|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | artur1975 (2008-06-15) | Ostatnio komentował | zbyho111 (2010-08-05) | Aktywnosc | Komentowano 197 razy, czytano 1179 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2008-06-25, 15:43
2008-06-25, 15:08 - artur1975 napisał/-a:
Marysiu napisz nam coś jeszcze... |
Sam tego chciałeś.
Lipiec 1985r a więc czas kiedy to biegających "bez celu"(jak mawiali moi znajomi)było bardzo mało, a w Pszczewie, po wyprowadzce kilegi zostałam ja sama.
Środek lata, ciepełko. Biegnę sobie w krótkich "gatkach".
W planie treningowym mam 40km bo do setki we Francji się szykowałam. Uciekając od żaru słonecznego biegam po lesie po tych swoich sławetnych pętelkach.
Stadko golasów, cholernie grubych golasów, oddaje się leniuchowaniu...
Po którymś kółku słyszę jak rozmawiają o mnie w te słowa.
-Ten facet jest chyba jebnięty. Za czym ten osioł tak gania.
Na kolejnym..Patrzcie ten głupek jeszcze lata...
Na następnym...Świrus jaki jak Boga kocham...
Jak baba z takim w domu wytrzymuje...
_Wygoniła go z domu dlatego lata po lesie, szczęścia pewnie szuka...i kilka jeszcze uwag których nie napiszę...
Nie jestem nawet wk....ona, że wzięli mnie za faceta, wszak włosy na tzw jeżyka miałam ścięte, biust jak mawiali moi synowie na..lewej stronie. Wkurzyło mnie to jebnięty i osioł, świśnięty..
Z boczku...plażyczki..stał zdezolowany Polonez...
Myślę jak oni wyjadą skoro piach jak diabli...
No i doczekałam się...
Na kolejnym kółku widzę, że szykują majdan do wyjazdu...
Ruszyli..i zakopali się...
Piłowali, piłowali i.....nic.
Dwie matrony siedzą z tyłu, jeden grubasek za sterami a jeden....próbuje wypychać auto z piachu...bez efektu.
Biegnę a w duchu się cieszę(cholera co za złośliwość z mojej strony..ale to za osła i jebniętego).
Nagle słyszę jak wołają mnie
-E panie pomóż pan popchać...
_Niech te dwie maciórki z tyłu wysiądą i popchają wypaliłam...
Cholera po chwili, żałowałam tych słów, ale oni też nie "żałowali "sobie kierując pod moim adresem tyle niecenzurowanych słów.
|
| | | | | |
| 2008-06-25, 15:49
2008-06-25, 15:43 - marysieńka napisał/-a:
Sam tego chciałeś.
Lipiec 1985r a więc czas kiedy to biegających "bez celu"(jak mawiali moi znajomi)było bardzo mało, a w Pszczewie, po wyprowadzce kilegi zostałam ja sama.
Środek lata, ciepełko. Biegnę sobie w krótkich "gatkach".
W planie treningowym mam 40km bo do setki we Francji się szykowałam. Uciekając od żaru słonecznego biegam po lesie po tych swoich sławetnych pętelkach.
Stadko golasów, cholernie grubych golasów, oddaje się leniuchowaniu...
Po którymś kółku słyszę jak rozmawiają o mnie w te słowa.
-Ten facet jest chyba jebnięty. Za czym ten osioł tak gania.
Na kolejnym..Patrzcie ten głupek jeszcze lata...
Na następnym...Świrus jaki jak Boga kocham...
Jak baba z takim w domu wytrzymuje...
_Wygoniła go z domu dlatego lata po lesie, szczęścia pewnie szuka...i kilka jeszcze uwag których nie napiszę...
Nie jestem nawet wk....ona, że wzięli mnie za faceta, wszak włosy na tzw jeżyka miałam ścięte, biust jak mawiali moi synowie na..lewej stronie. Wkurzyło mnie to jebnięty i osioł, świśnięty..
Z boczku...plażyczki..stał zdezolowany Polonez...
Myślę jak oni wyjadą skoro piach jak diabli...
No i doczekałam się...
Na kolejnym kółku widzę, że szykują majdan do wyjazdu...
Ruszyli..i zakopali się...
Piłowali, piłowali i.....nic.
Dwie matrony siedzą z tyłu, jeden grubasek za sterami a jeden....próbuje wypychać auto z piachu...bez efektu.
Biegnę a w duchu się cieszę(cholera co za złośliwość z mojej strony..ale to za osła i jebniętego).
Nagle słyszę jak wołają mnie
-E panie pomóż pan popchać...
_Niech te dwie maciórki z tyłu wysiądą i popchają wypaliłam...
Cholera po chwili, żałowałam tych słów, ale oni też nie "żałowali "sobie kierując pod moim adresem tyle niecenzurowanych słów.
|
Hehehe. Ale się uśmiałem.
Nie wiedziałem Marysiu ze potrafisz rzucać uroki:)
Lepiej z tobą nie zaczynać:)) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-06-25, 15:59
2008-06-25, 15:49 - TREBORUS napisał/-a:
Hehehe. Ale się uśmiałem.
Nie wiedziałem Marysiu ze potrafisz rzucać uroki:)
Lepiej z tobą nie zaczynać:)) |
Trebi, może i Ty coś skreślisz?
Czy ja tylko jestem jak "kupa" nieszczęścia i mi coś ciągle się trafia...
Ale miło wspominam te chwile...
Zaczynam znowu biegać po lasach.
Wczasowiczów...zaroiło się już w Pszczewie... pewnie lada dzień na coś....trafię |
| | | | | |
| 2008-06-25, 16:04
2008-06-25, 15:59 - marysieńka napisał/-a:
Trebi, może i Ty coś skreślisz?
Czy ja tylko jestem jak "kupa" nieszczęścia i mi coś ciągle się trafia...
Ale miło wspominam te chwile...
Zaczynam znowu biegać po lasach.
Wczasowiczów...zaroiło się już w Pszczewie... pewnie lada dzień na coś....trafię |
Mnie jakoś dziwne i wesołe historie podczas biegania raczej omijają:) Nikt mnie nie podrywa, nie zaczepia. Nuda jednym słowem;))
Chyba muszę w końcu odstawić ruchomą bieżnie w kąt i wyjśc na zewnątrz do ludzi:))))) |
| | | | | |
| 2008-06-25, 16:10
2008-06-25, 16:04 - TREBORUS napisał/-a:
Mnie jakoś dziwne i wesołe historie podczas biegania raczej omijają:) Nikt mnie nie podrywa, nie zaczepia. Nuda jednym słowem;))
Chyba muszę w końcu odstawić ruchomą bieżnie w kąt i wyjśc na zewnątrz do ludzi:))))) |
Te. Treborus?
Do czego pijesz? Do mojej bieżni?
Pewnie, mnie też nikt nie podrywa, Jest gorzej...mnie brano najczęściej...za faceta
Ale mi podrywy... |
| | | | | |
| 2008-06-26, 09:58
na treningach, może dlatego, że biegam w mieście, trudno o zaskakujące zdarzenie, jednak zbaczanie z wytyczonych tras podczas zawodów może spowodować wiele radości (choć wtedy może to wydawać się mało śmieszne ;))
z perspektywy:
biegnę kiedyś przez łąkę, trawa wysoka, z lewej stawik, z prawej lasek i górka... przede mną dwie osoby z zespołu, za mną jedna... biegniemy biegniemy i nagle... ciemność. ni stąd ni zowąd wpadłam w dziurę, słyszałam tylko nad głową: Iza znikła! ktoś inny w tym samym czasie: Uwaga na dziury! też mi nowina.... :) na szczęście skończyło się tylko na przypadkowym "łoj" przy wpadaniu ;) musiałam wyglądać jak ci ludzie w scenie zdaje się z 2 części jurajskiego parku, gdy biegnących przez podobną łąkę porywały dinozaury ;)
inny start. ciemno. głucho. las i szutrowe drogi. biegnę oświetlając sobie drogę światłem czołówki. zmęczenie coraz mocniej daje się we znaki, marzę o jak najszybszym dotarciu do mety. cieszy mnie każda strzałka wskazująca drogę. podnoszę zmęczony wzrok. JEST! biegnę więc na pewniaka prosto, zgodnie ze wskazaniem, a tu... ŚCIANA. MUR. taki ceglany, którego głową nie przebijesz... eeeee.... co jest? zafrapowana rozglądam się a tu wielkie ślepia patrzą na mnie a między nimi łatka imitująca oznakowanie trasy :P eh, konik, aleś mi przygodę zgotował ;)
byczki: nie sępią nam przygód. na innej z kolei imprezie biegniemy znów łąka, pastwisko... no właśnie... a tu nagle pojawia się byk. hm... gapi się i chyba ma ochotę coś zbroić. nie trzeba było długo namawiać nas do skoku przez płot w gęste krzaki ;) |
| | | | | |
| 2008-06-27, 14:27 UWAGA!!! Leje krasowe!!!
2008-06-26, 09:58 - Katarina napisał/-a:
na treningach, może dlatego, że biegam w mieście, trudno o zaskakujące zdarzenie, jednak zbaczanie z wytyczonych tras podczas zawodów może spowodować wiele radości (choć wtedy może to wydawać się mało śmieszne ;))
z perspektywy:
biegnę kiedyś przez łąkę, trawa wysoka, z lewej stawik, z prawej lasek i górka... przede mną dwie osoby z zespołu, za mną jedna... biegniemy biegniemy i nagle... ciemność. ni stąd ni zowąd wpadłam w dziurę, słyszałam tylko nad głową: Iza znikła! ktoś inny w tym samym czasie: Uwaga na dziury! też mi nowina.... :) na szczęście skończyło się tylko na przypadkowym "łoj" przy wpadaniu ;) musiałam wyglądać jak ci ludzie w scenie zdaje się z 2 części jurajskiego parku, gdy biegnących przez podobną łąkę porywały dinozaury ;)
inny start. ciemno. głucho. las i szutrowe drogi. biegnę oświetlając sobie drogę światłem czołówki. zmęczenie coraz mocniej daje się we znaki, marzę o jak najszybszym dotarciu do mety. cieszy mnie każda strzałka wskazująca drogę. podnoszę zmęczony wzrok. JEST! biegnę więc na pewniaka prosto, zgodnie ze wskazaniem, a tu... ŚCIANA. MUR. taki ceglany, którego głową nie przebijesz... eeeee.... co jest? zafrapowana rozglądam się a tu wielkie ślepia patrzą na mnie a między nimi łatka imitująca oznakowanie trasy :P eh, konik, aleś mi przygodę zgotował ;)
byczki: nie sępią nam przygód. na innej z kolei imprezie biegniemy znów łąka, pastwisko... no właśnie... a tu nagle pojawia się byk. hm... gapi się i chyba ma ochotę coś zbroić. nie trzeba było długo namawiać nas do skoku przez płot w gęste krzaki ;) |
Gdzie te dziury? Pytam,tak z ciekawości. Słyszeliście zapewne o lejach krasowych. To takie naturalne zagłębienia powstałe w efekcie wymywania skał wapiennych. Myślę że to cenna uwaga dla lubiących biegać samotnie! Napis proszę gdzie to dokładnie było! Niestety jeżeli chodzi o te leje to ludzie wrzucają tam masę śmieci i robią z nich małe śmietniska. Jeżeli ktoś biega na orientacje to zna zapewne sygnaturę (taki znaczek na mapie) w kształcie koła z kreseczkami do środka - to właśnie leje krasowe.
|
| | | | |
| | | | | |
| 2008-06-27, 15:39
pod Bełchatowem, wzdłuż strumienia pod jedyną górką w okolicy, tą z wiatrakami ;)
najprawdopobniej wymyte przez wodę, niezbyt jednak głębokie, większość do kolan max. ten, w który wpadłam akurat był głębszy to się złożyłam przy upadku, reszty dopełniła wysoka, gęsta trawa |
| | | | | |
| 2008-06-27, 17:36 Szkoda że nie lej...
2008-06-27, 15:39 - Katarina napisał/-a:
pod Bełchatowem, wzdłuż strumienia pod jedyną górką w okolicy, tą z wiatrakami ;)
najprawdopobniej wymyte przez wodę, niezbyt jednak głębokie, większość do kolan max. ten, w który wpadłam akurat był głębszy to się złożyłam przy upadku, reszty dopełniła wysoka, gęsta trawa |
LINK: http://www.sandomierskie.com/kraj/Ponidzie/skorocice.htm | Szkoda ze to nie lej krasowy! Ale Ci którzy biegają po wyżynie w okolicach Częstochowy niech maja się na baczności! Oczywiście żartuję bo to formy co do aktywności których (ich rozwju) zdania naukowców podzielone. Raczej obecny klimat nie sprzyja szybkiemu rozmywaniu skał wapiennych! Choć w okolicach Skorocic mamy do czynienia z aktywnym krasem gipsowym, gdzie można stracić grunt pod nogami!!! |
| | | | | |
| 2008-06-27, 17:43 Ludzie a gdzie ten Pszczew
2008-06-25, 15:43 - marysieńka napisał/-a:
Sam tego chciałeś.
Lipiec 1985r a więc czas kiedy to biegających "bez celu"(jak mawiali moi znajomi)było bardzo mało, a w Pszczewie, po wyprowadzce kilegi zostałam ja sama.
Środek lata, ciepełko. Biegnę sobie w krótkich "gatkach".
W planie treningowym mam 40km bo do setki we Francji się szykowałam. Uciekając od żaru słonecznego biegam po lesie po tych swoich sławetnych pętelkach.
Stadko golasów, cholernie grubych golasów, oddaje się leniuchowaniu...
Po którymś kółku słyszę jak rozmawiają o mnie w te słowa.
-Ten facet jest chyba jebnięty. Za czym ten osioł tak gania.
Na kolejnym..Patrzcie ten głupek jeszcze lata...
Na następnym...Świrus jaki jak Boga kocham...
Jak baba z takim w domu wytrzymuje...
_Wygoniła go z domu dlatego lata po lesie, szczęścia pewnie szuka...i kilka jeszcze uwag których nie napiszę...
Nie jestem nawet wk....ona, że wzięli mnie za faceta, wszak włosy na tzw jeżyka miałam ścięte, biust jak mawiali moi synowie na..lewej stronie. Wkurzyło mnie to jebnięty i osioł, świśnięty..
Z boczku...plażyczki..stał zdezolowany Polonez...
Myślę jak oni wyjadą skoro piach jak diabli...
No i doczekałam się...
Na kolejnym kółku widzę, że szykują majdan do wyjazdu...
Ruszyli..i zakopali się...
Piłowali, piłowali i.....nic.
Dwie matrony siedzą z tyłu, jeden grubasek za sterami a jeden....próbuje wypychać auto z piachu...bez efektu.
Biegnę a w duchu się cieszę(cholera co za złośliwość z mojej strony..ale to za osła i jebniętego).
Nagle słyszę jak wołają mnie
-E panie pomóż pan popchać...
_Niech te dwie maciórki z tyłu wysiądą i popchają wypaliłam...
Cholera po chwili, żałowałam tych słów, ale oni też nie "żałowali "sobie kierując pod moim adresem tyle niecenzurowanych słów.
|
Czy ten twój Pszczew to w okolicach Poznania? |
| | | | | |
| 2008-06-27, 18:12
2008-06-27, 17:43 - artur1975 napisał/-a:
Czy ten twój Pszczew to w okolicach Poznania? |
Arturze.
Pszczew to urokliwa wieś w Województwie Lubuskim.
Do Poznania mamy 90km(wiemy, gdzie leży).
Gmina Pszczew graniczy z Wielkopolską....
Warto odwiedzić....Pszczew. W sezonie wakacyjnym odwiedza Nas okolo 200tys wczasowiczów...to chyba o czymś świadczy...Przyjeżdżają często "cwaniaki" co to sądzą iż w Pszczewie same......"matołki" mieszkają.
Jak na takiego trafię...daję mu do zrozumienia....że też paszporty...mamy... |
| | | | | |
| 2008-06-27, 21:41 dzik
dziś przeżyłem chwile grozy,gdy miałem trening w lesie gdzieś po 7km usłyszałem jakiś szum za sobą ,a wyjątkowo biegałem dziś bez mp3 bo mi sie rozładowała.Ale wracając do treningu usłyszałem te szumy odwracam sie a tam dzik,pomyślałem sobie jasna dupa co tera robić i odruchowo w nogi,uciekałem bardzo szybko a dzik zamna uratowała mnie chyba tylko ulica która po drodze mijałem i po tym go już zamna nie było.Jak bym miał takie tępo np. w półmaratonie to chyba był by rekord świata.Ale ostro mi napędził strachu.... |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-06-27, 23:05
2008-06-27, 21:41 - Roberto napisał/-a:
dziś przeżyłem chwile grozy,gdy miałem trening w lesie gdzieś po 7km usłyszałem jakiś szum za sobą ,a wyjątkowo biegałem dziś bez mp3 bo mi sie rozładowała.Ale wracając do treningu usłyszałem te szumy odwracam sie a tam dzik,pomyślałem sobie jasna dupa co tera robić i odruchowo w nogi,uciekałem bardzo szybko a dzik zamna uratowała mnie chyba tylko ulica która po drodze mijałem i po tym go już zamna nie było.Jak bym miał takie tępo np. w półmaratonie to chyba był by rekord świata.Ale ostro mi napędził strachu.... |
:-)))))))))Dobrą lekcje dostałeś;-)Teraz pewnie będziesz biegał bez MP3,żeby słyszeć,czy złoczyńca znowu Cie nie pogoni;-)jak uciekałeś nie krzyczałeś;atakuje odyniec???:-))))))))))).Ja miałem już kilka takich sytuacji,tylko,że zawsze to ja gonię!:-)))))))))))))) |
| | | | | |
| 2008-06-28, 00:53 Pszczew cz.II
2008-06-27, 18:12 - marysieńka napisał/-a:
Arturze.
Pszczew to urokliwa wieś w Województwie Lubuskim.
Do Poznania mamy 90km(wiemy, gdzie leży).
Gmina Pszczew graniczy z Wielkopolską....
Warto odwiedzić....Pszczew. W sezonie wakacyjnym odwiedza Nas okolo 200tys wczasowiczów...to chyba o czymś świadczy...Przyjeżdżają często "cwaniaki" co to sądzą iż w Pszczewie same......"matołki" mieszkają.
Jak na takiego trafię...daję mu do zrozumienia....że też paszporty...mamy... |
Marysiu!
Wybacz topornie zadane pytanie, byłem ciekaw gdzie to mamy epicentrum niecodziennych historii! Sprawdziłem wcześniej w necie, ale nie bylem pewny stad moje pytanie. Małe Ojczyzny uważam że świętą sprawę. Ja to niby z wielkiego miasta, ale zal ze nie z Pszczewa, bo z dużego miasta to wielu pochodzi...
Twoje historie warte są publikacji!!! Jak byś kiedyś pisała książkę (czasami to ludzie robią) to nie zapomnij wrzucić tych historii między rozdziały.
Może jakiś bieg w Pszczewie zorganizujesz - co by to zjechało się troche normlnych ludzi do tych pięknych lasów i pogoniło to całe towarzystwo prostacko-golaste!
|
| | | | | |
| 2008-06-28, 00:56 Dzik jest dziki dzik jest zły, dzik ma ...
2008-06-27, 23:05 - jarekurbi napisał/-a:
:-)))))))))Dobrą lekcje dostałeś;-)Teraz pewnie będziesz biegał bez MP3,żeby słyszeć,czy złoczyńca znowu Cie nie pogoni;-)jak uciekałeś nie krzyczałeś;atakuje odyniec???:-))))))))))).Ja miałem już kilka takich sytuacji,tylko,że zawsze to ja gonię!:-)))))))))))))) |
Panowie jak to jest z tymi dzikami? Gonić... czy uciekać...
|
| | | | | |
| 2008-06-28, 06:04
2008-06-28, 00:53 - artur1975 napisał/-a:
Marysiu!
Wybacz topornie zadane pytanie, byłem ciekaw gdzie to mamy epicentrum niecodziennych historii! Sprawdziłem wcześniej w necie, ale nie bylem pewny stad moje pytanie. Małe Ojczyzny uważam że świętą sprawę. Ja to niby z wielkiego miasta, ale zal ze nie z Pszczewa, bo z dużego miasta to wielu pochodzi...
Twoje historie warte są publikacji!!! Jak byś kiedyś pisała książkę (czasami to ludzie robią) to nie zapomnij wrzucić tych historii między rozdziały.
Może jakiś bieg w Pszczewie zorganizujesz - co by to zjechało się troche normlnych ludzi do tych pięknych lasów i pogoniło to całe towarzystwo prostacko-golaste!
|
Dareczku
Bieg w Pszczewie mówisz!
O! Pomyślałam o tym już 25 lat temu , bo właSnie w tym roku 4.05 odbyła się 25 edycja biegu...
Odpowiadając Tobie, nie miałam zamiaru być złosliwa...
Zdawałam sobie sprawę, że Pszczew na każdej mapie widnieje...
A i wczasowiczów, generalnie lubię...
A, że paru......cwaniaków się zawsze trafi....to chyba jest całkiem normalne....
Dzięki temu, że Pszczew odwiedzają różni ludzie, i z różnych miejsc Polski mam znajomych w całej Polsce...
Szczególnie dużo przyjeżdża Warszawiaków(cwaniaczków) Poznaniaków(równie...cwaniaczkowatych) Wrocławiaków....i głównie z okolic Polkowic, Legnicy, Lubinia, Wałbrzycha, Chojnowa i wielu, wielu innych.
Zapraszam do Pszczewa:-)
A jeśli chodzi o dziki....najlepiej nie uciekać, tylko jak już goni w ostatniej chwili uskoczyć na bok, bo dziki mają sztywne karki i mało zwrotne są.....tak kiedyś powiedział mi leśniczy....i przydało mi się to dwa razy....
Wogóle chyba nie za często atakują...chyba, że są z młodymi...
|
| | | | | |
| 2008-06-28, 18:33
2008-06-28, 00:56 - artur1975 napisał/-a:
Panowie jak to jest z tymi dzikami? Gonić... czy uciekać...
|
Nosić w kieszeni kasztany, żeby się odczepiły :) Prawdziwie dzikie dziki raczej nie będą goniły, chyba że locha czująca zagrożenie dla małych. A te półoswojone, podchodzące do ludzi chcą dostać haracz - np. kasztanka. A co na to Kolega Leśniczy? |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-06-28, 21:02
2008-06-27, 23:05 - jarekurbi napisał/-a:
:-)))))))))Dobrą lekcje dostałeś;-)Teraz pewnie będziesz biegał bez MP3,żeby słyszeć,czy złoczyńca znowu Cie nie pogoni;-)jak uciekałeś nie krzyczałeś;atakuje odyniec???:-))))))))))).Ja miałem już kilka takich sytuacji,tylko,że zawsze to ja gonię!:-)))))))))))))) |
a no niestety bez mp3,ale mam nadzieje ze juz na niego nie wpadne w lesie.nie miałem czasu na krzyk... |
| | | | | |
| 2008-06-28, 21:11
2008-06-28, 18:33 - diki napisał/-a:
Nosić w kieszeni kasztany, żeby się odczepiły :) Prawdziwie dzikie dziki raczej nie będą goniły, chyba że locha czująca zagrożenie dla małych. A te półoswojone, podchodzące do ludzi chcą dostać haracz - np. kasztanka. A co na to Kolega Leśniczy? |
no ale z tymi kasztanami będzie problem,bo niebede miał gdzie ich trzymać,biegam w legginsach.a tam niema kieszeni...ale jeśli bede musiał to cos sie wymyśli... |
| | | | | |
| 2008-06-28, 21:24
2008-06-28, 18:33 - diki napisał/-a:
Nosić w kieszeni kasztany, żeby się odczepiły :) Prawdziwie dzikie dziki raczej nie będą goniły, chyba że locha czująca zagrożenie dla małych. A te półoswojone, podchodzące do ludzi chcą dostać haracz - np. kasztanka. A co na to Kolega Leśniczy? |
Racja!Raz "udało "mi się gonić całe stado gdzie były lochy z młodymi(równo pod sufitem to ja nie mam;-) ),ale wszystkie uciekały w popłochu.Pewnie gdyby któreś młode się odezwało do mamusi,że je dorwałem to bym już tu nie pisał;-))))))))Dodam,że to spotkanie miało miejsce na jednym z moich treningów na trasie biegu zimowego ,który odbywa się w Jarocinie;-))) |
|
|
|
| |
|