Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [48]  PRZYJAC. [172]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
raFAUL!
Pamiętnik internetowy
poalkoholowe bełkotliwe mądrości

Rafał Kowalczyk
Urodzony: 1978-01-26
Miejsce zamieszkania: Wrocław
176 / 218


2011-12-28

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
subiektywny ćwierć ranking filmów o bieganiu (czytano: 911 razy)



Któregoś tam dnia, zupełnie jak to zwykłem czynić co nudniejszymi wieczorami, zapuściłem sobie film. Nie byłoby pewnie o czym pisać, bo wieczorny seans filmowy, to dość częsta rozrywka, której się oddaje w ostatnim czasie. Widziałem całą masę świetnych, średnich i beznadziejnych filmów, tak jak wszyscy i jakoś zazwyczaj nie znajduję powodów, by się tym dzielić. Ale w tym wypadku istotny jest fakt, że właściwy dobór tytułu, a raczej gatunku filmu do danego nastroju, czy nawet danego okresu w życiu, jest dla mnie dość trudnym zadaniem. Tym razem dla bardzo skutecznego i nietypowego zabicia czasu wybór padł na coś, na co decyduję się niezmiernie rzadko – na coś przygodowego. Taaa, wiem jak to brzmi, ale sytuacja była wyjątkowa. Nie byłem sam.
Otworzyłem wino, przygotowałem deskę serów i oliwki, posadziłem Roksanę - dmuchaną lalkę w blond peruce tuż obok siebie na kanapie. Już miałem wcisnąć trójkątny guzik ze znaczkiem „play” na jednym ze swoich czterech pilotów, gdy nagle, patrząc na jej nadmiernie czerwone usta otwarte szeroko w geście … powiedzmy zdziwienia, przypomniałem sobie, że zapomniałem … zapalić świece! No i widzicie – taki ze mnie kurwa romantyk.
Ale tak na poważnie. Przed seansem zasięgnąłem porady największego speca od wszystkiego – Pana Google’a. Pokazał mi na temat filmu wszelkie dostępne informacje. Reżyser dość znany, sprawny i mający w dorobku kilka ciekawych pozycji. Obsada bez wielkich gwiazd, w większości złożona z obcobrzmiących nazwisk, ale wsparta dwoma solidnymi średniakami -wnoszę, że po to, by mieć czym film promować. Produkcja POLSKO, AMERYKAŃSKO-ARABSKA !!! To mnie przekonało. Zasunąłem płytę w odtwarzaczu.
No i co się okazało. Rzecz prawiła o ultramaratonie! W najczystszej postaci. O samej kwintesencji ultramaratonu – pokonywaniu własnych słabości i wszelkich niedogodności i takim tam podobnym. Zapytacie czyja to biografia? No i tu się zrobi najciekawiej, bo niczyja. Albo kogoś, kogo z naszego punktu widzenia nie warto jakoś tak specjalnie zapamiętywać. Otóż, film opowiada historię małej, międzynarodowej grupy więźniów gułagu, która za sprawą pewnego (zawziętego, ma się rozumieć) Polaka decyduję się nawiać. O tak. Chłopaki dają nogę z więzienia na Syberii. Zimą, bez większych zapasów i z jednym nożem na wyposażeniu. Zimą, kiedy tam jest naprawdę zimno. I śnieżno. No i tak sobie uciekają (podobnie jak maratończycy - dużo biegną początkowo hehehe) przez tajgę, Mongolię, Himalaje, aż do Indii! 4000 mil. Mówiłem, że będzie o ultramartonie?!
Nie ma sensu opisywać i dyskutować na temat wartości artystycznej obrazu. Na temat scenariusza, zdjęć czy gry aktorskiej. Patosu i bzdur nie brakuje – w końcu amerykanie też przy tym grzebali. To, co mnie urzekło, to świadomość, że takie ucieczki miały miejsce. Że ludziom udawało się stamtąd dawać dyla, mimo uprzedniej zabójczo ciężkiej pracy w obozie, słabego wyżywienia, braku wiedzy na temat (ostatnio modnego) survivalu i braku adekwatnego sprzętu. A dystanse? Żeby wydostać się tylko z samego ZSRR musimy myśleć w kategoriach kilkunastu setek kilometrów! W tym akurat filmie szczegóły dotyczące tułaczki owej grupy zbiegów po wspomnianej tajdze, wyżynach, pustyni, górach są średnio prawdopodobne. Fajnie się natomiast temu przygląda w dobie tych zaciekłych i niekończących się rozważań na temat skuteczności izotoników i kondensatów energetycznych, specjalnych butów, ciuchów raz nieprzemakalnych, a raz oddychających, regenerujących suplementów diety, współmiernemu do wysiłku odżywianiu, śmiertelnemu potencjalnie „przetrenowaniu”, zapobieganiu kontuzjom, kurczom i takim tam.

Odkąd oglądnąłem, przyznam szczerze, że zacząłem nowy eksperyment. Na sobie oczywiście. Zrobiłem sobie jeden dzień przerwy (sprawy rodzinne) w ciągu ostatnich pięciu tygodni treningu (dokładnie 1 na 38dni). Gdyby doliczyć wszelką aktywność fizyczną, którą codziennie stosowałem podczas mojego okresu roztrenowania, to aktualnie mam dwa dni przerwy na przełomie 50. W piątek zrobię trzeci, ale w sobotę przetruchtam maraton. W tym szerszym okresie nie stosowałem: witamin i minerałów pochodzenia nienaturalnego, izotoników, odżywek; robiłem trochę wygibasów, zwanych u mnie rozciąganiem, głównie po to, by uatrakcyjnić przerwę pomiędzy jednostkami treningowymi lub by po prostu pogadać, a nie zmarznąć. Udało mi się też ograniczyć dzienną ilość posiłków oraz ich wielkość. W tym krótszym przedziale czasu przebiegłem już ponad 500km naprzemiennie stosując obuwie: stare treningowe o przebiegu bliskim 2200km, startowe z 900km na koncie i minimalistyczne z 300km przebiegiem. Średnio na treningu przebywam ponad półtora godziny pijąc cokolwiek dopiero, gdy wrócę do domu. Trochę żałuję, że nie ma śniegu i nie piździ, bo byłoby bardziej cool.

Byłbym zapomniał: The Way Back – tytuł filmu.


Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga


Michał1980 (2011-12-29,07:12): A jak udała się randka z Roksaną?
Rabarbar (2011-12-29,11:54): Dopóki dzban wodę nosi dopóki mu się ucjo nie zerwie - :) "Chłop wtedy nie wytrzyma, padnie twarzą w błoto, ale zerwie się i chwyci siekierę" i oby tak nie było Łaskawco z organizmem. Dużo Szczęścia w Nowym Roku :)
Krzysiek_biega (2011-12-29,12:04): z tą ucieczką Sybiru jest dobre i warto poświęcić temu więcej uwagi. Ci ludzie faktycznie nie mają nic na wyposażenie, żadnych odżywek it, żyją tym co po drodze napotkają. To są prawdziwi ultrasi. Dziś w erze nowoczesnego sprzętu, wiedzy o odżywianiu itp mamy problem przebiec 100km.. Wpadło mi do rąk kilka książek na ten temat, ciężko określić co jest prawdą - a co mitem.







 Ostatnio zalogowani
rezerwa
18:42
Jarosław Szajewski
18:24
pawelzylicz
18:23
przemek300
17:49
piotr72gd
17:36
42.195
16:58
Ziuju
16:32
biegacz54
16:29
jarecki112
16:23
marco1
15:57
joann
15:39
Andrea
15:31
Citos
15:03
Admirał
14:50
miras
14:24
michu77
14:10
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |