Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [31]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
jann
Pamiętnik internetowy


Jan Nartowski
Urodzony: 1959-03-24
Miejsce zamieszkania: Warszawa
131 / 169


2017-04-02

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
44 Maraton Dąbno, (czytano: 354 razy)

 

44 Maraton Dąbno,
To był mój 50. Maraton i 4 start w Dębnie.
Do Dębna pojechaliśmy z Natalią, Pawłem i Andrzejem. Paweł miał zającować na 4:00, Natalia miała złamać kolejną życiówkę , Andrzej pobiec swój 44 maraton a ja zaliczyć 50 maraton i przejść do przedsionka chwały.
W niedzielę pogoda zrobiła się piękna wręcz letnia, chociaż rano trochę się chmurzyło i zapowiadali deszcz na popołudnie. Ubrani jesteśmy na letnio, część ludzi w czapkach i okularach przeciwsłonecznych.
Start wyznaczono na 11:00, trochę późno ze względu na upał no i powrót do domu późnym popołudniem. Po kilku oficjalnych przemówieniach wystartowaliśmy , około 2500 biegaczy i limit startujących dawno wyczerpany. Równolegle rozgrywane są mistrzostwa Polski kobiet w maratonie, w których bierze udział raptem 14 zawodniczek! Dziwne to, ale tak jest to ustalone, że zawodnicy niezrzeszeni nie mogą brać w tym udziału.
Na początku biegniemy w prawo małą pętlę przez Dębno około 4km, nawierzchnia częściowo z kostki mały odcinek szutrowy. Później również mała pętla przez Dębno ale około 5 km. Miło jest biec wśród dopingujących widzów , których w Dębnie nie brakuje. Po tych pierwszych 9 km wybiegamy z miasta, na dwie większe pętle po około 16 km. Bufety jak to w Dębnie jest w zwyczaju perfekcyjne co 2 km, wody nie brakuje ani do polewania ani do picia. Co 4 km jest coś do przekąszenia : herbatniki, banany, cukier izotoniki. Tą pierwszą pętlę pokonuję z Lucyną, rozmawiamy niewiele bo ciężko się biegnie ale przynajmniej w towarzystwie czas i kilometry szybciej płyną. Trasa cały czas asfaltowa. Teren częściowo odkryty, częściowo zalesiony , przebiegamy też przez małe miejscowości, gdzie żywiołowo dopinguję nas mieszkańcy.
Robi się coraz cieplej, co prawda na odkrytym terenie wieje zimny wiatr ale dla mnie jest to za mało.
21,095 km mijamy już na rogatkach miasta po pierwszej dużej pętli, mój czas 1:56 w zasadzie nie najgorszy, ale wiem, że nie pociągnę daleko. Na 23 km wyprzedza mnie Łucja, Andrzej wyprzedził mnie jeszcze przed półmetkiem narzucając dość mocne tempo. Nie zauważyłem kiedy wyprzedził mnie Paweł ze swoją grupą. Natalia od początku biegła z przodu cisnąc na nową życiówkę. Tymczasem upał zaczyna mnie rozbierać, robię drobne przerwy początkowo przy bufetach, później coraz dłuższe, ostatnie 10 km właściwie już idę, każda próba biegu kończy się bólem żołądka.
Kiedy mijam 42 km, ostatnie 195 m biegnę, uśmiecham się i macham do kibiców ale na mecie aż mnie skręca. Czas netto 4:50:07 i miejsce 1980/2177 a więc zmieściłem się w limicie. Dostaję medal i satysfakcję z ukończenia 50. maratonu, pomimo tych nieprzewidzianych trudności.
Wygląda na to, że na marny wynik złożyło się kilka przyczyn. Przede wszystkim niedostateczne przygotowanie biegowe i kondycyjne. Poza półmaratonem w Wiązownie nie przebiegłem od listopada żadnego dłuższego biegu. Nie było czasu na trening wytrzymałościowy. No i upał, który mnie dosłownie znokautował. Zresztą wystarczy spojrzeć na wyniki pierwszej trójki:
Open:
1. WAMBUA NDUVA Bonifacy, KENIA - 2:16:47
2. KIPRONO TOO Silas, KENIA - 2:17:11
3. MUTUA MBITI James, KENIA - 2:18:56
Mistrzostwa Polski Kobiet:
1. STELMACH Dominika - 2:41:13
2. GOLEC Paulina - 2:41:41
3. MELOCH Arleta - 2:44:46
Nasze wyniki:
Natalia: 3:48:01
Andrzej: 3:56:09
Paweł: 3:58:35 (1:25 min przed czasem)

Powrót do domu późnym popołudniem, na szczęście autostradą, na 1 po północy jestem na miejscu.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
martinn1980
07:22
Mircoh
06:50
Cooba
06:19
Andrzej5335
05:48
biegacz54
05:06
przystan
00:13
orfeusz1
23:41
akforce
23:38
gpnowak
23:11
Citos
23:08
Lektor443
23:03
robertst1
21:54
maste
21:25
ab
21:19
Stonechip
21:18
JolaPe
20:50
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |