Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [58]  PRZYJAC. [323]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
benek
Pamiętnik internetowy
:)

Piotr Bętkowski
Urodzony: 1987-04-25
Miejsce zamieszkania: Warszawa
571 / 631


2013-03-25

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
1:14:47 - 8 Półmaraton Warszawski (czytano: 582 razy)



Mimo słabej pogody udało się w Warszawie pobiec poniżej 1:15. Kolejny raz okazało się, że pozytywne nastawienie do biegu daje sporo no i fajnie wrócić do naprawdę szybkiego biegania :)

Jaka była pogoda chyba każdy dobrze wie ale nie był to bieg na który czekałem miesiącami zatem było mi wszystko jedno. Postanowiłem za to, że mimo minusowej temperatury dam z siebie wszystko :)

W niedzielny poranek postanowiłem rozgrzewać się w okolicach Nowego Światu żeby nie przechodzić na stronę stadionu Narodowego. Niestety cały czas miałem wysokie tętno co nie było dobrym znakiem. Postanowiłem pobiec w krótkim rękawku.

Taktyka była taka, żeby próbować biec po 3:30 i jak się uda zrobić rekord życiowy czyli pobiec poniżej 1:14:36.

Punktualnie o 10:00 ruszyliśmy. Bez zbędnego podpalania się na pierwszych metrach od początku biegłem ze Szmajchelem. Rozpoczęliśmy planowo. Pierwszy kilometr 3:30 (hr 170) i naprawdę spory luz ale to przecież pierwszy kilometr. Jeszcze przed palmą mieliśmy 2 km i czas 3:38 (hr 175) i wiedziałem, że 8 sekund jestem już w plecy od planu. Ruszyłem trochę szybciej by złapać dobry rytm i wyszło 3:26 (hr174) i kolejny 3:24 (hr 174). Do piątki było bardzo luźno i kolejny kilometr pobiegłem w 3:24 (hr 173).

1 - 3:30
2 - 3:38
3 - 3:26
4 - 3:24
5 - 3:24

Złapaliśmy ze Szmajchelem grupkę zawodników i dzięki temu biegło się łatwiej aż do zbiegu ul. Konwiktorską na cytadele. Cały czas odczuwałem mały dyskomfort przez zimno jednak minęło mi gdy wybiegliśmy na Wisłostradę po sporym zbiegu. Tam słońce dało się odczuć. Na ok. 7 km oderwałem się od Szmajchela i biegłem tylko z Marcinem. Jednak i on został nieco w tyle. Grupa mi uciekła więc biegłem sam 3 pasmową ulica bez perspektyw na dogonienie grupy. Dogonił mnie Szmajchel i samochód z czasem na dachu który towarzyszył nam później ok 5 km.

6 - 3:30
7 - 3:21
8 - 3:28
9 - 3:32
10 - 3:31

Pod mostem Poniatowskiego zlokalizowany był 10 km i było sporo kibiców . To był jedyny moment całego biegu gdzie było ich tak dużo. Minęliśmy 10 km w czasie poniżej 35 minut co dalej pokazywało walkę o życiówkę. Garmin łapał mi kilometry ok 100 m przed flagami organizatora przez co miałem nieco mętlik w głowie.

Już kilometr później Szmajchel znowu został i znowu biegłem sam. Cały czas jednak towarzyszył mi samochód z czasem. Dopiero na 12 km dowiedziałem się czemu on ze mną jedzie :) Minął mnie wtedy pociąg kobiet. Ucieszyłem się że mnie dogoniły bo wiedziałem że to szansa na złapanie się w ogon. Dołączyłem i dałem radę przebiec 500 m bo biegły po 3:20 :)

Wtedy poczułem już zmęczenie ale postanowiłem nie zwalniać i nie oglądać się bo po co? :)Wiedziałem też, że czeka mnie jeszcze podbieg na Belwederskiej.

11 - 3:29
12 - 3:33
13 - 3:29
14 - 3:27
15 - 3:33

Podbieg dał mocno w kość chyba każdemu. Przebiegłem ten kilometr w 3:55 co mocno zaważyło na wyniku jednak szybko udało mi się wrócić do rytmu biegu. Zacząłem też mijać kolejnych zawodników, którzy przeliczyli się z formą.

Minęliśmy Plac Trzech Krzyży i wbiegliśmy na most Poniatowskiego. Nieco z górki więc dało się jeszcze pociągnąć nogami trochę mocniej. Grupa kobiet była coraz bliżej. Zbieg z mostu również mocny i tylko kilometr do mety. Nie patrzę na zegarek ale czuje że biegnę na złapanie 1:15. Gdzieś w głowie tli się nadzieja na złapanie 1:14. Obiegamy stadion i wbiegamy na błonia za stadionem. Widzę samochód z czasem stojący 300 m od mety. Czas pokazuje 1:13:50. To oznacza że jeszcze nie dziś ale jest szansa na zrobienie zyciówki. Biegnę co sił do mety i widzę jak mija moja życiówka. Wpadam na metę mijając jeszcze jedna Kenijkę i zatrzymuje zegarek na czasie 1:14:47.

16 - 3:55
17 - 3:37
18 - 3:30
19 - 3:28
20 - 3:22
21 - 3:25
327 m - 1:02

Nie udało się pobiec życiówki ale udało się nabiegać dobry wynik jako prognostyk do maratonu. Oby to się przełożyło za 3 tygodnie.

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


Marysieńka (2013-03-25,20:15): Wielkie gratki:))
jacdzi (2013-03-26,11:12): Na samej mecie minales ta jeszcze jedna Kenijke, aby czekac na nia z otwartymi ramionami.... . Oj Benek, Benek...
suchy (2013-03-28,10:42): Gratki ! Tak sobie myślę, że trzeba będzie się ustawić na jakiś bieg w kilka osób i zrobić w końcu jakiś porządny wynik. Jeden drugiego pociągnie, da zmianę i będzie git.
benek (2013-03-28,13:44): jeden drugiemu pociągnie? :)







 Ostatnio zalogowani
przystan
14:36
seba1
14:30
MarcinMC
14:06
karado
13:50
marian
12:45
benek88
12:30
STARTER_Pomiar_Czasu
12:24
crespo9077
12:00
StaryCop
11:54
1223
11:52
42.195
11:44
kostekmar
11:44
kkazmier
11:42

11:37
batoni
11:18
BiegSzklarskiJB
11:15
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |