Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [55]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kokrobite
Pamiętnik internetowy
Widziane z tyłu

Leszek Kosiorowski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Jelenia Góra
236 / 300


2013-09-23

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Wilczur, kumpel z trasy (czytano: 3680 razy)



Wyprzedził mnie na moście na Bobrze, zatrzymał się, obrócił, spojrzał smutno prosto w oczy. Jakby mnie znał i coś ode mnie chciał. Odruchowo powiedziałem: „teraz w prawo”, bo tuż za mostem, biegając do pracy, skręcam właśnie w prawo na ścieżkę rowerową nad Młynówką.

Posłuchał i już mnie nie odstąpił aż do Cieplic – z mostu na Różyckiego to około 8 kilometrów. Zdarzało się, że przyczepiały się do mnie podczas biegania psy, ale nigdy nie towarzyszyły tak długo. Zazwyczaj tylko zwyzywały szczekaniem, czasem pogoniły ze swojego terenu, ale po chwili dawały spokój.

Najkrótsza (poranna) droga do pracy w sporej mierze wiedzie przez centrum miasta, przekracza osiem ruchliwych ulic. Dlatego zresztą biegam do roboty tylko od czasu do czasu, trochę te samochody mnie zniechęcają. Choć są też fragmenty bardzo ładne, przede wszystkim – na samym początku – kawałek ulicy Wiejskiej, a potem cała, zwykle zupełnie pusta Nadbrzeżna – z naturalną nawierzchnią, w wiejskiej scenerii, z rewelacyjnym widokiem po drugiej stronie rzeki Kamiennej na pasące się krowy na tle kominów nieczynnych zakładów przemysłowych.

Wilczur potraktował moją odruchową komendę jako akceptację i zachowywał się, jakbyśmy żyli razem od dawna. Oddalał się na kilkanaście metrów, by poszczekać na inne psy, wpadał do rzeki popluskać się i postraszyć kaczki, ale cały czas miał mnie pod kontrolą i gdy się oddalałem, natychmiast zostawiał swoje zajęcia, by do mnie dołączyć. Biegł z przodu rozglądając się za kolejnymi rozrywkami. Ale ruchliwe ulice przebiegał koło mnie.

Nic już, poza tą pierwszą komendą, do niego nie mówiłem. Wszedłem do biura, zostawiając go na zewnątrz. Po godzinie zapytałem współpracowniczki, czy za oknami widzą jakiegoś psa. Odrzekły, że pewnie! Jakiś piękny, zadbany wilczur stoi grzecznie, jakby na kogoś czekał.

Po kolejnych dwóch godzinach już go nie było.
To było kilka dni temu. Więcej go nie spotkałem.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Marysieńka (2013-09-23,10:12): I ja kilka razy miałam takie towarzystwo...szczególnie po wakacjach, jak wczasowicze wyjechali, zapominając o wiernej "psinie" :)
egojack (2013-09-23,15:02): Szkoda, że się nim bliżej nie zainteresowałeś. Jeśli był zadbany (jeszcze) i inteligentny, umiał się zachować i rozumiał komendy, to być może komuś zginął, jest poszukiwany, może miał na obroży dane właściciela? Może Ciebie wybrał, szukając pomocy, a Ty go nie zrozumiałeś...
kokrobite (2013-09-23,15:41): Do dzisiaj mnie to gnębi... Rzeczywiście mogłem coś zrobić.
agawa (2013-09-23,15:44): To był przyjaciel od pierwszego biegania :)
Truskawa (2013-09-23,19:15): Może wrócił do domu? Nie martw się. Jesli nie, to może go jescze spotkasza ale mam nadzieję, że jest już u siebie. :)
adamwiniarski (2013-09-24,05:47): kiedyś pies sąsiada pobiegł ze mną 10 km. Jak zostawiłem go pod sklepem wchodząc po zakupy, to zniknął. Potem okazało się, że sąsiad wracając do domu samochodem zgarnął go, kiedy był w połowie drogi powrotnej. Może więc nie ma co się przejmować. Swoją drogą, takie zwierzaki są bardzo wdzięczne, kiedy je przygarnąć. Mieliśmy taką suczkę, mamy kotkę, a mój brat ma wilczura (trochę mieszańca), którego jego córka kilka lat temu przyprowadziła do domu.
kokrobite (2013-09-24,09:48): Mam nadzieję, że Iza ma rację i że po prostu wrócił do domu.







 Ostatnio zalogowani
Zielu
19:55
entony52
19:51
kostekmar
19:38
tete
19:30
kasar
19:20
macius73
19:12
42.195
18:29
chris_cros
18:15
kubawsw
18:12
GriszaW70
18:10
Namor 13
17:46
mabeh
17:38
szyper
17:33
flatlander
17:29
biegus.pl
17:13
ozzy
17:09
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |