by padły!!!
TO JEST ZA DUŻA KASA, ŻEBY UDOSTĘPNIAĆ LEK ZA MARNE GROSZE, KTÓRY BY LECZYŁ RAKA!
wystarczy "coś" jeść co definitywnie zabija komórki rakowe - takie rewelacje zostały już wiele, wiele lat temu udowodnione naukowo, ale nakazano milczenie... i rak zbiera żniwo!
jeśli ktoś wie co mam na myśli - co jest tym cudownym lekiem na raka, to zgodzi się ze mną w 100%
przepraszam - rozpisałem się... już mnie nie ma i nie będzie! |
Niezła partyzantka - namieszać i grozić zniknięciem...... |
| | | | | |
| 2012-02-16, 14:16
2012-02-16, 13:39 - marcin m. napisał/-a:
...nie chcę "zaśmiecać" tego miejsca swoimi wpisami - tym bardziej, że jest to osobista historia, a z drugiej strony nie chcę zwracać uwagi na swoją "parszywą" osobę!
zostałem pouczony przez kogoś tam, żebym czytał ze zrozumieniem i dopiero się wypowiadał!
ja czytałem dokładnie zdanie po zdaniu i nie wiem - może jestem odosobnionym przypadkiem, ale gdybym ja tak bardzo chciał łączyć się w bólu i żalu, to co bym zrobił???
...poszedłbym po prośbę do Boga - zawierzając mojego ojca właśnie Bogu - z tym tylko wyjątkiem, że żeby tak uczynić - osoba taka musi być szczera, mieć czyste sumienie, bo tylko wtedy można liczyć na cud!
Ty natomiast zamiast się modlić co robiłeś??? ...wylewałeś poty, pracowałeś nad kondycją, wydolnością - żeby pobiec maraton poniżej 3 godzin!
...a może trzeba było iść wcześniej na pielgrzymke do Częstochowy w intencji ojca???
zdaję sobię sprawę, że moje powyższe uwagi nie mają najmniejszego sensu jeśli jesteś osobą niewierzącą i nie wierzysz, że wiara czyni cuda...
śmierć jest przykra, smutna, ale to jedyna sprawiedliwość na tym świecie takie są niestety fakty - umierają złe osoby i dobre - umierają bogaci i biedni - umierają zdrowi i chorzy... każdy z nas umrze!
mógłbym w tym miejscu opisać swoją historię co mnie spotkało - "coś" co kiedyś wręcz przekreślało moje bieganie w jakiejkolwiek formie, ale kiedyś zawierzyłem swoje zdrowie JP II i wszelkie diagnozy lekarskie, badania USG, prześwietlenia zostały... że tak powiem - spopielone właśnie przez zawierzenie mojego zdrowia JP II i dlatego w hołdzie dla JP II biegam i to własnie JEMU dedykuję każdy swój bieg!
co do panujących warunków w owym już owianym legendą Wrocław Maraton - gdzie ludzie padali z wycieńczenia, to nie litujcie się tak nad sobą, bo podczas II Maratonu Bałtyckiego w 2011 roku w słońcu było na pewno ok. 40*C i... biegło się po piasku!
"RAK" praktycznie w każdym stadium jest uleczalny - jeśli ktoś tego nie wie, to tylko dlatego, że te informacje są "głęboko schowane" - gdyby taki lek został dopuszczony do sprzedaży - to szpitale, molochy farmaceutyczne by padły!!!
TO JEST ZA DUŻA KASA, ŻEBY UDOSTĘPNIAĆ LEK ZA MARNE GROSZE, KTÓRY BY LECZYŁ RAKA!
wystarczy "coś" jeść co definitywnie zabija komórki rakowe - takie rewelacje zostały już wiele, wiele lat temu udowodnione naukowo, ale nakazano milczenie... i rak zbiera żniwo!
jeśli ktoś wie co mam na myśli - co jest tym cudownym lekiem na raka, to zgodzi się ze mną w 100%
przepraszam - rozpisałem się... już mnie nie ma i nie będzie! |
Boże... ratuj...
przed czytaniem...
MASAKRA... |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-02-16, 14:44 Opatrzność ....
2012-02-16, 13:39 - marcin m. napisał/-a:
...nie chcę "zaśmiecać" tego miejsca swoimi wpisami - tym bardziej, że jest to osobista historia, a z drugiej strony nie chcę zwracać uwagi na swoją "parszywą" osobę!
zostałem pouczony przez kogoś tam, żebym czytał ze zrozumieniem i dopiero się wypowiadał!
ja czytałem dokładnie zdanie po zdaniu i nie wiem - może jestem odosobnionym przypadkiem, ale gdybym ja tak bardzo chciał łączyć się w bólu i żalu, to co bym zrobił???
...poszedłbym po prośbę do Boga - zawierzając mojego ojca właśnie Bogu - z tym tylko wyjątkiem, że żeby tak uczynić - osoba taka musi być szczera, mieć czyste sumienie, bo tylko wtedy można liczyć na cud!
Ty natomiast zamiast się modlić co robiłeś??? ...wylewałeś poty, pracowałeś nad kondycją, wydolnością - żeby pobiec maraton poniżej 3 godzin!
...a może trzeba było iść wcześniej na pielgrzymke do Częstochowy w intencji ojca???
zdaję sobię sprawę, że moje powyższe uwagi nie mają najmniejszego sensu jeśli jesteś osobą niewierzącą i nie wierzysz, że wiara czyni cuda...
śmierć jest przykra, smutna, ale to jedyna sprawiedliwość na tym świecie takie są niestety fakty - umierają złe osoby i dobre - umierają bogaci i biedni - umierają zdrowi i chorzy... każdy z nas umrze!
mógłbym w tym miejscu opisać swoją historię co mnie spotkało - "coś" co kiedyś wręcz przekreślało moje bieganie w jakiejkolwiek formie, ale kiedyś zawierzyłem swoje zdrowie JP II i wszelkie diagnozy lekarskie, badania USG, prześwietlenia zostały... że tak powiem - spopielone właśnie przez zawierzenie mojego zdrowia JP II i dlatego w hołdzie dla JP II biegam i to własnie JEMU dedykuję każdy swój bieg!
co do panujących warunków w owym już owianym legendą Wrocław Maraton - gdzie ludzie padali z wycieńczenia, to nie litujcie się tak nad sobą, bo podczas II Maratonu Bałtyckiego w 2011 roku w słońcu było na pewno ok. 40*C i... biegło się po piasku!
"RAK" praktycznie w każdym stadium jest uleczalny - jeśli ktoś tego nie wie, to tylko dlatego, że te informacje są "głęboko schowane" - gdyby taki lek został dopuszczony do sprzedaży - to szpitale, molochy farmaceutyczne by padły!!!
TO JEST ZA DUŻA KASA, ŻEBY UDOSTĘPNIAĆ LEK ZA MARNE GROSZE, KTÓRY BY LECZYŁ RAKA!
wystarczy "coś" jeść co definitywnie zabija komórki rakowe - takie rewelacje zostały już wiele, wiele lat temu udowodnione naukowo, ale nakazano milczenie... i rak zbiera żniwo!
jeśli ktoś wie co mam na myśli - co jest tym cudownym lekiem na raka, to zgodzi się ze mną w 100%
przepraszam - rozpisałem się... już mnie nie ma i nie będzie! |
Wprawdzie to portal biegowy ale sporo tu duchowości często przez wielkie D. i sporo autorytetów w tej dziedzinie. Wiem , że takie pytanie powinno być skierowane do Szymona Hołowni ale ciekawi mnie co inni myślą o takich cudach jw. Czy święci faktycznie wysłuchują próśb i dają " drugie życie" tylko po to żeby taka tam owieczka mogła dalej biegać po ziemskim padole "wypinając się" na raj, obcowanie z Bogiem, przodkami itp.? W dodatku święty może podejrzewać, że błagającemu o cud zależy na przedłużeniu życia w celach czysto konsumpcyjnych ;-). |
| | | | | |
| 2012-02-16, 16:57
2012-02-16, 13:39 - marcin m. napisał/-a:
...nie chcę "zaśmiecać" tego miejsca swoimi wpisami - tym bardziej, że jest to osobista historia, a z drugiej strony nie chcę zwracać uwagi na swoją "parszywą" osobę!
zostałem pouczony przez kogoś tam, żebym czytał ze zrozumieniem i dopiero się wypowiadał!
ja czytałem dokładnie zdanie po zdaniu i nie wiem - może jestem odosobnionym przypadkiem, ale gdybym ja tak bardzo chciał łączyć się w bólu i żalu, to co bym zrobił???
...poszedłbym po prośbę do Boga - zawierzając mojego ojca właśnie Bogu - z tym tylko wyjątkiem, że żeby tak uczynić - osoba taka musi być szczera, mieć czyste sumienie, bo tylko wtedy można liczyć na cud!
Ty natomiast zamiast się modlić co robiłeś??? ...wylewałeś poty, pracowałeś nad kondycją, wydolnością - żeby pobiec maraton poniżej 3 godzin!
...a może trzeba było iść wcześniej na pielgrzymke do Częstochowy w intencji ojca???
zdaję sobię sprawę, że moje powyższe uwagi nie mają najmniejszego sensu jeśli jesteś osobą niewierzącą i nie wierzysz, że wiara czyni cuda...
śmierć jest przykra, smutna, ale to jedyna sprawiedliwość na tym świecie takie są niestety fakty - umierają złe osoby i dobre - umierają bogaci i biedni - umierają zdrowi i chorzy... każdy z nas umrze!
mógłbym w tym miejscu opisać swoją historię co mnie spotkało - "coś" co kiedyś wręcz przekreślało moje bieganie w jakiejkolwiek formie, ale kiedyś zawierzyłem swoje zdrowie JP II i wszelkie diagnozy lekarskie, badania USG, prześwietlenia zostały... że tak powiem - spopielone właśnie przez zawierzenie mojego zdrowia JP II i dlatego w hołdzie dla JP II biegam i to własnie JEMU dedykuję każdy swój bieg!
co do panujących warunków w owym już owianym legendą Wrocław Maraton - gdzie ludzie padali z wycieńczenia, to nie litujcie się tak nad sobą, bo podczas II Maratonu Bałtyckiego w 2011 roku w słońcu było na pewno ok. 40*C i... biegło się po piasku!
"RAK" praktycznie w każdym stadium jest uleczalny - jeśli ktoś tego nie wie, to tylko dlatego, że te informacje są "głęboko schowane" - gdyby taki lek został dopuszczony do sprzedaży - to szpitale, molochy farmaceutyczne by padły!!!
TO JEST ZA DUŻA KASA, ŻEBY UDOSTĘPNIAĆ LEK ZA MARNE GROSZE, KTÓRY BY LECZYŁ RAKA!
wystarczy "coś" jeść co definitywnie zabija komórki rakowe - takie rewelacje zostały już wiele, wiele lat temu udowodnione naukowo, ale nakazano milczenie... i rak zbiera żniwo!
jeśli ktoś wie co mam na myśli - co jest tym cudownym lekiem na raka, to zgodzi się ze mną w 100%
przepraszam - rozpisałem się... już mnie nie ma i nie będzie! |
Chroń nas Boże przed nawiedzonymi fanatykami.Tak, tylko ty jesteś dobry i nieomylny.Masz wiedzę nt jak należy żyć.Szkoda tylko że uciekasz jak szczur z pokładu tonącego statku.Zamiast wejść w polemikę to obrażasz człowieka i znikasz!!!.Beznadziejny jesteś,szkoda słów. |
| | | | | |
| 2012-02-16, 17:33
Nie wiedziałem,że wśród biegaczy potrafią być aż tak okrutni ludzie...na szczęście to promil.
Maraton jest na tyle ciężki czy to w formie czy bez formy ,że może się to komuś wydawać dziwne ale dla biegacza to jak pielgrzymka a codzienny trening to jak codzienna modlitwa.
Dlaczego? bo wtedy zostajemy sami z sobą, z własnymi myślami, słabościami i kiedy pokonujemy zwątpienie stajemy się silniejsi czy to po każdym treningu czy po każdym biegu.
|
| | | | | |
| 2012-02-16, 18:50
"przepraszam - rozpisałem się... już mnie nie ma i nie będzie!" Marcin 3mam za słowo !!! |
| | | | | |
| 2012-02-16, 21:21
Wielka szkoda, że autorowi tej opowieści zabrakło motywacji i nie ukończył tego trudnego maratonu. A z treści wynika, że mógłby dobiec do mety, ale mu się nie chciało i nie opłacało, bo i tak nie uzyskałby założonego wcześniej wyniku (poniżej 3 godzin).
To był bieg tylko dla wyniku (rekordu), dlatego zakończył się porażką.
Autor na początku napisał: "Każdy z nas miał jeden cel, ukończyć ten bieg z jak najlepszym wynikiem." Gdyby tak było, to większość (wzorem autora) nie dobiegłaby do mety...
Kto inny, w podobnej sytuacji, może przewartościowałby swoje „ambitne” plany już nawet w trakcie biegu i powiedziałby sobie: „mimo tego upału i nie najlepszego samopoczucia dobiegnę do mety – ten trudny bieg dedykuję Tobie, Tato!”, a potem medal (z zawieszką) darowałby ojcu... |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-02-16, 22:31
Dlatego ta historia tym bardziej niestety tragiczniejsza...obaj ponieśli porażkę. Dlatego tak bardzo już po fakcie w duchu byśmy życzyli aby obaj odnieśli zwycięstwo i pokonali słabości i chorobę. |
| | | | | |
| 2012-02-16, 23:07
2012-02-16, 21:21 - wigi napisał/-a:
Wielka szkoda, że autorowi tej opowieści zabrakło motywacji i nie ukończył tego trudnego maratonu. A z treści wynika, że mógłby dobiec do mety, ale mu się nie chciało i nie opłacało, bo i tak nie uzyskałby założonego wcześniej wyniku (poniżej 3 godzin).
To był bieg tylko dla wyniku (rekordu), dlatego zakończył się porażką.
Autor na początku napisał: "Każdy z nas miał jeden cel, ukończyć ten bieg z jak najlepszym wynikiem." Gdyby tak było, to większość (wzorem autora) nie dobiegłaby do mety...
Kto inny, w podobnej sytuacji, może przewartościowałby swoje „ambitne” plany już nawet w trakcie biegu i powiedziałby sobie: „mimo tego upału i nie najlepszego samopoczucia dobiegnę do mety – ten trudny bieg dedykuję Tobie, Tato!”, a potem medal (z zawieszką) darowałby ojcu... |
I to jest prawdziwa puenta |
| | | | | |
| 2012-02-16, 23:18
Taki człowiek jak Pan marcin z Bogiem nie ma nic wspólnego. Szatan przez niego przemawia!!! a kyyysz! |
|
|
|
| |
|