2015-12-05
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Eksperyment. (czytano: 391 razy)
Dokąd zmierzają biegacze? - eksperyment.
Założenia:
1.Nieograniczony dostęp do biegania.
2.Wyrozumiałość ze strony współmałżonków i kibiców.
3.Opieka sportowa i lekarska.
4.Ograniczona przestrzeń oraz ilość uczestników.
Przebieg doświadczenia:
Etap A.
Na początku wpuszczono pierwszych zawodników, którzy najpierw mieli problemy z przystosowaniem się, ale po pewnym czasie stworzyli podział terytorialny i zaczęli organizować pierwsze zawody oraz kluby.
Po krótkim czasie zaczęło przybywać chętnych do biegania.
Etap B.
Ogólna dostępność do imprez i chęć rywalizacji spowodowały gwałtowny wzrost populacji biegaczy a największy przyrost zauważa się w zawodach organizowanych przez dominujących zawodników (kluby). Chociaż w każdych zawodach można było przybiec jako pierwszy lub ostatni, to większość wybierała imprezy z dominatorami. Ale rosła też grupa niezdecydowanych, niechcących ostro rywalizować. Z czasem grupa niestabilnych, niedominujących w żaden sposób, trzykrotnie wzrosła. Stabilną sportowo grupę stanowili starzy biegacze.
Etap C.
Populacja biegaczy ciągle się rozrasta. Zawodnicy przestają zabiegać o frekwencję na swoich imprezach, bo przecież każdy ma duży wybór. Dochodzi do aktów słownej i nie tylko słownej agresji na zawodach i poza nimi. Zdegustowane atmosferą zawodniczki niedorównujące jeszcze frekwencją mężczyznom już przestają popularyzować tę formę sportu wśród swoich dzieci, a z czasem nawet nie wspominają, że jeszcze biorą udział w organizowanych biegach.
Etap D.
Wzrost populacji się zatrzymał. Zawodnicy coraz częściej uczestniczą w biegach „dla pokazania się” a nie po to, by pobijać rekordy. Czasy pokonywanych dystansów nie dorównują wcześniejszym osiągnięciom a biegacze wolą przebierać się w piękne ciuchy i obwieszać popularnymi gadżetami. Populacja, choć fizycznie zdrowsza od innych, zaczęła się zmniejszać, moc mięśni nie szła w parze z siłą myślenia. Zawodnicy zainteresowani samymi sobą, zapatrzeni w wykresy swoich GPS – ów, zasłuchani w muzyczne kawałki w mp3 – kach, zapatrzeni w najnowsze trendy w modzie obuwniczej a nie zważający na jakość wyników, nie zainteresowali nowych pokoleń tą bardzo popularną dotychczas formą ruchu, nie potrafili rozbudzić w swoim potomstwie zdrowej, sportowej rywalizacji. Ich dzieci przejęły od rodziców jedynie gadżety, które w nadmiernej ilość przynosili rodzice z zawodów i kurierzy z zamówień internetowych.
Nieograniczony dostęp do imprez (rozdrobnienie się, ważniejsza ilość a nie jakość), wyższość gadżeciarstwa nad rywalizacją, odizolowanie się słuchawkami, coraz większa agresja na zawodach i na forach, spowodowały zatracenie się poczucia przynależności do wyjątkowej, sportowej rodziny, czego następstwem było zaprzestanie przekazywania dobrych wzorców następnym pokoleniom, a co za tym idzie, znacznego zmniejszenia populacji biegaczy.
Oparłem się na Eksperymencie Calhoun`a.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Cześ (2015-12-05,17:13): ...czarna wizja :):) Hung (2015-12-05,17:58): Oby tylko na papierze. paulo (2015-12-05,19:19): trzeba się w tym wszystkim jakoś odnajdywać i starć się być normalnym :) snipster (2015-12-05,19:48): a "ciastki", co z nimi? nie ma słowa o ciastkach... chyba wszystkie zjedzone :/ ;))) Hung (2015-12-05,19:59): Pawle, mam nadzieję, że dzięki nam świat biegaczy przetrwa. Hung (2015-12-05,20:00): snipster, ciastki myszy zjadły.
|