Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [18]  PRZYJAC. [278]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Truskawa
Pamiętnik internetowy
Biegam, więc żyję.

Izabela Weisman
Urodzony: 1972-02-
Miejsce zamieszkania: Żory
381 / 483


2013-02-23

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Druga trzydziecha wg. Greifa.. niech ją szlag. :/ (czytano: 2649 razy)

 

Nie zwróciłam na to uwagi ale rzeczywiście, w dwa dni zrobiłam 50 kilometrów. (Dzięki Bodek) Po raz pierwszy w życiu. Wczoraj padły dwie dyszki, a dzisiaj trzydziecha. Dwa dni i dwa zupełnie różne treningi. Kurczę.. nie wiem jak to się odbywa ale wczoraj w lesie unosiłam się dziesięć centymetrów nad ziemią. Nosiło mnie, nie chciałam kończyć, poleciałam o wiele za szybko ale miałam z tego mnóstwo radochy. Oczywiście podejrzewałam jak może wyglądać dzisiejszy trening ale miałam to w dupie. Liczyło się tu i teraz, a było naprawdę magiczne. Dla ślimaka, żółwia, pierdoły biegowego świata takie treningi jak wczorajszy to jest esencja biegania. Na olimpiadę nie pojadę więc łapię każdą okazję żeby zalać mózg endorfinami. No… wczoraj się po prostu nimi naćpałam.
I chyba już wczoraj po treningu zaprogramowałam mój durny mózg, że dzisiaj nie pójdzie. I nie poszło! Wlaczyłam ze sobą od pierwszego kilosa. Jeszcze tak nigdy nie było, żebym od początku chciała zejść z trasy. Od pierwszych metrów czekałam kiedy będę mogła znowu wleźć do auta i po prostu odpocząć. Nic mi nie szło. Nogi miałam jak protezy i pół biedy gdyby to były te od Pistoriusa. Nieeee, ja dostałam protezy prosto od kapitana Hucka. Dwie solidne, drewniane nogi. Nie przesadzę jeśli napiszę, że średnio co kilometr musiałam się zatrzymać, bo bym umarła na trasie. Oddech mnie zabijał. Brakowało powietrza i szlag mnie trafił jak w końcu zobaczyłam moje średnie tempo. Brawo! Dałam z siebie wszystko.
Nie wiem czy gdyby nie było śniegu byłoby lepiej. Wydaje mi się, że ja po prostu byłam dzisiaj do niczego i nic nie miało na to wpływu. Za wyjątkiem mnie samej, bo ja byłam przecież pewna, że będzie do dupy i tak właśnie było.
Na którymś kółku mijał mnie pan na biegówkach z owczarkiem. Owczarek patrzył na mnie łakomie, ale pan nie pozwolił mu się do mnie zbliżyć. A szkoda. Jakby mnie zeżarł to by mnie teraz tak nie żarło w śroku, że odpuściłam. Bo chyba odpuściłam. Nie wiem. Nie wiem tak do końca co ja dzisiaj w tym lesie czyniłam ale to nie było dobre. Trzeba było zostać w domu i dzieci niańczyć. (Już dwa razy przeczytałam taką radę na forach, skierowaną do dwóch różnych kobiet. Zaiste.. rada najwyższych lotów, choć dzisiaj powinnam z niej chyba skorzystać.. )

Teraz nawet wraca we mnie życie ale czy jutro dam radę pobiegać to się dopiero okaże, a tempo mam zawrotne.. całe 6’.14… No. To się wypłakałam a teraz by trzeba odpocząć.. albo coś. Jutro też jest dzień i może będę mogła zapomnieć co tam dzisiaj wyprawiałam po drodze… masakra.. no masakra..

Pytanie do rozważenia na dziś. Taka tajemnica bolesna w zasadzie do rozważenia: czy Dębno jest mi bezwzględnie potrzebne..


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Rufi (2013-02-23,22:31): No to dzisiaj obie mialysmy slaby dzien. Tylko ze ja wczoraj nic nie biegalam :-). Dziwny ten Greif. Tyle kilosow daje?
Truskawa (2013-02-23,22:32): Nie tyle. Więcej. Ale ja mam ograniczoną zdolność do podejmowania wyzwań więc latam jak mogę. :)) Eluś, no ja to nie Ty. :) A nie oglądałaś tabelki?
Rufi (2013-02-23,22:35): No nie. Jeszcze nie. Ale chyba juz mi sie nie podoba :-)
Truskawa (2013-02-23,22:38): A tam, Twój plan był gorszy. Ten z zeszłego roku. Ten to mnie wtedy zajechał. :)
Rufi (2013-02-23,22:39): Bo za szybko biegalas.
Truskawa (2013-02-23,22:42): Też. Ale tych krosów to ja już nigdy nie chcę powtarzać.
DamianSz (2013-02-23,23:01): Dębno albo śmierć ? Chyba tak do tego nie podchodzisz, więc spoko - rób swoje na ile możesz a jak nie już w Dębnie to w poźniejszym terminie swoje nabiegasz. I nie przejmuj się tak tym planem. Tak ja myślę, ale czy mam rację to nie wiem ? -)
jacdzi (2013-02-23,23:28): Nie daj sie zwatpieniu!!! Debno jest Ci potrzebne, musisz sie odegrac.
Truskawa (2013-02-24,00:50): Nieee.. nie wiem skąd ten wniosek Damku. Po prostu chcę być przygotowana do biegu. Nie wierzę w moje wiosenne życiówki, choć oczyście mam nadzieję. :) Co do palnu.. no kurczę jeśli jest, jeśli już go nadgryzłam to chyba jednak warto się go trzymać? :)
Truskawa (2013-02-24,00:56): W zeszłym roku tak się odgrażałam, że potem ledwie dobiegłam w limicie Jacku. :))) Będzie co ma być. :)
mamusiajakubaijasia (2013-02-24,07:37): Dębno jest poprzeczką w mózgu i sama o tym wiesz najlepiej. Można pod nią podskakiwać, a można ja przeskoczyć. Jesteś w stanie zrobić i jedno i drugie, a tylko od Ciebie i Twojej głowy (a nie planu treningowego, choć ten zawszeć przydatny) zależy, która opcja stanie się Twoim udziałem.
mamusiajakubaijasia (2013-02-24,07:41): Co do niańczenia dzieci (widziałaś, że do tego się odniosę, więc nie mogę Cię zawieść), to takie rady dają tylko osoby, które tych dzieci nie niańczą i nie wiedzą, że jak już się zacznie, to jest to jazda na całe życie.......... Ty niańczysz bardzo dużo i z pełną odpowiedzialnością, więc od czasu do czasu zrób samej sobie prezent i poniańcz siebie. Na przykład biegając na drewnianych protezach Kapitana Hucka:)
papaja (2013-02-24,08:39): Jezu, cieszę się, że Greifa odłożyłam na jesień :) Mnie wiosną wykańcza pogoda. Ale Ty walcz w Dębnie! Tylko tak, żeby było z czego schodzić w Poznaniu :)
(2013-02-24,09:25): Dębno na pewno nie jest niezbędnie potrzebne. Są ważniejsze rzeczy! :-)
snipster (2013-02-24,10:07): Dębno potraktuj jako wycieczkę, albo dłuższe wybieganie Greifowskie, tylko że zamiast ostatnich 12km szybko tam będziesz miała 42km ;) czasem są takie dni, kiedy nic nie idzie, ale właśnie to jest najlepsze, bo jakby wszystko szło jak w filmie, to te bieganie by chyba było trochę nudne ;) cały pic polega na tym, aby się podnieść (podnosić) po takich właśnie dniach :) koko dżambo i do przodu
dario_7 (2013-02-24,10:14): Równowaga w przyrodzie musi być - raz są "loty", a raz "orka". Ważne, by ta równowaga pozwalała nam dojść do celu. Adam Nowak śpiewał: "Gdyby w życiu były same piękne chwile, nie wiedziałbym, że żyję" ;))) Dlatego dobrze jak czasem trochę poboli ;)
KARMEL (2013-02-24,10:28): Świetnie Iza. Tworzysz u siebie dobry nawyk, tyle treningu pod rząd. Predyspozycje wieloetapowe są w Tobie, świetnie...Kiedyś taką akcję jak ja wykonasz , że w sobotę dycha, a nazajutrz półmaraton...
Dawid KKB (2013-02-24,12:20): Wg mnie ten sposób, to najwieksza glupota :) My w klubie biegamy max 27 na dwa dni (przy czym sa to dwa rozbiegania)
kris0309 (2013-02-24,13:06): Iza, proponuję pomorsować. Ja właśnie wróciłem - samopoczucie wspaniałe, a regeneracja jeszcze lepsza... Zostały jeszcze trzy niedziele w marcu...
Truskawa (2013-02-24,13:33): Gabrysiu, dzisiaj jak sobie przemyślałam to co było wczoraj jestem prawie pewna, że to kody w głowie. Ja w piątek się zaprogramowałam na nie i w sobotę zrealizowałam plan. Zresztą nieważne. Zgadzam się co do poprzeczki w głowie. :)
Truskawa (2013-02-24,13:38): Asia, ja wczoraj byłam o krok od pieprzniecia Greifem o ścianę. NO ale nie mogę tak sobie się wycofać. Poczekam na kontuzję albo jeszcze gorszy trening. :))
Truskawa (2013-02-24,13:40): Są Piotrze. :) Tylko ta chęć odegrania się.. :)
GRZEŚ9 (2013-02-24,13:40): Co Cię nie zabije,to Cię wzmocni:-) Tylko musisz w to uwierzyć.
GRZEŚ9 (2013-02-24,13:42): Co Cię nie zabije,to Cię wzmocni:-) Tylko musisz w to uwierzyć.
Truskawa (2013-02-24,13:43): Tak mam zamiar zrobić Piotrek. Trzydzieche dam radę a potem w nagrodę zostanie mi już tylko jeden, dwunastokilometrowy trening. :))
Truskawa (2013-02-24,13:44): Ojjj wczoraj to naprawdę bolało Dario. No ale nie mogło być tak źle jeśli dzisiaj chcę biegać. Mimow wszystko łeb jednak do wymiany. :)
Truskawa (2013-02-24,13:45): Dziękuję Karol. Ale do Twoich trningów to mi daleeeeeeko. :)
KARMEL (2013-02-24,13:47): Eee tam...Są przecież lepsi ode mnie Iza. Że tak powiem : dopomogą Ci ORZEŁ BIAŁY & LEW...
Truskawa (2013-02-24,13:53): Dawid, Greif jest jedną z wielu dróg prowadzących do celu. Nie oceniam tego czy lepszą czy gorszą. Jest jakąś tam alternatywą. Jednym pasuje takie bieganie innym nie i biegają mniej. Są tacy, ktorzy te 27 kilosów na treningu będę uważali za sporą przesadę. Ja lubię G. I tak biegam. Odniosę się jeszcze bezpośrednio do "największej głupoty". Bardzo bym Cię prosiła, żebyś tu nie wprowadzał forumowych zwyczajów. A cała reszta jest ok. :)
Truskawa (2013-02-24,13:55): Krzysiek, zaś?? :)) Ja bym bardzo chciała ale pierwszy raz miał być z Elą, a coś nie mogę dojechać do Bydzi. :)
Truskawa (2013-02-24,13:56): Tylko i aż Grzegorz. :) Robię co mogę! :))
Truskawa (2013-02-24,13:57): Pewnie tak Karol. Każdy znajdzie przecież takiego, który jest lepszy. Co nie zmienia faktu, że Twoje bieganie mi się pdooba. :)
paulo (2013-02-24,14:42): wprawiasz mnie w kompleksy :). Też mam 14 kwietnia maraton, ale nawet 20 km nie przekroczyłem :( Dzisiaj miał paść jakiś rekord długości, ale była fatalna gołoledź i skończyło się na bieżni 10 km :)
GRZEŚ9 (2013-02-24,15:09): A po nocy przychodzi dzień ,a po burzy spokój.Wczoraj miałaś burzę ,dzisiaj będziesz miała piękny trening:-)
Marysieńka (2013-02-24,16:15): "Przedmówcy" napisali wszystko...ja powtórzę to co wiele razy mówiłam...w bieganiu głowa jest najważniejsza:))
bartus75 (2013-02-24,17:42): oczywista oczywistość że biega się głową coraz częściej się to mi potwierdza, najgorsze to jak sobie założe że dziś biegnę dyszkę np po 5,30 to masakra ani metra więcej nie przebiegnę :) ja szykuję się tylko na jedną dyszkę w tym roku tak na poważnie reszta to tylko dodatek i sama przyjemność
michu77 (2013-02-24,19:40): ...miałem dziś podobne tempo, z powodu tej breji pośniegowej... nic przyjemnego ;(
papaja (2013-02-24,20:59): Kontuzja!? Wypluj to słowo, choćby i na podłogę!
straszek (2013-02-24,21:27): A pytałaś Greifa, czy Dębno jest Ci bezwzględnie potrzebne...?
Truskawa (2013-02-25,00:24): I bardzo dobrze Paweł. Bieganie po lodzie nie jest chyba szczęśliwym rozwiązaniem. Do kwietnia daleko. Zdążysz. :)
Truskawa (2013-02-25,00:25): Tyle, że to o wiele trudniejsze Maryś niż bieganie nogami. Głowy nie da się tak łatwo oszukać. :)
Truskawa (2013-02-25,00:26): Grzesiu, nie był najgorszy ale mogło być lepiej. :)
Truskawa (2013-02-25,00:27): Trzymam kciuki Bartuś. Za dyszkę i za wszysktie tegoroczne pomysły, które Ci się tam w głowie jeszcze wylęgną. :)
Truskawa (2013-02-25,00:28): Michał, ja już biegałam po asfalcie. Poczekałam aż mi deszcz rozmyje śnieg. Ale w lesie podobno było fatalnie. A na północy podobno jest dużo więcej śniegu niż u nas to ja nie wiem jak tam sobie biegacie.
Truskawa (2013-02-25,00:29): Napluję na podłogę a potem będę musiała sobie to sprząnąć! Nie wiem czy kontuzja nie jest jednak lepszym rozwiązaniem. :)))
Truskawa (2013-02-25,00:30): Straszku, Greifa to ja bym się bała pytać. Ktoś kto pisze takie plany nie może być miłym człowiekiem. :))







 Ostatnio zalogowani
marian
09:50
Stonechip
09:33
Nicpoń
09:27
biegacz54
09:17
Jawi63
09:14
p_pepe
08:44
darekg
08:30
jlrumia
08:27
platat
08:23
Hari
08:18
lisu
08:15
Fred53
08:10
kos 88
08:02
POZDRAWIAM
07:50
Admin
06:41
Andante78
06:25
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |