Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [364]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Krzysiek_biega
Pamiętnik internetowy


Krzysztof Bartkiewicz
Urodzony: 1975-04-05
Miejsce zamieszkania: Toruń
102 / 193


2012-08-27

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Start w Górze i Wałbrzychu (czytano: 4627 razy)

 

Po raz pierwszy w tym roku odważyłem się wystartować w dwóch biegach w jeden weekend. Ktoś powie co to dla mnie skoro potrafię maratony biegać w odstępie tygodnia. Więc powiem Wam że jest to na innych prędkościach i czuje się tym weekendem zmęczony - tak jakbym bym po maratonie, dlatego jestem pełen podziwu dla osób którzy na swoich najwyższych prędkościach zaliczają dwie imprezy w weekend gdzie trzeba się przemieścić kilkaset kilometrów na kolejne zawody. Liczne dochodzące nowe imprezy sprawiają że mamy problem z doborem odpowiedniego startu i bardzo często te decyzje się nieprzemyślane. Pierwotnie zakładałem pobiec tylko półmaraton w Wałbrzychu, po namowie znajomych skusiłem się po drodze na dyszkę w Górze. Samej organizacji nie będę opisywał, bo wyszło według mnie tragicznie, ale z racji iż jest to dopiero trzecia edycja biegu, więc dajmy szansę odrobić zadanie domowe i może w przyszłym roku nie będzie tylu wpadek co w miniona sobotę. Zakładałem zrobić tutaj przetarcie więc czas nie był dla mnie tak istotny, jedynie zakładałem że jak będzie realna szansa wejść w trójkę (były tylko 3 nagrody) to będę tego trzymał, tuż po starcie bardzo mocne tempo narzuciła trójka Ukraińców, więc sobie od razu dałem spokój i wbiegłem na metę na piątym miejscu z wynikiem 33.30 i jako trzeci z Polaków. Tragedii nie ma, gdyż na drugi dzień czeka mnie półmaraton. Bardzo ambitnie walczył Kenijczyk który swój udział w biegu przepłacił usztywnieniem nogi.. nie wiem po co mu to było, będąc na czwartej pozycji nie miał realnych szans już wejść w pierwszą trójkę to na stadionie dał sprint-przez co naderwał ścięgno Achillesa, ambulans odwiózł go do pobliskiego szpitala gdzie założyli mu gips. Co ciekawe bieg był ubezpieczony od wypadku, a nie od opieki zdrowotnej i całe szczęście że Keniole się indywidualnie ubezpieczyli, dzięki czemu mogą być leczeni również w Polsce. Na drugi dzień na korzystnych warunkach owy zawodnik miał startować w Szczecinie, a tak już dziś odlatuje do Kenii gdzie będzie kontynuował dalsze leczenie...

Po biegu w Górze ruszyłem do Wałbrzycha, wysiadając na dworcu Wałbrzych Miasto miałem do pokonania jakieś 2km do siedziby gdzie mają swoje gniazdo zawodnicy z Kenii. Jest to piętrówka gdzie w jednym z lokum mają swoją kwaterę z trzema podwójnymi łóżkami, jak dla mnie spartańskie warunki (kobiety w oddzielnym pokoju), jak łatwo się domyślać przy większej liczbie osób dwóch facetów śpi w jednym łóżku, nie ma to jak z kobietą.... Dotarłem tam na drugą w nocy. Bardzo serdecznie mnie przywitali i pierwotnie śniło mi się że jestem w innej cywilizacji, słyszałem cały czas jak coś tam po Kenijsku sobie gaworzą. Potrafili w nocy jeść kolację, mnie też chcieli poczęstować, ale jak zobaczyłem co to jest: wyglądało mi to na kasze mannę z bigosem-hmm zaraz przyszło mi na myśl skąd się nauczyli bigos robić, ale sądzę że raczej kupili gotowca w pobliskim sklepie. Ok. ósmej rano pobudka, każdy z nich wstaje indywidualnie, według uznania - Joel jako pierwszy (późniejszy zwycięzca półmaratonu). Na śniadanie nic nie jedzą, a jedynie na kuchence widzę wielki gar mleka a w nim pływające jeszcze saszetki do herbaty... Pozwoliłem sobie zaglądnąć do lodówki gdyż miałem możliwość zrobić sobie kawy, a że lubię kawę tylko z mlekiem więc sięgam tam gdzie jest miejsce dla mleka, a tam...lodówka pusta!!! Ludzie myślałem że jeszcze nie wytrzeźwiałem (wcześniej wypiłem po biegu w Górze 2 piwa:), Czterech Kenijczyków plus dwie Kobiety i oni nie mają nic w lodówce do jedzenia!!! Teraz wiem dlaczego Kenijczyk mojego wzrostu waży 10kg mniej, ale dlaczego tak zapier... skoro nie inwestują w jedzenie. Zauważyłem już wcześniej że są bardzo oszczędni, ale do przesady. Dyszkę może można przebiec, ale półmaraton wydaje mi się że z pustym żołądkiem to trochę ciężko, w efekcie jeden z Kenijczyków na tym biegu tak spuchł że zabrakło mi zaledwie 8 sekund żebym był piąty..

Na start podjechaliśmy autem, nie miałem zbyt wiele czasu bo byłem na Rynku ok 9.45 a według regulaminu do 10-tej trzeba było odebrać numer startowy, do OSIRu było ok. kilometra i to częściowo po trasie biegu, ja mocno się zasapałem zaliczając jeden z podbiegów pod który przyjdzie nam się ścigać. Po zweryfikowaniu szybko się przebrałem w strój sportowy, w obawie o bezpieczeństwo (trasa techniczna bardzo trudna), zdecydowałem że nie pobiegnę w Nike jak wcześniej planowałem, lecz w jednym z modeli Pumy które kiedyś wygrałem w jednym z konkursów konkurencyjnego portalu. Tutaj również jednym ze sponsorów była firma Enervit gdzie wraz z numerem startowym, można było odebrać żel z firmowego stoiska. Kenijczycy ambitnie mnie naśladowali i oni również przetestowali na sobie zjedzenie żelu na 40minut przed startem. Na starcie spotykam m.in. Piotra Suchenie z którym też mogę dziś myślę sobie przegrać, dlatego pogodziłem się z porażką i postanowiłem ruszyć bardzo spokojnie. Wystartowałem z trzeciego rzędu puszczając przed siebie również panie. Po 300, może 400m jak był większy luz i trasa lekko w dół zacząłem się rozkręcać minąłem wtedy wspomnianego Piotra i można powiedzieć że po kilometrze byłem siódmy i tutaj tylko bardziej kontrolowałem żeby nie dać się nikomu już dogonić. Trasa technicznie była tak trudna, że najważniejsze żeby bezpiecznie dobiec do mety. Cały czas miałem też jednocześnie przed sobą na moim poziomie jednego z miejscowych biegaczy, który przesadził na jednym z podbiegów znacznie mi odbiegając, ale już przy kolejnych podbiegach ten dystans niwelowałem by dać mój popis na ostatnie pętli gdzie był bardzo długi zbieg i jak miałem straty jakieś 10m na podbiegu, to na długim zbiegu dołożyłem mu 20 sekund i tą przewagę utrzymałem już do mety, szkoda że nie wiedziałem że tak mocno osłabł jeden z Kenijczyków, bo była realna szansa być na piątym miejscu, a tak ze stratą ośmiu sekund zająłem szóste miejsce- najlepszy z Polaków. Głupotą moim zdanie było przed startem zakładać sobie uzyskanie danego czasu na tak trudnej trasie, ja od początku kontrolowałem tylko pozycję i wyszło jak dla mnie bardzo bobrze, dzięki czemu wierze że na maratonie w Krynicy może nie będzie tak źle i uda mi się nawiązać kontakt ze ścisłą czołówką..
Organizacyjnie Wałbrzych wypadł bardzo dobrze i spokojnie Orgowie mogą myśleć już o następnej edycji z jeszcze większą frekwencją.

Podobało mi się że wszystkich traktowali jednakowo i nawet elita musiała płacić wpisowe, dzięki czemu szanse pojawienia się mocnych zawodników były wyrównane

Wyniki półmaratonu - mężczyźni

1. KOMEN Joel, KEN - 01:07:32
2. IVERUK Mykahajlo, UKR - 01:07:37
3. SLAVENSKI Ilya, BLR - 01:07:49
4. GUR Oleg, BLR - 01:11:22
5. KITUR Joel, KEN - 01:14:34
6. BARTKIEWICZ Krzysztof, POL - 01:14:42
7. HOLLY Piotr, POL - 01:15:07
8. SUCHENIA Piotr, POL - 01:16:55
9. ANKIEL Arkadiusz, POL - 01:19:20
10.MAKOŚ Kamil - 01:19:22


Wyniki 10km w Górze mężczyzn:
1. Siemenowicz Bogdan (Ukraina) 30.20
2. Shegumo Yared (Polska/Etiopia) 30.22
3. Dobrowolski Emil (Polska) 31.41
4. Cheboi Ben (Kenia)32.46
5. Bartkiewicz Krzysztof (Polska)33.44

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


izamoskal (2012-08-27,18:19): Krzychu, Ty już nie chudnij, bo nic z Ciebie nie zostanie :) Coraz bardziej podobny Jesteś do Szosta, którego ostatnio widziałam podczas Biegu Ursynowa- biały Kenijczyk.A poza tym- wielkie gratulacje!!!
Krzysiek_biega (2012-08-27,19:39): Iza: Heniu waży jakieś 7kg mniej ode mnie. Jakbym ważył tyle co on to wstyd by mi było że nie potrafie go dogonić, a tak przynajmniej mam wytłumaczenie:)
suchy (2012-08-28,11:54): Gratulacje, ja od piątku bawiłem się w Wałbrzychu rodzinnie ;) kosiłem trawę, karmiłem ryby i zwiedzałem miasto, więc start ten był wielką zagadką, która wyszła bardzo pozytywnie. Więcej niedługo na mojej www :) Dla mnie trochę mało poważna było dopuszczenie rowerzysty, który prowadził zawodnika 526 i cały czas jechał przed nim, jako "zając". Dziwię się takiemu zachowaniu tego zawodnika oraz organizatorom, że na to przyzwolili.
Krzysiek_biega (2012-08-28,14:52): Nawet nie wiedziałem że w Wałbrzychu są ryby:) a trawa to mi się tylko z jednym kojarzy:) ten rowerzysta to faktycznie, pomijając "uczciwość" samego zawodnika korzystania z suplementów przez rowerzystę, to stwarzał zagrożenie na tej trasie dla uczestników biegu. Przy dublowaniu było to widać
suchy (2012-08-28,16:27): Kuzyn ma w oczku wodnym rybki :) jest za Wałbrzychem fajna knajpa, gdzie możesz złowić pstrąga i go potem zjeść, polecam ;)
zbig (2012-08-29,02:21): A co w tym złego? Na maratonie w Warszawie sam organizator wyznacza, który zawodnik ma mieć rowerzystę, a który nie. Rowerzyści są przydzielani od góry :-)
Krzysiek_biega (2012-08-29,07:58): Zbyszek chyba wyraziłem jasno swoją opinie że na tej trasie to jest nie dopuszczalne, jakbyś był w Wałbrzychu to byś wiedział o co chodzi. W żadnym biegu gdzie jest dublowanie zawodników nie powinno być na trasie rowerzystów i nie na takiej ciężkiej trasie gdzie są liczne podbiegi i zbiegi z licznymi zakrętami i nawrotami. Wziąłbyś na siebie odpowiedzialność gdyby np rowerzyście jadącemu z górki zawiodły hamulce i dotkliwie trąci biegaczy...? Odnośnie Warszawy to teraz wiem dlaczego IAAF nie uznało jednego roku wyników naszej czołówki z półmaratonu, jeżeli tam są łamane wszelkie regulaminy..:)







 Ostatnio zalogowani
rolkarz
21:00
INVEST
20:54
skuzik
20:48
kostekmar
20:41
Januszz
20:33
mario73
20:24
sun_run1989
19:47
cumaso
19:13
Sikor 4Run Team
19:03
BOP55
18:57
crespo9077
18:54
henrykchudy
18:41
Krzysiek_biega
18:37
gpnowak
18:28
Lukas7771
18:27
Daro091165
18:24
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |