|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2017-03-25, 12:35 Ta choroba nie zaraża!
2017-03-25, 09:15 - sojer napisał/-a:
Genialny pomysł startu z chorobą zakaźną. Nie ma to jak ją rozrzucić w tłumie 11000 ludzi. Mam nadzieję, że będziesz gdzieś daleko ode mnie i Magdy. |
Spokojnie, to nie jest żółtaczka czy jakaś grużlica żeby zarażać nią na odległość. Żeby się róża zarazić{poczytaj literaturę} musiałbyś mieć ranę, tylko przez nią wchodzi paciorkowiec ale nie przez odległośc między osobami a przez styk-np.otarcie nogi o czyjąś nogę a takiej możliwości w czasie biegu nie ma.Oprócz tego będzie osłonięta więc prawdopodobieństwo jest znikome.Bardziej się zarazisz jak ktoś biega obok ciebie z przeziębieniem.
Czuję się lepiej, to łagodna odmiana choroby raniutkow odwrocie. Na bieg jade jutro,pozwoli mi to dłużej pobyć w domu z nogą wyżej.Nie nastawiam się na wynik a na ukończenie, na takim biegu warto pobiec nawet na około 3 godziny.Bardzo bym żałował jakbym nie był w Poznaniu.A wielu twardzieli jak ja biega z kontuzjami i przypadłościami bo szkoda tych 90 zł i braku możliwości odsyłania pakietow do domów co się przecież każdemu należy bo za to zapłacił!!1
NA FACEEBOKU NA SWOJEJ STRONIE OPUBLIKOWAŁEM NIŻEJ CZYM JEST RÓŻA I CZYM SIĘ CHARAKTERYZUJE. |
| | | | | |
| 2017-03-26, 08:36 Paraliż miasta, czyli przepraszam, czy tu biegają?
LINK: http://www.biegaczamator.blog.pl | No i dzisiaj w Poznaniu mamy kolejny tuptający miejski paraliż czyli nasz poznański półmaraton. Osoby, które biegną ewentualnie o tym pamiętają i nie udają się akurat do pracy, na szkolenia i inne takie mają luzik, radość, frajdę i spokój ducha. Gorzej, jeżeli ktoś nie doczytał, a akurat musi jechać i właduje się w korek radośnie klnących kierowców. Muszę przyznać, że sam kiedyś byłem po stronie klnących, więc wiem, że to wcale nie jest tak halo i fajnie. Mnie akurat to, że stałem w korku zmobilizowało do tego, że sam zacząłem biegać, na zasadzie jak mam kląć, to niech lepiej na mnie klną. No i się sprawdziło i działa. No, ale nie każdy ma takie ciągoty i dla sporej większości mieszkańców naszego miasta dzisiejszy półmaraton jest przekleństwem. Muszę przyznać, że sam mam w ten weekend służbowe szkolenie i muszę się jakoś dzisiaj dostać za Cytadelę i wiem, że to łatwo nie będzie. Ale z racji, że wiem nie stanowi to dla mnie większego problemu. Gorzej w sytuacji tych, którzy się nie spodziewają, nie wiedzą i tu pupa. I tak naprawdę nie ma znaczenia, czy ktoś chce jechać do lasu, centrum handlowego, kina czy gdziekolwiek indziej. Ważne jest to, że naszą pasją ograniczamy czyjąś wolność i prawo dokonywania przez tego kogoś jego własnych, osobistych wyborów.
Ktoś może powiedzieć: „ a tam, co to jest że raz w roku na trzy godziny miasto zamkniemy”. Tyle, ze to nie do końca tak jest. Mamy półmaraton, maraton, Maniacką Dziesiątkę i parę jeszcze innych tuptań miejskich, które w mniejszym lub większym stopniu paraliżują miasto. Jak mam być szczery, to nie do końca jestem przekonany, czy zamykanie głównych arterii miasta jest do końca fair w stosunku do tych, którzy nie biegają. Z drugiej strony, czy ja pobiegnę czy nie pobiegnę nie ma tak naprawdę znaczenia, bo i tak bieg się odbędzie, a miasto będzie zamknięte. Takie życie, my korzystający, a ci co nie biegają, maja pecha. Dlatego przed każdym weekendem warto sobie zadać pytanie: „ przepraszam, czy w ten weekend w mieście biegają”. Kiedy niebiegający poznają odpowiedź na to pytanie z pewnością będzie im się lepiej żyło. Co na to poradzimy, że nam biegającym z paraliżem miast jest do twarzy. Bo tak naprawdę nie dotyczy to tylko Poznania, ale wszystkich miast, gdzie odbywają się biegi zorganizowane. Jak to mówił klasyk: ” Ktoś musi cierpieć, by biegać mógł ktoś”. Mam wątpliwości, czy jest to do końca fair, ale tak już jest życie ułożone i nikt nie mówił, że ma być lekko.
No cóż dla nas dzisiaj wielkie święto, dla wielu przekleństwo. Jest to jeden z tych dni, kiedy się cieszę, że jestem po tej złej stronie mocy. Z drugiej strony ktoś znajomy ostatnio mi mówił: ” nie mam nic przeciw bieganiu, fajnie, że biegacie super, ale trzeba mieć w głowie nie do końca dobrze, aby na czas biegu zamykać główne miejskie arterie. Czy nie można puścić biegu, gdzieś bocznymi ulicami, gdzie obciążenie będzie mniejsze?” Może i można, ale ile frajdy by nam przepadło. Nikt nie mówił, że życie jest sprawiedliwe. |
| | | | |
| | | | | |
| 2017-03-26, 11:26 Transmisja dla wszystkich.
Wspaniała transmisja w WTK Poznań , możliwa także przez internet, można było zobaczyć na mecie wszystkich uczestników. |
| | | | | |
| 2017-03-26, 21:56
Tak wspaniałej mety w hali nie miał jeszcze żaden polski półmaraton,przypomniał mi się maraton we Frankfurcie. Przyjechałem do Poznania póżno, na 40 minut przed startem, zdążyłem ze wszystkim. Trochę dziwne mi się wydawały te przetasowania względem tego co było na poprzednich edycjach gdzie co się znajduje, trzeba było o wiele rzeczy pytać ale udzielano bez problemu informacji. Bardzo dobry sposób puszczania grup na cza.Moja na 1:55 z którą startowałem była w sporej odległości od poprzedniej ,pacemakerzy co 5 min ale nie wpadano na siebie. Choc byłem osłabiony na antybiotykach to biegło mi się dobrze, zobaczyłem że mogę odbiec od grupy do przodu i dałem rady m.w.prawie w tym tempie dobiec do mety robiąc najlepszy swój wynik od 3 lat na tym dystansie, udało się mimo choroby.Byłem zaraz za nimi na mecie. Poznań cos w sobie ma że tu się robi niezłe wyniki mimo nie najłatwiejszej trasy.
Nie brakowało dobrego makaronu, piwa, idealne punkty odżywcze na trasie, ofiarni wolontariusze. Dzięki za dobrze zorganizowany bieg!
|
| | | | | |
| 2017-03-27, 11:56
Żeby padł rekord Polski to musi być spełniony szereg innych kryteriów które obecnie nie zostały spełnione. Zatem mamy najlepszy wynik pań, a na oficjalny rekord trzeba jednak jeszcze trochę poczekać... |
| | | | | |
| 2017-03-27, 12:56
2017-03-27, 11:56 - Krzysiek_biega napisał/-a:
Żeby padł rekord Polski to musi być spełniony szereg innych kryteriów które obecnie nie zostały spełnione. Zatem mamy najlepszy wynik pań, a na oficjalny rekord trzeba jednak jeszcze trochę poczekać... |
Może tak nie do końca, bo przy odrobinie dobrej woli ze strony PZLA (w to chyba można powątpiewać) i przy pełnym zaangażowaniu organizatorów w Poznaniu (myślę, że tego można być pewnym) rekord może być uznany. Tylko trzeba to dobrze udokumentować. Tak, przynajmniej jeszcze wczoraj wypowiadał się nieanonimowy przedstawiciel PZLA. Ale oczywiście czas pokaże. |
| | | | | |
| 2017-03-27, 21:11
Mam nadzieję, że pomysł z metą zostanie na stałe również w poznańskim maratonie. Bardzo duży plus za to. |
| | | | |
| | | | | |
| 2017-03-27, 23:04 moim zdaniem jest REKORD POLSKI
2017-03-27, 11:56 - Krzysiek_biega napisał/-a:
Żeby padł rekord Polski to musi być spełniony szereg innych kryteriów które obecnie nie zostały spełnione. Zatem mamy najlepszy wynik pań, a na oficjalny rekord trzeba jednak jeszcze trochę poczekać... |
...biorąc na zdrowy rozum to rekord Polski JEST - trasa miała test - czas został oficjalnie zmierzony - więc co jeszcze potrzeba ? ...no chyba że bagienko PZLA dalej funkcjonuje i ważniejsze są papiery niż zdrowy rozum ..nic nowego ..
|
| | | | | |
| 2017-04-25, 13:04
Meta była by spoko gdyby hala była otwarta na przestrzał. Przejście za metą powinno być na wprost. |
| | | | | |
| 2017-05-09, 14:19 ?
2017-03-27, 23:04 - jaworek36 napisał/-a:
...biorąc na zdrowy rozum to rekord Polski JEST - trasa miała test - czas został oficjalnie zmierzony - więc co jeszcze potrzeba ? ...no chyba że bagienko PZLA dalej funkcjonuje i ważniejsze są papiery niż zdrowy rozum ..nic nowego ..
|
Oficjalnie - Rekord Polski w półmaratonie wciąż należy do Katarzyny Kowalskiej, która w ubiegłym roku w Pradze uzyskała wynik 1:10:06.
Tego rekordu nie dało się uznać, chociaż się staraliśmy - powiedział nam Janusz Rozum, przewodniczący Komisji Statystycznej PZLA. To samo mówią organizatorzy poznańskiej imprezy. Radość zawodniczki i kibiców nie trwała długo. Wynik 1:09:54 nabiegany przez Karolinę Nadolską w 10. PKO Półmaratonie Poznań jest najszybszym czasem w historii polskiego półmaratonu, ale tylko nieoficjalnie.
Przykro mi. Niestety nie mogliśmy zrobić nic innego. Dostaliśmy niepodpisany protokół, imprezy nie było w naszym kalendarzu, a podczas imprezy, nie było sędziów. To zresztą nic nadzwyczajnego. Na 10 półmaratonów i 17 maratonów w Poznaniu, sędziowie byli obecni tylko dwu lub trzykrotnie - wyjaśnia Janusz Rozum. |
|
|
|
| |
|