Naszym dzisiejszym rozmówcą jest Andrzej Kolisz, organizator Crossu Góry Św.Anny - biegu organizowanego od 2009 roku w Olekszy koło Zdzieszowic na opolszczyźnie.
A.K. - Andrzej Kolisz
M.W. - Michał Walczewski
Rys.2 - Andrzej Kolisz, organizator Crossu Góry Św.Anny
M.W. - Panie Andrzeju, porozmawiajmy o Pana biegu - o tym jak powstał, i jaką przeszedł ewolucję w ciągu pierwszych trzech lat jego organizacji.
A.K. - Z miła chęcią, ale na początku chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom biegu II Cross Góry Św. Anny za wspaniałą atmosferę jaka stworzyli podczas imprezy. Również wielkie dzięki za oddane głosy w głosowaniu na certyfikat ZŁOTY BIEG 2011. Dzięki nim bieg otrzymał dwa certyfikaty: za zajęcie drugiego miejsca dla biegów organizowanych przez osoby prywatne, oraz trzeciego miejsca dla biegów organizowanych na terenie województwa Opolskiego. Dla mnie te wyróżnienia jest najwyższą formą satysfakcji za trud jaki włożyłem ja i osoby zaangażowane w organizację biegu. To również papierek lakmusowy, który pokazuje wysoki poziom zadowolenia z uczestnictwa w II Cross Góry Św. Anny.
M.W. - Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z bieganiem?
A.K. - Tak naprawdę biegam od dzieciństwa. W szkole podstawowej, do której uczęszczałem, była bardzo mała sala gimnastyczna. Nauczyciel WF-u starał się więc większość zajęć organizować na wolnym powietrzu. W okresie letnim biegaliśmy na pobliskim stadionie i graliśmy w piłkę. Natomiast zimą zajęcia odbywały się na lodowisku. Okazało się, że mam predyspozycje do biegów długich.
W związku z tym często reprezentowałem szkołę w biegach i zawodach jazdy szybkiej na lodzie. Obecnie bieganie, oprócz pasji, stanowi dla mnie swoisty zabieg higieniczny. Podczas biegania męczę się fizycznie, ale odpoczywam psychicznie. W czasie biegu mam sporo czasu na uporządkowanie myśli, zaplanowanie działań, znajduję rozwiązania problemów, z jakimi się muszę zmierzyć. To źródło siły do codziennej pracy.
M.W. - Postanowiłeś więc zająć się tym na poważnie?
A.K. - Zależy, co rozumiesz przez to stwierdzenie (śmiech). Jak już wspomniałem, bieganie raczej pasja niż trenowanie dla wyników. Ukończyłem blisko dwadzieścia różnych biegów maratońskich. Brałem udział w akcji "Polska Biega", gdzie biegłem w sztafecie z miejscowości Piątek do Cieszyna, łącznie 398 km. W biegu brali udział też znani sportowcy i dziennikarze. Super przygoda - polecam wszystkim bieganie z uwagi na niezwykłą prostotę i przystępność tej aktywności fizycznej. Zachęcam wszystkich do rekreacyjnego biegania (amatorsko polecam trzy lub cztery treningi biegowe w tygodniu).
Bieganie nie wymaga dużych nakładów finansowych, a daje wiele satysfakcji. Jak się okazuje, w USA bieganie jest zalecane w ramach terapii nerwic. Badania dowodzą, że podczas biegania organizm człowieka wytwarza znaczne ilości endorfiny – tak zwanego hormonu szczęścia. Biegacze cieszą się większą energią, pewnością siebie i dobrym samopoczuciem. W życiowych sytuacjach nie załamują się, ponieważ sport nauczył ich walki z własnymi słabościami. Te fakty są znane większości czytelnikom tej witryny.
M.W. - Skąd pomysł na Cross Góry św. Anny? Istniejąca oferta imprez biegowych była niewystarczająca?
A.K. - W 1999 roku postanowiłem, że moje 39 urodziny będę świętować inaczej niż zawsze – w biegu, wraz z przyjaciółmi biegaczami. Góra św. Anny to bardzo urokliwy zakątek. Chcąc się podzielić wrażeniami z biegania po takim pięknym terenie, postanowiłem więc, że za środki finansowe, jakie miałem przeznaczyć na organizację tradycyjnego przyjęcia, zakupię puchar i medale. Informację o biegu umieściłem na Waszym serwisie, zaprosiłem też znajomych. I tak się zaczęło - od prywatnego biegu urodzinowego zamiast przyjęcia :-)
W ten sposób powstał bieg o nazwie "Ostatnia taka trzydziestka", który ukończyły 22 osoby. Po tej imprezie otrzymałem wiele gratulacji i pochwał. Były też gorące prośby o kontynuację tej inicjatywy. Z radością zgodziłem się więc na kolejne edycje. Z oczywistych powodów uległa zmianie nazwa na Cross Góry św. Anny. Popularność biegu rośnie z roku na rok, liczba uczestników wrosła trzykrotnie (22 osoby, 60 osób i 236 biegaczy w zeszłym roku)
M.W. - Jak udała się Twoja impreza ostatnim razem?
A.K. - edycja 2011 była wyjątkowa: piękna pogoda, wspaniała atmosfera, mocny doping kibiców, dobra organizacja oraz bogaty pakiet startowy. To wszystko spowodowało, że impreza została bardzo wysoko oceniona przez uczestników. Podczas biegu widać było uśmiechnięte twarze zawodników a to dla mnie jako organizatora największa nagroda. W rankingu imprez sportowych, który prowadzicie bieg otrzymał bardzo wysoką ocenę 9,6 na 10 możliwych punktów. Tak jak wspomniałem został wyróżniony certyfikatem ZŁOTY BIEG 2011 w dwóch kategoriach.
M.W. - Czyli możemy liczyć na to, że w tym roku impreza znowu się odbędzie?
A.K. - Oczywiście. III Cross Góry Św. Anny odbędzie się 21 października 2012 roku w tym samym miejscu co rok wcześniej. Będzie promowany na waszym serwisie w późniejszym terminie. Zastanawiam się jednak nad rozwiązaniami logistycznymi, jakie będzie trzeba wprowadzić w 2012 roku. Spodziewam się, że liczba zawodników wzrośnie do ponad 500 osób, a przypominam - zaczynaliśmy od 22 osób. W związku z tym trzeba poprawić sprawność organizacyjną. Musimy pomyśleć o zwiększeniu zaplecza: biura zawodów, szatni, wydawania posiłków. To chyba stały element, z którym zmagają się organizatorzy, gdy ich impreza nagle zaczyna tak ogromnie rosnąć...
Rozważamy zwiększenie dystansu do półmaratonu. Dystans ten jest bardziej popularny wśród biegaczy niż 15 km. W tej kwestii liczę na uwagi i jestem otwarty na propozycje czytelników. Wolicie nieco nietypowy dystans 15 czy, czy wolelibyście jego wydłużenie do półmaratonu?
Wprowadzimy również możliwość startu sztafet – po jednym okrążeniu pokonywać tresę będzie każdy z zawodników. Chcemy popularyzować nasz bieg na większą skalę. Wiemy, że trasa nie należy do łatwych i wprowadzenie sztafet pozwoli na ukończenie biegu przez większą rzeszę biegaczy.
Na koniec chciałbym serdecznie podziękować wszystkim współpracownikom, wolontariuszom, kibicom i zawodnikom. To Wy tworzycie Cross Góry Św. Anny.
M.W. - Powodzenia w następnej edycji i dziękuję za rozmowę.
A.K. - Dziękuję |