Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [91]  PRZYJAC. [91]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Magda
Pamiętnik internetowy
Ziorko do ziorka

Magdalena R-C
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: hożuf
809 / 949


2014-03-25

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
100/251 i inne Kópery. (czytano: 1107 razy)

 

Tak otóż oprócz testów ze znajomości różnych ustaw i rozporządzeń, jest także test sprawnościowy.
"Zastosowany test określa następujące cechy motoryczne:
- siła dynamiczna - zdolność do pokonania oporu podczas ruchu kosztem napięcia wszystkich grup mięśni
- moc - zdolność do pokonania danego oporu zewnętrznego z możliwie największą prędkością ruchu
- szybkość - zdolność do wykonywania ruchów z dużą szybkością i częstotliwością
- wytrzymałość - zdolność do długotrwałego wykonywania jakiejkolwiek pracy bez obniżania jej wydajności"

Piękny wstęp, nieprawdaż?
SIŁA
mężczyźni podciąganie na drążku, kobiety uginanie i prostowanie ramion w podporze ze zwieszonym tyłem(pupą) na ławeczkach gimnastycznych, przy czym faceci podciągają się na ilość, laski muszą jak najwięcej razy ugiąć i wyprostować ręce (pupa ma dotykać ziemi) w ciągu 30sekund
MOC
rzut piłką lekarską 2kg
SZYBKOŚĆ I ZWINNOŚĆ
bieg wahadłowy 10/10m
SZYBKOŚĆ WYTRZYMAŁOŚCIOWA
siady proste z leżeniem tyłem
WYTRZYMAŁOŚĆ
zmodyfikowany Burpee (bez podskoków)

wypadałoby wiedzieć, na czym się stoi, mam jakieś 2-3 tygodnie, może więcej, na ewentualne korekty

umawiam się więc na siłowni, sensei zgadza się być sekundantem, bo samej nie wszystko dam radę zrobić, a nie chciałabym prosić kogoś obcego


Przygotowuję wszystko na dużej sali, stopnie do stepu podwyższone będą robić za ławeczki, mam miarkę i oznaczam 10m na bieg wahadłowy, robię też podziałkę co metr do rzutu piłką, jest przygotowana podkładka pod siady proste z leżenia. Wyszukujemy stoper na telefonie i jedziemy z tym koksem.

- O kurwa! - wyrywa mi się zaraz po pierwszym opuszczeniu i podniesieniu tyłka. Jest niewygodnie, niestabilnie i zastanawiam się na ile to ćwiczenie jest zdrowe dla moich ramion. Pomimo najszczerszych chęci wynik, który osiągam nie mieści się nawet na samym dole tabeli. Dokładnie to jest jakieś 5 pozycji pod nią. A faceci za głupie 2 podciągnięcia dostają dwa razy tyle punktów!
Może z piłką lekarską będzie lepiej?
Okazuje się że 2kg piłeczka jest wyjątkowym nielotem i potrafię ją posłać w dal na góra 6m z haczykiem. Może kwestia techniki, którą muszę dopracować, ale przynajmniej tutaj już mieszczę się w tabelce z wynikami, gdzieś na 1/3 jej wysokości.
Czas na bieg wahadłowy. 10 metrów. Pieprzone 10 metrów! Chcesz się rozpędzić, ale zaraz musisz hamować, obie stopy za linią, nawrót i znowu to samo. 10 razy. Przy 7 odcinku nogi zamieniają się w ołów, mam wrażenie że od pasa w dół jestem zacementowana. Ledwo wskakuję w tabelkę.
Moje morale mocno się już chwieje.
Teraz najlepsze, czyli najgorsze- siad prosty z leżenia tyłem. To bardzo złe ćwiczenie bo cholernie obciąża kręgosłup. Nie siadałam w ten sposób od kilkunastu lat, zawsze albo stosuję nogę jako dźwignię, albo przekręcam się na boczek i podnoszę prostując ręce.
Staram się skupić na poprawnym wykonaniu, na wyczuciu tego ruchu, jak to zrobić, żeby nie bolało. Nie udaje się. Łapię się w tabelkę, ale plecy bolą mnie od razu.
Przy próbie burpee"go klnę już jak szewc. Przy wyrzucie nóg w tył napieprza mnie kręgosłup, więc jedyne co się ze mnie wydobywa to kurwy i pierdolenia. Nawet nie robię tego do końca, nie potrafię.

Ogólnie, nazbieram może 100pkt w "globalnej ocenie punktowej". Żeby zaliczyć, muszę mieć co najmniej 251...
Test robiłam w niedzielę. Plecy przestały mnie boleć wczoraj wieczorem, brzuch czuję do dzisiaj, i to nie tak jak po ciężkich ćwiczeniach, tylko jakbym coś sobie pozrywała.

Nie oddam jednak tanio swojej skórki, jutro jestem umówiona na trening personalny i zobaczymy, co się da z tego ciała wycisnąć.


Bo że się coś da, pokazuje mi dzisiejszy Kóper.
Dwa lata temu, gdy niby biegałam, zrobiłam w te 12 minut równo 2km. 6min/km.
Dzisiaj, po czekaniu półtorej godziny, w tym godzinę na chłodzie w ciuchach do biegania (cienka kurtka i równie cienka bielizna termiczna), zmarznięta, może nawet wkurwiona, stanęłam w końcu na trawie z rolki.
Walczyłam dzielnie i tylko raz musiałam przejść do marszu porządnie się wysmarkać, bo tak mnie zatykało, że już nie miałam jak biec.
Dzisiaj, po w zasadzie niebieganiu pół roku, zrobiłam 2,1km. 5:43min/km.

Może się wydawać śmieszne, ale ja bardzo rzadko osiągam czasy poniżej 6min/km, nie mówiąc o 7.....
Dlatego ten dzisiejszy wynik jest dla mnie tak ważny.


Pokazuje mi nie tylko że nie jest ze mną najgorzej, ale że ubiegłoroczne trenowanie według planu Danielsa ciągle we mnie jest. Wystarczyło naprawdę realizować ten plan i były/są nadal tego efekty. Ciało pamięta. Nawet jeśli z jakiegoś powodu była przerwa, ono pozostało na jakimś poziomie. Nie zaczynam od zera.



Może nie będzie źle?
Może potrafię więcej niż mi się wydaje, więcej, niż w siebie wierzę, więcej, niż do tej pory na sobie sprawdziłam?
Cóż, jest tylko jeden sposób na to, żeby się przekonać...

Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga







 Ostatnio zalogowani
maste
23:14
lordedward
22:56
aktywny_maciejB
22:45
alex
22:30
Patriszja11
22:23
Januszz
22:08
kirc
21:54
heniek001
21:48
BOP55
21:39
Falko
21:33
eldorox
21:25
Ziuju
21:13
miszcz przez szcz
20:55
s0uthHipHop
20:54
kornik
20:49
Admin
20:46
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |