Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  Romans60 (2013-05-30)
  Ostatnio komentował  Ryszard N (2013-06-04)
  Aktywnosc  Komentowano 59 razy, czytano 737 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    1  2  3  
Do tego tematu podpięte są artykuły:
Kenijczycy w Polsce(Michał Walczewski, 2013-05-30)
 
Do tego tematu podpięte są newsy:
Twarze Kenii(Łukasz Panfil, 2013-06-01)
 

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



tatamak
Tomasz Giełda

Ostatnio zalogowany
2022-01-11
20:19

 2013-05-31, 15:11
 
2013-05-31, 08:39 - kasjer napisał/-a:

Bardzo ciekawy tekst. Bez negatywnych emocji. Pewnie "Kenole" tego nie przeczytają a powinni.
Mi tych Afrykańczyków żal. Nie biegają dla przyjemności jak ja. Dla nich ważne jest miejsce a dla mnie czas więc oni czasem przegrywają a ja póki nie zejdę z trasy, nigdy. Ja przed i po biegu mam mnóstwo przyjemności ze spotkań a oni kasa i do domu. I to niechętne im otoczenie innych biegaczy.
Biegam tak, że przed startem już jestem z tyłu a na mecie już ich nie ma, bo zdążyli odebrać nagrody i pojechali. Szkoda, bo pogadałbym czasem z nimi. O tym co poza bieganiem.
Admin- kiedy rewanż w szachy :-)? Pzdr...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Kwisa1974
Andrzej Baranowski

Ostatnio zalogowany
2018-11-15
20:40

 2013-05-31, 16:45
 
Dla mnie liczy się dobra zabawa i sportowa rywalizacja oraz atmosfera podczas rozgrywanych zawodów zdaje sobie w 100% sprawę że na podium nigdy nie stanę a czy w szranki stanie kilkunastu Kenijczyków Niemców czy z każdej innej narodowości ktokolwiek to mi to nie przeszkadza.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1 wpisów)

 



Ozzi
Oskar Przysiężny

Ostatnio zalogowany
2014-07-19
01:05

 2013-05-31, 17:25
 
Ciekawe bo niedawno na swoim blogu też o tym pisałem, a tutaj proszę :) Widać że temat krąży, zarówno wśród biegaczy amatorów (szybszych i wolniejszych), jak i naszych rodzimych zawodowców. Część pewnie powie że skoro ktoś zarabia pieniądze na bieganiu, to o pasji nie ma mowy, ja mam jednak inne zdanie - z powodzeniem można przecież łączyć przyjemne z pożytecznym. Kilka lat temu byłem biegaczem i znam trochę środowisko tzw. "zawodowców" od wewnątrz. Prawda jest bardzo gorzka, bo w chwili obecnej wielu naszych biegaczy MUSI biegać na ulicy żeby zarabiać pieniądze i kontynuować karierę. Kontrakty reklamowe i pieniądze ze związku są dla nielicznych. Cała reszta musi sobie jakoś dawać radę. Niestety często jest tak, że wskutek braku środków na przygotowania, kończą bieganie. Zaryzykuje więc stwierdzenie, że jeżeli coś się nie zmieni, to zabraknie nam biegaczy w Polsce na średnim poziomie, jak i utalentowanej młodzieży, bo oni pójdą do normalnej pracy zarabiać na życie. A wtedy o następcę Henryka Szosta będzie naprawdę trudno... Oczywiście nie mam tutaj za złe biegaczom z zagranicy, każdy ma wszak prawo startować w zawodach, jednak w innych krajach w UE lub w Stanach wprowadzone są kategorie narodowe. Co ciekawe często zdarza się że nagrody dla reprezentantów danego kraju są wyższe niż dla zwycięzców! Myślę że to jest dobre rozwiązanie, które mam nadzieje u nas też się pojawi.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Wojtek G
Wojciech Gruszczyński

Ostatnio zalogowany
2024-03-10
19:49

 2013-05-31, 19:05
 A ja lubię murzynki.
A ja lubię murzynki.

Pamiętam jak w 2008 roku podczas Maratonu w Bukareszcie mój menager Krzysztof B. z którym spałem w pokoju wrócił z odprawy Elity z organizatorami i oświadczył mi, że mam się przenieść do pokoju murzynki. A na moje miejsce ma przyjść ktoś ważny. Ucieszyłem się, ale moja radość trwała krótko. Do pokoju Kenijki dokwaterowali kobietę, a ja wylądowałem na podłodze. Ale było fajnie. W Chicago mam koleżankę maratonkę też „czekoladkę” Karel Bagot.

Fragment z artykułu, który mnie ucieszył:

„Doping - tak, Kenijczycy dopingują się. Tak samo jak Polacy, Niemcy, Amerykanie, Białorusini i Węgrzy. Na świecie "łapani" na dopingu są sportowcy bez względu na narodowość”.

A więc o co chodzi ? jest równowaga.

"Ja oszukiwałem,Ty oszukiwałeś - wygrał lepszy, (Wielki Szu).

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (69 sztuk)


Mars
Paweł

Ostatnio zalogowany
---


 2013-05-31, 20:05
 
2013-05-31, 17:25 - Ozzi napisał/-a:

Ciekawe bo niedawno na swoim blogu też o tym pisałem, a tutaj proszę :) Widać że temat krąży, zarówno wśród biegaczy amatorów (szybszych i wolniejszych), jak i naszych rodzimych zawodowców. Część pewnie powie że skoro ktoś zarabia pieniądze na bieganiu, to o pasji nie ma mowy, ja mam jednak inne zdanie - z powodzeniem można przecież łączyć przyjemne z pożytecznym. Kilka lat temu byłem biegaczem i znam trochę środowisko tzw. "zawodowców" od wewnątrz. Prawda jest bardzo gorzka, bo w chwili obecnej wielu naszych biegaczy MUSI biegać na ulicy żeby zarabiać pieniądze i kontynuować karierę. Kontrakty reklamowe i pieniądze ze związku są dla nielicznych. Cała reszta musi sobie jakoś dawać radę. Niestety często jest tak, że wskutek braku środków na przygotowania, kończą bieganie. Zaryzykuje więc stwierdzenie, że jeżeli coś się nie zmieni, to zabraknie nam biegaczy w Polsce na średnim poziomie, jak i utalentowanej młodzieży, bo oni pójdą do normalnej pracy zarabiać na życie. A wtedy o następcę Henryka Szosta będzie naprawdę trudno... Oczywiście nie mam tutaj za złe biegaczom z zagranicy, każdy ma wszak prawo startować w zawodach, jednak w innych krajach w UE lub w Stanach wprowadzone są kategorie narodowe. Co ciekawe często zdarza się że nagrody dla reprezentantów danego kraju są wyższe niż dla zwycięzców! Myślę że to jest dobre rozwiązanie, które mam nadzieje u nas też się pojawi.
Zgadzam się z tym, że wprowadzenie kategorii narodowych byłoby dobrym rozwiązaniem na biegach w Polsce. Oprócz nagród za trzy pierwsze miejsca OPEN byłyby też nagrody dla trzech pierwszych Polaków na mecie oraz zawodników innych narodowości. A jakich narodowości to już byłoby uzależnione według uznania organizatorów.

Mi Kenijczycy na biegach nie przeszkadzają. Mam nawet zdjęcie z Kenijczykiem, który zajął drugie miejsce na półmaratonie w Skarżysku Kamiennej w zeszłym roku. Chętnie pozował do zdjęć.

Ogólnie tekst o Kenijczykach w Polsce jest bardzo dobry, naprawdę super :-)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (152 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (7 sztuk)


wisnia0707

Ostatnio zalogowany
2013-05-31
20:04

 2013-05-31, 20:07
 PANORAMA - BRAWO GIRL
BRAWO DZIEWCZYNO - MASZ RACJĘ :-)
COŚ W TYM JEST BO CZYTAŁEM ,,DOGONIĆ KENIJCZYKÓW" i wiem ile to pracy ich kosztuje i ile mogą zarobić - pozdrawiam

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


emka64
Krzysztof Mazur
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-01
16:34

 2013-05-31, 20:26
 
Ktoś tu pisał o kontrowersjach.
Najbardziej kontrowersyjne jest to, że niemal wszyscy piszą słowo Murzyn z małej litery , co jest błędem.
No chyba, że napisane celowo z małej , ale to już jest niestety moi drodzy rasizm.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (21 sztuk)

 





Ostatnio zalogowany



 2013-05-31, 20:38
 
Fajny tekst i trafne wnioski.
Co do nagród - dobrym przykładem świecą np. organizatorzy Biegu Lwa w Tarnowie Podgórnym. W klasyfikacji narodowej było nawet więcej kasy, niż w generalce. I dzięki temu na starcie stanęli dwaj tegoroczni medaliści MP w maratonie.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (8 sztuk)


stoper1
Andrzej Lota

Ostatnio zalogowany
2016-02-10
16:45

 2013-05-31, 21:27
 
Zdrową i uczciwą konkurencję, często na najwyższym poziomie obserwujemy w starszych kategoriach wiekowych zarówno kobiet jak i mężczyzn. Dobrze wiemy ile trudu kosztuje trening i bieganie na wysokim poziomie. 500-600km miesięcznie to dla wielu zawodników standard. Po przybiegnięciu na metę, często zadowalamy się uściskiem dłoni. Czy nie można docenić tej determinacji, uhonorować ich wysiłek, dać przykład młodym pokoleniom.
Jestem za podnoszeniem poziomu sportowego naszych zawodów, a do tego obsada międzynarodowa jest niezbędna. Tylko, czy ktoś odpowie na pytanie, gdzie lądują medale, puchary i inne gadżety naszych bohaterów? Wiszą dumnie w pokoju na ścianie, stoją w gablocie, lądują w koszu na śmieci, czy trafiają na złom. Bo chyba nie zabierają 50 medali i 50 pucharów do samolotu.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (36 sztuk)


adamus
Mirosław Dyk
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
---


 2013-05-31, 21:33
 
2013-05-31, 21:27 - stoper1 napisał/-a:

Zdrową i uczciwą konkurencję, często na najwyższym poziomie obserwujemy w starszych kategoriach wiekowych zarówno kobiet jak i mężczyzn. Dobrze wiemy ile trudu kosztuje trening i bieganie na wysokim poziomie. 500-600km miesięcznie to dla wielu zawodników standard. Po przybiegnięciu na metę, często zadowalamy się uściskiem dłoni. Czy nie można docenić tej determinacji, uhonorować ich wysiłek, dać przykład młodym pokoleniom.
Jestem za podnoszeniem poziomu sportowego naszych zawodów, a do tego obsada międzynarodowa jest niezbędna. Tylko, czy ktoś odpowie na pytanie, gdzie lądują medale, puchary i inne gadżety naszych bohaterów? Wiszą dumnie w pokoju na ścianie, stoją w gablocie, lądują w koszu na śmieci, czy trafiają na złom. Bo chyba nie zabierają 50 medali i 50 pucharów do samolotu.
Zdecydowanie mylisz się Andrzeju pisząc, że w starszych kategoriach wiekowych mamy zdrową i uczciwą konkurencję. Znane są przypadki wpisywania nieprawdziwych dat urodzenia czy też domagania się nagradzania kolejnych kategorii wiekowych mimo iż np. regulamin takiej nie zakładał....

Ale Twoje pytanie o medele/puchary faktycznie jest zasadne ;)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (68 sztuk)


unipes
PIOTR SZUROWSKI

Ostatnio zalogowany
2016-01-22
16:10

 2013-05-31, 22:11
 
Michale,
Twój artykuł jest ciekawy i asertywny.
Można by jeszcze wiele szczegółów wyjaśniających opisać, dla jasnej sytuacji. Pewnie artykuł był by zbyt długi.
Dopiszę tylko że stan rzeczy zmienia też sytuacja jaka teraz panuje na naszych biegach. Zrobiła się większa konkurencja jest już kilku menadżerów, którzy przyjeżdżają ze swoimi zawodnikami. ( z Polski , Węgier, Holandii, Niemiec a nawet już z Włoch ). Kilku moich zawodników startuje również zagranicą i powiem że tam całkiem inaczej traktuje się zawodników. We Włoszech czy we Francji często pytają się mnie o Naszych zawodników czy ze wschodu. Chcą płacić nawet niezłe pieniądze za udział, większe niż dostaje "Murzyn". Niestety Nasi zawodnicy nie są zainteresowani, gdyż tam trzeba się ścigać z dziesięcioma czy dwudziestoma "Murzynami".
Dla wiedzy powiem, że zabierają ze sobą puchary i medale bo są z nich dumni.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (6 sztuk)


szpaczek23
Piróg Arkadiusz

Ostatnio zalogowany
2019-01-08
23:04

 2013-05-31, 22:38
 
2013-05-31, 10:28 - Piotr Łobodziński napisał/-a:

Ja bym nie miał nic do startujących w Polsce Kenijczyków, czy Ukraińców gdyby obowiązywały ich takie same zasady jak innych wyczynowych polskich biegaczy. Często nie ma ich na listach startowych, przyjeżdżają na ostatnią chwilę, robią dym w biurze zawodów i mimo, że nie było już pakietów startowych, manager załatwia im numery startowe i to pewnie za darmo, bo w końcu dzięki nim będzie międzynarodowa obsada.
Po drugie te starty w odstępie kilkunastu godzin na bardzo wysokim poziomie sportowym. To rodzi u mnie ogromne podejrzenia, których nie mam w stosunku do polskiej czołówki.
A do organizatorów biegów mam duży żal, że nie odstraszają potencjalnych koksiarzy zapisami w regulaminie o kontrolach antydopingowych dla pierwszych trójek.
A ja znam pewnego "trójmiejskiego" orga, który pogonił bandę Ukraińców co się w dniu zawodów chcieli dopisać:))Zaimponował mi tym faktem-nie powiem....:))(w ramach ochrony danych osobowych nazwiska i imienia nie wymienię-bo jak sobie tego nie życzy to mnie na listę startową nie wpisze :P, a skubany imprezy nie od parady robi)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Ozzi
Oskar Przysiężny

Ostatnio zalogowany
2014-07-19
01:05

 2013-06-01, 00:16
 
2013-05-31, 22:11 - unipes napisał/-a:

Michale,
Twój artykuł jest ciekawy i asertywny.
Można by jeszcze wiele szczegółów wyjaśniających opisać, dla jasnej sytuacji. Pewnie artykuł był by zbyt długi.
Dopiszę tylko że stan rzeczy zmienia też sytuacja jaka teraz panuje na naszych biegach. Zrobiła się większa konkurencja jest już kilku menadżerów, którzy przyjeżdżają ze swoimi zawodnikami. ( z Polski , Węgier, Holandii, Niemiec a nawet już z Włoch ). Kilku moich zawodników startuje również zagranicą i powiem że tam całkiem inaczej traktuje się zawodników. We Włoszech czy we Francji często pytają się mnie o Naszych zawodników czy ze wschodu. Chcą płacić nawet niezłe pieniądze za udział, większe niż dostaje "Murzyn". Niestety Nasi zawodnicy nie są zainteresowani, gdyż tam trzeba się ścigać z dziesięcioma czy dwudziestoma "Murzynami".
Dla wiedzy powiem, że zabierają ze sobą puchary i medale bo są z nich dumni.
Szczerze mówiąc wolę widzieć Polaka który biega i zwycięża w Polsce, niż nasi zawodnicy mieliby szukać szczęścia za granicą. Nie sądzę ponadto, że biegacze z Polski boją się rywalizacji z zawodnikami z Afryki. Czołówka biegaczy spokojnie wygrywa z naszymi gośćmi z zagranicy, chociażby na starcie stanęło ich nawet ze stu :) Po prostu oni zapewne ostrożnie szachują siłami, aby biegać przez wiele lat, w odróżnieniu od anonimowych Kenijczyków czy Ukraińców, którzy startują na potęgę, nieraz kilka razy w tygodniu. Jak mam być szczery to nie kojarzę aby oprócz Abela Kirui któryś z Kenijczyków biegających w Polsce jakoś zaistniał w biegowym światku na stałe.
Dlatego uważam, że wzorem innych krajów, w większości biegów w Polsce powinny być zrobione klasyfikacje narodowościowe, co zapewne w sposób naturalny zmniejszy liczbę biegaczy z zagranicy.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Snake
Mariusz Nawrocki

Ostatnio zalogowany
2024-04-13
09:41

 2013-06-01, 01:03
 Brawo za artykuł
Witam
Często spieraliśmy z autorem artykułu na forach odnosnie startu zawodników z innych krajów. Po przeczytaniu artykułu musze uznac go za obiektywny i prawdziwy. Afroamerykanie przyjeżdżają bo chca zarobić musza z czegoś żyć. My sportowcy się wkurzamy że cięzej jest przez nich walczyć nam o nagrody. Podobało mi się podsumowanie artykułu- czyli wprowadzenie nagród w różnego typu kategoriach i to finansowych. Z jednym tylko osądem mam pewne wątpliwości. Napisał Pan że sport nie jest pracą. Nie rozumiem a piłkarz, koszykarz, tenisista zarabiający miliony dolarów to jest pracownik-sportowiec a biegacz to jest kto w takim razie?. Mam rozumieć Biegacz= bezrobotny szaleniec z Pasja i sobie biega dla zabicia czasu?. Biegacz też chciałby zarabiać tak jak w innych bardziej komercyjnych sportach. Ale co tu mówić jak jakiegoś sportu nie ma w telewizji to pieniędzy się nie znajdzie ani sponsora. A zas smnieszne konwersacje po olimpiadzie czemu tylko kilka medali w lekkiej atletyce przecież maja gdzie biegać.....a tam szkoda słów. Przykro mi jest jak nas biegaczy traktuje się jak bezrobotnych szaleńców. Pozdrawiam

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (10 sztuk)


GrandF
Panfil Łukasz

Ostatnio zalogowany
2024-03-25
17:25

 2013-06-01, 02:03
 
Twarze tych kilkunastu „ograbiających” nasz kraj najeźdźców z Kenii są niezmiennie smutne. Też byłbym smutny lądując w kraju gdzie tolerancja rasowa znajduje się na poziomie piaskownicy. W tyłek można wsadzić opinie o „wspaniałej polskiej publiczności”. To jakiś mit lansowany przez media. Wspaniała publiczność to pewien stopień kultury i stan wiedzy oklaskujących. W celu zrozumienia tego terminu proponuję udać się na miting do Helsinek. Finowie to publiczność świadoma, empatyczna i oklaskująca zwycięzcę nawet w chwili triumfu nad ich idolem. „A to Polska właśnie”… Niestety. Przytaczanie cytatów serwowanych przez chodnikowych kibiców biegów ulicznych na temat czarnoskórych zawodników jest co najmniej niesmaczne, „asfalt” przy tym co słyszałem wydaje się być określeniem pieszczotliwym. Mamy ułomne kulturalnie i okrutnie nietolerancyjnie społeczeństwo. Na studiach miałem w grupie przez semestr chłopaka z Kenii, nieźle mówił po Polsku. Powiedział, że nad polskie morze już nigdy nie pojedzie. Podczas jednej z kąpieli usłyszał tekst przechodniów „zobacz g… pływa”...To jedna sprawa. Druga to wspomniani „manago”. Nie wrzucam tutaj wszystkich do jednego wora, ale kiedy na biegu w Łobżenicy dosłownie zza muru wyłonił się Boniface Nduwa, byłem w szoku. Facet tyrał w polskich polach za 500zł. Żal z powodu uszczuplenia mojego budżetu o 100 zł nie ściska mi niczego, ale nie rozumiem jak chłopa z takim potencjałem jak Boniface można tak drastycznie rozdrabniać. Nie przemawia do mnie gadanie, że Nduwa zrobił sobie trening. Zawody na jakimkolwiek poziomie szarpią pokłady - jeśli nie fizycznych to psychicznych zasobów. Zawody w każdym wydaniu będą zawodami, nigdy treningiem. 7 lat temu, późną jesienią po Biegu Niepodległości, ucinałem sobie pogawędkę tuż przed podium w gronie 9 zawodników finansowo premiowanych. Kasę odbierała jednak okrągła dziesiątka… Zupełnie wyobcowany, gdzieś z boku stał sobie Jacob Keith. Zapewne nikt z Was, czytających ten tekst o tym facecie z Kenii w ogóle nie słyszał. I nie usłyszy, bo Jacoba na 100% w biegowym świecie już nie ma, a jeśli w ogóle żyje to pewnie dziś ma wielki brzuch wydęty z głodu, nie z przejedzenia. Gdyby Munk zamiast „Krzyku” chciał namalować „Smutek”, Jacob byłby wówczas perfekcyjnym modelem. Nie mogłem z nim nie porozmawiać. Tak jak to na filmach często pokazują spragnionego człowieka, który dorwał się do wody, tak Jacob Keith słowotokiem dorwał się do rozmowy. Wyjął z kieszeni kurtki rozmiaru XXL (wyobraźcie sobie jak w niej wyglądał) karteczkę. Karteczka ta skrywała wyniki ówczesnej morfologii Kenijczyka. Wyniki tłumaczyły ósmą pozycję Jacoba, w niespecjalnie wyszukanej stawce zawodników. Żalił się, że ma jeszcze kilka startów, a sił brakuje… A zarabiać trzeba. Niby managos jakieś tam pojęcie o bieganiu mają, a jednak zdrowy rozsądek zagłusza im czasami szelest banknotów. 2 lata temu podczas maratonu w Niemczech były 2 biegi towarzyszące – 10km i połówka. Manago przywiózł całą kenijską flotę. Zadecydował iż szturm odbędzie się na każdym z dystansów. Pewnie stwierdził – „Kenijczyk to Kenijczyk, 10km… maraton… co to za różnica?”. Jakież było moje zdziwienie kiedy na 38 kilometrze nijaki David Kirui pojawił mi się na wyciągnięcie ręki, a raptem 17 km wcześniej „dokładał” mi ponad 4 minuty. Również 4 minuty stracił na ostatnich 4 km. Chyba manago zapomniał, że Kenijczyk to też człowiek i żadna kasa nie jest w stanie storpedować ludzkich ułomności i ograniczeń. Pieniądze są silną motywacją do czegokolwiek. Jak ogromnym magnesem do biegania jest kasa dla chłopaków z Kenii przekonaliśmy się z dwoma chyba wciąż aktywnymi tutaj forumowiczami w kwietniową noc 2007 roku. Nie byłbym w stanie zliczyć ile razy słowo „Money” padło wówczas z ust naszych dwóch kenijskich rozmówców. W tą pamiętną noc przy ulicy Lotników w Warszawie na glebę upadły moje 2 mity. Pierwszy – afrykańskich zawodników jako biegowych idealistów, drugi – afrykańskich zawodników jako intelektualnych matołów. Zrozumiałem, że tylko i wyłącznie pieniądze są w ich bieganiu celem samym w sobie. Nasi kenijscy rozmówcy (2:20 i 2:14) śmiali się nam w twarz przy okazji rozmowy o olimpijskim maratonie. Boston mówili. Chicago! Berlin! To są maratony, tam są pieniądze. „ Jeśli pobiegnę 2:06 nigdy nawet nie pomyślę o maratonie olimpijskim” mówił jeden z nich. Od lat o chłopakach już nie słychać. Biega wciąż ówczesna narzeczona jednego z nich – Sharon Cherop (PB 2:22). Drugi mit jest wyłącznie winą mediów. Ile razy można słuchać historii sprowadzających Afrykańskich biegaczy do poziomu ludów pierwotnych. Ten gania za krowami, tamten żywcem dusi lwy, a ten biega do szkoły 40km. Jest w tym jakiś procent prawdy, ale setny raz dorabianie takich historii na potrzeby uatrakcyjnienia transmisji buduje obraz dzikusów. Widząc smutnych i wyobcowanych „Kenioli” na polskich polach utwierdzamy się tylko w takim przekonaniu. A z czego oni mają być zadowoleni – nikt z nimi nie gada zakładając z góry, że dzikus i tak nie zrozumie. Błąd. Wielokrotnie okazywało się, że Ci 4-ligowi „Keniole” perfekcyjnie władają językiem angielskim. To często na prawdę inteligentni i świadomi ludzie.
Mnie również nudzi kenijska monotonia. Głównie dlatego, że nie mam pojęcia kim miałbym się pasjonować. To tak jak rozmowa na forum z anonimami, w dodatku takimi, którzy po krótkiej konwersacji kasują swoje konto. Przerażająco krótkie są w ostatniej dekadzie sportowe życiorysy kenijskich biegaczy. Mam tutaj na myśli również zawodników z samego światowego „topu”. Ciężko nadążyć za szybkością „produkcji” i masowością reprezentantów Kenii. Kiedyś byłem w stanie rozpoznać Mosesa Kiptanui, Daniela Komena czy Richarda Chelimo. Teraz jest mi obojętne czy biegnie Choge, Kipchoge, Keter czy Kipketer. Tym bardziej - jak pasjonować się biegiem w Szczecinku czy Olesnie gdzie „leci” cała armia tych fajnych mimo wszystko chłopaków. Zacznijmy z nimi rozmawiać, może staną się mniej anonimowi. Poznajmy ich życiorysy, wielokrotnie skomplikowane, bo Kenia to okrutny kraj, zabiedzony, schorowany, wewnętrznie skonfliktowany. To nie fabryka biegaczy, to nie wielki obóz sportowy. Prawdziwa Kenia to miejsce gdzie śmierć jest tak powszednia jak u nas przeziębienie. Rywalizacja sportowa to jednak nie Caritas. Tu nie ma miejsca na litość. Rywalizacja sportowa to sięganie po maksymalne możliwości organizmu, a do tego polscy Kenijczycy się nie kwapią. Formy motywacji są różne – np. limity czasowe, uszczuplanie gratyfikacji wraz z każdą odkładającą się sekundą… Możliwości jest wiele. Może czas na kolejny etap...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (19 wpisów)


michu77
Michał Hadam

Ostatnio zalogowany
2024-05-01
09:31

 2013-06-01, 07:19
 
dawno nie czytałem równie dobrego tekstu w tym temacie... trudno się nie zgodzić z tak postawionym opisem sytuacji, a zwłaszcza z zaproponowanym "lekarstwem", czyli startowym dla "białych".
Poza nagrodami w open, również większe ... w kategoriach lokalnych, narodowych...

no i jak widzę, dyskusja też jest ciekawa... zwłaszcza powyższy wpis Łukasza... ;p


  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (118 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (17 sztuk)


Magda
Magdalena R-C

Ostatnio zalogowany
---


 2013-06-01, 09:51
 
dzięki Łukasz za wpis

to prawda że to sympatyczne chłopaki
na jednym z niby-biegów, totalnym niewypale nawiasem mówiąc, w którym brałam udział wieki temu, było 4 Afrykańczyków, nie wiem nawet jakiej narodowości, nie interesowało mnie to
chcieli sobie zrobić ze mną zdjęcie i trochę rozmawialiśmy
mama mnie później pytała o co chodziło i śmiałyśmy się, że chcą pokazać u siebie jakie tłuściutkie blondynki mają tam na północy :)
czas z nimi spędzony był bardzo fajny


a nie tylko kibice prezentują niski poziom tolerancji, nawet nie musiałabym długo szukać tutaj na forum żeby znaleźć kilka niewybrednych wypowiedzi

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (91 sztuk)

 



kos 88
STANISŁAW O R L I C K I

Ostatnio zalogowany
2024-05-01
21:16

 2013-06-01, 10:10
 
2013-05-31, 20:38 - maciej-f napisał/-a:

Fajny tekst i trafne wnioski.
Co do nagród - dobrym przykładem świecą np. organizatorzy Biegu Lwa w Tarnowie Podgórnym. W klasyfikacji narodowej było nawet więcej kasy, niż w generalce. I dzięki temu na starcie stanęli dwaj tegoroczni medaliści MP w maratonie.
A jak za kika lat w Tarnowie Podgórnym stwierdzą że nagrody, bardzo duże nagrody pieniężne będą tylko w klasyfikacji mieszkańców Tarnowa a dla innnych mimo że będą o kilka czy kilkanaście minut szybsi tylko puchary , dyplomy i po 2 okolicznościowe długopisy, a w Warszawie kasa tylko dla zawodników z Warszawy , w Krakowie tylko dla Krakowian ,a w Poznaniu tylko dla Poznaniaków , itp... itd...
Co wtedy będziecie mówić i pisać ... ?
A jaki wtedy artkuł... "wymyśli" Admin ?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (18 sztuk)


Ozzi
Oskar Przysiężny

Ostatnio zalogowany
2014-07-19
01:05

 2013-06-01, 11:59
 
2013-06-01, 10:10 - kos 88 napisał/-a:

A jak za kika lat w Tarnowie Podgórnym stwierdzą że nagrody, bardzo duże nagrody pieniężne będą tylko w klasyfikacji mieszkańców Tarnowa a dla innnych mimo że będą o kilka czy kilkanaście minut szybsi tylko puchary , dyplomy i po 2 okolicznościowe długopisy, a w Warszawie kasa tylko dla zawodników z Warszawy , w Krakowie tylko dla Krakowian ,a w Poznaniu tylko dla Poznaniaków , itp... itd...
Co wtedy będziecie mówić i pisać ... ?
A jaki wtedy artkuł... "wymyśli" Admin ?
Panie Stanisławie zaskoczę Pana, ale na wielu regionalnych biegach, organizowanych przez samorządy są również przewidziane nagrody dla najszybszych mieszkańców gminy, czy miasta. Zazwyczaj też osoba nagradzana przybiega po czołówce biegu. Osobiście nie widzę problemu, powiem więcej podoba mi się taka inicjatywa. Rozumiem po Pana wypowiedzi że jest Pan przeciwny wprowadzaniu różnych klasyfikacji, szkoda że Pana krytyka nie była konstruktywna...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Piotr Łobo...

Ostatnio zalogowany
2024-01-15
20:59

 2013-06-01, 13:52
 
"Jakież było moje zdziwienie kiedy na 38 kilometrze nijaki David Kirui pojawił mi się na wyciągnięcie ręki, a raptem 17 km wcześniej „dokładał” mi ponad 4 minuty. Również 4 minuty stracił na ostatnich 4 km."
Zdaje mi się Łukaszu, że pisałeś coś o inteligencji biegaczy z Afryki. Moim zdaniem takie ich bieganie na pałę jest właśnie oznaką jej braku. To że menago karze im biegać maraton nie oznacza, że mają lecieć na rekord świata. Są to doświadczeni biegacze, wiedzą jaki robią kilometraż tygodniowo i na co ich w danym momencie stać. Więc dlaczego oni przeszacowują swoje możliwości na początku biegu i często tracą minuty na ostatnich kilometrach, nie rozumiem.
Jak dla mnie to jest brak profesjonalizmu zawodników z afryki startujących w Polsce. Nieraz zdarzało się, że się zagapili, spóźniali na start i gonili peleton. Rozgrzewka (albo jej brak), brak zainteresowania biegiem (analiza trasy przed biegiem), odżywianie, regeneracja. Polscy amatorzy bardziej profesjonalnie podchodzą do zawodów na ulicy. Tak jakby robią to za karę, bo muszą, ktoś ich przywiózł to już pobiegną... Tak ja to widzę. Oczywiście nie zawsze tak jest.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :1  2  3  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
szyman760
22:10
waldekstepien@wp.pl
21:49
rychu18625
21:43
euzebiusz19
21:19
szyper
21:17
stanlej
21:13
chris_cros
21:11
marciawi
21:09
lordedward
20:50
japa
20:40
grzedym
20:33
anielskooki
20:28
edpokorny
20:22
Jarek42
20:19
Zielu
20:18
ruski22
20:15
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |