Jeśli pogoda nie dopisuje i brak jest śniegu lub we wszystkie pozostałe pory roku, doskonałą formą treningu lub sportem samym w sobie jest cani-cross. Niezaprzeczalną zaletą cani-crossu jest to, że może go uprawiać każdy z obojętnie jakim psem. Bardzo dobrze w tej roli sprawdzają się psy ras myśliwskich (a przede wszystkim wyżły, pointery, setery, ale ścigają się też fox czy welsh teriery, labradory, golden retrievery), a także owczarki niemieckie, dobermany i oczywiście psy ras zaprzęgowych, jak husky syberyjski, alaskan malamut czy alaskan husky. Rasa psa czy też jej brak nie stanowią kryterium dopuszczenia do wyścigu. O tym czy pies może pobiec, tak jak i w przypadku wyścigów psich zaprzęgów, decyduje lekarz weterynarii po zbadaniu psa i ocenieniu jego kondycji fizycznej, bowiem najważniejsze jest zdrowie psa.
Wielkim “plusem” cani-crossu jest to, iż nie wymaga on wielkich nakładów finansowych : uprząż dla psa typowa do cani-crossu, specjalny pas dla zawodnika (lub bardziej profesjonalna “uprząż” na pośladki i uda) oraz lina (około 2 – 2,5 m), która powinna być wyposażona w tzw. amortyzator (np. grubą gumę), niwelujący ostre szarpnięcia, niebezpieczne dla psa i nieprzyjemne dla człowieka. Ponadto potrzebne są już tylko dobre buty, sportowy duch i ... kondycja.
W Polsce cani-cross zdobywa sobie coraz więcej zwolenników, szczególnie wśród młodzieży, daje bowiem możliwość startu w wyścigach, rozgrywanych w warunkach bezśnieżnych. W Europie cani-cross cieszy się ogromną popularnością jako świetny sposób na aktywne spędzanie wolnego czasu z psem. Zawody odbywają się od wczesnej wiosny do późnej jesieni, a w regionach, gdzie śnieg należy do rzadkości także zimą.
"Cani-crossową" potęgą jest Francja. Prawie co tydzień można tam uczestniczyć w wyścigach w różnych częściach kraju. Francuskim wydarzeniem sezonu jest co roku Trofeum Górskie rozgrywane w ... lipcu (dla ochłody psów i ludzi organizatorzy ustawiają specjalne baseny z wodą do kąpieli na terenie wyścigów). Zawody składają się z wyścigów rozgrywanych na górskich i leśnych trasach. Pierwszy siedmiokilometrowy etap rozpoczyna się startem równoległym na głównej ulicy miasta-gospodarza. Zwykle bierze w nim udział ponad 50 konkurentów ze swoimi psami. Przez pierwsze kilometry trasa zwykle prowadzi pod górę, by następnie gwałtownie opadać. Ze względów bezpieczeństwa francuski regulamin cani-crossu przy zbiegu po stromym zboczu pozwala puścić psa luzem (pod warunkiem, że bez problemów pozwoli się z powrotem wziąć na smycz). Kolejne etapy są krótsze i liczą cztery kilometry. Ostatni etap “Trophee de Montagnes” rozgrywany jest ponownie na siedmiokilometrowej trasie. Warto podkreślić, że w tym jakże trudnym technicznie wyścigu (strome zbiegi, wąskie ścieżki między drzewami, kamieniste podłoże) wystartował i ukończył go niewidomy zawodnik ze swoim psem – przewodnikiem.
W warunkach bezśnieżnych pies ciągnąć może mały, dwukołowy wózek, wyposażony tak jak w pulce w dwa sztywne dyszle połączone pałąkiem, stanowiący odpowiednik pulki, nazywany zresztą rollpulką. Maszer biegnie pieszo.
Rower
Dla tych, którzy nie przepadają za bieganiem klasa “rower” (velo) stanowi doskonałe rozwiązanie. Wystarczy dobry rower (wytrzymały i łatwy w prowadzeniu po wertepach), do którego zaprzęgniemy jednego lub dwa psy i już możemy ruszać na zawody. W tej klasie do obowiązkowego wyposażenia należy kask dla maszera. Producenci akcesoriów do sportu zaprzęgowego polecają różnego rodzaju wysięgniki, służące do mocowania liny ciągowej, tak by nie wplątała się w przednie koło. |