Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [72]  PRZYJAC. [66]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Patriszja11
Pamiętnik internetowy
Życie na przełaj

Patrycja Dettlaff
Urodzony: 1983-10-11
Miejsce zamieszkania: Nowa Iwiczna/Wałbrzych Podgórze
38 / 89


2013-01-08

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Powrót do korzeni (czytano: 788 razy)

 

Nowy rok to czas podsumowań i postanowień.
To pierwsze należy do moich nawyków
to drugie zdecydowanie nie
no bo dlaczego początek roku miałby być w jakikolwiek
sposób lepszy na refleksje i wnioski?
Korekty można przecież nanosić zawsze
lecz w niektórych momentach mają one szczególne znaczenie.
Spoglądając myślami wstecz na rok 2012
zataczam koło życia
i dowiaduję się o sobie czegoś co już od dawna wiedziałam
lecz potrzebowałam czasu aby do tego dojrzeć
aby móc świadomie odrzucić wszystko to co nie dla mnie
i odkryć w sobie na nowo tę prawdę kim jestem, co kocham.


Prawda tak dla mnie oczywista
że gdzieś zniknęła mi z oczu
i zaczęłam błądzić
szukać
jak dziecko zachwycać się wszystkim co nowe
na wszystkie pytania odpowiadając tak.
Gdzieś w głębi wiedząc że nie tędy droga
wierzyłam że podświadomie w końcu znajdę tę jedną właściwą ścieżkę.
Dziś spoglądając wstecz mogę powiedzieć że ją znalazłam
lecz nie było to jak grom z jasnego nieba
to był powolny proces
który na chłodno można potwierdzić faktami

Rok temu gdy zastanawiałam się
co chciałabym
osiągnąć w 2012 roku
nie mogłam się zdecydować
co jest dla mnie ważne
a co ważniejsze
czy ma to być korona maratonów polskich,
życiówki w terenie czy na asfalcie
na dystansie 5, 10, 21 czy 42km
czy też wejście w zupełnie inny świat
maratonów górskich i biegów ultra
gdzie na mecie nie liczy się czas lecz sam fakt ukończenia.
Wszystko było dla mnie wartościowe i ciekawe
i z niczego nie potrafiłam zrezygnować.
Pomimo pewnego już doświadczenia
czułam że wielu rzeczy chcę spróbować
i że stać mnie na to aby objąć te wszystkie cele
jednym sezonem biegowym.
No cóż:)
Nie trzeba być wytrawnym biegaczem aby
domyślić się że plan zbudowany na takich
ambitnych założeniach
miał posypać mi się na łeb na szyję.
Co ciekawe wcale nad tym nie ubolewam
bo to co spadło w przepaść nie przetrwało
ustąpiło miejsca temu co naprawdę ważne.

I tak z trudem wymęczyłam
gniotąc się w tłumie biegaczy
życiówkę w Półmaratonie Warszawskim
i biegu na 5km (Bieg Ursynowa)
te osiągnięcia już mnie tak nie zachwycały
Już na początku sezonu czułam się wypalona
Koronę maratonów polskich w rok
i plan życiówki na dystansie 42km
ze szczytu wieży swych planów
strąciłam dość szybko
kończąc ostatecznie przygodę na asfalcie
na dwóch biegach
w Krakowie i we Wrocławiu.
Główną przesłanką upadku we mnie tej idei
było choćby to że
to co nie udało mi się na asfalcie
z powodzeniem osiągnęłam w terenie
łamiąc 4godziny w maratonie
"Przez piekło do nieba" w Sielpi
przy okazji zaliczając pierwsze
w swoim życiu podium open kobiet
(3miejsce)
Coś we mnie drgnęło
Zwróciłam swój wzrok baczniej w stronę
biegów przełajowych
I dalej sprawy potoczyły się już
jak po sznurku
Majówkę spędzałam nad morzem
wzięłam więc przy okazji udział
w biegu "Gdynia trail running"
i znów sukces 5 miejsce open kobiet
i 2 w kategorii wiekowej.
Wygrany tam plecak z Camelbackiem Salomona
postanowiłam wykorzystać zgodnie z przeznaczeniem
więc zapisałam się na Maraton Gór Stołowych.
To było coś
wielki bieg o którym na samą myśl
ciarki przechodziły mi po pleckach
więc trenowałam jeszcze mocniej w terenie
zaliczając po drodze Go-run
w którym znów mile się rozczarowałam
zajmując wśród kobiet wysokie 7 miejsce
pomimo że konkurencja nie była złożona z przypadkowych osób.
Już wiedziałam że chce trenować biegi górskie
moje nogi i serce rwały się do tego
lecz bałam się tych gór
które były wielkie odległe i nieznane
a poza tym rozsądek wciąż gasił mój zapał
sprowadzając mnie na
beznadziejnie płaskie ścieżki Mazowsza.
Wprawdzie w nazwie miejscowości mam górę
lecz tu wszystkie skojarzenia się kończą
myślenie więc o sobie
jako o biegaczce górskiej
mnie samą napawało niedowierzaniem
i zwykle kończyło się uśmiechem na mojej twarzy.
Czas jednak płynął
a wraz z nim pojawiały się kolejne okazje
by sprawdzić się w wymagającym terenie.
Maraton Gór Stołowych
był jedną wielką lekcją pokory wobec gór
lecz także krokiem milowym
dzięki któremu udało mi się
oswoić w sobie świadomość tego kim chcę być
by móc tak już całkiem na poważnie
oddzielić ziarno od plew
i pożegnać to w czym mogłam być tylko jedną z wielu na mecie
by móc wreszcie poczuć się jedną na milion
przeżywając emocje związane ze startem
w Maratonie Karkonoskim.
To był dla mnie bardzo osobisty bieg.
Osiągnęłam wszystko to co sobie założyłam
pomimo że z góry wiedziałam że to szaleństwo
w swej głowie ani na moment się nie zatrzymałam
parłam do przodu z taką siłą i pasją
nawet tam gdzie nie dało się już biec
starałam się iść nieustannie szybkim krokiem
pożerać kolejne kamienie zostawiając je poza sobą w milczeniu.
To była moja droga
mój dzień
moje zawody
Stanęłam na podium w kategorii wiekowej
IV Maratonu Karkonoskiego
na trasie przyszłorocznych mistrzostw świata w biegach górskich
pokonałam wielu lepszych od siebie biegaczy
i choć można by powiedzieć że mogli oni mieć zły dzień
to ja wolę myśleć odwrotnie
że to ja wtedy miałam swój dzień
byłam we właściwym miejscu i właściwym czasie
by sięgnąć po to na co sobie zapracowałam.
I stało się przestałam bać się gór i zaczęłam je kochać
Lęk wysokości zamieniłam
na lęk płaskich horyzontów
i odtąd nic już nie było takie samo.
Podczas festiwalu w Krynicy
na który pojechałam z przypadku
- wygrywając pakiet startowy
na półmaratonie trailowym w Świdrze
odkryłam bieg 7 dolin.
Patrząc na twarze ludzi którzy wbiegają na metę
po 100km z których z pewnością żaden nie był
od początku do końca płaski
przestałam się cieszyć ze swojej świeżo upieczonej "życiowej dyszki"
z górki po asfalcie.
Ze swoją Drugą połową nie tylko biegową
wróciłam z Krynicy wzruszona
i z mocnym postanowieniem
że za rok te emocje będą również i moim udziałem.
I nie złamałam się choć diabeł kusił mnie
powrotem myślami do czarnego jak smoła asfaltu
podczas maratonu w Berlinie gdzie znów pobiłam życiówkę w maratonie
i po wygranym biegu na 10km w Grójcu od początku do końca na szosowej pętli.
Tym razem nie zachłysnęłam się sukcesami
i nie wpadłam w pułapkę zachłanności
Wiedziałam że to co wypracowałam w górach przełożyło się na wyniki
na asfalcie i to wszystko.
Asfalt przestał mnie podniecać
mógł sobie być tam gdzie zawsze
na wyciągnięcie ręki
gorący lub zimny
i kusić mnie
lecz ja pozostałam w swych myślach
podobna do skały
niewruszona na jego urok.
W październiku zrezygnowałam już całkiem ze startów na ulicy
sezon kończąc z uśmiechem i na 3 miejscu podium
półmaratou Kampinoskiego
Listopad poddał mnie próbie
załamując mi zdrowie
lecz i tym razem udało mi się
wyjść na prostą kosztem Maratonu Komandosa
Trochę pocierpiałam na duchu lecz z perspektywy
czasu wiem że to była dobra decyzja
Dojrzałam także do tego by odrzucić
pokusę dokończenia korony maratonów polskich w kolejnym roku.
Zrozumiałam że jej wartość mierzy się we własnym poczuciu spełnienia
a ja chcę się już spełniać zupełnie gdzie indziej.

Nowy sezon rozpoczęłam
cyklem "Zimowe Biegi Górskie w Falenicy"
udało mi się też zapisać na bieg Rzeźnika
co wymagało sporego refleksu
i zupełnie bez kolejki na bieg 7Dolin
W planach jest też oczywiście Maraton Karkonoski
Gór Stołowych i kilka innych biegów
o których na razie nie wspomnę
Ma być skromnie ale konkretnie
z wiatrem czy pod wiatr jest mi wszystko jedno
byleby nieustannie na przełaj z moją Watahą:)

Mój rok 2012 w liczbach:
z zaplanowanych 2400km przebiegniętych ogółem 2121km
w tym 571km w 30 różnych startach w zawodach (na 400km zaplanowanych) Z czego jeden to mój pierwszy start zagraniczny - Maraton w Berlinie.
W sumie ukończyłam 7 maratonów (3 asfaltowe, 2 przełajowe i 2 górskie)
dwukrotnie podczas nich poprawiłam swoją życiówkę
schodząc z 4:16 na 3:51
Półmaratonów przebiegłam łącznie 5
również dwukrotnie poprawiona życiówka (z 1:53 na 1:48)
Na dystansie 10km poprawa 3 krotnie ale łącznie zaledwie o 2 minuty
Podsumowując
4 krotnie stanęłam na podium zawodów w open kobiet:
W Cross Maratonie "Przez Piekło do Nieba"
Półmaratonie Świder Trail
Grójeckim Biegu ulicznym
oraz Półmaratonie Kampinoskim
a więc 3 krotnie na trasach przełajowych:)
Za największy swój sukces uważam jednak 12 miejsce wśród kobiet i 3 w kat. wiekowej w IV Maratonie Karkonoskim
do którego nieustannie wracam myślami
dlatego też start w tym biegu w 2013 roku i poprawę czasu 5:49 na trasie Szrenica-Śnieżka-Szrenica obieram za swój główny cel sezonu obok ukończenia Rzeźnika i biegu 7dolin. Oj będzie się działo!:)



Zdjęcie pochodzi z biegu na Jaworzynę Krynicką.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Mijagi (2013-01-08,21:33): Pięknie Pati, wielkie gratki! Widzę, że kilka razy spotkamy się na trasie: Rzeźnik, 7Dolin, Stołowe. Fajnie!
Patriszja11 (2013-01-08,22:00): Dzięki:) Czuję że to będzie dobry rok czego i Tobie życzę, a więc do zobaczenia na Rzeźniku.
Mijagi (2013-01-08,22:37): No chyba jednak wcześniej, bo na Chomiczówce i warszawskiej połówce
Patriszja11 (2013-01-08,23:34): :)
renia_42195 (2013-01-09,07:19): Fajnie, że odnalazłaś się w bieganiu przełajowym i górskim. Klepanie asfaltu mnie też powoli męczy :) na szczęście treningi mam w lesie :)
jacdzi (2013-01-09,08:51): Super rok 2012, a ten zapowiada sie " jeszcze wyzej" tyle gorskich startow!
Patriszja11 (2013-01-09,15:06): Renia polecam Ci bardzo, jak tylko spróbowałam biegania po górach to już na asfalt po prostu nie chciało mi się wracać
Patriszja11 (2013-01-09,15:10): Dziękuję Jacku i życzę Ci aby i Twój rok 2013 był pełen wysokich osiągnięć może też się skusisz na jakiś start w górach?
Honda (2013-01-13,20:42): Biegi górskie... dla mnie jak na razie totalna abstrakcja, ale kto wie? Może kiedyś? Wspaniale opisany rok, aż chce się czytać! Życzę powodzenia i dużo wytrwałości w nowym sezonie:)
Patriszja11 (2013-01-14,17:41): Dziękuję i również życzę Ci sukcesów w Nowym Roku oraz odkryć na miarę tego jak mi udało się odnaleźć i pokochać góry:)







 Ostatnio zalogowani
flatlander
13:17
Tadek 56
12:15
karollo
12:12
Tyberiusz
12:11
Andante78
12:11
42.195
12:10
smszpyrka
12:06
mirekzkk
11:35
lordedward
11:29
Biela
11:26
barcoo
11:21
stanlej
11:08
kuc
10:54
farba
10:23
Zając poziomka
10:09
mieszek12a
10:05
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |