Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  Martix (2005-07-13)
  Ostatnio komentował  dziadek (2005-07-15)
  Aktywnosc  Komentowano 26 razy, czytano 392 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    1  2  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



ANONIM

(Martix)

 2005-07-13, 21:11
 Podyskutujmy o treningu
Ciekawe jakie jest wasze zdanie na temat wzmacniania nóg na potrzeby szybkości i wytrzymałości.Czy według was bardziej nogi wyrabiają się na podbiegach,czy na przebieżkach? O ile wiem to podbiegi to SB i czytałem,że przygotowują organizm na treningi szybkościowe tj.przebieżki,tempówki.Jak sobie radzić z dość szybkim i częstym męczeniem nóg,po dłuższym bieganiu bolą uda z boku i tylna część podudzia co uniemożliwia dobry trening w następnym dniu.Nogi to inna sprawa,co zrobić,żeby wyrobić sobie większą pojemność płuc na tyle większą,żeby np na biegu na 10 km nie dostawać zadychy po 3 km i przez to nie zwalniać.Ja biegam już ok.4 lata i jest to mój problem,głupio patrzeć jak mnie po tej 3-ce wyprzedzają ci z którymi sądząc po tempie początkowym mógłbym wygrać.Po tych 4 latach chciałbym znacznie szybciej biegać i mniej się męczyć. Mówią,że każdy ma swój pułap,który sięga pewnych granic,ja nie sadzę,że go osiągnąlem,wiem,że może być lepiej,może nie za wiele,ale znacznie lepiej.Nie będę się dołował i wmawiał sobie,że mam masywne nogi i dość mocna bydowę{wcześniej długo ćwiczyłem na siłowni na masę,ważyłem 16 kilo więcej},że nie mam predyspozycji do szybszego biegania bo tak nie jest,już miałem treningi,że mogłem się o tym przekonać.Pewnie nie będę biegał jak np.Krzyścin ale moge szybciej.Jak sie zmusić do tych szybkościowych treningów zwłaszcza gdy wróci sie z cięzkiej pracy i raczej nie ma się na nie sił? Stać mnie wtedy raczej na OWB 1 lub WB 2 ze zbliżeniem najwyżej czasem do WB 3.Pozatym uwielbiam długie wolniejsze bieganie na ponad 20 km z taka prędkościa jaka zaczyna się maraton.O d biegania jestem już uzależniony jak od narkotyku.kocham je zwłaszcza gdy biegnie się lekko bez zmęczenia.I od takich biegomaniaków jak ja oczekuję odpowiedzi.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(pamakaje)

 2005-07-14, 00:10
 mam pomysł
Pobiegaj z kobietą - bedziesz miał jeszcze wiekszą radość z biegania, a całą filozofię zostaw tym, którzy mają talent wrodzony.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(Martix)

 2005-07-14, 13:11
 pomysł?
Z kobietą już biegałem,wiem że jest fajnie i wręcz dopingująco ale ile tych kobiet biega,a nowe jakoś cieżko do tego namówićAle przyznam też,że ich obecność na zawodach też coś daje,co przekłada się na wynik.Czy trzeba mieć talent wrodzony,żeby zawody kończyć 5 minut wcześniej? Nie sądzę,do takiego pułapu można jeszcze dojść przy swoich możliwościach,trzeba tylko od siebie więcej wymagać.No chyba,że nie wychodzi,ale można spróbować.Tak czy siak bieganie zawsze będzie dla mnie przyjemnością,zwłaszcza w maratonach.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Michał)

 2005-07-14, 13:21
 Wszystko w głowie
Ja jestem amatorem biegania od pół roku i też pracuję nad tym aby biegać szybciej. Niedawono przeczytałem wypowiedź jednego biegacza-amatora, który ma znane nazwisko, ale nie bedę robił kryptoreklamy, który powiedział, że wszystko jest w głowie. On w ten sposób w ciągu roku poprawił swój wynik w maratonie o jedną godzinę, 4:40 na 3:40. Ja maratonów jeszcze nie będę biegał i koncentruję się na biegach do półmaratonu włącznie i na treningach, mobilizuję się w głowie (myśląc i pamiętając o tym) do wydłużania i przyspieszania kroku. No i daje to efekty, bo przynajmniej na treningach to widzę po czasach. Jeśli chodzi o wytrzymałość, to ja ćwiczę to na podbiegach. Teraz właściwie zakończyłem przygotowania do biegu na Pilsko (bieg już 17 lipca) i ćwiczyłem w Warszawie, na jednej bardzo stromej uliczce (ok.250 m), zwiększając tempo biegu oraz liczbę powtórzeń. Pozdrawiam serdecznie:)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Arti)

 2005-07-14, 14:13
 Powiedzmy
z 4:40 na 3:40 to nie jest sztuka ale z 3:40 na 2:40 to już wymaga i odrobiny predyspozycji i wiedzy.

BO co zrobić z tymi co w debiucie biegną jako zupełnie początkujący i mają 3:20 ? oni już nie poprawią się o godzinę na 2:20 :(

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(KRZYSIEK B.)

 2005-07-14, 14:42
 Są wyjątki
Do takich wyjątków ja należe kiedy to w wieku 19lat zapoczątkowałem udziałem w maratonie we Wrocławiu z czasem 3.30 ,be dziesięc lat pózniej pobiec 2.23 i to z marszu bez specjalnych przygotowań gdyż tydzień wcześniej biegłem 50km i z czasem 2.51 ustanowiłem kolejny rekord(po drodze maraton 2.25)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Arti)

 2005-07-14, 15:26
 Brawo !
Brawo Krzysztof, mam nadzieję,że i ja po 10 latach mocno będę biegał. W sumie można powiedzieć ,że biegam 6 rok ale jako były sprinter predyspozycji do długi nie mam.Ale ciężką pracą może uda mi się kiedyś nabiegać około 2:50.
Pozdrawiam.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(Michał)

 2005-07-14, 15:32
 Ładne wyjątki:)
No to pogratulować. Widzę, że zwykły amator wdał się w dyskusję z profesjonalistami o czym świadczy 2:23, bo przy amatorsko-zdrowotnym bieganiu takich wyników chyba się nie osiąga. Piszę chyba, bo za chwilę, votum zgłosi kolejny uzdolniony biegacz amator i będę kiepsko wyglądał ze swoimi teoriami. A ja mam 46 lat i zacząłem biegać dla poprawy kondycji fizycznej. Pozdrawiam

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Dorota)

 2005-07-14, 22:29
 
2:23?Czy ktoś chce powiedzieć że jest to wynik amatorski,z biegania tylko dla przyjemności? Nie jestem ekspertem od treningów (mi też by się taki przydał), ale wydajemi się, że by móc taki wynik osiągnąć, to trzeba mieć życie ustawione pod treningi, i to ciężkie treningi a nie dla przyjemności. I w tym wypadku nie ma znaczenia, że nie ma prywatnego trenera - a może nawet jest- nie ma całej gamy żywieniowców, psychologów itp. to już i tak wykracza poza amatorszczyznę.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(KRZYSIEK B.)

 2005-07-14, 23:46
 Trening
Nie mam żadnego trenera,ale przez jedenaście lat jak się trenuje ,to człowiek się nasłucha ,naobserwuje,poogląda wielokrotnie transmisji z Londynu,Chicago-klikam wtedy pauze i obserwuje krok,styl,technike.Do wszystkiego sam doszedłem .Próbowałem wiele eksperymentów ,naliczyłem w swojej historii 36 kontuzji/urazów z czego 9-cio krotnie miałem zakładany gips.Nie wiem czy ktoś w tej kwestii jest lepszy ode mnie,ale w moim przypadku powiedzenie"człowiek na własnych błędach się uczy"się sprawdza w 100 procentach.Nie można miec trenera jeżeli ktoś pracuje ,bo jedni maja więcej pracy umysłowej(oni mogą prasktycznie wykonac plan treningowy)a tacy co zasówają fizycznie to mają o wiele gorzej.Bo jak ktoś pracuje min 8h na nogach z obciążeniem to i tak te nogi mają dośc i wołają o odpoczynek-dlatego takim nie polecam treningu dłuższego niż 18km .Do tej grupy pracowników ja należałem i maraton mi wychodził raz do roku na 2.30 i z pięc na 3.00 i nigdy nie byłem w stanie pobiec 30km na treningu,a jak już się zwolniłem to 30km potrafie biegac co dziennie-co mi przyniosło triumf na 61km w Zagrzebiu (średnia 3.35/km).Najważniejszejest by żaden z treningów nie był monotonny.Że jak np ktoś robi 18km rozbiegania to na koniec z dziesięc rytmów po 200m.Jeżeli planuje 30km to włańczam w to 4 razy 6km lub 10 razy 2km bądż 8km trucht i 20km sprawdzian.Staram się biegac na głodnego żeby nie latac po krzakach.Nie robie żadnych diet ,szczególnie przed maratonem jem jak najwięcej mięsa potrafie zjeśc całego kurczaka a po maratonie nawet dwa.W maratonie według mnie najważniejsza jest psychika na zasadzie;1-Na tyle mocno trenowałem by to wytrzymac,2-Nie po to tyle potów wylanych na treningu by schodzic z trasy,3-nie rozumiem czemu miałbym z nim przegrac(Dzięki niej się wybiłem bo zawsze szedłem jak wariat i padałem juz po kilometrze,ale z czasem zaczełem wytrzymywac

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Martix)

 2005-07-15, 00:25
 Trening
Jak ktoś biega swój pierwszy maraton z czasem np.3.30 a następny już 2.30 to wynika to raczej z ostrożności i poznawania wytrzymałości swojego organizmu a nie treningu.Normalnie dzięki treningowi jesteśmy w stanie poprawić wynik stopniowo z maratonu na maraton o 5,10 czy najwyżej 20 minut tj.mój debiut w Poznaniu 4.04.23 a za rok w tym samym maratonie przy zimnie i padającym deszczu 3.43.44.,póżnie j coś już nie mogłem tego w innych maratonach nawet w Berlinie przeskoczyć.Krzysiek B.słusznie wymienił tak ważny czynnik jak praca,ja właśnie taką mam 8 i więcej godz.na nogach i po równi i po schodach.Nogi często odmawiają posłuszeństwa,ale się nie poddaję i staram się biegać choć nieco wolniej i niecodziennie.Gdybym miał trochę więcej czasu i kasy poćwiczył bym trochę na siłowni na mięśnie nóg,brzucha czy ergowiosłach-ogólnorozwojówkach.Choć to inne mięśnie niż przy bieganiu ale sąsiadują z nimi,tak samo jazda na rowerze.Ale wiem,że podbiegi są niezastąpione.Zawodowcy,osiągający te 2.15-2.30 korzystają z odnowy biologicznej-masaże,krokomora,tlenoterapia itp.To na pewno pomaga,ale dla przeciętnego amatora są zbyt kosztowne.Ważnym czynnikiem jest też wypoczynek,ach te wstawanie o 5 czy 6.oo no i jak Krzychu wspomniał odrzywianie.Pisze że dobre jest mięso,podobnie jak u kulturystów białe nie czerwone.Co do odrzywiania to wśród biegaczy są rozbieżności,stosują różne diety-cuda nie wiadomo kogo słuchać i wychodzi na to,żeby jeść wszystko w normie może za wyjątkiem tłuszczów i słodyczy,które niestety lubimy.Można wywnioskować,że nie ważny jest tylko sam trening ale i to co wymieniłem.No i najważniejsze-psychika,ona nam pozwala uwierzyć w siebie,w lepsze możliwości,pozwala na lepszy trening i niesie nas do mety na dychę czy maratonu.A uparty biegacz sobie ją wzmacnia co przenosi się nie tylko na wynik ale i inne aspekty życia.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(dziadek)

 2005-07-15, 07:23
 psychika
Słuchajcie, biegam już 11 lat, dotychczas ˝katowałem˝ bieżnię. Jestem zawodnikiem niesamowicie solidnym ale niestety bez większego talentu(10km-31:55). Mój organizm słabo regeneruje się po wysiłku. Z bogatego doświadczenia wiem, że w stanie przetrenowania przy nawet ogromnej motywacji psychicznej nie jestem w stanie nic zdziałać. Psychika jest niesamowicie ważna ale jest w stanie pomóc wyłącznie przy dobrej dyspozycji. Również człowiek zaległościami w treningu głową sobie nie pomoże. Jednak w czasie gdy znajdujemy sią w świetnej formie psycha jest wręcz nieoceniona! Dzięki głowie jesteśmy w stanie przełamać niejeden poważny kryzys. Mam co do jednego obawy, przygotowuję się do debiutu w maratonie (październik), przy dużej częstotliwości krótszych startów prawdopodobieństwo trafienia wysokiej formy jest dość duże. A maraton? To jest dopiero sztuka! przy 3-4 startach w roku osiągnąć szcztową dyspozycję psychicznę na ten konkretny dzień. Ktoś powie- przy właściwej pracy, rozkładzie akcentów w mikrocyklach nie ma problemu z trafieniem z formą na dany dzień. Wiem jednak że organizm ludzki jest nieobliczalny i nawet fakt iż mam b.dobrego trenera nie jest gwarancją powodzenia.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(H.Witt)

 2005-07-15, 13:34
 Gdzie?
Gdzie biegają w weekend moi znajomi? Ja nie biegam w te upały w dzień ale może gdzieś pojawić się na wypas i pokibicować,spokojnie wypić browarka jak mówi Suchy BNO ?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(pamakaje)

 2005-07-15, 13:41
 może czasem do ZOO
Jak rozumiem mówimy tu o bieganiu po ciężkiej pracy, bo większość z nas biega dla przyjemności a wcześniej zarabia na życie. Trzeba pamiętać, że mamy też rodziny - może czasem zamiast nieustannie myśleć o różnych formach treningu warto wybrać się z najbliższymi np. do ZOO - porozmawiać z dziećmi, swoim życiowym partnerem...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(H.Witt)

 2005-07-15, 14:01
 No tak właśnie.
Tak - oczywiście.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Martix)

 2005-07-15, 15:12
 I tak i nie!
Do ZOO z rodziną o ile się ją ma{zakładam,że większość biegaczy to kawalerowie i niektórzy w dodatku bez partnera jak ja}można się wybrać w niedzielę lub inny wolny dzień,ale ten kto poważnie traktóje bieganie ten się mobilizuje i trenuje,inaczej może się z czasem wogle do niego zniechęcić gdyż nasza dyscyplina wymaga systematyczności i wytrwałości inaczej mało się osiągnie,a na maratonie po 30-tce zacznie się chodzić albo wogle zejdzie się z trasy,czego u mnie nigdy nie było i mam nadzieje,że nie będzie.Teraz w te upały faktycznie jest próba naszej psychicznej wytrzymałości,wylewa się siódme poty,a wydolność na treningu jakoś spada.Ale kto jakoś to przetrwa temu łatwiej będzie jesienią i trenować i pokonać maraton.Wiem,że do upałów świetnie się przygotowujemy siedząc w saunie.Co innego makumby,oni u siebie saunę mają przez cały rok,także maraton przy 30 stop. upale to dla nich pryszcz.Ja cały czas trenuję może czasem z krótkimi przerwami i jutro zaliczam podbiegi na wrocławskim Grabiszynku.Pozdrowionko dla biegaczy!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(pamakaje)

 2005-07-15, 15:30
 cd ZOO
Wszystko to wspaniałe, ale chodzi też o to, aby miłość do biegania nie przerodziła się w jakich chory obłęd. Trzeba umieć z ludźmi rozmawiać nie tylko o bieganiu. Proszę zauważyć, że przy okazji jakiś startów nieliczni potrafią rozmawiać o innych elementach życia. Kto z nas był ostatnio w kinie, teatrze? Bieganie wtedy sprawia przyjemność kiedy jest jednym z elementów życia, a nie życie jest podporządkowane bieganiu, bo wtedy dochodzi do obłędu. Ponad 99% nas nie żyje z biegania więc spróbujmy bawić się bieganiem. Nie liczmy bez przerwy międzuczasów, nie przeliczajmy ilości podbiegów/tydzień w stosunku do przewidywanego czasu w maratonie. Na zagranicznych imprezach biegowych ludzie przebierają się, rozmawiają ze sobą, bawią się bieganiem. Jaka jest różnica między czasem 3:43, a 4:43? Może taka, że z czasem 3:43 ledwo przeżyłeś, ale zrobiłeś życiówkę, a z czasem 4:43 biegłeś ze znajomymi z osiedla, rozmawiałeś, uśmiechałeś się do niestety nielicznych kibiców, ale dziękowałeś im, że tam są, może pomogłeś koledze/koleżance w pokonaniu pierwszego maratonu. Pamiętajmy, że nie jesteśmy sami na świecie, że są inne równie ciekawe tematy, na które można porozmawiać, np. podczas biegania, że bieganie w "naszym wydaniu" to przede wszystkim zabawa a nie obłęd...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(H.Witt)

 2005-07-15, 16:44
 Cały czas tak to traktuję.
I bardzo to lubię i nie mam zamiaru zmieniać mojego podejscia do tej zabawy. Ale szanuję bardzo tych co traktują to bardzo poważnie i ambicjonalnie i uważam, że to właśnie im sprawia przyjemność i nie można mówić z tego powodu, że wpadli w obłęd.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(pamakaje)

 2005-07-15, 19:26
 ...ale pamiętajmy o...
Jeżeli żyjemy samotnie i nie mamy żadnych zobowiązań to oczywiście OK, ale jeśli mamy żony, dzieci, narzeczone, to czasem należy zastanowić się czy nie krzywdzimy najbliższych, gdyż w szale interwałów przebieżek, wielu startów może nam umknąć fakt, że może ktoś nas potrzebować, że ten ktoś niekoniecznie chce słuchać o kolejnych planowanych startach, wynikach ostatniego treningu itp. Pamiętajmy o tym ze mną włącznie...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(H.Witt)

 2005-07-15, 19:39
 Pamakaje .
Masz rację - gdy miałem dzieci w wieku potrzebującym naszej obecności to nie szczędziliśmy czasu. Całe życie poświęcaliliśmy im. Nie wyjeżdżaliśmy broń Boże bez nich. Zapewniliśmy im wspaniałe dzieciństwo jak same teraz o tym mówią. A teraz jak synowie mają 27 i 20 lat, a córka 25 lat to my z Grażynką zaczęliśmy się bawić w bieganie. Życzę wszystkim aby ich dzieci miały taką opiekę jak miały nasze. Mimo mojego marynarskiego zawodu.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :1  2  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
jaro kociewie
12:27
andbo
12:12
Gapiński Łukasz
12:10
Admin
11:41
lemo-51
11:26
Merlin
11:21
drago
10:52
biegacz54
10:50
goshed
10:43
Slawek.G
10:37
Stonechip
10:32
SantiaGO85
10:28
Darek102
10:23
Arqs
10:20
AdamP
10:17
ruski22
10:13
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |