Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [1]  PRZYJAC. [117]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
gerappa Poznań
Pamiętnik internetowy
gerappa

Agnieszka
Urodzony: 1979-10-29
Miejsce zamieszkania: POZNAŃ
117 / 180


2012-05-28

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Od tego można się uzależnić… :) (czytano: 1442 razy)

 

Zrobiłam to! własnym ciałem i własną silną wolą. Tylko tego potrzeba do biegania. Przebiegłam półmaraton w trudnych warunkach atmosferycznych bez izotoników, bez żeli i batonów energetycznych. Miesiąc truchtania, powłóczenia nogami, miesiąc regularnych treningów na luzie bez treningów tempowych bez parcia na czasy bez pilnowania tempa. Po prostu zwykłe bieganie. Radość, euforia i siła rozpierają mnie teraz tak bardzo, że szybko chciałabym znów zaliczyć jakiś start.

Miniony miesiąc był cieniutki pod względem zawrotnych prędkości. Postawiłam na run for fun, spalanie kalorii i wybieganie kilometrów. Zastosowałam do tego dietę ubogą w węglowodany i tłuszcze. Celem nadrzędnym było kształtowanie sylwetki a ubocznym… wybiegane kilometry. Na 3 dni przed startem zawiesiłam moje dość restrykcyjne dla mnie żywienie i rozpoczęłam ładowanie baterii. Delikatnie włączyłam do mojego menu bułeczki, makaroniki ulubione szyneczki i co mi przyniosło największą radość: deserki, drożdżóweczki, ciasteczka, serniczki :).

Wiele osób pytało mnie przed startem: na ile biegniesz? – moje odpowiedzi dla wszystkich były takie same: ‘na 21 km, do mety’ – biorąc pod uwagę warunki atmosferyczne: żar, który lał się z nieba, nawet nie wiem ile było stopni… gorąco było w cieniu oraz biorąc pod uwagę godzinę startu: 14:30… szałowego wyniku się nie spodziewałam. Doczekać się startu nie mogłam. W Tarnowie Podgórnym widać było spore poruszenie wśród mieszkańców, mobilizację wśród Organizatorów, bardzo się starali dopiąć wszystko na ostatni guzik. Obsługa Biegu cierpliwie i z uśmiechem odpowiadała na wszystkie nasze zapytania.

Na starcie podskakiwałam by się rozluźnić. Mimo, że z założenia start był na luzie, treningowy, to emocje i tak mnie rozpierały. Pomyślałam wspaniale… będę wybuchać na trasie! Power był, czułam w sobie moc a jednocześnie strach prze tym co przyniosą następne godziny, minuty, sekundy… powietrze ciężkie, duszno chciało się spojrzeć w Niebo i prosić o deszcz. Nie ma złej pogody – są tylko słabe charaktery! Trasa była dość płaska – nic to w porównaniu z podbiegami na Cytadeli. Jednak było kilka podbiegów, które pochłaniały większe ilości energii aniżeli płaskie odcinki. Podobały mi się te trzy pętle.

Ruszyłyśmy Winogradzkim Teamem wzbogaconym o Osobę Jarki oraz Debiutantkę na dystansie półmaratonu: Anettkę. Anettka to osoba bardzo mi bliska memu sercu i duszy. Od początku wiedziałam, że nie wyobrażam sobie mety bez niej. Właściwie to zmusiłam ją do biegu z nami... Emi oczywiście leciała jak Rakieta… dyktowała tempo, zapodawała rytm biegu. Obok trzymała się Anita i Jarka. Radosne komentarze, po drodze brawa dla Kibiców… bieg na luzie i po 5 km kontrola tempa! O kurde Emi! Wariatko Szalona Ty nas chcesz wykończyć… wiesz jakie mamy czasy na tych kilometrach?! [ sobie myślę: po co ja wzięłam ten zegarek?... to był mój hamulec] i postanowiłam zweryfikować tempo jakim biegniemy… wyprostowałam się, zacisnęłam pięści i dumnie równo biegłam skocznie przed siebie… obok Anettka a Dziewczynki z przodu… i co? Zaczęłam je wyprzedzać… strach się bać tego mojego wolnego biegu. Pozostał bieg na czuja. Na 9tym kilometrze dopadła mnie kolka… rozmasowałam ją… minęła dość szybko, to potem pojawiła się następna… ciut zwolniłam i znów rozmasowałam. Udało się – kolki poszły w zapomnienie. Opowiadałam Anettce, że teraz to tylko utrzymanie tempa, robić wszystko, żeby nie przejść do marszu. Widać było jak cieszył ją każdy kilometr, że ‘lubi to!’ mówiłam… od 15km zaczniemy wyprzedzać i będziemy liczyć: pierwszy, drugi, trzeci… itd. Będziemy zdobywać plecy za plecami.

Kibice wspomagali biegaczy jak mogli, dopingiem, oklaskami i … na trasie stworzyli z własnej inicjatywy dodatkowe punkty z wodą! Węże ogrodowe poszły w ruch. Pewna Pani na taborecie wystawiła pomarańczową miskę … obok stanęła z wężem i wlewała w nią zimną wodę – CUDowna KOBIETA! Na drugiej pętli przezornie zwolniłam nasz Gołąbek Emi pofrunął jak skrzydełka poniosły… zasuwała do przodu – widać było, że się nie męczy. Anita i Jarka za nią. Upał doskwierał coraz mocniej, ramiona stawały się coraz bardziej spieczone, schładzałam się na kurtynach wodnych, piłam dużo na punktach… tam zwalniałam do ostrego marszu.

Zbliżał się koniec 14stego km a tym samym zamknięcie drugiej pętli – tam grała muzyka a Spinningowcy zaiwaniali na swych rowerkach… współczułam im … wyglądali na dość zmarnowanych… pozdrowiłam ich ! : dacie radę! dacie radę! ups… nie bądź Aga taka bohaterka ! oni dadzą radę – mają tylko pedałować, woda pod ręką… jakby co zawsze mogą pościemniać… a ty co ?! musisz zapierniczać do mety… przed tobą jeszcze 7 km biegu… podjadłam sobie ptasiego mleczka, kubek wody na głowę i go! zaczynam trzecią ostatnią siedmiokilometrową pętlę. Zostało nam 6 i 1. Pierwsze dwa kilometry rozkręcałyśmy motorek. Zostały 5 i 1! Potem kilometr utrzymania tempa. Zostały nam tylko 4 i 1 ! super.! albo 2 – 2 – i 1 ! :) O! miska z wodą – pijemy! Nabrałam wody w dłonie i wchłonęłam kilka łyków. Pyszna! Myjemy twarz i energicznie do przodu.

Wtedy Anettka mnie zaczęła przerażać. Ramiona zwilżone wodą połyskiwały w słońcu. Ciało wcale nie zmęczone, wysiłku na twarzy brak… co jest ? czy ja też tak wyglądam ? Jej pierwszy półmaraton, a ona równiutko … skoordynowana praca ramion, kolanka wysoko, krok równy, wydłużony a oddech … bez zmian… skąd ona ma tą siłę?! Pomyślałam: jak ona ma – to ja też mam! Przecież my bratnie dusze jesteśmy, żadna z nas nie odpadnie. Nie ma się czego bać! I biegłyśmy ramię w ramię. Przed siebie. Skończył się 16sty km a my przestałyśmy już liczyć ilu wyprzedziliśmy… kręciłyśmy tyłkami jak kołowrotkiem, maszyna biegowa pracowała na najwyższych obrotach. Mijałyśmy wiele osób, zabawiałyśmy się w ściganie, dopadanie pleców, kurcze od tego można się uzależnić! Ostatnie dwa kilometry… przed nami otwarta przestrzeń, w oddali widać malutki podbieg i… idących ludzi, walczących z upałem… a tu niespodzianka ! w plastikowym kuflu do piwa otrzymałam zimną wodę do picia… szkoda wody – nie wyleję jej na siebie – napiłam się i pobiegłam do przodu – kubek podałam Komuś, kto szedł i jej potrzebował.

Nawet nie próbowałam myśleć już wtedy o Piotrku, który wykręcił znów zajefajny czas … i z pewnością cieszy się już wspaniałą życiówką, leży sobie na trawce i polewa się wodą… odpędzałam od siebie myśli o Moni, która pewnie na mecie już pozamiatała… Emi nie było nawet widać z daleka… poleciała uuu daleko, za to widać było Jarkę i Anitę… tak! gonimy Jarkę i Anitę…

No to… go! go! go! Endomondo zapodaje wiadomość od Widza z Zielonej Góry: ‘go go finish’ uśmiech szeroki nasze twarze przyozdobił :) :) :) i nie znalazłam powodu do tego, by się oszczędzać. Rozwinęły skrzydła i pognałyśmy w kierunku mety. Teraz to już sama przyjemność. Taki tam kilometr to każdy może przebiec. Przypomniałam sobie moją przyśpiewkę z Radziejowa: o o o! Gerappa! o o o! i ciągle wyprzedzałyśmy, i tych sponiewieranych upałem i tych walczących do upadłego. I bardzo mi się podobało. Koniec 21 km… zakręt, rudy tartan, ostatnia prosta – nasza droga do raju – meta! Meta była nasza!

Czas 1:56:07 :) jestem zadowolona. Mamy taki sam czas netto i brutto:). Udany trening. Zbliżyłam się do wyniku z półmaratonu poznańskiego w kwietniu – wówczas warunki były zdecydowanie lepsze do biegania – bo teraz… to miałam wrażenie, że biegłam w kotle diabła, który chce mnie ugotować za wszystkie moje grzechy. Byłam 391 w open [391/740], wśród Kobiet zajęłam 39 miejsce [39/136] a w swojej K-30 byłam na 10tym miejscu [10/51]. Bardzo jestem zadowolona. Czuję się wspaniale. Jutro idę truchtać :)

a na zdjęciu: Debiutantka i ja :)

zdjęcie dzięki uprzejmości wiernego Kibica :) Pana Jerzego. Dziękuję


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


sugar32 (2012-05-28,12:26): Nie ma złej pogody – są tylko słabe charaktery! - dobry tekst będzie mnie motywował na słowaku!!Gratuluje świetnego biegu ja biegłam 10 km w Wolsztynie w tej pogodzie i jestem pod wrażeniem dla tych co biegli w Tarnowie.
Emi (2012-05-28,12:31): Ten bieg był dobrym sprawdzianem formy w upalnych warunkach. Ptasie mleczko..mmm...niebo w gębie, dodało mocy na ostatnich km;) a tak poza tym, to na początku co chwilę była kontrola, ale jakoś żadna z nas na hasło "pół kroku wolniej" nie umiała się powstrzymać;)
gerappa Poznań (2012-05-28,12:32): widzimy się na Słowaku! tam też będę szaleć :)o o o ! Gerappa! o o o!
ineczka16 (2012-05-28,12:40): Fajne właśnie było to, że ludzie prywatną wodą nas raczyli w ten upał :) mi motor odpalił dopiero na 2 kółku i przyspieszyłam, bo na pierwszym coś poszło nie tak, ale impreza myślę udana :)
snail (2012-05-28,16:26): Najważniejsze żeby mieć radość z biegania i wczoraj mam wrażenie tej radości było sporo. Oby tak dalej, a wyniki same przyjdą :-)
snipster (2012-05-28,19:12): fiu fiu, Gratulacje ;) no i Gratulację dla nieznajomej Anettki ;)
tygrisos (2012-05-28,19:44): Gratulacje :)
mariusz67 (2012-05-28,20:08): Gratuluję Agnieszko-jesteś mądrą kobietą i ambitną biegaczką:)
doogi (2012-05-28,21:04): brawa za wspólny bieg z Koleżanką, fajnie jest mieć kogoś takiego obok w tych początkach, zresztą jak mnie jakoś na początku drugiego kółka mijałyście całą ekipą to patrzę a tam same uśmiechnięte-rozbawione-wesołe Dziewczyny, aż się człowiekowi w ten upał milej biegło :)
Emi (2012-05-28,22:00): Bo my zawsze jesteśmy uśmiechnięte-rozbawione-wesołe;)
gerappa Poznań (2012-05-28,22:02): no... chyba że nie masz kasy w staniku Emi :)
Emi (2012-05-28,23:06): byś nie zdradzała od razu moich wszystkich słodkich tajemnic;)
Marysieńka (2012-05-29,15:44): Pomyśleć, że "wystarczy" zmęczyć się by poczuć szczęście...gratki dla Ciebie i debiutantki:)))







 Ostatnio zalogowani
kuzag
01:12
Marco7776
23:56
camillo88kg
23:43
przystan
23:39
inka
23:30
Roadrunner
23:21
conditor
23:12
Lektor443
22:21
pixel5
22:03
kornik
22:00
kos 88
21:50
Przemek_Czersk
21:49
rdz86
21:46
milosz2007
21:44
radosc
21:43
Stonechip
21:42
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |