|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Krzychlater (2015-12-02) | Ostatnio komentował | harpaganzwola (2016-04-02) | Aktywnosc | Komentowano 62 razy, czytano 426 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 4 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2015-12-02, 12:52 Koniec boomu biegowego w Polsce?
Przyczyna - wzrost opłat za start. |
| | | | | |
| 2015-12-02, 13:10
Statystyki nie kłamią, tylko trzeba je dobrze zinterpretować.
Myślę, że ta interpretacja jest właściwa. Dużo, czy bardzo dużo biegów, więc mniej ludzi na poszczególnych biegach. |
| | | | |
| | | | | |
| 2015-12-02, 13:20
To dużo bardziej proste niż się wydaje. Bieganie to była dla 90% biegaczy moda. I jak moda-przeminęła. Każdy wielkomiejski pracownik korporacji którego z racji niewielkiego przyrodzenia nie stać na protezę w posraci ferrari ma już na fejsie samojebkę na mecie maratonu, zdjęcie z panem Skarżyńskim i parę ściągniętych z tutejszych galerii. Teraz, leczęc swe ego, odpływają w kierunku triathlonu, bo ich stać-na rower za 10tysi, piankę i wpisowe w wysokości, od której większość z protestujących przeciwko wpisowemu na przeciętny maraton dostałaby apopleksji. Pozostałe 10% zerka w stronę biegów górskich, które notują lawinowy (nomen omen) wzrost zainteresowania. O co łatwo, bo były niszowe, więc niewielu trzeba, by poprawić frekwencję o 50%.
W bieganiu pozostaną ci, którzy biegają dla zdrowia, przyjemności i rywalizacji.
Fala opadnie w 2-3 lata i znowu 1000 osób na maratonie będzie budziło zachwyt. Ze swej strony powiem, że optymistyczne jest to, że jest coraz więcej kobiet. Ona nie biegają jak większość facetów dla lansu. |
| | | | | |
| 2015-12-02, 13:34
DO SŁUSZNYCH W ARTYKULE ADMINA WNIOSKÓW DODAM TO ,ŻE WIELU BIEGACZY Z BIEGÓW PŁASKICH PRZECHODZI DO STARTOWANIA W BIEGACH GÓRSKICH LUB TRIATHLONU NA , KTÓRY AKTUALNIE TAKŻE JEST DUŻE ZAINTERESOWANIE .BIEGANIE CIĄGLE JEST TRENDY I BARDZO DOBRZE . |
| | | | | |
| 2015-12-02, 14:45 Ja to już dawno przewidziałem.
Pisałem niejednokrotnie , ilość biegów wzrasta , ale też coraz wyższe wpisowe a mniejsze świadczenia. Ci co od czasu do czasu coś wygrają będą biegać, pozostali jak podliczyli po sezonie ile wydali na rok to się opamiętają. Myśmy wydali przy 26 startach 2 osoby prawie 3 tyś , oczywiście bez biegów zagranicznych i sprzętu. |
| | | | | |
| 2015-12-02, 14:57
Zgadzam się z przedmówcami. Lokalnych zawodników na miejscowych zawodach podejrzewam jest wzrost, spadek większy jest zawodników z innych regionów niż miejsce zawodów. Koszty, dojazd, wpisowe ew. nocleg, łatwiej z dużych miast typu Warszawa, Wrocław, Gdańsk, Kraków, wiele połączen po niskich cenach samolotem czy Polskim Busem. Powinny być opcje wpisowego. Goła bez koszulek w I terminie. Potem pełne szafy. Druga normalna, to podraża wpisowe. Poza tym imprezy duże straciły, robiąc odbiór numerów dzień przed zawodami. Powinna być opcja z wysyłką numeru do domu. Tylko nie z taką ceną jaką proponuje maraton Łódż.
|
| | | | | |
| 2015-12-02, 15:54
Stawiane tezy według mnie w pełni słuszne. Doszliśmy do takiego etapu, gdzie duże, dobre imprezy stają się ofiarami rozdrobnienia rynku imprez biegowych. Wzrost podaży przegania po prostu wzrost popytu.
To typowe dla wielu różnego typu branż. Prosty przykład - w danym mieście jest 10.000 klientów 5 dyskontów spożywczych. Średnio każdy dyskont obsługuje 2000 osób. Załóżmy, że liczba klientów zaopatrujących się w dyskontach rośnie o 10% w jednostce czasu. Jest popyt, więc rośnie podaż - otwiera się szósty dyskont. Efekt? Dla każdego z dyskontów zostaje średnio 1834 klientów (11.000/6). Mamy spadek mimo wzrostu szeroko rozumianego rynku.
W biegach mamy do czynienia z tym samym procesem na który naturalnie musiał przyjść czas.
Jak bronić swojej frekwencji? To najtrudniejsze pytanie, bo na decyzje uczestników działa wiele czynników i nie tylko jakość już decyduje (a znaczenie ma już teraz wspomniana cena, lokalizacja itd itp).
Do autora... jeśli to realne to ciekawie byłoby poznać statystykę zbiorczą latami jak w opracowaniu, ale względem liczby uczestników. To wiele by wyjaśniło.
|
| | | | |
| | | | | |
| 2015-12-02, 16:10
Bardzo dobra, rzeczowa analiza tego, co ostatnio dzieje się na rynku biegów masowych w kraju. Osoby mało zorientowane w temacie mogły mieć wrażenie, że bieganie traci na popularności. Wygląda na to, że bieganie ma się bardzo dobrze i prawdopodobnie będzie miało się coraz lepiej. |
| | | | | |
| 2015-12-02, 16:31
Ze swojej strony mogę dodać, że od października 2013 roku nie wziąłem udziału w żadnym oficjalnym biegu. Pomału szlifuję formę i wracam do tej aktywności fizycznej ale czy wezmę udział w jakichś biegach to się jeszcze okaże :) Raczej wybierałem maratony czy biegi w okolicach Katowic (choć zdarzyło się pojechać do Opola, Wrocławia, Krakowa, Warszawy, Łomży). Wcześniej nie miałem samochodu i transport był dość uciążliwy - choćby do takiego Rybnika czy Orzesza (dwie przesiadki). Nie zawsze znajomi jechali na dany bieg w którym chciałem wystartować czy mieli miejsce w samochodzie.
Ciekawa analiza, sam przekonuję się do stanowiska, że byłem już na kilku dużych maratonach, teraz ewentualnie chciałbym zobaczyć jak wygląda wspomniany Maraton Opolski. Co nie znaczy, że już nigdy nie powrócę np. do Łodzi czy Wrocławia. |
| | | | | |
| 2015-12-02, 17:20
Michał, za niski spadek uczestników w Polskich Maratonach odpowiadają zamknięte "majory",...
Utrzymują się w dobrej kondycji imprezy patriotyczne, np. Warszawska Triada Biegowa lub biegi w specyficznych miejscach, np. Bochnia ze swoim biegiem na który jest się niezwykle trudno zapisać.
Bez wątpienia mamy do czynienia z tzw. "rozwodnieniem frekwencji". To bez wątpienia z czasem doprowadzi do upadku licznych imprez.
Stosunkowo mało jest imprez które łączą biegi długie z biegami promującymi bieganie, np. bieg na 5km.
Część maratonów ma się nie źle, ponieważ są częścią korony maratonów.
Polskim maratonom nie udało się w znaczny sposób przyciągnąć biegaczy z Europy.
Po za nielicznymi wyjątkami, na Polskich biegach nie ma klimatu. Marna ilość kibiców. U nas częściej niż zachęty do wysiłku można usłyszeć zestaw bluzgów z powodu zamkniętych ulic. Przy okazji, część biegów z uwagi na znikomą frekwencję, powinno sobie odpuścić. Zamykanie ulic w dużych aglomeracjach aby po biegało sobie 200 biegaczy to lekka przesada.
Warto też zwrócić uwagę na znaczną komercjalizację biegów. Gdzie są te imprezy, chociaż by z połowy lat dwutysięcznych, organizowanych na spontanie. W tych imprezach organizator zazwyczaj dopłacał do imprezy. Dzisiaj każdy musi zarobić.
Jakkolwiek byśmy się od tego odżegnywali, startujących, tych samych, jest mniej. Dzisiaj przebiegnięciem maratonu, istotnie nie sposób komukolwiek zaimponować. |
| | | | | |
| 2015-12-02, 18:07
Ja kiedyś zaliczałem zawody między innymi dlatego, że podczas biegu świetnie się bawiłem, żartując, poznając nowych ludzi a nawet wspólnie śpiewając ;-)
I wiadomo było, że wśród biegaczy wszyscy walą sobie na TY może właśnie dlatego, że było nas dużo mniej ?
Teraz co drugi ma słuchawki na uszach i od samego startu mimo, że tempo jeszcze na to pozwala, mało kto do kogo przemówi.
Oczywiście jak zawsze są wyjątki. |
| | | | | |
| 2015-12-02, 19:42
Gratuluję dogłębnej analizy - fajne statystyki.Jako wieloletni zawodnik i organizator imprez biegowych z satysfakcją przyjmuję wzrost ilości ludzi biegających nie tylko w celu rywalizacji ale takich którzy chcą sobie pobiegać. Były czasy kiedy z nas się śmiano - obecnie przeciwnie jest radośnie. Mam satysfakcję że Biegi Strażackie mają 32 lata, Biegi Noworoczne 27 lat. Pozdrawiam wszystkich biegających. |
| | | | |
| | | | | |
| 2015-12-02, 20:07
Przez tak dużą liczbę imprez biegowych znacząco obniżył się też poziom wyników patrząc z perspektywy kilkunastu lat wstecz.Teraz jest ogrom biegów gdzie wynik 34 min na 10 km daje miejsce w czołówce a kiedyś to była druga liga i o nagrodach można było pomarzyć . Mam na myśli biegi gdzie są nagrody rzeczowe lub niewielkie finansowe. Ponadto płacenie startowego pół roku wcześniej bo niższe też uważam za bezsens. Maks 2 tyg.przed biegiem to optymalny termin. Potem handel pakietami kwitnie. Dobrze że są biegi kameralne w małych miejscowościach gdzie można za niewielkie wpisowe wystartować. Dla mnie to tak jak licytacja na allegro. Pozdrawiam. |
| | | | | |
| 2015-12-02, 20:32
2015-12-02, 20:07 - biegacz 123 napisał/-a:
Przez tak dużą liczbę imprez biegowych znacząco obniżył się też poziom wyników patrząc z perspektywy kilkunastu lat wstecz.Teraz jest ogrom biegów gdzie wynik 34 min na 10 km daje miejsce w czołówce a kiedyś to była druga liga i o nagrodach można było pomarzyć . Mam na myśli biegi gdzie są nagrody rzeczowe lub niewielkie finansowe. Ponadto płacenie startowego pół roku wcześniej bo niższe też uważam za bezsens. Maks 2 tyg.przed biegiem to optymalny termin. Potem handel pakietami kwitnie. Dobrze że są biegi kameralne w małych miejscowościach gdzie można za niewielkie wpisowe wystartować. Dla mnie to tak jak licytacja na allegro. Pozdrawiam. |
Jak widać, poziom biegów jest niski. Nie jesteśmy w stanie obsadzić wszystkich imprez wystarczająco dobrymi zawodnikami. Opłaty za start powinny być pobierane w momencie rejestracji. W innym razie doprowadzimy do upadku imprez biegowych. Ktoś kupuje madale, koszulki, posiłki i następnie chłopcy którzy się zapisali, nie zapłacili. Kto ma zjeść tą grochówkę,...? W zachodnich maratonach, opłacony znaczy zapisany,... |
| | | | | |
| 2015-12-02, 21:33
Przepraszam, ale o co te żale odnośnie "niskiego poziomu czołówki" w tym temacie?
Czy naprawdę uważacie, że "Typowy Janusz" ruszając się z kanapy jest winien temu, że czołówka biegu przykładowo na dychę przybiega w 30 minut, a nie w 28 jak to było jakieś 30 lat temu?
Dla "Typowego Janusza" sukcesem przeważnie jest sam ruch, czasem pokonanie dystansu bez mentalnego zawału, niekiedy walka ze swoją granicą na poziomie 4h w maratonie, bądź 3h, pokonanie ultra, czy miły bieg przy sexownej koleżance w nadziei, że ta wypowie magiczne "fajnie, że biegniesz ze mną" ;)
O ile mi się wydaje, to niedawno padł Rekord Polski w Maratonie, co prawda w kraju kwitnącej wiśni.
Fakt, że biegi wygrywają przeważnie czarnoskórzy, jednak wiązanie tego z boomem w Polandii jest trochę nieteges, tak mi się wydaje.
Można oczywiście wiązać nadzieję, że skoro więcej ludzi biega, to będą lepsze wyniki, niż 30 lat temu... ale litości, BOOM tworzą amatorzy, "typowi Janusze i Bożenki", a nie adepci szkółek sportowych, studenci AWFu, czy olimpijczycy.
ze sportowym pozdrowieniem, luźna łydka - typowy Janusz, amator
:)
|
| | | | | |
| 2015-12-02, 22:33
Bez urazy ale chodziło mi o przełożenie ilości imprez na poziom z punktu widzenia osiąganych wyników.Kiedyś biegów było jak na lekarstwo , biegała cała elita w jednym biegu . Teraz jest imprez pełno i chwała wszystkim za to że się ruszają.Każdy ma różne cele biegowe. Szkoda tylko że ta Może ktoś z organizatorów biegów się wypowie ile czasu wcześniej zamawia medale i koszulki itp.jak to wygląda od tej strony. Pozdrawiam. |
| | | | | |
| 2015-12-03, 08:19
Dal przeciętnego Janusza biegowego takiego jak ja bardzo ciekawe spostrzeżenia i informacje :) Dzięki |
| | | | |
| | | | | |
| 2015-12-03, 08:38 "Albo biegacze coraz częściej startują,albo ich przybywa"
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem artykuł-analizę polskiego biegania w ostatnich latach,Lubię wszelkie statystyki choć wiem,że można z nich wyciągać różne wnioski.Zajrzałem więc w zakładkę "starty" na MP i na swoim przykładzie mogę pokazać,że faktycznie:"biegacze coraz częściej startują":
rok 2011-1 start
2012-1
2013-16
2014-27
2015-50 (wraz z biegami charytatywnymi)
O takim wzroście startów zadecydowały:
wielka oferta atrakcyjnych biegów,
aspekt rywalizacji
poprawa wyników przez trening zamiast bezmyślnego biegania
większa ilość czasu do zagospodarowania |
| | | | | |
| 2015-12-03, 09:00 A już myślałem, że to słaby artykuł...
LINK: http://runnerski.pl | ...widząc tytuł pomyślałem znowu ktoś chce udowodnić nadchodzący Armageddon strasząc biegaczy końcem ich biegowej idylli. Na szczęście rzetelna ocena faktów zasługuję na uznanie BRAWO ZA TRZEŹWĄ OCENĘ.
Moim zdaniem najwięksi muszą się lekko zaniepokoić ale głównie z powodu konkurencji a nie braku chęci do biegania z naszej strony. Pakiety startowe kosztujące przed startem nie raz i 200 zł to przesada kiedy do wyboru są inne miejsca. W niedzielę biegnę 10 km za 30 zł a cała ta kwota jest przeznaczona na pomoc charytatywną, wybór jest prosty.
Ludzie zaczynają też rozumieć, że wprawdzie maratony są wspaniałe ale mniej cierpienia a często dużą frajdę dają także biegi krótsze np. 5, 10 lub 21km.
Jeszcze jedno w lubuskim gdzie mieszkam 8 lat temu kiedy zaczynałem biegać było w roku 16-18 biegów teraz jest ponad 60-70 a frekwencja w niektórych bieg Bachusa 10 km z około 100 osób urosła z biegami towarzyszącymi do ponad 1000 i gdyby nie ograniczenia organizatorów byłyby już teraz dużo wyższa a gdyby bieg był lepiej zorganizowany...
MAMY WYBÓR TRUDNO O REKORDY W JESIENNYCH MARATONACH SKORO WROCŁAW, POZNAŃ, WARSZAWA SĄ CO 2 TYGODNIE. GDYBY BYŁ TYLKO JEDEN PEwNIE ZGROMADZIŁBY DWA RAZY TYLE UCZESTNIKÓW. natomiast mi ta różnorodność się podoba i zamierzam z niej korzystać. Ponadto wielu ludzi zaczęło biegać turystycznie nie wchodząc np. dwa razy do tej samej rzeki, przepraszam imprezy.
Fajny tekst powyżej i spokojnie JEST NAS CORAZ WIĘCEJ. BOOM SIĘ DOPIERO ZACZNIE.
runnerski.pl |
| | | | | |
| 2015-12-03, 10:40 Przyswoitość...!
2015-12-02, 14:57 - januszjoger57 napisał/-a:
Zgadzam się z przedmówcami. Lokalnych zawodników na miejscowych zawodach podejrzewam jest wzrost, spadek większy jest zawodników z innych regionów niż miejsce zawodów. Koszty, dojazd, wpisowe ew. nocleg, łatwiej z dużych miast typu Warszawa, Wrocław, Gdańsk, Kraków, wiele połączen po niskich cenach samolotem czy Polskim Busem. Powinny być opcje wpisowego. Goła bez koszulek w I terminie. Potem pełne szafy. Druga normalna, to podraża wpisowe. Poza tym imprezy duże straciły, robiąc odbiór numerów dzień przed zawodami. Powinna być opcja z wysyłką numeru do domu. Tylko nie z taką ceną jaką proponuje maraton Łódż.
|
Cytując prof.Bartoszewskiego powinna także obejmować firmy "molochy" organizujące wielkie imprezy.
Firmy: PZU, PKO, Orlen przelewają ogromne pieniądze na imprezy.
Natomiast organizatorzy prześcigają się w licytacjach ( do tej daty..tyle..do tej daty tyle..mowa o wpisowym).
Nie ma być nic za darmo, ale wpisowe dostosowuje się do imprez zagranicznych.Zarobki przeciętnego człapaka są jakie są :(.
Mnie już od lat nie pociągają imprezy... dobrze reklamowane na portalach biegowych, czy w TV. Wolę koleżeńskie z kameralną serdecznością.
Jednak każdy robi jak uważa !jeżeli "napalę"na wyjazd to koszty dla mnie nie mają znaczenia !
Pozdrawiam |
|
|
|
| |
|