Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [26]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Hung
Pamiętnik internetowy
Co w butach piszczy.

Marek Piotrowski
Urodzony: 1961-06-12
Miejsce zamieszkania: Wrocław
78 / 151


2015-08-06

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Czego to człowiek z nudów nie zrobi? (czytano: 886 razy)



Wybierałem się na dzisiejszy trening i kombinowałem, czy interwały zrobić dzisiaj, czy jutro, bo przecież taki upał walił, że strach było głowę wychylić, a zbliżała się godzina 13. Doszedłem do wniosku, że jutro nie musi być chłodniej a wręcz przeciwnie a do tego będę bardziej zmęczony po dzisiejszym biegu, więc ten trudny trening spróbuję wykonać dzisiaj. W cieniu 29 st. C. a ja pójdę na asfalt.
Żółta koszulka, biała bandana i niecałe pół litra wody gazowanej w bidonie (przy normalnej temperaturze i zwykłym biegu nie biorę płynów). Lubię gazowaną i służy mi ona, jednak po kilkuset metrach biegu już nie była gazowana. Spodziewałem się tego ale i tak miała lepszy posmak niż zwykła. Izotonik (zrobiony z proszku, bo nie chce mi się bawić w miód - który zjadam na śniadanie - cytrynę i sól.) wypiłem po powrocie.
Plan zakładał: 10 km, pierwsze dziesięć minut truchtem a potem minuta sprintu i minuta truchtu, i tak przez dziesięć powtórzeń, potem 10 minut truchtu i jak się uda (jeśli nie padnę), to poprawka z powtórzeń, bo chciałem całkowity czas sprintów mieć nie mniejszy niż w innej mojej wersji interwałów, które robiłem w poprzednich miesiącach czyli 20 minut. Gdy wychodziłem, to usłyszałem:
- Mądry ty jesteś?
- Trochę się boję – odpowiedziałem, unikając słowa mądry.
Rzeczywiście bałem się trochę ale cóż począć, trza się przełamywać.
Jak wyglądały męczarnie biegowe, to większość wie, bo sama tego doświadcza. Po pierwszym kółku czyli pięciu kilometrach i dziesięciu interwałach truchtałem sobie pod górę (10 minut) z myślą, że teraz, to mógłbym już tak przesuwać się do końca, bez żadnego przyśpieszania, dałbym radę, ale robić interwały, to chyba nie podołam. Zanim skończył się dziesięciominutowy odpoczynek w ruchu, doszedłem do wniosku, że takie żółwiowanie, to byłyby straszne nudy i mógłbym paść nie z wyczerpania fizycznego ale psychicznego, więc zacząłem robić od nowa interwały. Przy każdym obiecywałem sobie, że jeszcze ten jeden i kończę. Rzeczywiście czas mijał bardzo szybko, tylko że to były szybkie minuty truchtu, bo okresy sprintów, to dłużyły się jak diabli. Mimo to udało mi się wykonać następną dyszkę interwałów i jeszcze kilka minut schłodzenia, jeśli można spokojny dobieg do domu, w upale, nazwać schłodzeniem.
Czego to człowiek z nudów nie zrobi? Nawet przeprowadzi porządny trening choć warunki nie sprzyjają.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Hung (2015-08-06,21:15): O, jeżu !!!
Varia (2015-08-07,08:10): no to podziwiam, ale czy to rzeczywiście było mądre? :)
paulo (2015-08-07,08:25): w kwestii interwałów Marku, to ja np. już od miesiąca o nich myślę, ale ze względu na temperatury ich nie uskuteczniam, choć pewnie powinienem. Po prostu czekam na lepsze czasy :) Póki co. to głównie biegam i to nie więcej niż 10 km. Pozdrawiam
Hung (2015-08-07,15:41): Varia, dziękuję. Pewnie nie był to mądry postępek ale się udało, a dzisiaj, to na pewno nie dałbym rady.
Hung (2015-08-07,15:45): Pawle, Ty tak dużo się ruszasz w różnych formach sportowych, że możesz sobie na trochę odpuścić interwały. Ja muszę, bo chcę wykorzystać sytuacje, w których jestem w stanie się do nich (interwałów) zmusić.







 Ostatnio zalogowani
pbest
00:14
  Tomasz.Warszawa
00:03
Iryda
00:01
hajfi1971
23:59
milu7
23:45
bmakow
23:28
kasar
23:18
damiano88
23:07
zorza
23:06
Krzysiek_biega
22:47
grzedym
22:32
tomasso023
22:25
andrzejgonciarz
22:24
Marek.run
22:17
Roxi
22:07
dionizy62
22:04
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |