Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [1]  PRZYJAC. [12]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
ślimaczek12
Pamiętnik internetowy
Od startu do mety- ślimaczkowe przemyślenia :)

Klaudia Węgrzyn
Urodzony: 1996-10-07
Miejsce zamieszkania: Grodzisk Wlkp.
8 / 8


2014-07-12

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Pozytywnie! :) (czytano: 999 razy)

 

Wiem, mam małe zaległości, jednak chcę to naprawić i zdać relację z mojej pierwszej piętnastki, ale także opowiedzieć o paru innych rzeczach. :)


OSTATNI BĘDĄ PIERWSZYMI!!!

14 czerwca po raz pierwszy na zawodach przyszło mi zmierzyć się z dystansem 15 km. Mimo, iż zapisując się na ten bieg podchodziłam do tego ‘na luzie’, przed startem miałam małego stracha o to jak uda mi się pobiec i czy w ogóle dam radę. Frekwencja na biegu była mała, ponieważ startowało ok. 60 osób, jednak i tak atmosfera była fajna. Trasa prowadziła przez las i polne ścieżki. Przez całą drogę towarzyszył mi Rafał. Na początku biegł razem ze mną, a później jechał przy mnie rowerem. Bardzo pomogło mi to ukończyć bieg. Cały czas biegło mi się bardzo dobrze. Nie czułam dużego zmęczenia i mogłam cieszyć się tym biegiem. Dyskomfort poczułam na 13 km. Opadłam z sił i czekałam tylko na ostatni punkt z wodą. Na metę wbiegłam jako bardzo ważny zawodnik tego biegu (nie żebym się przechwalała), z czasem 1:36:12. :) Byłam zmęczona, ale szczęśliwa, że Piętnastka już nie jest tylko ‘czymś, co kiedyś fajnie by było przebiec’. To jest już coś, co osiągnęłam i chcę osiągać jeszcze dużo razy. A dlaczego na metę wbiegałam jako bardzo ważny zawodnik? A to dlatego, że swoim dotarciem na metę zamknęłam tą najważniejszą część ‘Biegu z Koroną’, otrzymałam oklaski zbliżone do tych jakie otrzymuje zwycięzca biegu i nawet mogłam odpowiedzieć na kilka pytań zadanych mi przez samego pana Romana Tobołę! :) Aaa! Zapomniałabym… Dostałam puchar za II. Miejsce w kategorii :) Z negatywów zawsze wyciągaj pozytywy- takie motto wyciągnięte z tamtego dnia :)


To tyle o ‘Biegu z Koroną’. A co było po nim?

Zaczęły się wakacje! :)

A we wakacje: 4-6.07 Zakopane i zdobywanie szczytów!

Największym wyzwaniem tego wyjazdu była wycieczka sobotnia. Kasprowy Wierch- Kopa Kondracka- Giewont. Niby TYLKO trzy szczyty, niby TYLKO 18 km., a wchodząc na Kasprowy Wierch zdałam sobie sprawę, że moja kondycja pozostawia sobie jeszcze wiele do życzenia :) Trzeba jednak przyznać, że widoki podziwiane z 2000 m. n. p. m. są warte tylu godzin marszu i włożonego wysiłku. :)


Stwierdziłam, że ‘nie samym bieganiem człowiek żyje’ dlatego zmodyfikowałam trochę swój plan treningowy i jeden trening w tygodniu poświęciłam na rolki lub rower :)

Na tym kończę mój wpis :) Już niedługo Pętla Krosowa, później Bieg Opalińskich, a pod koniec wakacji Chyża Dziesiątka, więc kolejne szanse na dobrą zabawę, nowe doświadczenia i życiówki przede mną :)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
Iryda
23:47
milu7
23:45
bmakow
23:28
kasar
23:18
damiano88
23:07
zorza
23:06
Krzysiek_biega
22:47
grzedym
22:32
tomasso023
22:25
andrzejgonciarz
22:24
Marek.run
22:17
Roxi
22:07
dionizy62
22:04
13
21:57
ula_s
21:55
rysiuparowoz
21:55
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |