Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [26]  PRZYJAC. [123]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
paulo
Pamiętnik internetowy
moja radość-bieganie

Paweł Kasierski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Poznań
146 / 355


2015-05-07

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Księga Trathlonów (czytano: 444 razy)

 

Odpuściłem. Nic na siłę. Przedwczoraj przebiegnięte ok. 12 km w bardzo przeciętnym tempie (5:10/km). Dlatego postanowiłem, że nie będę „zaliczał” kolejnego półmaratonu. Nie jadę więc w najbliższą niedzielę do Pszczewa. Zamykam tej wiosny moją Księgę Półmaratonów. Otwieram nową :) Moją bardzo ukochaną – Księgę Trathlonów :)

Przede mną aż cztery imprezy, więc jest i będzie co robić. Zacząć trochę na serio traktować jazdę na rowerze i jeszcze do tego poprawić pływanie. Takie będzie moje zadanie na najbliższe tygodnie.

Oczywiście wszystko to powinienem zmieścić poza życiem zawodowym, rodzinnym, towarzyskim i tenisem :) Czasami się zastanawiam, ile muszę z siebie wykrzesać samodyscypliny, ażeby cieszyć moimi pasjami na co dzień. Muszę przyznać, że często naprawdę potrzeba dużej determinacji.

Najważniejsze jest jednak dla mnie, aby tych pasji nie traktować jak pierwszej miłości, ale jak przyjaciela. Kochać je, ale nie tracić dla nich głowy. Czasami też trzeba więc odmówić i powiedzieć nie. Myślę, że ta przyjaźń do czynnego uprawiania sportów uczy mnie cały czas wybierać co w danej chwili lepsze dla zdrowia, kondycji, przyjaźni. Ta miłość powinna i uczy wyborów. Cały czas powtarzam sobie, że nie jestem zawodowcem, a tylko amatorem, dlatego staram się pamiętać o „reszcie świata” i nie dać się zwariować.

Ta przyjaźń ma jeszcze jedną dla mnie zaletę; daje duży dystans do życia, do problemów i wreszcie do samego siebie. Nie potrzebuję żadnych usypiaczy, żadnych tabletek, żadnego alkoholu, by cieszyć się życiem, by funkcjonować z dystansem do wielu rzeczy. To co sobie wypracowuję dzięki tej przyjaźni do aktywności fizycznej to pozytywne myślenie i że mogę jeszcze wiele, a może i nawet bardzo wiele :)

Płynę więc tak sobie po tym moim oceanie przygód sportowych i staram się cieszyć tym, co napotykam. A na horyzoncie widzę już Sieraków, mój pierwszy triatlon. Mam zamiar dopłynąć do niego za 3,5 tygodnia :) Mam też nadzieję, że znów będzie bardzo fajnie i sympatycznie :)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Truskawa (2015-05-07,11:14): Przedostatni akapit genialny. Właśnie tak jest.
Hung (2015-05-07,12:31): Sama siła woli nie wystarczy, jeszcze trzeba mieć dobry plan, by to wszystko pogodzić i upchnąć w 24 godzinach.
Inek (2015-05-07,20:49): Od przybytku ponoć głowa nie boli, ale okazuje się, że nogi i reszta to i owszem, więc dobrze, że pamiętasz o stosownej regeneracji, powodzenia w najbliższym triatlonie!
Mahor (2015-05-07,22:15): Pilnie będę śledził Twoje trathlonowe "rozboje" Powodzenia!
piotrbp (2015-05-07,22:15): Paweł, też tak ostatnio miałem. I też dzięki najbliższym udało się wrócić do biegania. Powodzenia w tri :-)
paulo (2015-05-08,08:04): Izo, Marku, Ignacy, Piotrze, Macieju, dzięki Wam, że jesteście i że macie w sobie tyle empatii :)
żiżi (2015-05-09,10:09): Masz rację Paulo,bieganie nie potrzebuje towarzystwa używek,nałogów..a triathlon,cóż musiałabym kredyt na startowe wziąć,gdzieś ostatnio czytałam artykuł na temat tych zawodów i ceny mnie powaliły...trzymam kciuki :)
Nurinka6 (2015-05-09,15:52): jak ty to wszystko mieścisz w 24 godzinach ???? i skąd ci starcza na to energii ??? jestem po wrażeniem !!! ogromny szacunek !powodzenia w tri
paulo (2015-05-09,16:21): Angelino, najważniejsze, abyśmy się spełniali w swoich pasjach. A co do opłat w trathlonach to masz rację, że duże kwoty. Niemniej jak się zapisuje jesienią to jest to do zniesienia :)
paulo (2015-05-09,17:00): Iwonko, czasami nie starcza i wtedy mówię nie :) Aczkolwiek marzyłby mi się dzień 30-godzinny :)
Piotr Fitek (2015-05-13,19:13): To także jest genialne "Najważniejsze jest jednak dla mnie, aby tych pasji nie traktować jak pierwszej miłości, ale jak przyjaciela. Kochać je, ale nie tracić dla nich głowy. Czasami też trzeba więc odmówić i powiedzieć nie". Na przedostatnim swoim treningu chyba przesadziłem i zrobiłem za dużo. Się okaże. Teraz to naprawiam. Maraton już 24 maja. A tak do tej pory potrafiłem powiedzieć sobie "dość" ;)
paulo (2015-05-14,08:14): wiesz Piotrze, z tym "nie" zawsze będą problemy, szczególnie im więcej będzie się chciało. Ale ważne, by sobie to uświadamiać i ciągle wypośrodkowywać. Powodzenia na maratonie :)







 Ostatnio zalogowani
stanlej
20:01
stawmar
19:47
wooli81
19:45
42.195
19:20
jantor
19:11
CZARNA STRZAŁA
19:05
marekcross
18:51
Stonechip
18:45
janek1
18:10
janusz2602
18:05
Pawel63
18:03
dzialkis2
17:57
Spychalski
17:52
kaes
17:39
bunioz
17:37
janeta75
17:27
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |