Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
snipster
Pamiętnik internetowy
rozrewolweryzowany rewolwer, stół z powyłamywanymi nogami...

Piotr Łużyński
Urodzony: 1977-05-23
Miejsce zamieszkania: Zielona Góra
250 / 338


2016-01-20

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
poczuj swój rytm, kocie... (czytano: 1520 razy)

 

Czas zmienić podejście - tak właśnie olśniło mnie na przestrzeni ostatnich dni.
Kładąc się spać miałem w głowie głównie myśl, czy plery mnie będą napiżdżać rano, czy nie, czy coś mnie pociągnie, czy nie.
Idąc do pracy zastanawiałem się, czy wyjdę w normalnych godzinach, czy będzie czas na zjedzenie obiadu, albo ile razy rzucę cichą, sqrwysyńska coorvą pod nosem złoszcząc się tak w zasadzie na nic.
Kiedyś będąc w delegacji w Wawce, w firmie, siedziałem wśród ziomków z zespołu i coś tam dłubałem przy lapku. Wtem (moje ulubione słowo z Tytusa, Romka i A`Tomka) wpadł jakiś kosmiczny mejl z czymś megalomańskim do zrobienia "na wczoraj"... rzuciłem wtedy, pamiętam, niemieckim "szaaaajse". Po chwili usłyszałem brecht wszystkim wokół, którzy szybko stwierdzili "no, widać, że z zachodnich rubieży kolega i blisko Niemiec..." ;)))

Biegając zacząłem znowu się przejmować, co to będzie wkrótce, jeśli to wszystko nie będzie się zmieniać.
Jako zmultiplikowany bliźniak muszę być niczym elektron - w ciągłym ruchu, inaczej siadam na tyłku, niczym mały chłopczyk dłubiący w nosie, pociągając trochę noskiem, wpatrując się w poruszającą się huśtawkę marudzę "że już nie wiem, o co mi chodzi".


Psycholog wygłaszał wykład dla bardzo świadomej publiczności.

Na początku swojego wystąpienia wziął szklankę wody i pokazał ją słuchaczom. Wszyscy szykowali się już do odpowiedzi na słynne pytanie: "czy ta szklanka jest w połowie pełna, czy w połowie pusta?". Zamiast tego, z lekkim uśmiechem na twarzy, zapytał: "ile waży ta szklanka?". Odpowiedzi wahały się w granicach od 200 do 400 gramów.

"Waga szklanki tak na prawdę nie ma żadnego znaczenia", odpowiedział. "Wszystko zależy od tego ile czasu będę ją trzymał. Jeśli będzie to minuta – żaden problem. Po godzinie zacznie mnie boleć ręka. Jeżeli jednak będę próbował ją trzymać cały dzień, to w pewnym momencie stracę w niej czucie, a w ekstremalnym przypadku może nawet stracę rękę. W każdym z tych przypadków waga szklanki jest taka sama, ale im dłużej ją trzymam, tym cięższa się staje."

Stres i zmartwienia są jak ta szklanka wody. Myślisz o nich przez moment i nic się nie dzieje. Im dłużej Cie jednak dręczą, tym bardziej zaczynają boleć. A jeśli cały dzień będziesz zamartwiać się tym, co stresujące w Twoim życiu, to w pewnym momencie, nie będziesz w stanie zrobić nic innego. Więc spróbuj tego: odłóż szklankę na miejsce.


przypomniała mi się powyższa przypowieść, którą kiedyś widziałem już nie pamiętam u kogo na Fejsie, którą znalazłem w necie, aby ją tu przytoczyć.

Targałem ostatnio sporo tych szklanek... sęk w tym, że fizycznie żadnej, a może przydałoby mi się kilka wychylić i zrobić mentalny i fizyczny reset.


W międzyczasie dojechał nowy Gremlin (235) i niejako odżyłem z nowym zwierzakiem na łapie. Zwierzak o tyle fajny, że zlicza kroki, mierzy tętno co parę chwil (podczas ruchu oczywiście ciągle), bzyczy... lubi kontakt z telefonem, acz kablem również nie pogardzi.
Zdecydowanie lubi ruch i bycie w ruchu z jego Panem. To taki lekki niewolnik, który jednak jest małym fetyszystą i czasem wręcz ponagla "rusz doopę".
Wyłączyłem oczywiście opcję o ponaglenie ruchu, w przypadku braku aktywności przez godzinę, bo w pracy czułem się momentami, jakbym miał wibrator na ręce z pejczem, który mnie ponagla ;)


Anyway, jak to mawiają amerykanie... jest fajnie, coś innego. Jest ciekawie. Jest smerfnie :)

Po mroźnym poprzednim weekendzie, gdzie trochę przegiąłem z siłowym bieganiem, było kilka dni przerwy na dojście do ładu prawego poślada, który mnie lekko ciągnął po wszystkim. Przy okazji był dentysta i mała dieta 48h z tym związana.

Po odstawieniu szklanki w połowie pełnej, czyli rezygnacji z wszelakich wiadomości rodem z komuny w telewizorni, odstawieniu negatywnych myśli "kierva, co to będzie rano, w południe, czy wieczorem?", skupieniu się na tu i teraz... wybrałem się na bieżnie, pod dach, bo na dworze było lodowicho i wolałem nie ryzykować.

Wpadłem do tego klubu fitness, prawie wszystkie bieżnie zajęte... same "postanowienia noworoczne" oraz "pstrykacze fot" z "gadaczami". Szybkie pik i biegłem. Przede mną ściana, okno z moim JA i 24 celsjusze w otoczeniu. Przynajmniej nie było dymu z komina, jak na ulicy.
Po trzech minutach już cieszyłem się z potu, który spływał mi po tyłku.
Jednak jestem typem ciepłokrwistym, pewnie dlatego tak mnie komarzyce lubią ;)


Przyszedł weekend i nie mogło być nic innego, niż moje ulubione miejsce, w którym doznaje nirvano-catharsisu mentalnego, czyli Wzgórza Piastowskie.
W międzyczasie w nocy lekko coś tam poprószyło śniegiem, więc miałem nadzieję, że w końcu będzie to ta ZIMA, którą lubię. Lekki mrozek, prawie bez wiatru i wsssssssszystko białe.
W lesie było niczym w filmie Czarliego Czeplina - czarno-biało :) chociaż czarności to i tak było niewiele. Wszystko było białe i niebieskie.

Biała droga. Białe leśne coś dookoła. Białe drzewa. Białe gałęzie... i te zajebiaszcze, smerfne, smerfetkowe Niebo ze słońcem dającym czasem po twarzy, niczym lotna blond nimfa, która swoimi pończochami zachęca do figlarnych wygłupów.
Czas, tempo... tętno i inne pierdoły nie liczyły się. Liczyła się tylko para z ust, niczym u konia ;) i natura wokół.

Tak, zdecydowanie lubię takie coś. Czułem się jakbym biegł metr nad ziemią.
Czułem w sobie ten rytm, te bicie serca, które dudniło momentami pod moją skórą.
Niedziela była powtórką, czyli śmiganiem po leśnych Wzgórzach, trochę wolniej, ale w towarzystwie. Było również bajecznie wokół, również ze słońcem, również najs :)
Czasem mi się wydaje, że mógłbym z zamkniętymi oczami latać po tym lesie, jednak kiedy czasem sobie tak biegam po niby sobie znanych ścieżkach, to są takie dni, kiedy prawie nic w nich nie poznaje.

Często gubię się "mentalnie" w tym lesie. Potrafię dobiec do jakiegoś miejsca nagle łapiąc się w myślach "eee jak ja tu dobiegłem? przecież przed chwilą byłem gdzie indziej". Potrafię odpłynąć w podświadomy trans.

Ostatnio (kiedyś niedawno) biegnąć poczułem, jak jakiś kamyczek mi wpadł do buta, bo jakoś za ostro zakręcałem luźną łydką na szuterku.
Przypomniał mi się wtedy kawał "co jest gorsze od kamyczka w bucie? ziarenko piasku w prezerwatywie" ;)
i jak przestałem się chichrać to właściwie wybiegałem już z lasu. Doszło do mnie wtedy, że uciekło mi przed oczami jakieś 10kaemów...


tak więc mniej myślenia o szklance w połowie pełnej ;)


And I feel my heart beating...

to z Coldplay (Adventure Of A Lifetime) ;)


Odnośnie Gremlina to kiedyś się bardziej rozpiszę, bo ciekawie jest, jak się widzi np. 100 tysięcy kroków zrobione przez tydzień :)

PS. odnośnie bieżni, to biega mi się zdecydowanie ciężej. Tętno mam dużo wyższe i nie jest to zasługą wzniosu 1.0% jakie ustawiam, bo kiedyś i bez tego wzniosu biegałem na wyższym tętnie porównując do terenu.


--
fota bardzo nastrojowa - z półmaratonu w Szczecinie z 2011 roku, kiedy to złamałem po raz pierwszy półtorej godziny lecąc ostatnie metry jak widać prawie na żyletki, a raczej Tomahawk`i brechtając się po wszystkim z tego ;)
O to chodzi :)



Aloha
pl

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


paulo (2016-01-21,09:37): bardzo mi się podoba ten zmultiplikowany bliźniak jako elektron w ciągłych ruchu :) Trochę to znam :)
snipster (2016-01-21,09:59): "ruch" to takie fajne słowo-klucz ;)
Mahor (2016-01-21,19:21): Z tomahawkiem za plecami rekordy bić nie sztuka :-)
snipster (2016-01-21,20:23): o tak tak +10 do szybkości :)
Joseph (2016-01-21,23:26): Spojrzałem na tytuł, potem na zdjęcie i mam tylko jedno skojarzenie: "Przykumaj te kocie ruchy" ;)
snipster (2016-01-22,08:49): coś w ten deseń ;]







 Ostatnio zalogowani
Admin
10:06
benek88
10:04
przystan
09:54
marian
09:50
Stonechip
09:33
Nicpoń
09:27
biegacz54
09:17
Jawi63
09:14
p_pepe
08:44
darekg
08:30
jlrumia
08:27
platat
08:23
Hari
08:18
lisu
08:15
Fred53
08:10
kos 88
08:02
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |