Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [27]  PRZYJAC. [216]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Katan
Pamiętnik internetowy
Beyond the horizon

Tomasz Katan
Urodzony: 1978-01-15
Miejsce zamieszkania: Mysłowice
232 / 296


2016-02-16

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
a odmachaj mi trochę ... (czytano: 2099 razy)

 

A odmachaj mi czasem chciałbym często zakrzyknąć.

Choć to nieco poetycki wstęp, to jednak dotyczy sprawy przyziemnej. Zostałem nauczony - dziecięciem będąc - że gdy mija się kogoś na górskim szlaku, to się z nim witam: "Cześć, Dzień Dobry, Hej". Tak samo jest (było) wśród biegaczy, którzy mijają się na ścieżkach leśnych, czy na swoich chodnikowo-ulicznych trasach treningowych. Choć zamiast słów, najczęściej używany gest to machnięcie ręką.

Niby nic. Machnąc ręką. Uśmiechnąć się i pobiec dalej.

Od jakiegoś czasu sprawdzam moich kolegów i koleżanki z tras biegowych ,czy takie pozdrawianie jest dla nich normą i o zgrozo okazało się, że nie jest. Należy raczej do wyjątków.
Zauważyłem, to przypadkowo zamyślony biegłem i mijali mnie biegacze i nikt nie wyprowadził mnie z tego zamyślenia gestem lub słowem a trwało to dobrych parę kilometrów.

Postanowiłem biegnąc nawiązać kontakt wzrokowy i czekałem na pozdrowienie. Wynik oscylował w granicach 3/10. Kiedy jednak ja sam zacząłem pozdrawiać jako pierwszy wyniósł już 8/10. Więc łatwiej jest odpowiedzieć na pozdrowienie niż samemu wyjść z incjatywą.
Co wydaje się logiczne.
Czym się tu dziwić.

A no dziwię się, że jest tak słaby wynik tych, którzy jako pierwsi zechcieli powiedzieć: "Cześć" - przecież to nic nie kosztuje, skąd to zamknięcie się we własnej przestrzeni, jak w kloszu, w bańce.
Jak zaczynałem biegać, a nie było to strasznie dawno - bo jakieś 10 lat temu - jak widziałem, że ktoś nadbiega z przeciwka, byłem przygotowany by go jako pierwszy przywitać. A często się zdarzało, że ktoś mnie ubiegł i witał się ze mną dużo wcześniej niż ja nawet pomyślałem by to zrobić.

I nie ma tu rozgraniczenia na Kobiety, Mężczyzn, Młodych czy Starych, Zawodowców czy Amatorów ( choć tu raczej powinno być szybkich i wolnych) - wszyscy zachowują się podobnie.

Biegam w różnych miastach ościennych Katowic i wszędzie jest tak samo.

O co chodzi ?
Czy już naprawdę kumplami jesteśmy na facebooku a w realu się nie zauważamy ?
Irytuje mnie takie zachowanie.

Mam czasem ochotę zawrócić i zapytać Tego czy Tamtą - dlaczego? - Czy ja jestem niewidzialny ? Męczymy się na tej samej trasie, mijamy się, może będziesz potrzebować mojej pomocy albo ja twojej i co tak trudną na taki mały gest?

Nazwałbym to modą na unikanie spojrzeń.

Staram się z tym walczyć. Nie, to złe słowo. Staram się kultywować tę tradycje, którą poznałem gdzieś w Beskidach i którą jakoś tak naturalnie przeniosłem na trasy biegowe do Sosnowca, Mysłowic, Chorzowa.

Cieszyłbym się jakbyś czytając to pomyślał lub pomyślała, od dziś przywitam każdego biegacza na trasie ( nie zapomnijmy też o nordic walking) i zrobię to jako pierwsza/y.



Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


bartus75 (2016-02-16,15:24): Dokładnie tak jest, coraz mniej ludzi się pozdrawia, ja macham zawsze, na powiedzenie cześć nie mam oddechu ale na machnięcie ręką zawsze :) Kiedyś myślałem, że tylko młodzi nie pozdrawiają ale dotyczy to zarówno młodszych i starszych biegaczy.
Admin (2016-02-17,09:05): Z mojego doświadczenia - ludzie prawie zawsze (w 95%) odmachują, choć aż w ponad połowie przypadków są tym zaskoczeni że do nich macham. Zwłaszcza młodzi biegacze. Natomiast muszę przyznać, że gdy jeszcze niedawno mieszkałem w Toruniu to ten zwyczaj zaczynał mnie denerwować - na każdym treningu musiałem kilkanaście razy machać, nawet jak nie miałem na to siły lub ochoty. Znajomi z Poznania opowiadali juz kilka lat temu, że mają serdecznie dość tego pozdrawiania się biegaczy, bo nad Maltą nie da sie pobiegać tylko non stop się macha i macha jak głupi - więc zbuntowali się i przestali. Niecały rok temu wyprowadziłem się na wieś, i obecnie znowu macham z przyjemnością raz na 2-3 treningi bo na tyle często kogoś biegnącego spotykam :-)
Piotr Fitek (2016-02-17,11:26): Dobry komentarz Michale vel Adminie :) Sam pozdrawiam biegaczy w swoim Bielsku, pozdrawiałem w Trójmieście. 95% odwzajemnia. Bielsko to dość małe miasto, nie ma tutaj tłumów biegaczy, zatem fajnie jest pozdrowić się i nie przeszkadza to jak na przywołanej Malcie w Poznaniu. W górach też pozdrawiam, choć na popularnych szlakach nie robię tego - za dużo ludzi, za dużo przypadkowych ludzi. Ale w prawdziwej trasie, w "głębokich górach" to tak, zamieniam wtedy kilka zdań.
Hung (2016-02-17,14:35): Ja też wspominałem o pozdrawianiu się na ścieżce biegowej i szlaku górskim. Jeden z wpisów ("Dzień dobry")jest pod tym linkiem: http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=2&action=44 Zauważyłem, że duży problem z tym mają biegające panie. Faktem jest też, że nieraz, podczas biegu po wrocławskich wałach, ręka bolała mnie nie mniej niż nogi. Wielu ludzi słucha muzyki i ma w nosie to, co jest wokół. Cześć.
kiził (2016-02-17,19:47): Jak idziesz w sezonie letnim Połoniną Wetlińską albo Doliną Kościeliską to też wszystkich pozdrawiasz? A w tej chwili większość miejsc w których się biega wygląda tak samo. Kiedyś pozdrawiałem wszystkich biegaczy ale wówczas w moim parku było więcej pijaczków niż biegaczy, dziś gdybym chciał to robić to miałbym łapę jak Papay. Pozdrawiam tylko tych biegaczy, których znam osobiście co i tak stanowi nie małą liczbę po 15latach biegania. Pozdrawiam
(2016-02-17,21:13): tak jak Admin napisal - pozdrawianie sie ma sens gdzies na nieuczeszczanych szlakach - a na deptakach jest po prostu denerwujące...
=Andrzej= (2016-02-18,01:29): Strzelce Opolskie się pozdrawiają zawsze kiedy trenuję :) ... gdy biegnę obwodnicą - i nie tylko - pozdrawiam panie z kijkami lub podobnych do mnie amatorów biegania .Chętnie robię to by urozmaicić sobie w jakiś sposób długie monotonne treningi.Niestety nie przypominam sobie by ktoś pierwszy dał mi znak lub pozdrowił!? ...może jestem po prostu "za szybki" !? :D:D:D
paulo (2016-02-18,09:00): ciekawe spostrzeżenia. W mojej okolicy powiedziałbym, że jest tak 50/50, ale zrobić sobie postanowienie w tej materii to dobra sprawa :)
Katan (2016-02-18,14:23): Możliwe, że są takie miejsca gdzie ilość biegaczy przekracza dopuszczalne normy i wtedy pozdrawianie bywa męczące i nie ma sensu. Oczywiście nie chodziło mi o takie miejsce, a to z prostej przyczyny - ja po takich nie biegam. Na śląsku mamy tyle terenów biegowych, że jest się gdzie zgubić. Bardzo jednak dziękuje za komentarze i rozumiem, że w przypadku Malty ( i podobnych miejsc) pozdrowienie samych znajomych to już wiele machania. pozdrawiam Tomek
creas (2016-02-19,11:32): Ja zawsze pozdrawiam mijanego biegacza (nawet jak robię bardzo szybki trening) i w 90% spotykam się z tym samym. Ale może to dlatego, że biegam od wielu lat po tych samych leśnych ścieżkach, na których większość biegaczy zna się z widzenia (a spotyka się 2-3 osoby na godzinę). Gdy w czasie ostatnich wakacji przez dwa tygodnie byłem na greckiej wyspie i tam wieczorami biegałem codziennie tą samą promenadą, to pierwszego dnia zaskoczyło mnie, że nikt z mijanych biegaczy nie odpowiadał na moje pozdrowienia. Ale machałem dalej, bo to już taki nawyk, nad którym trudno mi zapanować. I po paru dniach zauważyłem, że duża część biegaczy zaczęła odmachiwać. Niektórzy nawet pierwsi pozdrawiali mnie widząc z daleka. Widać, czasem wystarczy dać dobry przykład :)







 Ostatnio zalogowani
przystan
10:52
Marcin1982
10:39
Leno
10:36
Etiopczyk
10:22
Admin
10:06
benek88
10:04
marian
09:50
Stonechip
09:33
Nicpoń
09:27
biegacz54
09:17
Jawi63
09:14
p_pepe
08:44
darekg
08:30
jlrumia
08:27
platat
08:23
Hari
08:18
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |