2012-11-09
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Wciąż nie wiem, czy Jerzyk ma mózg (na szczęście!)... (czytano: 674 razy)
Wszyscy, którzy znają mojego najmłodszego syna, wiedzą też o tym, że jest to człowiek mocno nadaktywny.
Ci, którzy znają go doskonale, wiedzą, że Jerzyk ma pewne problemy z instynktem samozachowawczym. Ten facet nie czuje strachu. Na ogół.
No i wczoraj dał kolejna tego próbkę.
Po powrocie ze szkoły energia go rozpierała - jak zwykle.
I jak zwykle dawał jej ujście.
Tym razem wymyślił sobie durną zabawę polegająca na tym, że wskakiwał znienacka na Kubę. Kuba - jak się nietrudno domyślić - zabawą zachwycony nie był.
No i w pewnym momencie Jerzyś z rozpędu chciał na Jakuba wskoczyć, ten się błyskawicznie odsunął, a Jerzyś z całym impetem wyrżnął łbem w biurko.
I podniósł ryk. Potworny. I był to ryk bólu.
Ponieważ na takie ryki reaguję zawsze, więc szybko runęłam ku dziecku, które wyglądało już jak krwawy upiór.
Myślałam, że to najbardziej pospolita pod słońcem krew z nosa, ale po wstępnym obmyciu upiora okazało się, że ma rozcięty łuk brwiowy. Porządnie i głęboko. Oczywiście nie brałam linijki, ale na oko wyglądało mi to na jakieś 0,5 - 1 cm głębokości.
I wtedy zrobiło mi się słodko.
Gdyby walnął się centymetr niżej, to wybiłby sobie oko!
Oczywiście po zatamowaniu krwawienia i przyklejeniu mu jałowego opatrunku na ranę, ruszyliśmy do Prokocimia.
Tam pani doktor pięknie założyła mu cztery szwy i dziecię wróciło z rodzicami do domu.
Pouczane przeze mnie o tym, jak bardzo było to niebezpieczne i głupie.
Sumitował się.
A swoją drogą to ma gówniarz więcej szczęścia niż rozumu, i to jest rzecz pewna.
Rozciął sobie ten łeb prawie do kości - paskudnie i krwawo, a na urodzie raczej nie straci (na szczęście) bo tak sama rana, jak i szwy, znajduje się dokładnie pomiędzy brwiami.
Będzie miał, oczywiście, bliznę, ale brwi ją zasłonią.
Czy wspominałam już, że wychowywanie dzieci to jazda ekstremalna?
Wspominałam.
Mireczku, nie zlałam go. Choć może powinnam.
A wracając do informacji z tytułu wpisu, to przypomniałam sobie, że TAK!
Wiem, że ma mózg, bo przecież pół roku temu miał tego mózgu wstrząśnienie i nawet leżał z tego powodu w szpitalu. W Prokocimiu oczywiście.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora adamus (2012-11-09,11:15): mamusiajakubaijasia (2012-11-09,11:21): Wielce enigmatyczny komentarz, Mireczku ;) Hepatica (2012-11-09,11:45): :) Nie żebym chciała Cię Gabrysiu dołować, wręcz przeciwnie, ale wszyscy dookoła powtarzają mi: " małe dzieci mały problem, duże dzieci duuuuuży problem":))) A Jerzyk, jak na razie z każdej przygody wychodzi cało i zdrowo, a do tego jest silniejszy i bogatszy w doświadczenia i tego należy się trzymać:). mamusiajakubaijasia (2012-11-09,12:07): Nie dołujesz mnie, Krysiu. Mam też starszych synów i już wiem, że to powiedzenie jest NIESTETY prawdziwe! jacdzi (2012-11-09,13:00): Wychowanie dzieci to trudna i ciezka praca, ala jaka pozniej satysfakcja i radosc!!! Kedar Letre (2012-11-09,13:28): Nie będzie widać blizny?!
PORAŻKA!!! To czym on się teraz kolegom pochwali, czym zaimponuje innym samcom?!Mózg to nie wszystko! ;) renia_42195 (2012-11-09,13:39): Dobrze, że skończyło się tylko na szwach. Mała pamiątka zostanie i może nie będzie już Jerzyk skakał po braciszku? A tak w ogóle to kreatywny Jerzyk jest ;) Gerhard (2012-11-09,14:27): Moje dzieciaki były lekko chore przez długi weekend. Lekko - to znaczy czuły się dobrze, ale nie wychodziły z domu. Po 4 dniach z nimi myślałem, że nie wytrzymam i wyjdę z siebie. tdrapella (2012-11-09,15:00): Eeee, przesadzasz Gaba... To po prostu faceci... Przetrwają tylko najsilniejsze osobniki ;) A Jasiu jak widać przetrwał. No przyznać się osobniki płci męskiej! Kto z was w dzieciństwie nie miał choć jednek takiej przygody? Ja np. zastawiałem pułapkę na brata. Efekt był taki że sam w nią wpadłem a skończyło się szyciem łuku brwiowego i na samym czubku głowy, a przy holowaniu się z kolegą rowerami wbiłem sobie zęby w wargę tak, że nie mogłem sam otworzyć buzi (co poniekąd trochę tamowało krwotok ;)) O mniej spektakularnych wyczynach nie będę wspominał... Aha! Wstrząśnienie mózgu miałem chyba ze dwa razy, ale to widać więc nie ma się czym chwalić ;) mamusiajakubaijasia (2012-11-09,15:20): Nie przesadzaj, Tomek! Nie widać od razu. Dopiero w rozmowie wychodzi:))) Magda (2012-11-09,19:43): fakt, Jerzyk jest wyjątkowy pod kątem przełamywania własnego strachu, pamiętam co wyprawiał na basenie :) a poza tym to strasznie całuśny chłopak i jeden z niewielu mężczyzn, którzy tak nalegali żeby zrobić mi śniadanko do łóżka XD wyrośnie na niezłego amanta ;P mamusiajakubaijasia (2012-11-09,20:23): Michał, udzieliła mu się Twoja siła spokoju ;) mamusiajakubaijasia (2012-11-09,20:24): Magda, sama wiesz, jak jest. On już teraz uwodzi wszystko, co się rusza - kobiety, mężczyzn, zwierzęta... Będę miała wiele synowych, obawiam się ;)
|