Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [2]  PRZYJAC. [10]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Marco7776
Pamiętnik internetowy
Bieganie w miejscach nieoczywistych

Marek Ratyński
Urodzony: 1976-07-12
Miejsce zamieszkania: Warszawa
6 / 73


2013-12-06

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Dobry rok (czytano: 4823 razy)

 

„Żoliborski bieg mikołajkowy” był ostatnią imprezą biegową, w której wziąłem udział w tym roku. Alejki, które pamiętam jeszcze z „rozwichrzonych” czasów mojej szkolnej młodości znów napełniły mnie nostalgią i skłoniły do spojrzenia wstecz... Jaki był ten mój biegowy rok 2013 ? Czwarty, odkąd wystartowałem w pierwszych zawodach, Maratonie Warszawskim 2010.

Kiedy zaczynałem przygotowania do obecnego sezonu założyłem sobie cztery cele. Cztery „kamienie milowe” biegacza-amatora. Bariery, z którymi chciałem się zmierzyć i które zdeterminowany byłem pokonać: 40’ na 10 km, 1h na 15 km, 1:30h w półmaratonie i przede wszystkim – 3h na dystansie maratońskim. Biegi pozostałe zawsze traktowałem bowiem jako przygotowanie.

Długo walczyłem o złamanie granicy na „dychę”. W sezon wchodziłem z czasem 41:26. Dopiero piąta próba okazała się skuteczna. Na brukowanych stokach Cytadeli Warszawskiej, ulicach Mińska Mazowieckiego, na gościnnych, mazurskich Wydminach, gdzie grupa pasjonatów zorganizowała fantastyczny bieg z loterią, w której każdy „los” wygrywał (ja wygrałem obiad w miejscowym barze, pierwszy raz miałem możliwość spróbowania pierogów z miętą i soku z pietruszki – POLECAM !) i gorącego wieczoru podczas Biegu Powstania, wciąż byłem bliżej i bliżej magicznej granicy, którą Jerzy Skarżyński uznał za nobilitującą dla amatorskiego biegacza.
Wreszcie, 21.09. w Grójcu, udało się ! 39:13 i 17 miejsce. Dostałem medal z jabłuszkiem i „otarłem się” o podium w kategorii wiekowej. Kto wie, może za kilka lat, kiedy przekroczę kolejną kategorię „weteranów”, miejsca „medalowe” staną się bardziej realne...
Piętnastki były tylko dwie: w styczniu, na zaśnieżonym Bemowie i w listopadzie, w Bełchatowie. Wynik z Bełchatowa: 1:00:41 zaskoczył mnie. Mimo, że do celu trochę zabrakło byłem już w okresie roztrenowania i mocno zmęczony całym, intensywnym sezonem.
Na początku kwietnia, pod koniec baaaardzo długiej zimy znad jeziora Malta w Poznaniu wyruszyłem na swój drugi w życiu i jedyny w tym roku półmaraton. Dzięki fantastycznemu peacemakerowi, który mógłby prowadzi szkolenia z motywowania, „przeczołgałem” się do mety w czasie 1:29:37. Cel został osiągnięty :-)

Maratony to odrębna historia, którą miałem okazję opowiedzieć w innych wpisach na tym blogu. Dość powiedzieć, że od ubiegłorocznego, listopadowego biegu w Stambule do tegorocznego, również listopadowego, Porto (oj lubię ja te biegi w cieplejszych krajach pod koniec roku :_)) poprawiłem się o ponad 13’. Chociaż do celu zabrakło jeszcze ponad 9’, to z serii wypada być zadowolonym: 3:17:24; 3:33:53; 3:09:36; 3:12:47. Poziom został podniesiony i utrzymany, czas podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej !

Kiedy po raz pierwszy spotkałem się z Panią Trener, w kwietniu 2012 roku, zapytała mnie, ile mam lat (wówczas za trzy miesiące kończyłem 36) i powiedziała, że skoro jestem przed 40, to mogę jeszcze spełnić swoje marzenie (maraton poniżej 3h). Czasu jest coraz mniej, ale cel wydaje się naprawdę blisko.

Podczas krótkich, rekreacyjnych biegów późnojesiennych, wizyt na basenie i kiedy obiegałem jeziorko na Kępie Potockiej (roztrenowanie, 40:06) wspominam te piękne chwile na metach w Wydminach, Grójcu, Poznaniu, Bełchatowie, Mińsku i Warszawie. Wspominam trasy i perypetie w maratonach za granicą. I kiedy za oknem sypie, pierwszy tej zimy, śnieg, marzę, że w przyszłym roku przekroczę kolejne granice, zobaczę kolejne piękne miejsca i doznam wielu satysfakcji jakie dać może tylko bieganie. Marzę aby znów przenieść się do mojego świata, gdzie nic nie jest ważniejsze, gdzie oddech wyznacza rytm życia a zmierzch jest jedyną granicą...

Dziękuję Pani Trener Bożenie Dziubińskiej za wprowadzenie mnie na wyższy poziom biegania i Mojej Żonie za wyrozumiałość, cierpliwość i obecność na liniach mety.


STATYSTYKA 2013:

4 maratony – najszybciej w Tallinie, wrzesień 3:09:36
1 półmaraton – Poznań, kwiecień 1:29:37
2 biegi na 15 km - Bełchatów,listopad 1:00:41
6 biegów na 10 km- Grójec,wrzesień 39:13

Na wszystkich dystansach rekordy życiowe.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
andbo
12:12
Gapiński Łukasz
12:10
Admin
11:41
lemo-51
11:26
Merlin
11:21
drago
10:52
biegacz54
10:50
goshed
10:43
Slawek.G
10:37
Stonechip
10:32
SantiaGO85
10:28
Darek102
10:23
Arqs
10:20
AdamP
10:17
ruski22
10:13
Patriszja11
09:50
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |