Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [55]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kokrobite
Pamiętnik internetowy
Widziane z tyłu

Leszek Kosiorowski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Jelenia Góra
237 / 300


2013-09-27

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
O wyższości Dębna nad Paryżem (czytano: 675 razy)

 

Zapisałem się na wiosenny Paryż, więc tym bardziej sprężam się, by dobrze wypaść w jesiennym Dreźnie. Bo Paryż to będzie wypad w dużej mierze turystyczno-towarzyski, poprzedzony podróżą, a Drezno jest za miedzą.

Jak wiadomo, aby dobrze wypaść w maratonie, musi być spełnionych sporo warunków. Jeden z nich dotyczy wypoczynku w dniach przed startem. Z moich 12 płaskich maratonów najlepsze cztery (plus udany debiut, choć z wynikiem znacznie słabszym) były poprzedzone krótką podróżą, bez żadnego długiego zwiedzania dzień wcześniej.

W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że im mniej atrakcyjne miasto startu i im jest ono bliżej, tym większe szanse na lepszy wynik.

Pewnie dlatego, między innymi, najlepiej w życiu pobiegłem w Dębnie. To bardzo małe miasto, w którym przyjezdny, poza bieganiem, nie ma co robić. Gdy byłem tam z kolegami, nasz spacer dzień przed maratonem ograniczył się do sklepu - po piwo i banany. Spaliśmy na plebanii, ze sto metrów od startu. Nie trzeba było rano jechać metrem, samochodem, niczym. Potem była moc...

Inne maratony z najlepszymi czasami też pobiegłem w miarę blisko. Praga – 160 km od domu, bez zwiedzania, bo samemu mi się nie chciało. Poznań – w sobotę 4 godziny jazdy autem w roli pasażera, na miejscu tylko niezbyt długi spacer. Warszawa – dojazd 3-godzinny pociągiem z Sosnowca, na miejscu czekał Kaziu z autem, rano jego kolega zawiózł nas na start, w sumie też zero wysiłku.

A z drugiej strony Mediolan z bardzo szybką trasą maratonu, stworzoną do życiówek. W piątek jechaliśmy autem do Pragi (a lotnisko jest po drugiej stronie miasta, patrząc od polskiej strony, więc trzeba przepchać się przez zatłoczoną obwodnicę), na lotnisku czekanie do odprawy jednej, drugiej... Potem lot, oczekiwanie na bagaż, transfer z lotniska do centrum, a z centrum na bazę noclegową. W sobotę zwiedzanie i knajpowanie, w dniu startu długa jazda metrem, a potem kilkanaście minut spaceru.

Gdy się przybywa do takiego interesującego miasta, jak Mediolan, Rzym czy Florencja (wszędzie scenariusz długiej podróży był podobny) to człowieka od razu nosi. Tyle jest do zobaczenia, euforia nie pozwala siedzieć w hostelu. A gdy towarzystwo jest OK (a zawsze jest OK), to dochodzi jeszcze piwko, długa kolacja, gadanie do wieczora... Energia zmagazynowana na maraton idzie w sporej mierze na turystykę i życie towarzyskie.
Jest fajnie, nawet bardzo fajnie, stanowczo za fajnie, by potem pobiec świetnie. Postaranie się o tę „fajność” kosztuje na trasie, powiedzmy, kilka minut. Niby niewiele, ale, jeśli chodzi o wynik, tyle może dzielić maraton tylko udany od znakomitego.

Drezno też jest piękne, ale odwiedzałem je wielokrotnie, nie będzie mnie nigdzie nosić. Dojadę do niego z domu w dwie godziny. Najprawdopodobniej z jednym kolegą, który pewnie też je dobrze zna. Zjemy makaron i pójdziemy grzecznie spać.
Nic, tylko potem lecieć, ile fabryka da! Ale najpierw trzeba tę fabrykę postawić i amunicją wypełnić... Jak formy nie będzie, to nic nie będzie miało znaczenia. Dlatego teraz biegam, biegam, biegam...

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Marysieńka (2013-09-27,13:56): No to ładuj amunicję.....i użyj jej w najlepszy dla siebie sposób...a kiedy to Drezno??? "Zasiałeś"..ziarenko ciekawości :)
kokrobite (2013-09-27,13:58): Marysiu, Drezno jest w przedostatnią niedzielę października. To stały termin, w tym roku wypada bodaj 20 października.
jacdzi (2013-09-28,07:32): Paryz towarzysko jest atrakcyjny ale takze dzieki frekwencji biegaczy, biegi o 40000 startujacych robia niesamowite wrazenie. Tez sie wybieram w kwietniu nad Sekwane.
kokrobite (2013-09-28,17:51): Nie przepadam za bieganiem w tłumie, ale w Paryżu, z tego co słyszałem i czytałem, pomimo ogromnej frekwencji, nie jest z tym najgorzej. Start jest falowy, a ulice bardzo szerokie. Można biec swoje.







 Ostatnio zalogowani
shymek01
05:20
biegacz54
05:12
orfeusz1
01:40
Isle del Force
00:49
benfika
00:35
romangla
00:26
mariachi25
00:18
przystan
00:13
flatlander
00:10
maciek93
00:03
m!k!
23:21
lordedward
23:12
zdziennik
23:09
Nicpoń
22:59
Pathfinder
22:28
Citos
22:16
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |