Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [48]  PRZYJAC. [172]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
raFAUL!
Pamiętnik internetowy
poalkoholowe bełkotliwe mądrości

Rafał Kowalczyk
Urodzony: 1978-01-26
Miejsce zamieszkania: Wrocław
158 / 218


2011-10-29

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
poczucie (czytano: 777 razy)



Jesteś w życiowej formie. Czujesz to, potwierdzają to wyniki. W ciągu ostatnich kilku dni trenujesz inaczej. Mniej, żeby złapać świeżość i szybciej, żeby przerobić wytrzymałość maratońską na prędkość i dynamikę. Więc, w trakcie tego trzytygodniowego, eksperymentalnego mikrocyklu, który ma za zadanie przygotować cię do ważnego i ostatniego startu sezonu zaczynasz czuć coś innego. To drapanie w gardle. Ale nie panikujesz. Kupujesz jakieś pseudoleki o charakterze cukierków i ssiesz je w maksymalnym wymiarze dozowania, czyli tak, jak w ulotce stoi. A pomiędzy jednym ssaniem a kolejnym katujesz te rytmy i interwały dalej. Potem gardło zalewasz litrami herbatki owocowej z miodem i cytryną. Do startu został tydzień. Tempo, póki co, nie wskazuje, że w pełni zregenerowałeś się po niedawnym maratonie, ale wszystko wygląda na to, że nadal jedziesz na szczycie formy. Albo przynajmniej jego resztkach. Tak czy inaczej, pewien poziom jest. Względnie wysoki. I jest spokój. Odliczasz dni do dychy – najkrótszego dystansu startowego roku i jedynego, którego nie masz od dłuższego już czasu zmierzonego swoimi nogami i przedstawionego w postaci czasowego odpowiednika tej czynności. Jeszcze trzy szybkie jednostki treningowe i już to czujesz. Czujesz, że leje ci się z nosa. Zamiast skupić się na technice biegu, wydmuchujesz gile na lewo i prawo, a rękawiczki zaczynają służyć za chusteczkę. Jesteś jednak doświadczony. Nie zrobisz następnego treningu. Nie w takim stanie. Sięgasz w nadmiarze po żółte tabletki nazwane trzecią literą alfabetu, a twoje pożywienie zaczyna obficie, a nawet nadmiernie, zalatywać czosnkiem. Przepisujesz plan treningowy – o jeden dzień przerwy więcej. O dwa. Pod rząd. Rano jest lepiej. Dobrze. Spoglądasz za okno, delektujesz się widokiem słońca. Mdłego, bo mdłego, ale zawsze to widok słońca. I już czujesz to. Ciepły oddech, piekące oczy. Termometr potwierdza, że plan treningowy musi być bardziej zmodyfikowany. Jeszcze bardziej. Trzy dni, może cztery. Polopiryna 3x2szt. co min.4h – brzmi prawie jak jednostka treningowa. Patrzysz nadzieją na ten zapis i w duchu próbujesz na siłę uwierzyć w cuda. Słupek rtęci w szklanej obudowie jest jednak bardzo sceptyczny i w swój niepodrabialny stoicki sposób twierdzi co innego. Gorączka, która utrzyma się do wtorku chyba jednak zakończy przedwcześnie twój sezon. Trudno. Całe szczęście, że po ponad 9,5 tyś. przebiegniętych kilometrach jesteś już innym biegaczem. Odpuścisz. Nie polecisz na trening, jak tylko się chwilowo poczujesz lepiej. Nie załatwisz sobie kolejnego zapalenia oskrzeli. To tylko wirus. Wiesz, że tydzień i będzie po sprawie. A wirus, kiedy ma odpowiednie warunki, czyli kiedy ciśniesz, mimo objawów, lubi atakować mięśnie i się nad nimi pastwić. Trzeba pamiętać, że serce to też mięsień. I czujesz to. Czujesz, że trzeba wyłączyć komputer i zawinąć się w kołderkę, bo nadchodzą dreszcze.

Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga


zbig (2011-10-30,06:43): Dreszcze są objawem Delirium Tremens ;-) Żart! :)
zbig (2011-10-30,06:47): Ja piję sok z rokitnika z dodatkiem wody i czegoś słodzącego - bardzo kwaśne. Polecam bo to bomba witaminowa. Rosjanie mi to polecili na jednej z wypraw. Podobno jest to zdrowe na wszystko. Ma tylko jedna wadę. Trudno go zrobić, bo gałązki mają kolce :-( http://pl.wikipedia.org/wiki/Rokitnik_zwyczajny
Truskawa (2011-10-30,07:37): jak mnie zaczyna drapać to: szałwia, rumianek, jeżówka i gady wybijam gady płukaniem od samego początku. :) działa. :)
zbig (2011-10-31,15:14): Czytałem na wikipedii, że jeżówka (inaczej echinacea) nie ma żadnych właściwości leczniczych. Ciekawe, czy to prawda?
raFAUL! (2011-10-31,15:31): Ponoć tak samo jak żeń-szeń. Zero!
raFAUL! (2011-11-01,19:22): Dziś wierzę, że skoro alkohol zabija takich dużych ludzi to na bank zajebie też takie maciupkie wirusiki. Zdrowie







 Ostatnio zalogowani
Admin
04:33
Snake
00:09
szakaluch
23:45
agokrzych
23:28
Serce
23:06
emka64
22:32
benfika
22:16
Stonechip
22:00
bladejm
22:00
adam_j
21:34
Jerzy Janow
21:33
Zając poziomka
21:03
Leno
20:59
wieslaw44
20:42
sephix
20:36
arek_tg
20:28
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |