|
Poniższy wątek jest komentarzem do artykułu Autor: Janusz Wesołowski, data publikacji: 2004-05-03
|
| POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
ANONIM
(olej) | 2004-05-03, 12:11 2004 - 3 Maraton Jelcz-Laskowice
Janusz jak zwykle piszesz bardzo ciekawie, ale nie wszystko na trasie zauważyłeś, bo np. sędzia główny spisywał zawodników na agrafce / nawrot na drodze technicznej/ do 4 okrążenia czołówki, a póżniej pracował tylko drugi sędzia na tym punkcie. W Miłoszycach dwójka sędziów pracowała do końca / naprzeciw punktu odżywczego / i dwójka sędziów pracowała na dobiegu do mety, kierując zawodników na metę lub na trasę.Pracowali bardzo dobrze i była cały czas informacja dla sędziego i spikera jaka jest sytuacja na trasie.Jeżeli chodzi o polewanie przez strażaków, to pytali mnie czy chcę skorzystać z prysznica/ nie korzystam i obiegałem go drugą stroną ulicy.
Przy tej upalnej pogodzie i wysuszającym wietrze, dyrektor maratonu p. Aleksander Mitek postanowił w przeddzień uruchomić dwa dodatkowe punkty z wodą do picia./ można było się napić co 2,5 km/.
Bardzo gościnne było przyjęcie zawodnikow przez personel szkoły z p. dyrektor Bożeną Worek na czele. Nikt nie wydzielał zawodnikom jedzenia w przeddzień i po biegu, dostępna była stołówka na której można było przygotować sobie swój posiłek i go spokojnie przy stole zjeść.
Tradycją w J.L. jest na zakończenie prezentowanie wszystkich zawodników podczas dekorowania zwyciężców z tej kategorii wiekowej. Każdy otrzymuje wtedy certyfikat ukonczenia maratonu i kompletne wyniki.
Zresztą w J.L. nie jest sie bezimiennym maratończykiem, bo spiker p.Zdzisław Hildebrandt / także kiedyś niezły maratończyk/ o każdym coś powie, doda otuchy na kolejnym okrażeniu, a nawet wylicza wynik który powinien zawodnik uzyskać na mecie / nie zawsze to się sprawdza/.
W imieniu Basi Szlachetki -która to wymyśliła,burmistrza p.Bogdana Szczęśniaka który dał przekonać do realizacji, dyrektora maratonu p.Aleksandra Mitka i mnie którzy to organizacyjnie poukładali zapraszam na następny maraton.
Ps. Podbiegi rzeczywiście dały sie we znaki, co odczułem po 35 km / Krzysiu Dobosz - dzięki/
Wyniki są na www.wkbpiast.com , Michał jak wróci to też zamieści.
|
| | | | | |
ANONIM
(wese) | 2004-05-03, 22:53 III Maraton Rekreacyjny Jelcz-Laskowice
Niech inni troche tez pochwala.By nie wygladalo na wazeline. |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(Mirek Wira) | 2004-05-04, 07:46 III Maraton Rekreacyjny Jelcz-Laskowice
Maraton w Jelczu-Laskowicach ma, przynajmniej dla mnie, jeszcze ten dodatkowy urok, że jakoś tak inaczej psychicznie odbieram te cztery pętle. Podobne wrażenie odniosłem w Dębnie. Mimo, że czas spędzony na trasie jest podobny, tak samo bolą nogi, to jednak szum w głowie w Dębnie i Jelczu jest w przyjemniejszej tonacji niż np. we Wrocławiu czy Warszawie |
| | | | | |
ANONIM
(Kamus) | 2004-05-04, 21:51 III Maraton Rekreacyjny Jelcz-Laskowice
Dzięki za wierne oddanie stanu faktycznego.Rok temu byłem i to samo przeżyłem.Ma urok ten maraton-jak Basia no nie? |
| | | | | |
ANONIM
(DS) | 2004-05-31, 13:49 III Maraton Rekreacyjny Jelcz-Laskowice
Jeszcze tylko wrócę do tematu sędziowania podczas maratonu.
Tak się złożyło, że podczas tej imprezy nie tylko w biurze zawodów zapisywałem zawodników, ale na dodatek pomagałem sędziom podczas biegu. Przesiedziałem prawie sześć godzin na krześle skrupulatnie notując czasy i numery przebiegających obok mnie zawodników.
Jeżeli mnie nie było widać, to nie znaczy, że mnie nie było i że nie pracowałem.
Byłem i pracowałem, a przeglądając później protokoły z innych stanowisk sędziowskich wiem, że tak było i na innych punktach.
Sędzia główny zawodów przemieszczał się po trasie i raz był w jednym miejscu, a raz w innym i to, że gdzieś był, a potem go nie było nie oznacza zaprzestania odnotowywania biegających zawodników. Nie robi on tego osobiście, ale ma pomocników, którzy tę funkcję pełnią.
Tak na wszelki wypadek, gdyż wiadomo, że maratończycy z reguły chcą dowieść sobie i innym, że ich na coś stać i sumiennie przemierzają trasę od startu do mety.
Z reguły. |
|
|
|
| |
|