Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [1515]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Jarek42
Pamiętnik internetowy
Biegnę więc jestem, jestem więc biegnę

Jarek Kosoń
Urodzony: 1962----
Miejsce zamieszkania: Kołczewo
16 / 292


2015-02-13

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Poniżej 4 minut na kilometr w półmaratonie - Piła 2001 (czytano: 2686 razy)

 

W cuda nie wierzę, ale w Pile pobiłem rekord w półmaratonie o kilka minut, mimo iż tydzień wcześnie biegłem maraton. A może dlatego, że biegłem? Uzyskany czas - 1:22:39 (3:55/km) był o wiele lepszy niż moje najśmielsze przewidywania. Cud czy oczywistość?
W maratonie jest bariera 3 godzin. W półmaratonie już takiej równej godzinowo bariery nie ma. Przecież 2 godziny t żadne wezwanie, a godzina jest nieosiągalna nie tylko dla mnie, ale także dla większości biegaczy. Więc dla mnie t 4 minuty to było wyzwanie. Czy realne? Wydawało się, że jest to bardzo trudne, no i okazało się trudne. Biegnąc w tempie 4 minuty na kilometr uzyskuje się na 10km - 40 minut, 15km - 60 minut, w półmaratonie 1:24:23. Na 10 kilometrów barierę tę złamałem w 1999 roku (24.07.1999 - Dźwirzyno - 37:07). Na 15 kilometrów w tym samym roku (06.06.1999 - Police - 59:54). No i nadszedł czas na półmaraton. W marcu 2000 roku uzyskałem w Kołobrzegu na 15 kilometrów czas 55:58 i wydawało się że cel jest blisko. W kwietniu w maratonie Dębno na półmetku miałem 1:25:41. Jednak w lipcu półmaratonie w Szczecinie uzyskałem tylko 1:27:54, a we wrześniu w Pile - 1:27:49. W następnym roku w Szczecinie - 1:27:28. Dobre czasy, ale do upragnionej bariery było daleko. Może czasy były by lepsze, ale zawsze wydawało mi się, że za szybko zaczynałem. Wreszcie mój organizm się przełamał, ja się przełamałem, moja psychika się przełamała i 9 września 2001 roku w Pile uzyskałem czas 1:22:39 o 3 minuty szybciej niż mój nieoficjalny rekord z maratonu w Dębnie, a o niecałe 5 minut szybciej niż oficjalny rekord.
Jak do tego doszło?
A więc 1 września zaplanowałem start w maratonie Świnoujście-Wolgast, a 9 września w półmaratonie w Pile.
Trening przed maratonem (minuty biegu):
5.08 - start na 10 km w Świnoujściu - 37:55
6.08 - 44min
7.08 - 10x1min (wolno 1min), 9min
8.08 - 51
9.08 - 15x0,5min (wolno 0,5min), 9min
10.08 - 0
11.08 - 5x3min (wolno 3min), 6min
12.08 - start na 10 km w Świnoujściu - 38:04
13.08 - 44
14.08 - 10x1min (wolno 1min), 10min
15.08 - 62
16.08 - 15x0,5min (wolno 1min), 8min
17.08 - 0
18.08 - start w Międzyzdrojach - ok. 5km - 19:25
19.09 - start w Dziwnowie - 9,436km - 38:56
20.08 - 38
21.08 - 10x1min (wolno 1min), 9min
22.08 - 61
23.08 - 15x0,5min (wolno 0,5min), 8min
24.08 - 0
25.08 - start w Łobzie - 10,55km - 39:57
26.08 - start w Świnoujściu - 10km - 39:16
27.08 - 74
28.08 - 10x1min (wolno 1min), 10min
29.08 - 0
30.08 - 31
31.08 - 0
Dużo startów, biegi ciągłe w mocnym tempie (podaję minuty nie kilometry, bo tak mam zapisane), bardzo dużo tempówek (minutówki i półminutówki). Rozgrzewka około 10 minut.
Po takim treningu trudno było mówić o dobrym wyniku w maratonie, ale w półmaratonie - i owszem (chociaż tego nie wiedziałem)
Start w maratonie Świnoujcie-Wolgast - 3:26:00. Pierwsza połówka - 1:36, druga - męka do samej mety.
Dalszy trening:
02.09 - 0
03.09 - 30
04.09 - 41
05.09 - 10x1min (wolno 1min), 10min.
06.09 - 60 (po co?)
07.09 - 39
08.09 - 0

Trening odbyty i czas na start.
Do Piły jadę z dużą ekipą ze Świnoujścia. Zapisy, przebranie się, rozgrzewka, no jesteśmy na starcie.
START
Jak zwykle ruszam szybko. Nic mnie nie nauczyły poprzednie biegi?
5km - 19.07. Trzymam tempo.
10km - 38:37. Jak zwykle? Ciągle mnie ktoś przegania. Wreszcie przytrzymuję się jednej grupy z Marią Kawiorską na czele. Przy czym nie biegnę w ogonie, tylko w czubie tej grupy. Doganiamy Ryśka Pilza (jechał razem ze mną do Piły) i mówię mu, żeby się nas przytrzymał. Przytrzymuje się.
15km - 58:37. Biegniemy pod wiatr. Gdzieś na punkcie odżywczym biorę kubek z wodą, no i wtedy grupa mi ucieka. Rysiek biegnie jednak cały czas obok mnie. Biegniemy tak, biegniemy i Rysiek odzywa się z nutką zniecierpliwienia - ale się uparłeś... Muszę dodać, że zazwyczaj z nim przegrywałem i ciągle robił sobie ze mnie żarty (a z kogo nie robił? taki żartowniś po prostu). Dogania nas drugi świnoujścianin - Grzesiek Kiljan. Dogania nas, Rysiek zabiera się z nim, a ja zostaję sam. Dalej pod wiatr, ale droga zakręca pod kątem 180 stopni i teraz jest z wiatrem a kilometrów coraz mniej. Przyspieszyłem więc tempo, dogoniłem Ryśka, przegoniłem i pocinam do mety.
20km - 1:18:23. Do mety coraz bliżej, ostatnia prosta i meta. Finisz i rekord jest mój. Jeszcze przed metą jakieś babki rozmawiają między sobą - patrz, to ci słabsi, końcówka biegu. Słabsi to rzeczywiście byliśmy, ale od zawodowców.
21,0975km - 1:22:39 (137 miejsce na 598 sklasyfikowanych)
Medal, pakiet startowy, no i można się przebrać.
W drodze powrotnej to ja trochę sobie pożartowałem z Ryśka, chociaż on też osiągnął dobry rezultat (1:23:21).

Wniosek nasuwa się jeden - to był trening pod półmaraton, chociaż na pewno można było zrobić coś lepiej.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
maratonczyk
18:08
rafjas
18:06
macka01
18:04
s0uthHipHop
18:03
MagicR
17:58
roman_NR
17:56
Yatzaxx
17:55
stanlej
17:43
krokodyllos
17:42
andbo
17:40
janusz.m
17:34
Isle del Force
17:27
kolor70
17:24
CZARNA STRZAŁA
17:22
Sypi
17:18
mirotrans
17:16
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |