Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [26]  PRZYJAC. [123]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
paulo
Pamiętnik internetowy
moja radość-bieganie

Paweł Kasierski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Poznań
145 / 355


2015-05-04

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
resztki rozsądku (czytano: 511 razy)

 

Przegrałem. Wirus, a może jakaś infekcja nie dała za wygraną i tak „boksowaliśmy się” aż do samego startu. W końcu się poddałem. Mimo, iż wcześniej poczyniłem przygotowania, rano się ubrałem w swój strój i pojechałem do Trzemeszna. Cały czas jednak walczyłem ze sobą, czy aby rozsądnie postępuję. Cały czas gdzieś tam z tyłu słyszałem „nie biegnij”. Pomyśl o swoim zdrowiu. To ma być radość, a nie męka”.

Wysiadłem z samochodu; przebiegłem sobie kilkaset metrów i byłem zdyszany jak stara lokomotywa :( Pomyślałem: mój Półmaraton Kilińskiego tak pięknie łączący Województwo Wielkopolskie i Kujawsko-Pomorskie muszę sobie odpuścić. Ze spuszczoną głową i resztką rozsądku wsiadam do samochodu i jadę z powrotem do Poznania :( Było mi bardzo przykro, ale dzisiaj wiem, że inaczej nie powinienem postąpić. Mimo, iż ten półmaraton przez ostatnie cztery lata dawał mi duży zastrzyk optymizmu na resztę wiosny. Zawsze tam miałem świetny czas.

Niemniej cieszę się dzisiaj, że mogę stwierdzić przed samym sobą, że biegam tylko dla przyjemności, radości i zdrowia. Oby tak było zawsze. Nie byłbym jednak sobą gdybym jako trochę „zakręcony” biegacz tak łatwo sobie nie odpuścił :) i już wczoraj sprawdzałem w kalendarzu na MP jaki półmaraton jest w najbliższą niedzielę :) Wyszło mi, że najwygodniej ale i najprzyjemniej byłoby mi pobiec w Pszczewie, tak zwana Pszczewska Dwudziestka – Półmaraton – Biegajmy razem :)

Mam ogromny sentyment do tego miejsca, gdyż bodajże trzy lata temu biegłem tam w Pierwszym Biegu z Marysieńką. Tak z „naszą” Marysieńką z MP, gdzie na dystansie 10,5 km osiągnąłem niezły czas (0:46) :) Tak więc od wczoraj wyjazd do Pszczewa nie daje mi spokoju i z tęsknotą w oczach spoglądam na 10 maja, czy zdążę wyjść z osłabienia, czy odbiję sobie stratę po Trzemesznie ?

Dzisiaj jednak najbardziej cieszy mnie trochę rozsądku, które zafundowałem sobie, bo to chyba też jest ważne w bieganiu, by cieszyć się pasją w pełni, by być odrobinę spontanicznym. Tak właśnie, być spontanicznym. A spontaniczność to nic innego jak słuchanie głosu serca, które podpowiada mi, że zawsze mogę cieszyć się z mojej przygody z bieganiem, że jeszcze wiele przede mną :)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


osasuna (2015-05-04,12:15): widać mądrzejszy jesteś ode mnie, ja w czwartek pojechałem na trening w krótkim rękawie rowerem, pobiegałem 15 km w deszczu w lasach Borów Tucholskich i przemoczony wróciłem rowerem 15 km do domu, grypa w pełni się rozwinęła :) na własne życzenie
paulo (2015-05-04,12:29): wiesz Mariuszu, już nie raz "zdychałem" po biegu z lekką infekcją, dlatego pewnie zachowałem się tak a nie inaczej.
Hung (2015-05-04,14:42): Nieraz trudniej jest nie pobiec będąc wytrenowanym niż pobiec bez przygotowania.
paulo (2015-05-04,14:52): ażebyś wiedział Marku, że dużo łatwiej mi się biegało półmaratony w zimie bez specjalnego przygotowania, niż zrezygnować z czegoś co czułem, że może być super...







 Ostatnio zalogowani
Volter
10:48
timdor
10:44
bunioz
10:40
tomako68
10:34
kirc
10:28
Dana M
10:28
maratonczyk
10:23
Wojciech
10:14
maciekc72
10:06
ewa_ryzner
09:58
mario1977
09:55
straszek
09:44
kubawsw
09:34
sandan
09:30
Ziuju
09:17
platat
09:13
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |