|
W tym roku do Brzozy na majówkę pojechałam drugi raz. Wiedziałam już, czego się spodziewać – to doskonały sposób spędzenia „długiego” weekendu: aktywnie, w ruchu – wreszcie mogę coś zrobić tylko dla siebie.
Ale rok temu? Jaka Brzoza? A gdzie to jest? Koło Bydgoszczy? Ani to morze, ani góry – czyli żadne z miejsc, gdzie pół Polski zmierza, aby grillować i świętować przedłużony weekend...
W zeszłym roku pojechałam tam „w ciemno”, właściwie tylko ze względu na trenerów – Małgorzatę Sobańską i Piotra Mańkowskiego. W tym roku do Małgosi dołączyła Grażyna Syrek – i to jest świetny, bo bardzo charyzmatyczny treningowy damski duet!
Nie sądziłam nawet, że zaledwie 8 kilometrów od Bydgoszczy są tak doskonałe biegowe ścieżki jak w Puszczy Bydgoskiej. I to właśnie w Brzozie rok temu udało mi się pobić swój rekord tygodniowego kilometrażu, bo w ciągu majowego tygodnia udało mi się przebiec ponad 100 km – to jak na mój ówczesny poziom wytrenowania był absolutny rekord. Zobaczyłam, że mogę, potrafię. W dobrym towarzystwie wcale nie okazało się to takie trudne.
Brzoza biega – i to nie jest przenośnia. Tym razem już pierwszego dnia zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę. Zaczęliśmy od zawodów, czyli udziału w I Biegu Papieskim na 15 km i Rajdzie Rowerowym na dystansie 40 km, łącznie wzięło w nich ponad udział ponad 300 osób! Brzoza to niewielka miejscowość, ale bardzo usportowiona – wielu mieszkańców biega i aktywnie działa w klubie „Brzoza biega”, a ci co nie biegają - jeżdżą na rowerze.
I chociaż ja nie wierząc we własne możliwości tym razem podarowałam sobie start i wybrałam treningowe 10-kilometrowe wybieganie, ci co startowali, wrócili zadowoleni – pierwsze życiówki zostały pobite! W Biegu Papieskim wzięła też udział nasza trenerka Małgosia. Grażyna pobiegła z tymi, co nie startowali (czyli i ze mną), na trening. Oczywiście klasa trenerska została potwierdzona i skończyło się na pudle.
Każdy dzień zaczynaliśmy jogą. Komu by się chciało wstawać przed 7 rano, aby w pocie czoła (dosłownie!) wykonywać joginistyczne wygibasy? I to w majowy weekend? Ale uwierzcie, naprawdę warto do biegowych treningów dołączyć jogę. O tym przekonałam się już rok temu, bo to stały repertuar obozów w Brzozie.
Treningi jogi poczuliśmy wszyscy – dosłownie i w przenośni. Podczas biegania pracują zupełnie inne mięśnie, „poczułam” to już po pierwszych zajęciach – jak bardzo jestem „poprzykracana” przez bieganie, jak warto się rozciągać, dbać o mięśnie korpusu, ćwiczyć równowagę. I że po zajęciach jogi mogę być nie mniej zmęczona niż po solidnym treningu. 1,5-godzinna dawka jogi przed śniadaniem doskonale nakręcała na cały dzień.
Oprócz jogi, w programie każdego dnia mieliśmy dwa treningi biegowe. Ten przedpołudniowy był z reguły mocniejszy, popołudniowe wybiegania były już trochę lżejsze zarówno pod względem objętości, jak i prędkości, kończyły je z reguły zajęcia sprawnościowe – rozciągaliśmy się i ćwiczyliśmy mięśnie grzbietu, brzucha i rąk, były również ćwiczenia z piłkami lekarskimi.
Podczas przedpołudniowych zajęć ćwiczyliśmy z kolei siłę biegową (Puszcza Bydgoska zapewniła nam ku temu doskonałe warunki do robienia podbiegów i skipów), mieliśmy również zabawę biegową, która jak sami wiecie często „zabawna” jest tylko z nazwy. Podczas treningu w drugim zakresie mierzyliśmy poziom mleczanu, co pozwoliło na ustalenie, w jakiej dyspozycji treningowej jesteśmy obecnie, a trenerki podczas wieczornego wykładu omawiając nasze wyniki doradzały, jak trenować, by rozwijać swoje możliwości i jakie faktycznie tempo powinien mieć nasz drugi zakres. Odpowiadały też na wszystkie nasze pytania związane z treningiem biegowym.
Ci, którzy nie żyją samym bieganiem (naprawdę, czy są tacy?) mogli korzystać z dobrodziejstw niedaleko położonego Jeziora Jezuickiego, które pozwala na pływanie, plażowanie, jest także możliwość wypożyczenia roweru. Co prawda ja nastawiłam się na bieganie i z obecności jeziora nie skorzystałam, ale byli tacy, którym majowe popołudnia zdarzało się spędzać rodzinnie – między innymi na rowerach (niedaleko jest też stadnina koni Cavallino, więc dzieciaki obozowiczów też nie mogły się nudzić)
A na koniec coś tylko dla pań (chociaż, powiem wam w tajemnicy, że i nasi panowie nie odmówili sobie pewnych przyjemności, czasami na wyraźną prośbę małżonek). W hotelu jest spa, które oferuje usługi kosmetyczne, ale nie tylko, można też skorzystać z basenu oraz wymasować obolałe po bieganiu mięśnie. Jako uczestnicy obozu mieliśmy 50-procentową zniżkę na wszystkie zabiegi – nie ukrywam, że parokrotnie z niej skorzystałam i nie żałuję. W końcu oprócz treningu dla ciała trzeba też zapewnić coś dla ducha – czekoladowy masaż okazał się w sam raz. Polecam, zajrzyjcie do Brzozy.
Ania
Zapraszamy na letnią edycję obozu biegowego połączonego z jogą
Gosia Sobańska i Grażyna Syrek
Szczegółowe informacje www.time2run.pl oraz strefamaratonu.pl
| | Autor: napik11, 2013-06-04, 16:39 napisał/-a: Proszę zwrócić uwagę, iż tylko wykonywała Pani ćwiczenia gimnastyczne zapewne niektóre na wzór układów zaczerpniętych z jogi. Gdyż joga to tak naprawdę nurt filozoficzny, bardzo ortodoksyjny, powstały w Indiach, który jest rozpowszechniony i wśród hinduistów, i buddystów, i w różnych praktykach tantrycznych, i którego istotą jest powściągnięcie świadomości. Sadzę, że dla wielu osób praktykowanie jogi nie byłoby bezpieczne. Pozdrawiam | | | Autor: Maria, 2013-06-04, 19:04 napisał/-a: Dla większości osób joga jest bezpieczna.W ramach jogi mamy kilkadziesiąt nurtów,a wydaje mi się że na tych zajęciach była joga Iyengara lub ashtanga w wersji mini rzecz jasna.Zapewniam że dla wszystkich biegaczy połączanie choć niektórych elementów z jogi byłoby nie tylko nie niebezpieczne ale wręcz zbawienne.:) | | | Autor: mizaj, 2013-06-05, 09:23 napisał/-a: Wydaje mi się, że napik11 ma na myśli to, że ćwiczenia będące tylko jednym z elementów jogi, nie są same w sobie jogą tylko jej częścią składową. Ale tak się przyjęło w naszej "zachodniej" kulturze i pewnie większość osób kojarzy nazwę "joga" z ćwiczeniami. Wydaje mi się również, że napik11 mówi o tym, że praktykowanie jogi w pełnym "wschodnim" rozumieniu nie jest dla wszystkich bezpieczne, a nie o praktykowaniu jogi w naszym "zachodnim" rozumieniu.
Ale może mi się tylko tak wydaje. | | | Autor: napik11, 2013-06-06, 00:53 napisał/-a: Exactly, ano, czy też यथार्थतः
Dziękuję za precyzyjne tłumaczenie z "mojego" :)
Pozdrawiam
| |
|
|
| |
|