|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | artur1975 (2008-06-15) | Ostatnio komentował | zbyho111 (2010-08-05) | Aktywnosc | Komentowano 197 razy, czytano 1177 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2008-07-04, 13:24 Nie taki kleszcz straszny jak go malują.
2008-07-04, 11:37 - artur1975 napisał/-a:
Cieszę się ogromnie że nie ruszając się z domu, mogę z leśnikiem pogawędzić. Temat jenota wydaje się bardzo interesujący a proponuję go chwilowo zawiesić, zajmując sie tematem kleszczy i boreliozy. Jakie zagrożenie niesie ze soba zamiłowanie do lasu i czeste bieganie po nim. Jakie jest zdanie leśnika w tym temacie? Słyszałem że większość leśników cierpi na boreliozę? Czy las sie w ten sposób broni przed człowiekiem?
|
Może być i o kleszczach. Jestem z nimi za pan brat bo mieszkam na terenach zasobnych w kleszcze.
na pewno biegając po lesie jesteśmy bardziej narażeni na kleszcze, ale przecież nie można przesiedzieć całego życia w domu.
Najlepszą metodą aby uniknąć zakażenia od kleszcza są dokładne oględziny całego ciała po powrocie z lasu( może pomóc druga osoba- a czy to będzie żona,matka czy kochanka w to już nie wnikam).Do zakażenia dochodzi zazwyczaj dopiero po ok.48 godz.dlatego usunięcię tego potwora przed tym czasem eliminuje lub bardzo zmniejsza możliwość zakażenia.
Są takie dni ,że swojemu pieskowi wyciągam codziennie ponad 20 ( słownie: dwadzieścia) kleszczy.
Na 20 leśników terenowców pracujacych w moim nadleśnictwie 6 ma boreliozę. Mamy co dwa lata przeprowadzane badania i na bieżąco wiemy czy ktoś załapał czy nie.
Ten rok jest wyjątkowy, bo tak jak przez całe dotychczasowe swoje krótkie życie wgryzło się we mnie ok. 6 kleszczy tak w tym roku od wiosny do teraz użarło mnie już 9 w tym jeden niemiecki.
A co do obrony przed człowiekiem??.........
Kleszcz też stworzenie boże i żyć chce. A jak się nie wpije to nie przeżyje.One nas nie atakują po to żeby odsunąć nas od lasu. One po prostu chcą przeżyć. |
| | | | | |
| 2008-07-04, 13:30
2008-07-04, 11:37 - artur1975 napisał/-a:
Cieszę się ogromnie że nie ruszając się z domu, mogę z leśnikiem pogawędzić. Temat jenota wydaje się bardzo interesujący a proponuję go chwilowo zawiesić, zajmując sie tematem kleszczy i boreliozy. Jakie zagrożenie niesie ze soba zamiłowanie do lasu i czeste bieganie po nim. Jakie jest zdanie leśnika w tym temacie? Słyszałem że większość leśników cierpi na boreliozę? Czy las sie w ten sposób broni przed człowiekiem?
|
Temat kleszczy interesuje mnie już od pewnego czasu. Pamiętam
jak w czasach szkoły średniej jeździliśmy w czasie wakacji do puszczy noteckiej to nasze bliskie spotkania z kleszczami nie należały do rzadkości. Usuwaliśmy je bez wprawy
i niejednokrotnie zdarzało się, że częśc kleszcza pozostawała
w naszych ciałach. Teraz czytając na temat boreliozy roznoszonej przez to paskudztwo zastanawiam się, czy wtedy tego zagrożenia nie było, czy może było znacznie mniejsze,
czy- co też jest możliwe-mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu.
Teraz też większośc moich trenigów odbywa sie na leśnych trasach. Z wyjątkiem zimy biegam ubrany na krótko. Wydaje się,że jestem wymarzonym celem kleszczowego ataku, ale przez blisko dziesięc lat biegania nie znalazłem na sobie żadnego kleszcza. Dodam w tym miejscu, że mój pies wracał z kleszczem z każdej wyprawy do lasu. Programowo nie używam żadnych środków odstraszających. |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-04, 13:35
2008-07-04, 13:20 - Zulus napisał/-a:
Choć z nogą na temblaku,ale wzorem Trebika odmeldowuję się do Kalisza. |
Szerokiej drogi Zulus...i bezbolesnego biegania:) |
| | | | | |
| 2008-07-04, 13:47
2008-07-04, 13:24 - kertel napisał/-a:
Może być i o kleszczach. Jestem z nimi za pan brat bo mieszkam na terenach zasobnych w kleszcze.
na pewno biegając po lesie jesteśmy bardziej narażeni na kleszcze, ale przecież nie można przesiedzieć całego życia w domu.
Najlepszą metodą aby uniknąć zakażenia od kleszcza są dokładne oględziny całego ciała po powrocie z lasu( może pomóc druga osoba- a czy to będzie żona,matka czy kochanka w to już nie wnikam).Do zakażenia dochodzi zazwyczaj dopiero po ok.48 godz.dlatego usunięcię tego potwora przed tym czasem eliminuje lub bardzo zmniejsza możliwość zakażenia.
Są takie dni ,że swojemu pieskowi wyciągam codziennie ponad 20 ( słownie: dwadzieścia) kleszczy.
Na 20 leśników terenowców pracujacych w moim nadleśnictwie 6 ma boreliozę. Mamy co dwa lata przeprowadzane badania i na bieżąco wiemy czy ktoś załapał czy nie.
Ten rok jest wyjątkowy, bo tak jak przez całe dotychczasowe swoje krótkie życie wgryzło się we mnie ok. 6 kleszczy tak w tym roku od wiosny do teraz użarło mnie już 9 w tym jeden niemiecki.
A co do obrony przed człowiekiem??.........
Kleszcz też stworzenie boże i żyć chce. A jak się nie wpije to nie przeżyje.One nas nie atakują po to żeby odsunąć nas od lasu. One po prostu chcą przeżyć. |
Ten niemiecki, to miał takie czarne D na białym tle na tyłku? |
| | | | | |
| 2008-07-04, 13:50
2008-07-04, 13:47 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Ten niemiecki, to miał takie czarne D na białym tle na tyłku? |
A skąd!!
On zanim się wgryzł, to wołał ACHTUNG!! |
| | | | | |
| 2008-07-04, 17:37
2008-07-04, 13:50 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
A skąd!!
On zanim się wgryzł, to wołał ACHTUNG!! |
Cha,Cha,cha!
Niestety nic nie mówił ale miał takie małe wąsiki i grzywkę zaczesaną na lewą stronę. Po za tym użarł mnie w Regensburgu na Bawarii co już w stu procentach upewniło mnie ,ze niemiecki był |
| | | | | |
| 2008-07-04, 18:30 Borelioza !
2008-07-04, 13:24 - kertel napisał/-a:
Może być i o kleszczach. Jestem z nimi za pan brat bo mieszkam na terenach zasobnych w kleszcze.
na pewno biegając po lesie jesteśmy bardziej narażeni na kleszcze, ale przecież nie można przesiedzieć całego życia w domu.
Najlepszą metodą aby uniknąć zakażenia od kleszcza są dokładne oględziny całego ciała po powrocie z lasu( może pomóc druga osoba- a czy to będzie żona,matka czy kochanka w to już nie wnikam).Do zakażenia dochodzi zazwyczaj dopiero po ok.48 godz.dlatego usunięcię tego potwora przed tym czasem eliminuje lub bardzo zmniejsza możliwość zakażenia.
Są takie dni ,że swojemu pieskowi wyciągam codziennie ponad 20 ( słownie: dwadzieścia) kleszczy.
Na 20 leśników terenowców pracujacych w moim nadleśnictwie 6 ma boreliozę. Mamy co dwa lata przeprowadzane badania i na bieżąco wiemy czy ktoś załapał czy nie.
Ten rok jest wyjątkowy, bo tak jak przez całe dotychczasowe swoje krótkie życie wgryzło się we mnie ok. 6 kleszczy tak w tym roku od wiosny do teraz użarło mnie już 9 w tym jeden niemiecki.
A co do obrony przed człowiekiem??.........
Kleszcz też stworzenie boże i żyć chce. A jak się nie wpije to nie przeżyje.One nas nie atakują po to żeby odsunąć nas od lasu. One po prostu chcą przeżyć. |
Jakie są następstwa takiego zakażenia boreliozą? Słyszałem o jakiś bólach stawów ale nie wiem nic więcej? |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-04, 21:10
2008-07-04, 18:30 - artur1975 napisał/-a:
Jakie są następstwa takiego zakażenia boreliozą? Słyszałem o jakiś bólach stawów ale nie wiem nic więcej? |
Nie chcę się wymądrzać i wolałbym, aby udzielił Tobie odpowiedzi ktoś kompetentny. Z tego co słyszałem i czytałem wynika, że jeśli skończy sie na takich objawach, to jesteś szczęściarzem. Może być dużo gorzej. |
| | | | | |
| 2008-07-05, 13:25 Borelioza!
2008-07-04, 13:24 - kertel napisał/-a:
Może być i o kleszczach. Jestem z nimi za pan brat bo mieszkam na terenach zasobnych w kleszcze.
na pewno biegając po lesie jesteśmy bardziej narażeni na kleszcze, ale przecież nie można przesiedzieć całego życia w domu.
Najlepszą metodą aby uniknąć zakażenia od kleszcza są dokładne oględziny całego ciała po powrocie z lasu( może pomóc druga osoba- a czy to będzie żona,matka czy kochanka w to już nie wnikam).Do zakażenia dochodzi zazwyczaj dopiero po ok.48 godz.dlatego usunięcię tego potwora przed tym czasem eliminuje lub bardzo zmniejsza możliwość zakażenia.
Są takie dni ,że swojemu pieskowi wyciągam codziennie ponad 20 ( słownie: dwadzieścia) kleszczy.
Na 20 leśników terenowców pracujacych w moim nadleśnictwie 6 ma boreliozę. Mamy co dwa lata przeprowadzane badania i na bieżąco wiemy czy ktoś załapał czy nie.
Ten rok jest wyjątkowy, bo tak jak przez całe dotychczasowe swoje krótkie życie wgryzło się we mnie ok. 6 kleszczy tak w tym roku od wiosny do teraz użarło mnie już 9 w tym jeden niemiecki.
A co do obrony przed człowiekiem??.........
Kleszcz też stworzenie boże i żyć chce. A jak się nie wpije to nie przeżyje.One nas nie atakują po to żeby odsunąć nas od lasu. One po prostu chcą przeżyć. |
Jakie objawy chorobowe maja koledzy z lasu? |
| | | | | |
| 2008-07-05, 13:44
2008-07-04, 18:30 - artur1975 napisał/-a:
Jakie są następstwa takiego zakażenia boreliozą? Słyszałem o jakiś bólach stawów ale nie wiem nic więcej? |
Nawet po kilku latach mogą pojawić się poważne objawy ze strony ośrodkowego układu nerwowego. Dlatego ważna jest "kontrola kleszczowa", żeby nie przeoczyć "obcego" na skórze. Wczesnym objawem zakażenia jest tzw bawole oko, czyli rozlany czerwony odczyn wokół miejsca ukąszenia, w środku jaśniejszy. Nie zawsze jednak występuje. Rozstrzygające jest badanie krwi na obecność specyficznych przeciwciał. Leczenie to długotrwałe duże dawki antybiotyków i konieczna kontrola wskaźników we krwi po kuracji. Borelioza jest bardzo poważną chorobą. Może rozwijać się w uśpieniu wiele lat. |
| | | | | |
| 2008-07-06, 23:39
2008-07-05, 13:44 - diki napisał/-a:
Nawet po kilku latach mogą pojawić się poważne objawy ze strony ośrodkowego układu nerwowego. Dlatego ważna jest "kontrola kleszczowa", żeby nie przeoczyć "obcego" na skórze. Wczesnym objawem zakażenia jest tzw bawole oko, czyli rozlany czerwony odczyn wokół miejsca ukąszenia, w środku jaśniejszy. Nie zawsze jednak występuje. Rozstrzygające jest badanie krwi na obecność specyficznych przeciwciał. Leczenie to długotrwałe duże dawki antybiotyków i konieczna kontrola wskaźników we krwi po kuracji. Borelioza jest bardzo poważną chorobą. Może rozwijać się w uśpieniu wiele lat. |
Właściwie to Piotrek powiedział już wszystko.
Najgorsze, że objawy mogą pojawić się nawet po kilkudziesięciu latach. Atakuje wtedy stawy, mięsień sercowy.
Mojemu 70 letniemu znajomemu nogi robią się w kostkach i kolanach jak banie, co niemal uniemożliwia mu poruszanie się.
Co do czerwonego odczynu wokół miejsca ugryzienia, to już stwierdzono ,że nawet jego pojawienie się nie oznacza,że będziemy mieli boreliozę ( wiadomość sprawdzona na dużej grupie ugryzionych) |
| | | | | |
| 2008-07-07, 00:54 Borelioza!
2008-07-06, 23:39 - kertel napisał/-a:
Właściwie to Piotrek powiedział już wszystko.
Najgorsze, że objawy mogą pojawić się nawet po kilkudziesięciu latach. Atakuje wtedy stawy, mięsień sercowy.
Mojemu 70 letniemu znajomemu nogi robią się w kostkach i kolanach jak banie, co niemal uniemożliwia mu poruszanie się.
Co do czerwonego odczynu wokół miejsca ugryzienia, to już stwierdzono ,że nawet jego pojawienie się nie oznacza,że będziemy mieli boreliozę ( wiadomość sprawdzona na dużej grupie ugryzionych) |
Nie chcę przedłużać wątku o boreliozie w nieskończoność (bo miało być o niecodziennych przygodach treningowych) ale ciekawi mnie przestrzenne zróżnicowanie zagrożenia boreliozą. Czy Lasy Państwowe dysponują jakimiś danymi przestrzennymi zachorowań wśród leśników?
|
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-07, 13:50
2008-07-07, 00:54 - artur1975 napisał/-a:
Nie chcę przedłużać wątku o boreliozie w nieskończoność (bo miało być o niecodziennych przygodach treningowych) ale ciekawi mnie przestrzenne zróżnicowanie zagrożenia boreliozą. Czy Lasy Państwowe dysponują jakimiś danymi przestrzennymi zachorowań wśród leśników?
|
Nie wiem czy Cię dobrze zrozumiałem ale pomimo tego wyjaśniam.
Największe zagęszczenie kleszczy a co za tym idzie największe zagrożenie panuje na Mazurach oraz na Opolszczyźnie.Są to dwa największe ogniska kleszczowe w Polsce. |
| | | | | |
| 2008-07-07, 13:51
2008-07-07, 00:54 - artur1975 napisał/-a:
Nie chcę przedłużać wątku o boreliozie w nieskończoność (bo miało być o niecodziennych przygodach treningowych) ale ciekawi mnie przestrzenne zróżnicowanie zagrożenia boreliozą. Czy Lasy Państwowe dysponują jakimiś danymi przestrzennymi zachorowań wśród leśników?
|
Masz rację bo o boreliozie mozna by bez końca:-), a przecież jeszcze tak wiele jest do odkrycia. PGL Lasy Państwowe dysponuje bardzo dokładnymi danymi jak i kiedy pojawiawiała sie największa zachorowalność na borelioze. Tak skrótowo, to najgorzej jest na Opolszczyźnie i na Mazurach. Gdybyś chcial dokładniejsze dane, to daj znać, a wówczas podeslę Ci kilka ciekawych artykulików:-). I aby uzupełnić pesymistyczny wątek związany z kleszczem, to podam jeszcze, że to małe ośmionogie stworzonko przenosi jeszcze inną paskudna chorobę, która nazywa sie odkleszczowe zapalenie mózgu. Przed tym paskudztwem jednak można się zaszczepić:-). I moje spostrzeżenie. To czy zarazimy się od kleszcza boreliozą zależy równiez od ogólnego stanu naszego zdrowia i siły odporności. W naszym nadleśnictwie(50% pow. w Wielkopolsce i 50% pow. na Opolszczyźnie) borelioze maja tylkio osoby starsze, a przecież z kleszczami maja do czynienia wszyscy.
A co do ciekawych przygód w trakcie treningów, to może opisze króciutko jedną.
Nigdy nie potrafię na czas wybrac sie na trening i dlatego tez często, zwłaszca zima truchtam sobie po lesie w kompletnych ciemnościach. Wiem, wiem jest to mało rozsadne , ale czasami bardzo miłe. W tym przypadku jednak doznałam chwilowego szoku:-).
Kiedy byłam niemal w samym środeczku naszego lasu w pewnej chwili jak spod ziemi wyrosła mi przed oczami żarząca sie iskierka i zaraz czyjeś potężne ręce chwyciły mnie w pół. Nie bedę opisywała jakie myśli przebiegły mi przez głowę, ale już zaczynałam robić rachunek sumienia, kiedy potężna tzrymająca mnie postać od której nawiasem czuć było mało wykwintne trunki zaczęła mną szarpać i błagalnym głosem wołać: "Duchu wybacz, już przestane pić, będę dobrym człowiekiem itp. i tylko pokaż mi drogę do domu. Po głosie rozpoznałam biedaka. Był to stary robotnik leśny, który pracował u mojego taty, a który znał mnie od dziecka. Kiedy powiedziałam mu żeby mnie puścił, kim jestem i że zaraz mu pomogę ów człek powiedział: "Kryśka Ty mój wybawco, tak bardzo chciałem żebyś została moją synową". Dodam tylko, że synusie przerośli w piciu zdecydowanie swojego ojca:-). Ot co, historia, która skończyła się dobrze i zabawnie sprawiła, że przez jakiś czas zaczęłam wcześniej wychodzić na treningi:-) |
| | | | | |
| 2008-07-07, 14:02
O, prosze jaka telepatyczna więź z Radkiem:-))) |
| | | | | |
| 2008-07-07, 14:36
2008-07-07, 14:02 - frangula napisał/-a:
O, prosze jaka telepatyczna więź z Radkiem:-))) |
| | | | | |
| 2008-07-08, 08:31
2008-07-07, 14:36 - Elkanah napisał/-a:
Małżeństwo doskonałe:))) |
:-))) Dobrze by było:-))) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-09, 14:18 Przygody z pogodą
A jak byście opisali wasze przygody z aurą? To fascynujące kiedy się trenuje w każdych warunkach atmosferycznych. Osobiście pamiętam mające kilka lat temu mrozy które nawiedziły Polskę. Nawet Wisła zamarzła w Krakowie,a która to ze względu na zanieczyszczenia płynące ze Śląska (i nie tylko) zazwyczaj nie pokrywa się jednolitym lodem. To było niezwykłe, bo mroźnej pogodzie towarzyszy cisza, a przynajmniej stłumione dzwięki. Na lodzie przysypanym śnieżnym puchem było widać ślady stóp jakiegoś śmiałka który przeszedł w poprzek rzeki!!!
Niby takie nic,a pozostaje w pamięci.
|
| | | | | |
| 2008-07-09, 14:56
2008-07-09, 14:18 - artur1975 napisał/-a:
A jak byście opisali wasze przygody z aurą? To fascynujące kiedy się trenuje w każdych warunkach atmosferycznych. Osobiście pamiętam mające kilka lat temu mrozy które nawiedziły Polskę. Nawet Wisła zamarzła w Krakowie,a która to ze względu na zanieczyszczenia płynące ze Śląska (i nie tylko) zazwyczaj nie pokrywa się jednolitym lodem. To było niezwykłe, bo mroźnej pogodzie towarzyszy cisza, a przynajmniej stłumione dzwięki. Na lodzie przysypanym śnieżnym puchem było widać ślady stóp jakiegoś śmiałka który przeszedł w poprzek rzeki!!!
Niby takie nic,a pozostaje w pamięci.
|
Przygody z pogodą?
Oj miałam ja jedną taką, że strachu się "najadłam...
Rok 1986- pamiętam doskonale bo do maratonu warszawskiego się szykowałam...
W założeniu miałam przebiec 30km w terenie zmiennym tempem..
Pogoda rewelacja, ciepełko, niebo błękitne, żadnej chmurki....żadnego wiaterku...tylko dziwnie parno było. Ubrana startowo wyszłam...
Biegło mi się super, gdy nagle dosłownie w kilka sekund zrobiło się ciemno i zaczął wiać, cholernie silny wiatr...dosłownie uniósł mnie kilka metrów w powietrzu....dobrze, że biegałam po lesie.
Do dziś nie wiem jak zdołałam złapać się sosny i ściskałam ją jak największy skarb...
Drzewa łamały się jak zapałki na pasie szerokim na około dziesięć metrów.
Wszystko trwało nie dłużej jak dwie minutki...a ja miałam wrażenie, że.....wieczność...
Wiatr ustał więc pobiegłam dalej...przeżyłam szok jak(biegłam pętlę a właściwie ósemkę o długości 24km) w dwóch jeszcze miejscach natrafiłam na połamane i powyrywane z korzeniami olbrzymie dęby, buki, brzozy....
Nic innego jak tylko trąba powietrzna mogła poczynić takie spustoszenia...
Strachu się najadłam ale trening wykonałam i to bardzo dobrze bo maraton warszawski..wygrałam.. |
| | | | | |
| 2008-07-09, 21:09
2008-07-09, 14:18 - artur1975 napisał/-a:
A jak byście opisali wasze przygody z aurą? To fascynujące kiedy się trenuje w każdych warunkach atmosferycznych. Osobiście pamiętam mające kilka lat temu mrozy które nawiedziły Polskę. Nawet Wisła zamarzła w Krakowie,a która to ze względu na zanieczyszczenia płynące ze Śląska (i nie tylko) zazwyczaj nie pokrywa się jednolitym lodem. To było niezwykłe, bo mroźnej pogodzie towarzyszy cisza, a przynajmniej stłumione dzwięki. Na lodzie przysypanym śnieżnym puchem było widać ślady stóp jakiegoś śmiałka który przeszedł w poprzek rzeki!!!
Niby takie nic,a pozostaje w pamięci.
|
Przygody z aurą to prawie na każdym Biegu Piastów mamy ,ale ten rok przejdzie do historii.
Zainteresowanych odsyłam do blogu. |
|
|
|
| |
|