Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  marysieńka (2008-06-07)
  Ostatnio komentował  Tusik (2008-06-16)
  Aktywnosc  Komentowano 22 razy, czytano 263 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    1  2  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Ostatnio zalogowany



 2008-06-15, 03:04
 Jak sie nie dać...
2008-06-13, 21:34 - marysieńka napisał/-a:

Uważam, że nie tylko w bieganiu, "strach" przed tym by nie zawieżć samego siebie jest..motorem napędowym.
Zawsze, mamy jakiś cel do którego dążymy, i nie ważne to czy to meta kolejnego biegu, awans w pracy, czy może wyjazd na wakacje?
Witam wszystkich uczestników tego miłego rozważania!Szczególnie Marysieńkę!Mam cicha nadzieje ze to co chodzi mi po glowie pozwoli nam lepiej zrozumiec istote zagadnienia.
Pierwszy maraton to była dla mnie istna przeprawa ponad 5:39!Pewnie ciężko Ci to sobie wyobrazić... Dla mnie to zagadka po dzień dzisiejszy jak taki Gość jak ja przetrwał te magiczne 42,195 nie przygotowując sie do tego dystansu w odpowiedni sposób. Dla mnie to było nie lada osiągniecie!!! Ekstremalne!!! Maraton wydawał mi się nieosiągalny!!! Ale tego dnia 10 maja 2003 niesiony byłem szczególnymi myślami. Nie odnajdywałem satysfakcji w byciu kimś szczególnym, odnajdywałem się w pokonywaniu kolejnych kilometrów dla innych, nie zajmując się juz samym sobą. Chyba wtedy łatwiej. Nasze ciało jest z całym tym mechanizmem biochemicznych reakcji jakoś przeciwko nam. Bo nie chce współpracować po ktorymś tam kilometrze, domaga się zaprzestania wysiłku ( jakies takie ono z natury leniwe). Na szczęście wola pozwala na pokonanie tego co słabe... Doświadczenie pustki wręcz pustyni - znane z Pisma (jest niezwykle podobne).
Wiesz co - myślę że przetrwanie kryzysu w biegu jest podobne lecz inne do przetrwania kryzysu w życiu. Na zawodach, zawsze to będzie kryzys nad którym mamy kontrolę, bo sami zadecydowalismy o udziale. W życiu doswiadczamy kryzysów ktorych zrodlo jest poza nami. Nie ma wyjscia, nie ma zejscia z trasy. Mocniej nas to doswiadcza, sa to kryzysy jakos bardziej prawdziwe. Tarapaty nie zaleza bezposrednio od nas. Są prawdziwszą próba, trudnym darem, moze tylko losem. Bieganie nas przedziwnie przygotowuje do nich. To jest prawdziwy urok bigania, ktos kto jest zbyt zachowawczy i biega tylko tyle aby czuć sie Panem Sytuacji pozbawia sie czegos. Jak daleko można sie wychylać po za ład spokojnego biegu - tego nie wiemy, to nas fascynuje wieć cągle próbujemy. Najpierw 5 km, potem moze 20km, jakis maraton, moze ultracoś i tak dalej. Ważne że szukamy granicy ludzkich możliwości. Gdzie miejsce na pokorę? A no chyba w tedy jak zapominamy o naszych bliskich stawiajac na kolejne pokonywanie poprzeczek. Kiedy juz nas nie ma dla innych tylko jestesmy dla siebie i pokonywania siebie! Kończę bo czuję ze mi się to rozważanie jakoś zamknęło Co o tym myslisz(cie)?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (87 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (14 sztuk)


Tusik
Mateusz Wroński
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2023-11-04
01:02

 2008-06-16, 21:54
 
temat potrzebny... :-)

mi bardzo pomaga doping innych ludzi.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (247 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (30 sztuk)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :1  2  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
BornToRun
15:25
Zedwa
15:23
MarcinMC
15:20
keybi
15:19
Edka
15:17
Ann93
15:15
michal_swigost
15:14
skavi
15:13
nikram11
15:05
b@rtek
15:02
roszada
14:52
Róża1208
14:51
adalbertus
14:51
Kubek
14:50
biegacz54
14:47
slamar
14:45
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |